11.01.2013, 15:15 | #41 | ||
Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Krk-NH
Posty: 381
Motocykl: XT 600E stage 2
Online: 2 tygodni 1 dzień 10 godz 32 min 11 s
|
- cóż - a nam sie wydaje odwrotnie
- Ja jezdze bez interkomu ale - nie bede Ci sie wcinał jak jeżdzisz.... Cytat:
Cytat:
Ale - moze wydzielic osobny temat "interkom - gadzet czy gwarant 100% bezpieczeństwa" do osobnego wątku?
__________________
Każdy dobry uczynek zostanie ukarany. z wrogami poradzę sobie sam...Przykładnie. ------------------------------------------------------------------ chroń mnie Boże przed przyjaciółmi, ------------------------------------------------------ Mój ból głowy, moja skrucha,
Moje kiszki, moja franca, Moja wreszcie groza ducha, Gdy Kostucha rwie do tańca! Ostatnio edytowane przez hans : 11.01.2013 o 15:18 |
||
11.01.2013, 15:19 | #42 |
Ciśnienie rośnie ;)
Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 4 min 28 s
|
Hans napisz kilka słów i kilka fotek celem dalszego zrelacjonowania wyjazdu bo zima jest ciężka i otuchy nam trzeba.
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej. |
11.01.2013, 19:23 | #43 |
wolny strzelec
|
Tez wybaczcie ze "zasmiecilem" wasz watek.
Wszystko co napisalem bylo i jest moim zdaniem,opartym na mojej wiedzy i doswiadczeniu. NIe chcialem dopasowywac tego do was.Kazdy jest inny i inaczej odbiera to czy tamto.Stad wydaje mi sie to "lekkie nieporozumienie". Co do zalozenia nowego watku-tez tak pozniej pomyslalem. Sorki-i co zlego to nie ja Betu
__________________
Bo do niektorych rzeczy trzeba dorosnac,a do innych jest sie juz po prostu za starym. |
18.01.2013, 19:48 | #44 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Krk-NH
Posty: 381
Motocykl: XT 600E stage 2
Online: 2 tygodni 1 dzień 10 godz 32 min 11 s
|
Kocham takie widoki o poranku:
Poranek wygląda tak: a nasza chinska kuchenka benzynowa tak: W lepiącym od gorąca dniu, nieśpiesznie jedziemy na zachód SH5, klejąc się w słoncu od gorąca, potu i pyłu. Jednakże nie pada, co po ostatnich latach jest niejaką odmianą.... Droga właściwie nie ma prostych odcinków, za to płaskich nie ma wcale. Ja nie wychodzę z 3, Cleo z 2-jki... Jest, jakby to powiedzieć... ...po prostu... ...tak jakby.... ..obłędnie Safety first! Podobno, strzelanie do znaków drogowych, to narodowe hobby Albanii W jakimś malym przysiółku stajemy kupić coś do jedzenia, stając się atrakcją dekady. Dwie starsze panie podeszły w całym tym zamieszaniu do Cleo, przywitaly sie z nią, pomacaly motocykl, zbroje i Cleo (choc to ostatnie jest moim wyłącznym przywilejem), ucalowaly ją i se poszły Wbijamy na SH30 i lecimy dalej na zachód. Jest tak samo: górzyście, pusto (mijamy średnio jedno auto na 45 min), wąsko i pięknie. Potem wjazd na SH39 i via Lezhe (najlepszy melon w zyciu jedzony scyzorykiem w rowie) do Shengjin - gdzie zgodnie z kompromisem zawatym przed wyjazdem, mamy spędzic ze 2 dni na dzikiej, czystej i odludnej plaży pławiąc się w morzu, słońcu i miłości. O naiwności słodka.... Wyświetl większą mapę Plażę znajdujemy i nawet jedziemy wzdłuż nie z 6-7km. Szeroka, piaszczysta i .... niemiłosiernie usyfiona. Spowija ja dywan odpadków, śnieci i syfu. Rzygać sie chce. Rezygnujemy z plazy, odwrót. W trakcie owego odwrotu Cleo udaje sie przeleciec nad metrową skarpa, rowem i trafic w drzewo. A co! Sie jeździ! Biegnąc do motocykla wbitego w drzewo (że Cleo jest cala już widzę), zastanawiam sie, ile dni bedzie jechalo sie z rozbitym moto na lawecie do PL. Motocykl o dziwo, okazuje sie nietkniety, a na pytanie "co sie stało" dowiaduje sie "nie wiem". Wow. To jest nas dwoje Chwile potem, podczas jazdy próbnej (testujacej prostote przodu XT) prawie co wylatuje z asfaltu i parometrowej skarpy. Dosc. Czas na nocleg w bezpiecznym namiocie. Limit szczescia sie skonczyl. Za to piffko zaczelo. Nastepny plan programy - Teth wjeżdzane od poludniowego zachodu, przez dolinę Valbone...
__________________
Każdy dobry uczynek zostanie ukarany. z wrogami poradzę sobie sam...Przykładnie. ------------------------------------------------------------------ chroń mnie Boże przed przyjaciółmi, ------------------------------------------------------ Mój ból głowy, moja skrucha,
Moje kiszki, moja franca, Moja wreszcie groza ducha, Gdy Kostucha rwie do tańca! Ostatnio edytowane przez hans : 18.01.2013 o 20:38 |
18.01.2013, 22:20 | #45 |
Ciśnienie rośnie ;)
Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 4 min 28 s
|
jest fajnie, coś tam nakapałeś a mogłeś polecieć szerszym strumieniem
i Cleo pogoń miała napisać ciąg dalszy Bieszczad my tu siedzimy i czekamy!!!
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej. |
19.01.2013, 00:43 | #46 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Wrocław
Posty: 194
Motocykl: RD07a
Przebieg: 59000
Online: 6 dni 17 godz 6 min 23 s
|
Ktoś tu już pisał, że z Valbone nie da się wjechać do Theth. Ciekaw jestem czy Wam się może udało
|
19.01.2013, 04:55 | #47 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Krk-NH
Posty: 381
Motocykl: XT 600E stage 2
Online: 2 tygodni 1 dzień 10 godz 32 min 11 s
|
Cholera, w pospiechu sie mi pomylilo.
NIE CHODZILO MI O VALBONE tylko o dolina prowadząca przez Rosek, Kilan, Kir czyli tzw południowy wjazd do Teth
__________________
Każdy dobry uczynek zostanie ukarany. z wrogami poradzę sobie sam...Przykładnie. ------------------------------------------------------------------ chroń mnie Boże przed przyjaciółmi, ------------------------------------------------------ Mój ból głowy, moja skrucha,
Moje kiszki, moja franca, Moja wreszcie groza ducha, Gdy Kostucha rwie do tańca! Ostatnio edytowane przez hans : 19.01.2013 o 04:59 |
26.01.2013, 13:30 | #48 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Krk-NH
Posty: 381
Motocykl: XT 600E stage 2
Online: 2 tygodni 1 dzień 10 godz 32 min 11 s
|
Czas najwyższy dokonczyć relacyję, wiec:
Kolejne 3 dni wyglądały tak: Wyświetl większą mapę Z noclegowego Shjengin do Szkoder a potem skręt na otwierajacą wjazd w góry Północnoalbanskie dolinę i Ura e Mesit. Jest niedziela, ruch spory, a nawigowanie po Szkoderze bez mapy, budzi moje glęboko skrywane instynkty mordercy W koncu przebiwszy sie przez Szkoder utykamy w pikniku ludowym w Ura e Mesit. Jest cos ok. 40st. C. Żar leje sie nieba a motocykle osiagają temperature odpowyednio 6596128st. C dla AT i 248565st. C dla XT (choc przy liczbach tych nie bede sie upierac). Przebiwszy sie dalej jedziemy wzdłuż kuszącech chlodnym błękitem, wijącej sie po prawej rzeki Kir. Cóż, pokusy są po to aby im ulegac. Odpuszczamu jazde, stajemy nad rzeka (taki substytut nieudanego staniecia nad morzem) i jest po prostu bossssssko: Wyjecie strojów kąpielowych polega na wysypaniu rzeczy pod motocykle zabraniu strojów, dokumentów, kasy i kluczyków oraz – pozostawieniu calej reszty pod motongami. Paredziesiat metrów od nas staje albanska rodzina i juz po chwili jestesmy czestowani woda z lodem, arbuzem chlebem, oliwkami.... Dzień mija niespiesznie, gdzies droga przemykaja dwa GS'y na Teth, potem przemykaja z powrotem i nic sie nie dzieje. Gdzies pod wieczor, na brzegu rzeki, tam gdzie stoja motorki zatrzymuje sie jakies enduro. Z kierowca. Niespiesznie brodzac rzeka podchodzimy i: On : Czesc, to wy jestescie Hans i Cleo? My: !?!?!?!?!?!?!?!?!? On: Czytalem wasze relacje, po motorkach poznalem. Bo jak w parze AT i XT to musowo Hans i Cleo. Andrzej jestem. My: !?!?!?!?!?!?!?!?!!? To był Andrzej. Jak sie okazało póżniej – mamy w Krakowie wielu wspolnych znajomych, słyszelismy o sobie nawzajem w opowiesciach i w ogóle. Swiat sie cholernie skurczył ostatnio, zebym znajomych z Krakowa spotykal w Albaniji.... Andrzej jedzie w przeciwnym do nas kierunku, ale ze jest juz pod wieczór i ani on ani my daleko dzis juz nie pojedziemy, postanawiamy na nocleg stanac wspolnie i sie ciut – jakby to powierdziec – skonsumowac płynne. W najblizszym (10km do nie dystans) sklepie zapodajemy używki po czym na nocleg wbijamy w ruiny domu na zboczu. Andrzej kilka razy upewnia sie ze nie jestesmy Urodzonymi Mordercami, sesemesowo informuje brata w PL z kim staje na noc i – w razie jego zaginiecia – kogo maja scigac. Reszta wieczoru jest milczeniem Wjazd i wyjazd z ruinek wygląda tak: O tym ze wjezdzajac na XT sie gleblem postanowilem nie pisac. Cleo mi kazala. Rano żegnamy sie i kazdy leci w swoja strone. Stajemy nad rzeka na sniadanie. Mija nas wyprowadzajaca krowy pasterka. Wracajac przysiada sie, oglada nas, mówi do Cleo, po czym zagna sie i odchodzi. Dlaczego tak ludzkie odruchy tak nas dziwia? Zbierajac sie, popelniamy najwiekszy blad wyjazdu – bierzemy wode z rzeki a nie zrodelka... Dalsze godziny to mozolne pniecie sie do przeleczy pod Nicaj-Shosh..... przelącz i zjazd z przeleczy do dna doliny pod Nicaj – Shale... ...a potem – pozornie najprostsze 10km plaskiego do Teth. Na początku plaskiego spotykamy grupe 3 czechów n ie mogacych wyjsc z zachwytu nad Cleo. W zyciu nie widzialem tak szybko rosnacego ego. A ze mile zlego poczatki.... plaski odcinek do Teth, to okolo 10 km kamieni, na których Cleo – majaca za soba duzo, duzo trudniejsze trasy przestaje jechac, za to lezy co 300m. Jestem wsciekly, zmeczony i jade na 2 motocykle. Koszmar. Jestesmy zmeczeni i – choc o tym nie wiemy – zatruci. Pomijajac kawalek – po jednej z gleb pęka zbiorniczek plynu hamulcowego w XT (wieczorem sie naprawilo). Na noc stajemy – wraz z grupa przesympatycznych szkotów – pod dachem. Szybka naprawa XT, kolacja i spac. Cóż, kolacja dlugo sie nie utrzymala. Kolejne 36h (dzien drugi) spedzamy leżąc z goraczka i walczac z wszeklimi objawami powaznego zatucia pokarmowego. Sa chwile gdy po prostu nie mam sily wstac z lozka. Choc próbuję... Dzien trzeci wita nas ciut lepszym zdrowiem (choc pomilo leków, trwalo to ponad 2 tygodnie), czas wracac do PL. Zbieramy sie zatem z Teth, wbijamy na przelącz Buni i Thores (1673 mnpm) podczas którego to wbicia okazuje sie że pancerne buty crossowe ratują jednak kostki przed zmiażdzeniem.... .....pamiątkowe fotki na przelęczy... ...zjazd w dół do Boge, gdzie robimy ostatnie zdjecia wyjazdu i dalej do Czarnogóry, gdzie lapiemy namiot gdzies pod granicą Bosniacka. Ostatnie 2 dni to powrót do PL. 1250Km w zalamaniu pogody, rzęsistym deszczu w temperaturze poniżej 10st.C. Nic co bym milo wspominal, a wrecz przeciwnie. Mokre mamy wszystko (poza bagazami), a mokre i zimne gatki to cos, co dobija sie mroźnym piętnem na psychice... Amen.
__________________
Każdy dobry uczynek zostanie ukarany. z wrogami poradzę sobie sam...Przykładnie. ------------------------------------------------------------------ chroń mnie Boże przed przyjaciółmi, ------------------------------------------------------ Mój ból głowy, moja skrucha,
Moje kiszki, moja franca, Moja wreszcie groza ducha, Gdy Kostucha rwie do tańca! Ostatnio edytowane przez hans : 26.01.2013 o 15:42 |
26.01.2013, 20:29 | #50 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Krk-NH
Posty: 381
Motocykl: XT 600E stage 2
Online: 2 tygodni 1 dzień 10 godz 32 min 11 s
|
uzupelnienie:
13 dni 3000km 4000pln z czego ok. polowa na paliwo dobrych wrazen - multum haniebnych wrazen - malo dla mnie - enty sezon na moto dla Cleo - DRUGI sezon na moto za rok - rodopy lub Szar Płana ocena - jedne z najlepszych wakacji zmiany - spore. Cleo nie ma juz XT 600 - ma mocno dłubnięta DR350. Ja nie mam juz AT - mam XT 600 (po Cleo) - w trakcie ostrego dłubania
__________________
Każdy dobry uczynek zostanie ukarany. z wrogami poradzę sobie sam...Przykładnie. ------------------------------------------------------------------ chroń mnie Boże przed przyjaciółmi, ------------------------------------------------------ Mój ból głowy, moja skrucha,
Moje kiszki, moja franca, Moja wreszcie groza ducha, Gdy Kostucha rwie do tańca! Ostatnio edytowane przez hans : 26.01.2013 o 20:31 |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Export ponad 370kg żywca do Shqipërii | Orzep | Trochę dalej | 69 | 27.02.2014 11:48 |
Włóczęga po kraju 15-30 Lipca | KML | Umawianie i propozycje wyjazdów | 13 | 14.07.2011 23:46 |