|
Przygotowania do wyjazdów Jak zdobyć wizę? Jaka kuchenka? Brać materac i namiot? Gdzie są ciekawe miejsca? Jakie kufry wybrać do USA? Czy Anakee założyć odwrotnie? Co to CPD? Odpowiedzi znajdziesz w tym dziale. |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
04.12.2013, 14:45 | #41 |
No właśnie to to czytanie nas zabije! Czasami obraz zastąpi milion słów...
A i czy relacja nie powinna być w innym miejscu..? To tak pro forma.. o tu http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76
__________________
Życie jest za krótkie żeby jeździć singem czy rzadówką.. |
|
04.12.2013, 16:58 | #42 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reszel
Posty: 690
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 4 miesiące 4 dni 15 godz 5 min 11 s
|
Eeeeetam co Wy tacy obrazkowi. Pisz kolego jak Ci wygodniej. Fajnie, że lecisz na swoich kołach w dodatku sam.
|
18.12.2013, 21:18 | #43 |
Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wierzowice Małe
Posty: 112
Motocykl: RD07a
Przebieg: trylion
Online: 2 dni 19 godz 37 min 26 s
|
Wkleję na razie brak mi czasu ale zima długa .
|
31.12.2013, 15:06 | #44 |
Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wierzowice Małe
Posty: 112
Motocykl: RD07a
Przebieg: trylion
Online: 2 dni 19 godz 37 min 26 s
|
Po nowym roku postaram się coś tu napisać i wkleić jakieś foty. Szczęśliwego jutrzejszego nowego roku 2014 .
|
13.03.2014, 22:27 | #45 |
Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wierzowice Małe
Posty: 112
Motocykl: RD07a
Przebieg: trylion
Online: 2 dni 19 godz 37 min 26 s
|
21.08.2013 - będzie może trochę chaotycznie ale za to zgodnie z zapiskami- Ranek pobudka o 4.50 straszna miejscówka całą noc hałas dobiegający z niedalekiej drogi. Nie wyspałem się i do tego strasznie mnie suszyło zapewne nie po wczorajszym browarze zapewne po salami było strasznie słone. Robię fotę licznika aby potem sobie przeliczyć wczorajszy dystans coś mi wychodzi dużo.
Wyjeżdżam o 6.00 bez śniadania, droga do granicy rosyjskiej nudna i jednostajna, płasko i monotonnie , na granice wpadam ok.10.00. ODPRAWA PASZPORTOWA PO STRONIE UKRAIŃSKIEJ TRWAŁA Z 10 MIN. ZA TO CELNA Z PRZYGODAMI STARSZY JEGOMOŚĆ ZACZĄŁ MNIE PO POLSKU WYPYTYWAĆ O KASĘ I ZADEKLAROWAĆ ILE JEJ MAM PRZY SOBIE , NIE OMIESZKAŁ OCZYWIŚCI ZARZĄDAĆ JEJ POKAZANIA I PRÓBY WYŁUDZENIA NIBY PREZENTU DLA KOLEŻANKI 10 DOLCÓW. Odmawiam po jakimś czasie wraca i zmienia sumę na 5 dolce gdy znowu mu odmawiam zaczyna mnie straszyć że mnie przetrzyma i przetrzepie każdy zakamarek mego bagażu- hmmm mam czas mówię mu że nie ma problemu tylko rozbije namiot . Niezbyt szczęśliwy odchodzi po paru minutach ponawia ,,szturm" tym razem na 2 dolce - i dostaje kontrę NIE DAM. Odchodzi mrucząc coś o Panach Polakach . (Przed przejściem wykup obowiązkowej zielonej karty Rosyjskiej 50 dolców wymiana hrywien i dolców na ruble). Po chwili jestem na Rosyjskim przejściu granicznym odprawa paszportowa niespieszna, chociaż uprzejma , po ok. 30 min. strażniczka kireuje mnie do kolejnego okienka gdzie strażnik powoli i systematycznie przegląda każda stronę paszportu traktując ja ultrafioletem i metoda ,, pod światło" oraz ,, próby ma wytrzymałość" próbuje wyjąć którąś z karet z paszportu - spotkało go doparcie ataku jestem górą . ( Przejście graniczne w rozbudowie widać że rozpad ZSRR zostawił z czarną dupą ale widać że pompują w infrastrukturę masę kasy. ZAPOMNIAŁEM WSPOMNIEĆ ŻE PRZED WJAZDEM TRZEBA WYPEŁNIĆ DEKLARACJĘ PO ANGIELSKU LUB ROSYJSKU ANGIELSKI W MOIM WYKONANIU HMMM MIZERNY JAK BEŁKOT PIJANEGO WIETNAMCZYKA ROSYJSKI DAJĘ RADY I TA OPCJA ZWYCIĘŻA.Odprawa celna bezproblemowa,- otwieram dwa kufry boczne przy centralnym patrząc jak długo to potrwa odpuszcza, ( w czasie odprawy paszportowej ten celnik co potem mi sprawdzał kufry prawdopodobnie z nudów i ciekawości podszedł do Trampka i sobie go obejrzał). po obejrzeniu zawartości kufrów nakazuje iść za nim do biura gdzie następuje ponowne wypełnienie deklaracji ,tym razem celnej. Jeden kwit dla mnie mam go pokazać na granicy z Kazachstanem.Wreszcie po ok 2godz. ,,odprawowania" się wjeżdżam do Rosji po paru km zajeżdżam na stację benzynowa ( chciałem 8 litrów benzyny) . Podczas tankowania okazało się że bak pełen kanistry dopełnione do pełna a benzyna się leje odkładam pistolet i do obsługi - chwila rozmowy i ok źle zrozumiał ale kasy nie odda- mogę sobie za to wybrać co z półek.OK wybieram woda koniaczek i browarki - dopłacam różnicę. Przed stacja pogaduch z ciekawskimi i w drogę. PIERWSZE 40 KM URZEKŁO MNIE WIDOKIEM - NIE DZIWIĘ SIĘ NIEMCOM KTÓRZY TU WOJOWALI PODCZAS OSTATNIEJ WOJNY PŁASKO PO SAM HORYZONT NIEPRZEBYTA PŁASZCZAKA. Dojeżdżam do Donu przejeżdżam przez dłłłuuugggiii most 30 km /h na wjeździe i wyjeździe z mostu policja a na całej długości mostu kamery. Po minięciu mostu na pierwszym skrzyżowaniu postanawiam znaleźć miejscówkę nad rzeką.Wjeżdżam do miasteczka i bocznymi drugami staram się dotrzeć nad rzekę - docieram do odnogi Donu do którego nie mam szans się dostać szkoda chciałem porobić foty niesamowite widoki wysokich brzegów wschodnich brzegów Donu. Rozbijam namiot po chwili znajduje się Oleg z którym zacieśniam przyjaźń PL -Rosja ( zakupiony alkohol się nie zmarnował -okazało się ze Oleg jest instruktorem nauki jazdy na Kamazach) Umawiamy się że jutro rano o 8.00 przyjedzie tu Kamazem i pojeździmy nim - dla mnie OK. Lulu. Stan licznika 79531 km Pogoda ciepło temp. ok 25-30 st. |
14.03.2014, 18:25 | #46 |
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,163
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 1 min 4 s
|
zielony gdzie zdjęcia
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś |
10.04.2014, 20:52 | #47 |
Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wierzowice Małe
Posty: 112
Motocykl: RD07a
Przebieg: trylion
Online: 2 dni 19 godz 37 min 26 s
|
22.08.2013.
Pobudka 5,30 ( czasu polskiego) na lekkim ,,kacorku", kieruję się w stronę natrysku Olka streskonstruowanego z 200 l beczki usadowionej na palach z zasłonkami z czciny. Woda była i owszem tylko czemu cholera zielona - dosłownie , zamiast się umyć to się wymazałem glonami z woda. Nie było innej rady trzeba skorzystać z wody z odnogi rzeki Don. Trochę głupio przy wędkarzu który jak na złość rozłożył się w najdogodniejszym zejściu do wody stać na golasa i poddawać się zabiegom porannej higieny .Cóż jak mus to mus - podczas tej czynności dobiegł mnie warkot zbliżającego się auta im bliżej tym głośniejszy, auto jak auto niby nic dziwnego tylko czemu jest to Kamaz i ,,zapieprza" w moją stronę ?Olśnienie toć to wczorajszy druh Oleg - nie ma to jak dotrzymywanie słowa. ( Oleg przywiózł kolegę) zwijam klamoty i jadę a Kamazem dojeżdżamy do miejsca gdzie można pobrykać ciężarówką ( Oleg wspomina że 5 lat temu rósł tu wielki las ale podczas wielkich pożarów spłoną i oprócz pojedynczych ,,krzaczorów" i trawy nic tu nie chce rosnąć). Zostawiam Trampka i aparat foto w rękach kumpla Olka i rozpoczynamy zabawę, ja za kierownicą Kamaza ależ to jest frajda, auto ma przejechane dopiero 4000 km i jeszcze pachnie fabryką a co najważniejsze wszystko działa. Za nami wielka chmura kurzu , Oleg woła gaz, gaz - więc daję po gazie , niesamowita frajda . Żal się żegnać ale przede mną miasto jednej z największych i najkrwawszych bitew świata Stalingrad, tyle się naczytałem o tym mieście a dziś będę tu gdzie odmieniły się losy II WŚ. Nie zamierzam się pchać do centrum chociaż mnie korci aby zostać jeden dzień i pozwiedzać miasto lecz zwycięża plan podróży ( teraz wiem że trzeba było zostać ale cóż wówczas nie byłem taki mądry). Miasto rozległe i szare może tylko mi się tak wydawało lecz przytłoczyło mnie swą szarością i hmm jakby to określić - ,,prostotą i biedną postacią formy architektonicznej"- krótko mówiąc przytłacza szarość i byle jakość. Krajobraz po wyjechaniu miasta przechodzi w rozległy step gdzieniegdzie widać drzewa. Droga jednostajna i dobra, świeżutki ,,asfalcik" - ruch minimalny prawie zerowy, do granicy z Kazachstanem zostaje mi niewiele ale nie pcham się na siłę mam czas . Rozglądam się za miejscem na nocleg - miejscówka okazuje się górką obrośnięta ,,krzaczorami" z długimi i ostrymi kolcami, owo miejsce ulokowane było na skraju pastwiska dla krów które nie omieszkały przywlec swe cielska i się przywitać starosłowiańskim mmmuuuu grin Do wody mak ok 15 m jest to kanał o stromym zejściem. Ciężko się dostać do wody ale za pomocą znalezionej dykty i paro butelek po napojach i jako podkład i wzmocnienie pozrywane gałęzie z ,,krzaqczorów" które uzyskałem podczas rozbijania namiotu - tworzą niezłą platformę, mam dojście do wody, można się porządnie wymyć . Wieczorne ogarnianie się i......... nauczka na przyszłość nie zostawiać otwartego namiotu- możecie sobie wyobrazić jak wyprysnąłem z namiotu gdy zobaczyłem nowego lokatora. On też musiał być zaskoczony, wypełzał z namiotu i znikną w ,,krzaczorach". Nie mam pojęcia czy był to wąż czy też inne podobne stworzonko, miał paski, długi jęzor i przypominał mi żmiję . Zanim ponowie wgramoliłem się do namiotu, wywaliłem z niego wszystko, posprawdzałem czy podłoga jest cała i czy w rzeczach nie kryje się kolejny ,,dziki lokator". Uspokojony ( no w miarę ) zaczynam studiować mapę, nachodzi mnie refleksja gdzie ja się pcham - ucinam wątpliwości ,,że spoko dasz radę" - idę spać. Ok godz 18.00 czasu polskiego zapada tu zmrok a noc przychodzi raptownie. Ciepło tem. ok.25 st trochę chmur czasami trochę wiało. Stan licznika: 80068 km Posiłek całodzienny( zjedzony wieczorem) to puszka rybna przegryziona kromką chleba, zupka z Radomia ( chińszczyzna uśmiechsmaku nie pamiętam mysli) + 3 litry wody wypitej podczas całego dnia podróży - nieźle jak dla mnie. |
10.04.2014, 20:53 | #48 |
Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wierzowice Małe
Posty: 112
Motocykl: RD07a
Przebieg: trylion
Online: 2 dni 19 godz 37 min 26 s
|
23.08.2013 r. pobudka o 3,55 (5,55 czas Moskiewski) brak słonka więc idę dalej spać. Wstaję o 5.00 naszego czasu porządna poranne mycie diabli wiedzą czy będzie okazja jeszcze skorzystać z takiej ilości wody. Zwijam obozowisko lecz spotyka mnie niespodzianka namiot suchy lecz tylko z zewnątrz od środka cały mokry więc niema rady trza odwrócić i czekać aż słoneczko go wysuszy zajęło mi to około 50 minut. Wracam do drogi po polnej drodze w której znajdują się głębokie doły po krowich kopytach teraz zaschnięte ale widocznie jak jest tu mokro musi tu być niezłe ,,bagnicho". Trzęsie niemiłosiernie a czeka mnie jeszcze bardzo stromy podjazd na drogę wysypany grubym szutrem wyczekuję okazji aż nic nie jedzie i dzida - udało się chociaż Trampek miał tendencję do zjeżdżania bokiem do rowu ale nie ma to jak manetka gazu do oporucwaniak. Droga do przejścia granicznego Krasnyj ( czerwony)Jar spokojna i urozmaicona spotykam po drodze auta wyładowane a maxa wszelkiego rodzaju dobytkiem mą uwagę to iż na każdym samochodzie znajduje się pi kilka (kilkanaście )rowerów górskich. Nie zawsze są one w całości część zapewne dla zaoszczędzenia miejsca porozkręcane. Dojeżdżam do przejścia granicznego po niezbyt dobrej drodze, wyrwy i dużo luźnego szutru.Na przejściu rutynowe czynności czyli czekanie w kolejce do odprawy celnej i paszportowej u Rosjan trwało to z 10 minut szybko i bez problemów. Dojeżdżam do Kazachstanu czas około 30 minut lecz w tym ze 20 mni. to czkanie i tłumaczenie jakiego koloru jest Trampek jak po kazachsku jest srebrny hmm szukam i mam pokazuję na wytarty blaszany parapet w okienku celnika i ok. jeszcze tylko spojrzenie w kamerkę lekka korekta pozycji ,,zdjątko" i po paszportowej teraz czeka mnie celna nie pozwalają mi podjechać muszę trampa przychaci hmmm ze 200 metrów niech im będzie Obowiązkowe otwieranie kufrów wszystkich nie ma zmiłuj się i pytanie a skóra nasza?Nie Nasza ,, u wa są owce?opowiadam - nie tylko barany . Za przejściem wymiana kasy u koników ( 300 dolców ) decyzja wymieniam u starszej kobiety ale widać że to stara wyżeracza ( żadnej aluzji do braku uzębienia u owej połowicy) .W drogę po przejechaniu ok 200 m milicja - ,, STOJ- z kuda " z Polszy - ,,aaaaa paszport dawja - kuda " do ATYRAU. ,, Dalsze gdzie" - Ałmata. Ty nie jedz tędy- droga ,, płoch" step i pustynia jedz tędy na Oral . Ok niech Ci będzie, lecz ja i tak wiem swoje nie będę naginał 1500 km na około jeżeli na mapie jest droga i to krajowa to dam Trampem radę.Droga można powiedzieć nudna nie licząc dziur w asfalcie - pierwsze zabudowania i szok z gliny i łajna i masa śmieci. Średniowiecze - krajobraz jak się spodziewałem coraz bardziej monotonny i pustynny nie ma na czym oka zawiesić nie licząc rozrzuconych o całej pustyni cmentarzy lub pojedynczych grobów. Jeżeli nie ma na co patrzeć to trzeba się skupić na drodze aby się nie zabić na dziurach. Widocznie celowo nie remontują tej drogi aby kierowca się nie nudził,jak nie ma co robić niech wypatruje dziur . W Atyrau ( a raczej już w drodze ) postanawiam że nocować będę nad Morzem Kaspijskim. Według mapy nie będzie problemów. Miasto w centrum zadbane masa kwiatów, krzewów wzdłuż drogi głębokie akwedukty rozdzielające chodniki od ulic -pobocza wysadzane drzewami. Kieruję się na Dombę droga ok nówka asfalt więc droga miła i przyjemna kilka km przed planowanym miejscem noclegu i swawoli, tankuję ,,paliwko" rozmowa z obsługą standardowe pytanka . Twierdza że zjedzą mnie komary a ja że się nie dam dużo śmiechu i życzenia powodzenia. Droga nagle się kończy i zaczyna się polna droga z zaschniętej gliny, ,,krzaczory" ustępują miejsca trzcinie, takiej jeszcze nie widziałem ma ze 3-4 metry wysokości.Droga kończy się w czci nie na mostku na którym spotykam dwóch tubylców. Rozmowa standard twierdzą że nie dam rady w nocy że mnie zeżrą komary i muszę się wo gule spytać strażnika czy mogę tu rozbić namiot ( za bardzo nie było gdziemysli ). Strażnik młody chłopak siedzi na wieży która ma ze 20 metrów jak chcesz to ok, tylko bierzesz wszystko na siebie- komary jak wielbłądy. Wracam do tubylców którzy zwijają wędki pogawędka wykonują telefon i każą wręcz nakazują że mam jechać za nimi - hmmm jadę. Krążymy po mieście zajeżdżamy na jakieś strzeżone osiedla.Rusłan ten wyższy mówi abym zabrał to co mi będzie potrzebne a motocykl zostanie pod ochroną ciecia. Blok jak blok jak u nas w blokowisku tylko brak zieleni.Okazuje się że przyprowadzili mnie do jednego z mieszkań Rusłana który prowadzi interes z wypożyczaniem mieszkań . Luksus jak na do tej pory spędzane nocki )nie będę opisywał wszystko na fotach). Zostawiają mnie samego a sami wybyli powiedzieli że zaraz wracają,tylko nie mam otwierać okien bo wlezą komary. Korzystam z dobrodziejstw cywilizacji kąpiel ,pranie ,,tron" ciuch i buciory wywalam na balkon jest wieczór zachodzi słońce temperatura ze 35 st. a w środeczki klima.Chłopki wracają ( ten drugi ma ma na imię chyba Ataur? pochodzi z jakiegoś dzikiego plemienia i pracuje w rafiner). Przywieźli podstawowe produkty - czyli browar sól olej i mąkę .Pomagam im w patroszeniu ryb ( złowionych na moście) popijamy browarki rozmawiamy oni biorą się za smażenie prowadząc konwersacje. Gospodarze zwijają się i jad ą do domów - idę lulu . Noc miała być zaje... a była z KOMARAMI . pomimo siatek na oknach i klimy cięły jak diabli noc średnia.Rusłan wpada 0 8.00 czasu miejscowego jedziemy do jego biura korzystam z internetu aby skomunikować się ze światem .Wyprowadza mnie na drogę pożegnanie i czas zacząć nowy etap podroży czyli droga E-40. Ale to już w kolejnej relacji.
SPOSTRZEŻENIA: Kazachstan to dziki kraj pełen bandziorów ( sam widziałem jak bogaci Kazachowie podczas odprawy celnej na granicy deklarowali broń ) ludzie dziwili mi się że nie mam nawet noża.Różnica czasowa to 3 godz. Paliwo po 3,20 zł za litr Temperatura 0k. 45-35 st . Drogi straszne. Poznani ludzie ZAJEBI...peace Licznik nie spisałem. tu kilka fotek https://picasaweb...MaQ0ueF0QE |
10.04.2014, 21:36 | #49 |
Zielony,fajnie Piszesz.Popraw link do fotek
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... |
|
11.04.2014, 11:57 | #50 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Online: 1 miesiąc 6 dni 22 godz 11 min 52 s
|
Bardzo ciekawie piszesz czad !!!
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Stany !!! Azja Centralna A-R-S | sebol | Trochę dalej | 96 | 28.07.2015 17:13 |
Azja 2013: Pamir, Chiny, Kirgizja i okolice | sambor1965 | Trochę dalej | 36 | 16.02.2014 01:26 |
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 | kowal73 | Trochę dalej | 37 | 19.09.2013 16:44 |
Granica pomiędzy Europą i Azją | Pils | Kwestie różne, ale podróżne. | 3 | 09.09.2012 19:18 |
Azja Centralna | Magnus | Trochę dalej | 137 | 29.11.2009 09:31 |