04.05.2012, 16:46 | #51 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
Co do Toma.
W ogóle nie okazał wdzięczności za pomoc bo następnego dnia po tym jak zabrałem go do tego doktora był w stanie jechać i nawet brzuch go nie bolał. Inaczej musiałby sobie radzic sam a bidny nie znał w ogóle rosyjskiego. Jak ja sie znalazłem w opałach to po prostu odjechał. A co - może mam go wychwalac za to? A że naopowiadalismy im o Dywizionie 303 o którym bidny nie wiedział to czysta prawda. Ta relacja to pisane na bieząco notatki i aktualne myśli jakie przychodziły podczas jazdy. Motocyklista cieszy się z jazdy a wqrwia się przeważnie wtedy jak deszcz pada albo się zepsuje, ja się wqrwiałem non stop jadąć po tych paskudnych szutrach tak dociążonym sprzętem a cieszyłem sie jak zatrzymałem w jakimś fajnym miejscu na foto, a czasem i wtedy byłem wkurzony - więc nie ma szans na same ochy i achy Zresztą - kto tego nie powtórzy nie będzie wiedział jak to jest... ale rowerem, nie motocyklem. Elwood - to że na Ciebie byłem mocno nabuzowany widząc tą Twoją "w miare dobrą drogę" to nie obrażaj się na to, to emocje, i to pod wpływem chwili A ten wątek porównawczy - miało być trochę mniej poważnie, a wyszła wielka wojna, niezamierzona zresztą. Zresztą - moje moto już wcześniej dostało joby od kilku waszych i jakoś nie szalałem z tego powodu... A dodam co z rowerem: Uszkodzony tylny hamulec hydrauliczny, popękana tylna obręcz, totalnie rozwalona tylna piasta - trzeba było skręcić ją z 5mm luzem aby się kręciła, popękana obręcz w tylnym kole, popekana obręcz w przyczepce. Straty w sprzęcie to jakieś 1500zł, a rower uważałem za mocny i wytrzymały - niestety nie dał rady. Ostatnio edytowane przez pawelsitek : 04.05.2012 o 16:57 |
04.05.2012, 16:58 | #52 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
Nie puściłem, nadrobiłem nad nim dzień przewagi i jak wracałem z Ak Baital to on dopiero podjeżdzał, taka mała rywalizacja była
Jak sie wtedy spieniłem to nabrałem prawdziwej ochoty do jazdy. Juz na innym forum dostałem zjebki że jestem wyścigowiec a nie podróżnik - chrzanie to |
04.05.2012, 17:10 | #53 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
A jeszcze opisze miły incydent już pod koniec wyprawy.
Siedze sobie w knajpie, palę z miejscowymi coś takiego zielonego i to wcale nie był tytoń, a drogą z hukiem przejechały 2 motocykle. Myslę sobie - k***, to nasze chopaki z Władywostoku prują. Na szczeście Bart zauważył rower i polską flagę i nawrócił Nawet sie przysiadłem Ale wcale nie złapałem ochoty na kontynuacje wyprawy na motocyklu, nie zamieniłbym się No ale spotkanie dośc przypadkowe, jakbyśmy się umawiali to by nam nie wyszło, a tak żeśmy wpadli na siebie. |
04.05.2012, 17:28 | #54 | |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Cytat:
To fajne, że się tym w taki sposób dzielisz. Z drogą nie wymiekaj! Wiedziałem, że lubisz napinki. Poza tym co... Nie warto było? Zajechałeś prawdopodobnie dalej niż jeden Rusek z kumplem swego czasu. I tak otrzymałeś super info ode mnie w porównaniu do tego, które zaserwował mi Bartek, kiedy to po jego przejściu do Małego Pamiru dopytywałem, jakie mam tam szanse na Simie. Ponoć miały być dwa kluczowe momenty, a potem już tak w miarę... Na tę trase poleciłbym Ci górala, z czego krytycznych momentów jest kilkanaście. Podprowadzeń kilkadziesiąt. Znaczy w danym kierunku taskałbyś sprzęt na grzbiecie te kilkanaście razy, na bank. Coś podobnego zaliczył Piotrek Kłosowicz w Andach, za co otrzymał Kolosa, jeżeli to Ciebie też podnieca. To Kłosek jest autorem filmików z jazdy Elwoodem, które złożyłem do kupy w tym filmie (pierwsze moje): Chcesz o tym porozmawiać? P.S. Nie idealizuj. Bardzo chciałbym te trasę na moto zaliczyć. Zresztą każdą inną też. I w sumie to cud, że mi się jeszcze chce. Z tego się cieszę najbardziej, choć w ch.. strzyka z coraz większą intensywnością, a to narzędzie do wyższych celów. Do tego, co chwila zjadam w tekście przydawki, przyimki, zaimki, w sensie te krókie takie typu: po, za czym, do, jemu, on... A to znaczy, że niedługo zapomnę o czym tu pisałem i co mnie jeszcze rajcuje, a moja konwersacja sprowadzi się do przypuszczeń z tragicznym finałem: - ten..., no..., hm..., on... no wiesz, ten... tego... Aaaa, już wiem... zsikałem się w majty... Ostatnio edytowane przez czosnek : 09.05.2012 o 22:38 |
|
04.05.2012, 17:42 | #55 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
Wiesz stary że ja jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem?
Mój film jest na etapie tworzenia i istnieje szansa że niedługo się pojawi Zrobie coś podobnego jak Twoja zajawka tylko potrzebuje dostac się na mocniejszego kompa. W najbliższym czasie to mam plany wrócić w Pamir ale raczej pod kątem łażenia. Samemu w góry z buta. Pewnie dojadę tam motocyklem, a chodzi mi po głowie posmigac po Pamirze jakims ścigaczem, np GSXR750... wyzwanie musi być i ma być tak samo trudno jak rowerem Ja naprawde musze sie leczyć... Naprawde nie widzi mi się jechanie znowu po Pamirze i omijanie tego co najpiękniejsze, czyli wysoko w górach. Już wtedy mnie skręcało aby nadziać El-sandałki i grzać w góry... Dla samego pojeżdzenia to wolałbym Islandie, drogi podobne a widoki na wyciagnięcie ręki, a i Myku wqrwia smsami że jest 100km ode mnie i ma słońce a u mnie piździ Teraz Pamir będzie atakowany w inny sposób. A ten prawy brzeg Wakhanu zrobie. A specjalnie abyś sie nie czepiał więcej Już wiem co mnie tam czeka, nie będzie niespodzianek. A ta przełęcz Bahroghil to jest do zdobycia? Ciągnie się tam jakaś ścieżka? Wjechac pewnie nie wjedzie ale chociaż coby wejść... Chociaż... kolejna samotna wyprawa w ten rejon... hmmmmm, jestem świadomy jak tym razem ryło mi sie pod kopułą i gadałem sam ze sobą i rzucałem kamieniami w swój rower. I to wcale nie żarty... kolejny raz może byc gorzej Cóz - zaryzykuje Znaczy w danym kierunku taskałbyś sprzęt na grzbiecie te kilkanaście razy, na bank. Coś podobnego zaliczył Piotrek Kłosowicz w Andach, za co otrzymał Kolosa, jeżeli to Ciebie też podnieca. Kolosy to mnie nie dotyczą, nie chce sie tam pchac. A taka trasa z taszczeniem roweru na plecach jak najbardziej. Musze tylko poprawić się kondycyjnie i schudnąć z 10kg... wtedy nie bedę sie obawiał takiej akcji. Na razie muszę dojść do kopyta że robie 300km podczas jednego wyjazdu na kolazówce... przed tą wyprawą robiłem 220 i to za mało, wiem że słabo sie przygotowałem i pozostaje cięzka praca - dojazdy rowerm 30km w jedną stronę do pracy, przez rok nabiorę wytrzymałości. Ale nie będę bełkotał o treningu rowerowym, same nudy... Ostatnio edytowane przez pawelsitek : 04.05.2012 o 17:56 |
04.05.2012, 18:15 | #56 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Spoko Bracie.
O Baroghilu znowu Ci opowiem w tym roku, jak o Wachanie w zeszłym... Miałem w ten wyrwikur..kącik nie jechać... ale się skusiłem ostatni raz. Muszę, schudnąć po prostu. Po krótkiej rozmowie z Gregiem, zapaliło się, dzięki jego wyczerpującemu info też kilka innych światełek. Nie doceniasz przestrzeni Pamiru. Ten trekking przez przełęcz Vrang, o którym wspomniałeś, to 6 dni na spinie. Jego wspaniałą kontynuacją jest szlak z Doliny Szachdara przez przełęcz Lyangar do jeziora Szarez. Potem trza się dostać do sprzętu, na którym się przyjechało. Też mi się to marzy... Ale tego nie zrobię. Życia nie starczy, aczkolwiek rzucę okiem (mam nadzieję) na cały ten obszar i tym zaspokoję hucie. Ostatnio edytowane przez czosnek : 09.05.2012 o 22:40 Powód: język |
06.05.2012, 20:59 | #57 |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
Mnie ogólnie swędzi obszar od Iszkaszimu w drugą stronę po afgańskiej stronie. Ta ścieżka ciagnąca się nad Piandżem aż po sam Khorog i dalej... totalna dzicz i nic tam nie ma, a prąd i światło można podziwiać po przeciwnej stronie rzeki patrząc na tadzycką stronę
Podobno w kierunku Faizabadu jest niebezpiecznie i nie polecają się tam pchać, ale któz to wie... Ostatnio edytowane przez czosnek : 09.05.2012 o 22:40 |
07.05.2012, 21:09 | #58 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
.........
Ostatnio edytowane przez mazeno : 23.11.2012 o 18:28 |
07.05.2012, 21:38 | #59 | |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Cytat:
Sami kujemy ten los... P.S. Bardziej pamiętam te przebieżki na Babią Górę... z Krakowa Z innej manierki: Mnie nikt nie lubi i nie mam już o to pretensji do świata. A jak już lubią, to jakieś chore dekle... To jeszcze bardziej frustrujące. Zarzucają mi poniektóre, że lubię się chwalić. No... K.. lubię. Ale nikomu nie odmówiłem, kiedy napisał ktoś na z pytaniem o coś. Sporo tych maili dostaję i na każdy odpisuję. Dodam: odpisywałem. Odmawiam tylko mazeniakowi, bo mnie bije (kiedy ma okazję) i prześladuje (kiedy ma okazję). Na 10-tki jego pytań (pamirskich), odesłałem go do Sambora, bo on lubi pomagać. Ja już nie... Ostatnio edytowane przez czosnek : 09.05.2012 o 22:40 Powód: język |
|
07.05.2012, 22:14 | #60 | |
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 15 godz 37 min 3 s
|
Cytat:
I co ja na to główkuje gdzie by tu znowu popedałować... Ostatnio edytowane przez czosnek : 09.05.2012 o 22:41 |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Cel A to Å , cel B to B**** i tak aż do G, do punktu G :) [Lipiec 2011] | Neno | Trochę dalej | 45 | 03.05.2013 17:28 |
Mongolia samotnie czerwiec/lipiec 2011 | doktorek | Trochę dalej | 44 | 14.02.2012 20:08 |
Made In Poland Galery Lipiec 2011 | NaczelnyFilozof | Polska | 95 | 12.01.2012 14:43 |
Skandynawia - lipiec 2011 | TDM900 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 31.03.2011 14:17 |