04.11.2024, 18:38 | #52 | |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 231
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 41 s
|
Cytat:
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
|
04.11.2024, 18:49 | #53 |
Taka ciekawostka/anegdota, jak zwał tak zwał.
Wychowałem sie w mocno górniczej miejscowości i ci prawdziwi dołowi oracze, często na tzw kreta na kolanach całymi dniami mieli w tamtych czasach bardzo dużo pieniędzy. Zasłużenie bo praca ta była po prostu szalenie ciężka i niebezpieczna. Ludzie ci bez wyjątku wyglądali tak jak ci przedstawiani przez Ciebie na zdjęciach - po prostu pył węglowy wgryzł się im we spojówki i każdego prawdziwego górnika można było poznać po czerwonych oczach i tych czarnych obwódkach - wypisz wymaluj jak te ze zdjęć. Z uwagi na dochód mieli oni spore branie u płci przeciwnej. Teraz clue. Aby zagadać NA GÓRNIKA wystarczyło kredka do oczu zrobić sobie Surmę i już można było udawać przodowego co to że śmiercią codziennie za pan brat i wiadomo że dobra partia. Tych malowanych górników nie było wbrew pozorom mało Tak mi się przypomniało. Już nie smiece i oddaje głos OP.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
06.11.2024, 20:37 | #54 | |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 231
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 41 s
|
Cytat:
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
|
06.11.2024, 20:47 | #55 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 231
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 41 s
|
Jeszcze Afganistan
Tak. Wracam, bo się tu podziało. Zacznę od tego, że z Bamjan mieliśmy polecieć do granicy z Pakistanem. I tak rzeczywiście wystartowaliśmy. Do pewnego momentu szło nawet ok. Ta droga do Bamjan jest mega malownicza i piękna. Góry, widoki, pocztówkowo. Kamerą i foty tego nie oddadzą. Pierwsza przeszkodą to przejazd przez Kabul. Kosmiczne zatwardzenie. Nie ma jak ruszyć. Później, już za Kabulem złapała nas burza. Zatrzymaliśmy się w czymś w rodzaju "pokoju odpoczynku". To są takie miejsca przy jadłodajniach, gdzie można się zatrzymać i mieć swój pokój do odpoczynku. Lokalesi od razu przynieśli herbatę. I dobrze bardzo, bo nieźle mnie zmoczyło.. Ruszyliśmy dalej, ale cały czas lało. Nie było ty żadnego hotelu. Były natomiast pokoje do odpoczynku. No to wbijamy. Chłopaki pytają na na jak długo potrzebujemy? A my mówimy, że na całą noc. Byli zdziwieni. Zostaliśmy. Była 19.00. Nie ma co robić i jest ciemno. Idziemy spać. Dobranocka już była. Pobudka. Tylko nie rano, a około 23.00..Przyjechali Talibowie. Walą do drzwi a jak Korek je otworzył to wbijają beż zaproszenia. Rozsiedli się i zadają te same pytania co wszyscy. Zrobiło się nerwowo. I to raczej z naszej strony. To jest już kolejna kontrola a było ich już dużo. Jakoś jednak udało się nam spławić. Później jedziemy sobie i wyprzedza nas samochód. Coś tam ludzie machają do nas. Pewnie chcą zdjęcie. Nie. Nie zatrzymujemy się. Znowu jadą i coś chcą. Tym razem zajechali drogę Korkowi i wymusili na nas zatrzymanie. To nie byli łowcy zdjęć i autografów. Znowu nas kontrolują. I pytania podobne. I znowu lekko nerwowo. Szczególnie pytania o kamerkę na kasku. "Czy masz pozwolenie?" "Jakie pozwolenie?" "Na kamerę" "A czemu mam mieć?" "Bo to zabronione" "Przejechałem cały Afganistan. Nikt nic nie mówił. O nie ma nigdxie takiej informacji. To nie mój problem" "Jadę to mówię" "Jesteś jedyny, który tak mówi" Trochę się oswoiłem z Talibami. Ale ok. Kalkulacja opłacalności awantury i wyszło, że trzeba ich spławić. "Afganistan jest piękny i ludzie też" Zadziałało.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
06.11.2024, 20:55 | #56 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 231
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 41 s
|
Jak Rambo
Przebijaliśmy się przez granicę z Afganistanu do Pakistanu. Patrzyłem na tych ludzi i co się tutaj dzieje. Bardzo to przypominało czasy "mrówek" na granicach w PL w czasach przed Unią EU. Tylko z tą różnicą, że tutaj towarzyszył drobnemu przemytowi jakiś nieopisany chaos, krzyki, przepychania. Ktoś komuś wyrywa jakąś paczkę. Jest cała infrastruktura pomagierów z wózkami a każdy z nich walczy o klienta. Starzy, młodzi, dzieci nawet. Wszystko kłębi się z wygląda jak szara pulsująca masa. I do tego jeszcze pogranicznicy. Też w tym uczestniczą. Przepychają tych pomagaczy z jednego miejsca w drugie. I co kilkanaście sekund leci "z liścia w karczycho". Objaśniam. Gość dostaje z otwartej łapy w kart albo po plecach. Pogranicznicy ich zwyczajnie napier..lają. Widziałem też jak jeden z nich wyrywał coś chłopaczkowi. Taki smyk, może 11 lat. Nie chciał puścić jakiejś paczki. Wyglądało to jak zgrzewka napojów w kartonikach. Pogranicznik podniósł chłopaka do góry razem ze zgrzewką a później rzucił nim o ziemię aż zadzwoniło. Chyba uderzył głową o beton. Płacz, krzyki. Nikt się nie przejął. Dramat. Przy kontroli paszportowej stoi kobieta beż twarzy. Bez, bo cała w pełnej burce. Oczu też nie widać. Podaje paszport (chyba ze zdjęciem). Pogranicznik pyta ją z kim jest? Bo musi z kimś być przecież. Nic nie mówi, kogoś wskazuje. Pada pytanie, czy on potwierdza, że kobieta w burce jest tą z paszportu? Potwierdził. Jest ok. A my dla odmiany obsługa VIP klasa. Co za kontrast i irracjonalna sytuacja. Został nam przydzielony człowiek do załatwiania wszystkich formalności. Imigration, celnicy, policja. Wszystko. Siedzimy sobie jak paniska w pokoju u celników. "Napijecie się herbaty?" "A śniadanie już jedliście?" "To nic, zaraz coś wam przyniesiemy". Co to się wyrabia na tym świecie? Cały czas są takie miejsca. My mamy nasze schengen i mało kto pamięta czasu kolejek na naszych granicach. Chociaż? Korek cały czas takie coś ma. Granica Polska Ukraina dużo lepsza nie jest. Niestety nie mogłem robić zdjęć. Bardzo byli czujni wszyscy. I ciekawostka. Na granicy spotkaliśmy białego turystę. No i skąd kolega? Kolega z kraju...POLSKA. Tyle dni nikogo nie widzieliśmy a tutaj taki ziom. Mieszka gdzieś w okolicach Warki. Tyle wiem. On do Afganistanu a my w drugą stronę. Wyjechaliśmy z przejścia granicznego do posterunku policji. Tutaj znowu czekanie. I czekanie. I czekanie. Będziemy mieli eskortę. Niby do security. A po ch...? Podobno zabili ostatnio dwóch Chińczyków w Karaczi. Przecież my nie Chińczycy i gdzie ty Karaczi? Jednak się uparli i koniec. Uzbrojona ekipa ruszyła przed nami samochodem. I teraz wracam do tematu Rambo. 😀 Jest taka scena, na samym początku filmu, kiedy Rambo idzie do miasta. I w tym momencie podjeżdża szeryf. Pogadali sobie o szeryf każe Rambo wsiąść do samochodu. Czyli jest "eskorta". Wywozi go za miasto I mówi coś w stylu "nie chcemy cię w tym mieście". Wiadomo co dalej. Rambo został a miasta nie było. I właśnie to usłyszeliśmy. Chodziło o Peszawar. "Nie możecie tu zostać". Po kolei. Eskorta holuje nas do Peszawaru. Mówimy, że mamy hotel w takim a takim miejscu. Kawałek przejechali. Jakieś zamieszanie. Zatrzymują się i mówią do nas właśnie "nie możecie tu zostać". Ale, że co? Szeryf, jakiś oficer tak zadecydował. I zaczęło eskortować nas za miasto. Cały Peszawar. Właśnie mamy wspólnego z Rambo. Dziękuję uczestnikom konkursu za kreatywne podejście. Postaram się o jakieś upominki dla Was. Sytuacja jest jednak absurdalna. Zatrzymujemy się na obrzeżach miasta i zaczynamy dyskusję. Co teraz? Gdzie mamy spać? Zaraz będzie ciemno a drogi są niebezpieczne tutaj. Dzwonią do szeryfa. Trwa narada. W końcu otrzymali pozwolenie, żeby znaleźć nam hotel. Gdzieś dalej. I zaczęły się poszukiwania. Ja cież...prd... Co to były za jazdy. Już po ciemności. Do przodu, w tył, na drugą stronę ulicy. Co tu się wyrabiało. Policjanci byli już mocno osłabieni. W desperacji stwierdzili, że wracamy do Peszawaru. Qrw.a! To teraz już możemy tam spać? Oooo nie! My nie wracamy. W końcu ja zacząłem szukać hotelu. Był w Nowshera właśnie. Jakieś 50 km od Peszawaru. I to był dobry wybór. Fajny klimat. Fajni ludzie. Fajne jedzenie. A koledzy policjanci sami sobie podłożyli nogę.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
06.11.2024, 21:04 | #57 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 231
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 41 s
|
Karakorum
Chciałem już odpuścić sobie po tym jak dostaliśmy nową eskortę. Obaj mieliśmy już dość jazdy za policyjnym samochodem albo motorkiem. Do przejechania ponad 500km a oni snują się 40 km na godzinę. Nuuuuudy!! Pełen synchron w pewnym momencie nam się pojawił. Przy kolejnej zmianę obaj stwierdziliśmy, że to koniec. Nie jedziemy dalej. Co tu się działo! Goście uzbrojeni po szyję stoją wbici w ziemię. Paraliż. Nie wiedzą co robić. Są tłumaczenia te, które już znamy. Że tutaj niebezpiecznie. Niestabilny region itd. A my na to: "Nie jedziemy!". Trwało może godzinę. Poszliśmy do sklepu. Kupiliśmy sobie coś do picia. Zaczynamy piknik. I mówimy czemu nie jedziemy" "Jesteśmy na wakacjach i nie po to przyjechaliśmy, żeby jeździć za policyjnym samochodem" "Mamy do przejechania 500km a z wami w godzinę przejechaliśmy 30" "I jak chce mi się pić chcę się napić a nie snuć się za policją" Oni swoje. My swoje. Jeden z policjantów podszedł o mówi: "Jedzie oficer" Chyba ich szef, bo miny mieli słabe. I przyjechał. A my to samo. On też. W końcu mówię tak: "Ok. Możemy jechać, ale wy za nami i trzymacie tempo". Popatrzyli na siebie o...ok. No to GO . No bardzo fajnie się jechało. Na petardzie. A oni nas gonią i gonią. I jednak się zmieniło. Eskorta się wymienia co kilkanaście kilometrów. Następni już czekali w samochodzie i gonimy dalej. Wjechaliśmy do miasta. Na ulicy ścisk, wszystko stoi. To chłopaki włączają bomby i rozganiają tłum. I tutaj szacun dla nich. Bo rzeczywiście byśmy utknęli. Chyba 100km nas holowali. Było kilka wymian eskorty. Wszyscy na nas czekali i natychmiast jechaliśmy. Chyba dostali cynk, że wkr...turyści jadą. Tutaj mocno stawiają na turystykę, więc potrzebny im dobry PR. Ale miałem wahnięcie nastroju. Była gonitwa myśli a jedna szczególnie wyraźna. "Jeszcze chwila odpuszczam. Zamykam temat Karakorum i jadę do Indii". No ale zaraz później "No jak tak. No nie". I jesteśmy z Korkiem na sławnej N35. Karakorum Highway. Nie ma co pisać. Tu trzeba oglądać. Zdjęcia mówią wszystko. A to jeszcze nie koniec. Mamy do granicy z Chinami 170km
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
06.11.2024, 21:08 | #58 |
Mega, dawaj dalej
jak q... wykombinować czas na takie coś ? |
|
06.11.2024, 21:24 | #59 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 231
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 41 s
|
Karakorum. No tak. Zatrzymaliśmy się na bramie wjazdowej do Chin. I nawet zrodził się pomysł: "A może wbijemy i pojedziemy do Kirgistanu?".
Sprawdziłem, czy w ogóle jest jakaś opcja. I była. Napisałem do człowieka w Chinach, który wie co i jak. Już w dużym uproszczeniu. Trzeba wykupić przewodnika z biura turystycznego plus inne jeszcze formalności, Dostaliśmy wycenę i... "No to dziękuję". Wychodziło 3500 USD za dwa moto. Ale przy sześciu 7000 USD. Czyli bliżej 1160 USD za moto. Generalnie temat umarł. Wracamy na szlak do Indii.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
09.11.2024, 13:12 | #60 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 231
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 41 s
|
Czyli już Indie
Jesteśmy w Amritsar a część zdjęć pokazuje Złotą Świątynię. Jest to świątynia wyznawców religii Sikhu. Niesamowite. Jednak marzenia da się spełniać 😀 I nie są tylko jakimś rozmytym obrazem czy mrzonką 😀 Zanim jednak....w Pakistanie uciekliśmy eskorcie. Ruszyliśmy z samego rana w stronę Indii..Minęliśmy jeden posterunek. Później drugi. Oni o tej porze jeszcze chyba śpią. Aczkolwiek. Ktoś się jednak przebudził. Chyba ruszyli za nami na bombach tyle, że my nie reagowaliśmy. Szliśmy jak mustang po prerii. Później już ich nie słyszałem. Jakby co to "Za nami jedziecie? Oj...oj".I tak dociągnęliśmy prawie do Islamabadu. Zatrzymaliśmy się na mango lassi. Echhhh....to. jest wybitnie dobre tutaj. Szkoda, że nie można opić się na zapas. W sumie może trochę można. Aczkolwiek przygoda w łazience gwarantowana. Już ruszyliśmy i...na motorku podjeżdża policjant. Dokumenty itd. I pytanie gwóźdź: "A gdzie wasza eskorta?". Odpowiedź w stylu idioten turysta: "Jaka eskorta? A to trzeba? Nikt nam nie powiedział. To co? Możemy jechać?". HALT. "Musicie mieć eskortę". Temat mieliśmy opanowany. Ten sam scenariusz. Nigdzie nie jedziemy. Poszliśmy sobie na mango lassi 2. Na zapas. Nawet z ryzykiem wiadomo jakim. Siedzimy. Policjant oszalał, w sensie bierki się rozsypały nie nie umie ich pozbierać. I przyjeżdża oficer. I tak sobie gawędzimy. Jest kompromis. Eskorta przez 7 km. Później jesteśmy wolni, możemy iść. Ok. To GO. I dojechaliśmy do jakiegoś hotelu za Islamabadem. Patrzę, stoi rower. I co, że rower? Za chwilę wyłania się osoba. Pascal z Niemiec. Wiadomo, pogaducha jest. Grubo. To jest mocne dopiero. Jedzie rowerem do Nowej Zelandii. Z Niemiec oczywiście. Jak na razie 13 miesięcy w podróży. Tutaj przyjechał też z Karakorum tyle, że wjechał od strony Chin. A wczoraj Iran, Turkmenistan, Uzbekistan, Kirgistan i wjazd do Chin. Pięknie. A my w Amritsar. Wracają wspomnienia. Byłem tu chyba 15 lat temu. Miasto poszło mocno do przodu choć kierunek taki sobie. Jest McDonald's. Jest Starbucks. Wokół świątyni Krupówki. Hmmm....no jakoś średnio mi TP pasuje. Wszystko jest na sprzedaż jednak? Wierzę, że nie.
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/ |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Albania - droga przez Cerem do Czarnogóry | Marioo | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 19.06.2015 22:41 |
przejazd przez Kaukaz Kwiecien/Maj - Gruzinska Droga Wojenna | ACUPS | Przygotowania do wyjazdów | 7 | 15.12.2012 17:21 |
Czy Chorwacja jest droga? | Grzesiek33 | Przygotowania do wyjazdów | 19 | 18.08.2008 00:50 |