24.04.2020, 10:35 | #51 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Następnego dnia rano po kolejnych 100 kilometrach wjeżdżamy na Torugart, przełęcz ma ponad 3900 metrów, ale wjeżdżamy bez najmniejszych problemów. O 10. jesteśmy umówieni z naszymi chińskimi opiekunami. Pewnie srodze by się obrazili za określenie "chińskimi". To Ujgurzy, mniejszość narodowa, która jeszcze do niedawna w Xinjiangu była większością.
Jak to na wschodnich granicach stoi tu długi sznur ciężarówek. Dłuższy niż zwykle bo jest poniedziałek. Omijamy ten korek i bez większych kłopotów przechodzimy przez kirgiską odprawę i podjeżdżamy pod bramę do Chin. Granica jest zamykana na kłódkę. Na noc i na weekend. Kilku żołnierzy, jeden z kluczami. Wjeżdżamy. Od razu czuje się bardziej napiętą atmosferę, to nie są żarty - tu są goście co wpuszczają do państwa. Nie wszystkich jednak i od razu się to czuje. Dobrze znam Torugart, to już mój czwarty raz tutaj. Wiem, że tu tylko sprawdzą nas pobieżnie - zasadnicza kontrola jest 120 kilometrów dalej, gdzie wybudowano olbrzymie przejście, które obsługuje ruch zarówno z Torugartu jak i z Irkesztamu, na południu Kirgistanu. Formalności na górze jednak trochę trwają, oprócz paszportów i wiz musimy również dać do skanowania nasze motocykle. W międzyczasie, a jakże, zdarza się przerwa obiadowa. W efekcie na "dolnym" przejściu granicznym jesteśmy dość późno, około 16. Tu sprawdzają już nas dokładniej i w paszportach pojawiają się chińskie pieczątki, to już połowa sukcesu. Druga połowa będzie jutro, bo motocykli nie odprawią dzisiaj. Muszą tu zostać do rana. Nie ma oczywiście mowy o żadnych sprzeciwach. Nie ma dyskusji, a poza tym i tak nikt nie mówi po angielsku z wyjątkiem naszego chińskiego współpracownika. Chińczycy elegancko podstawiają autobus, którym jedziemy do centrum Kaszgaru. Żeby wjechać do Chin swoim pojazdem trzeba trochę popracować kilka miesięcy wcześniej. Poszukać miejscowej agencji, która Ci w tym pomoże. Sam jesteś bez szans. Motocykl musi mieć ubezpieczenie, żeby mieć ubezpieczenie musi mieć chińskie papiery, żeby przejechać przez posterunki na trasie musisz mieć chińskie permity itd. Itd. Nie ma sensu tu pisać o kosztach, bo są one uzależnione od trasy i liczby oraz rodzaju pojazdów, które przejeżdżają przez Chiny. Zależy również przez jakie prowincje jadą. Myśmy wybrali najkrótszy wariant, do Pakistanu. Kasuję ludzi za tę usługę 1200 USD, w cenie jest papierologia i hotele oraz przewodnik. Nie wszyscy bowiem jadą ze mną na cały trip. Jurek z żoną dołączyli tylko na chiński odcinek, cały Pakistan i Indie robią według swojego pomysłu. Hotel w Kaszgarze więcej iż przyzwoity, zatrzymamy się tu na dwie noce, formalności muszą tu trochę potrwać, a te na granicach nie są jedynymi, które trzeba przejść. Pozwolenia od wojska, pozwolenia od policji, pozwolenia od służb celnych - ma nudy. Kolejnego ranka odbieramy nasze motocykle, jakieś służby oglądają jeszcze posiadane przez nas mapy i książki. Tajwan musi być w takim samym kolorze co reszta Chin - inaczej konfiskata. W tym czasie reszta uczestników ma czas wolny, a Kaszgar ma sporo do zaoferowania. Ruszam i ja w miasto i od razu rzucają mi się w oczy nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Policja, wojsko jest nieomal wszędzie, ulice są pełne kamer, każde skrzyżowanie ma ich przynajmniej 8. Bramki z wykrywaczami metalu są w hotelach, domach handlowych, a nawet przejściach podziemnych. Posterunki policji i urzędy publiczne to prawdziwe fortece. Nawet wjazd na stację benzynową jest teraz niemożliwy bez dowodu tożsamości, chińskiego oczywiście â tankujemy tylko dzięki przewodnikowi. Same stacje są otoczone wysokim murem. Benzyna to niebezpieczna rzecz, podobnie jak noże z wyrobu których słynął Kaszgar. W ciągu kilku lat kompletnie zniknęły z ulicznych kramów. Mam tu kilku znajomych, którzy pracowali dla mnie. Mussa? Gdzie jest Mussa, pogodny chłopak, który ostatnio przywitał mnie na granicy polskim: Sambor, kurwa, ja pierdole! Słyszę, że Mussa jest na uniwersytecie, podobnie jak Abdullah i pewnie jeszcze milion Ujgurów. Nikt tu nie mówi wprost. Uniwersytet to obóz reedukacyjny do którego trafiają obywatele, którzy podpadli władzy. Bez wyroku sądu i nie wiadomo na jak długo. Jak państwo uzna, że się dostatecznie naprostowałeś. Kolejnego dnia ruszamy rano. Upał staje się nieznośny. Ruch jeszcze parę lat temu chaotyczny, jak to w Azji centralnej, stał się cudownie uporządkowany. Każdy trzyma się swojego pasa, wszyscy jadą przepisowe 40 km/h i zatrzymują się gdy zmieniają się światła. Każde skrzyżowanie błyska regularnie fleszami bardziej chyba strasząc niż dokumentując. Checkpoint za checkpointem â takie konkretne - z wysiadaniem, skanowaniem paszportu przez maszynę, która porównuje dokument z delikwentem stojącym przed nią. Przynajmniej droga pięknieje - pojawiają się góry. I to jakie! Dojeżdżamy do Karakol, przed kilkoma laty miałem tu najładniejszy widok z namiotu w moim życiu. Rano rozchyliłem poły namiotu i w błękitnej tafli jak w lustrze odbijała się gigantyczna Muztagh Ata. 7546 metrów, nie da się bliżej podjechać do tak wysokiej góry. Było ognisko, wygłupy, trochę alkoholu i skakanie deerką. Teraz jezioro otoczone jest drutem kolczastym i nie można nawet do niego podejść. Nocujemy w Taszkurgan, wszystko idzie jak z płatka i czuję, że mam najlepszą robotę na świecie. Wprawdzie internet jest słaby, facebook, whatsupp, gogle a nawet gmail nie działają, ale działają telefony. Dzwoni telefon i już wiem że jest jakiś duży problem. Wojtek jest w Tadżykistanie w grupie razem ze Stevenem. Okazuje się, że Steven miał poważny wypadek, transportują go do Khorogu, jest w ciężkim stanie. Znamy się ponad 10 lat, jestem w linii prostej zaledwie 100 kilometrów od niego, ale nic nie mogę zrobić. Jutro musimy wyjechać z Chin do Pakistanu, nie mogę też z głupia frant pojawić się na granicy chińsko-tadżyckiej. Nikt mnie tam nie wypuści, ba nie przejadę przez najbliższy posterunek.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. Ostatnio edytowane przez sambor1965 : 24.04.2020 o 11:18 |
24.04.2020, 10:45 | #52 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,425
Motocykl: Husqvarna 701 Enduro
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 15 godz 23 min 25 s
|
Sambor, fajnie piszesz. Jednakże ta Twoja opowieść tak pesymizmem nieco podszyta jest. Człowiek czyta i gdzieś tam z tyłu potylicy wytwarza mu się taki nastrój zdołowania. Nie potrafię nawet określić powodu dlaczego tak się dzieje - opisujesz daleką i ciekawą egzotykę, którą nie każdy miał okazję dotknąć i posmakować. Jednak w opisie chyba brak jest jakiejś takiej dziewiczej fascynacji.
|
24.04.2020, 10:59 | #53 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Wiesz, dla mnie to dość trudny okres teraz i pewnie to gdzieś się odbija. Poza tym nie jest to dla mnie nowe. Taki Kirgistan odwiedzam od 27 lat i faktycznie bardziej mnie osobiście rajcowałby wyjazd na moto do Bułgarii. Jak są ze mną ludzie, dla których to pierwszy raz to widzę ich entuzjazm. Ja nie dostrzegam już wielu rzeczy, które dla nich są nowe. Mnie nie ekscytuje złapana guma czy jakaś awaria sprzętu. Ja w życiu widziałem już pewnie ze 200 złapanych gum i nie widzę powodu, by o tym pisać. Podobnie jak o poszukiwaniu paliwa czy problemach z aku.
Jak byłem w Chinach pierwszy raz to mogłem o Kaszgarze napisać 4 strony. A teraz? Wydaje mi się to dużo mniej ciekawe. Co będę pisał? O targu zwierząt znowu? O pomniku wodza Mao? Już kiedyś o tym pisałem, pewnie nawet na tym forum. W tym wyjeździe osobiście rajcował mnie jeden kawałek - Pakistan. Resztę już znałem. W Chinach byłem dwadzieścia parę razy, nie podnieca mnie już to, trochę pewnie podobnie jak Ciebie widok Ślęzy. A ja jak przejeżdżam, to zawsze się na nią gapię i mówię, że kiedyś tam pójdę Pamiętaj też, że dla mnie to praca, którą wykonuję od 12 lat. Lubię ją i wcale nie zabiła mi przyjemności z jazdy. Trochę jednak spowszedniała.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
24.04.2020, 11:21 | #55 | |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,425
Motocykl: Husqvarna 701 Enduro
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 15 godz 23 min 25 s
|
Cytat:
Nie chodziło mi o fascynujący opis łatania dziurawej dętki. Dla mnie takie drobne awarie na trasie też nie są niczym ekscytującym, a tylko "przeszkadzaczem" w całej wyprawie. Bardziej chodziło mi o to, że z Twych słów jakiś taki nieokreślony pesymizm przebija. Z akcentem na "nieokreślony". Może to przez częste odwołania do historii w stylu "kiedyś tu spałem, teraz jest płot", "kiedyś pomagał mi ktoś tam, a teraz jest w obozie resocjalizacyjnym", "na granicy jak zawsze kolejka"... Ale pisz dalej w Swoim stylu. Dobrze się to czyta. |
|
24.04.2020, 11:31 | #56 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Bo taka jest prawda, coraz więcej płotów w naszym życiu i coraz mniej wolności. Jechałem w tym roku przez Amerykę południową. Konkretnie przez Chile. Obiecałem sobie że się odleję jak nie będzie płotu, po dwóch godzinach wymiękłem. Wszystko jest czyjeś. Możesz się bez płotu odlać w Kazachstanie, Kirgistanie, Tadżykistanie, w Boliwii. I chyba za to lubię te kraje.
Mamy płoty przy drogach i coraz więcej płotów w głowie. Tego nie można, to nie wypada. Grilla nie możesz rozpalić, w swoim ogródku ogniska zrobić, a do kominka trzeba gaz podciągnąć. Dieslem nie wjedziesz, 20 letnie volvo najlepiej oddać na złom. Dziennikarze produkują katastroficzne niusy, bo takie się klikają najlepiej. Pesymizm przebija z naszej popieprzonej cywilizacji. Widzę to chyba wyraźniej niż kiedyś. Poza tym świat przyspieszył, tyle że w zła stronę IMHO.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
24.04.2020, 12:00 | #57 |
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Poznań
Posty: 1,256
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 16 godz 16 min 57 s
|
Opis na tyle dobry, że wiem, że tam nie chcę jechać :-) (do Chin). pozdr adam
|
24.04.2020, 12:28 | #58 | |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Cytat:
Moim zdaniem, praprzyczyną takiego stanu są. kurczące się zasoby wszystkiego. Za dużo ludzi na Ziemi a ci co są, chcą konsumować coraz więcej i więcej. Chapeau bas, za historię, za styl. Czekamy! Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka |
|
24.04.2020, 14:13 | #59 |
Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 206
Motocykl: skuter CRF 1000
Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 28 min 0
|
wrruuummmm
przeczytałem i poczytam jeszcze... DZIĘKUJEMY! i czekamy na dalszy ciąg
__________________
majek-zagończyk dwa litry Yamahy |
24.04.2020, 14:23 | #60 |
Zarejestrowany: Jul 2018
Miasto: Krosno Odrzańskie
Posty: 116
Motocykl: RD07
Online: 1 tydzień 23 godz 15 s
|
Czyta się przyjemnie, gdy tekst jest ciekawie napisany to i obrazków nie trzeba.
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Górny Karabach by Trolik and Woytek (wrzesień- październik 2019) | trolik1 | Trochę dalej | 86 | 16.11.2020 09:54 |
Liberec, lipiec 2019 | ZmotocyklemnaTy | Trochę dalej | 24 | 10.12.2019 13:22 |
Bośniacki TET z plusem - wrzesień 2019 | fiecia | Trochę dalej | 3 | 10.11.2019 09:39 |
Gruzja 2019 wrzesień | Darek CRF | Umawianie i propozycje wyjazdów | 60 | 11.03.2019 18:47 |
Transport moto do Malagi wrzesień 2019 | Rychu72 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 28.12.2018 08:34 |