28.06.2023, 19:25 | #51 |
Miałem wtedy problemy zdrowotne ale w sumie to tetryk chyba jestem albo starość.
__________________
kto smaruje ten jedzie |
|
28.06.2023, 19:28 | #52 |
Do tego piję ze zdrowie deko siadło. Dobra była impreza wieczorem
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
28.06.2023, 19:52 | #53 | ||
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 282
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 23 godz 37 min 58 s
|
Cytat:
Cytat:
A propos, pozdrawiania. Wiadomo, że się pozdrawiamy na drodze, ja tak mam, że szczególnie chętnie czynię to do podobnych sobie, czyli motocyklistów jadących na podobnych sprzętach – dual sport, czy adventure. Obserwacje z tego wyjazdu mam takie, że właśnie ludzie dosiadający takich motocykli, równie często odwzajemniają moje pozdrowienie ręką, a często robią znak ręką do mnie wcześniej niż ja do nich. Ale zapadł mi tez w pamięć samotny „harlejowiec”, który pierwszy mnie pozdrowił, ja tylko odmachnąłem😊. Szufladkowanie ludzi często jest mylące. Wiadomą sprawą jest również, że im więcej jednośladów na drodze, tym mniejsza liczba pozdrowień. Motocykliści z południa Europy często zamiast używać ręki, migali do mnie długimi światłami. |
||
28.06.2023, 21:36 | #54 |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 282
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 23 godz 37 min 58 s
|
Krótko przed południem opuszczam San Giovanni Rotondo i jadę na chwilę jeszcze dalej na wschód do Monte Sant’ Angelo, żeby wyrównać rachunki ze św. Michałem Archaniołem, a następnie zawracam i obieram kierunek na północ włoskiego buta.
image266.png Lecz tym razem nie gnam już autostradą, lecz wolniejszymi drogami. Pierwsze 100 km drogi takie wiją się na przemian to z lewej, to z prawej strony autostrady. image270.png Gdzieś pomiędzy miasteczkami Termoli i Vasto zjeżdżam na adriatycką plażę z zamiarem zanurzenia się w morzu. Wbity w piasek znak informuje mnie konkretnie, że kąpiel jest zakazana, bo nie ma tu ratowników. Przyjmuję to do wiadomości. Woda ciepła jak zupa, jeszcze z 50 metrów od brzegu wciąż jest płytko po kolana. Siadam jak hipopotam w sadzawce i choć na chwilę się zanurzam cały. Po paru minutach wychodzę, nie chcę mieć jednak na karku carabinierów. Na plaży jest parę osób, lecz w zasięgu wzroku w wodzie moczę się tylko ja. image268.png Wstępuję do Manoppello, to trzecie i zarazem ostatnie już miejsce kultu, które odwiedzam podczas tej wycieczki. image271.png Potem posilam się w przykościelnym barze kapucyną (cappuccino) i bardzo smaczną niewielką pizzą za łączną cenę 3,50 euro. Tak można żyć! image274.png Sympatyczne dziewczę inkasuje należność. Zapłacę kartą. – mówię. Okej, wstukuje coś do kasy, podstawia bliżej terminal, ale widzę u niej zdziwienie, że klient nie wykonuje dobrze znanych jej pewnie ruchów wyjmowania karty, tylko nieruchomo czeka na zapalenie się jednego z czterech światełek terminala oznaczających gotowość na zbliżenie karty. Jest światełko, przykładam do terminala lewą rękę, gdzie koło nadgarstka jest specjalna (całkiem niewidoczna) kieszonka na kartę. Płatność zaakceptowana. Dziewczyna wybucha śmiechem i obdarza mnie pięknym uśmiechem, mówiąc – It’s a magic! No. – odpowiadam. It’s a pocket! Śmiejemy się razem i daję jej polski prezent, czyli przypinkę z warszawską syrenką. For your beautiful smile! Nawiasem pisząc, u nas przecież ludzie dość często płacą „zegarkami” i „telefonami”. Tam tego nie widziałem. Ach te włoskie miasteczka, aż żal przejeżdżać przez nie prędzej niż 20 km/h! Wspaniałe budynki, wąskie uliczki, dziadkowie sobie siedzą na zewnątrz przy napitkach i rozmowach. Większość z nich (miasteczek, nie dziadków) pewnie pamięta średniowiecze. Godzinkę przed biwakiem wyprzedza mnie Włoch na jakimś dużym motocyklu, nie na ścigaczu żadnym. Na tej krętej drodze koleżka gubi mnie już na 3-4 zakręcie. Ci Italiańcy to się chyba rodzili na tych motorkach, a może nawet byli na nich robieni, a już na pewno wyjeżdżali na nich z macic swych matek😊 Szacun! Kolejne fajne miejsce biwakowe. Na łące porośniętej jałowcami od zachodu znajdują się spore górki, a w oddali na kierunku północnym 3 małe miasteczka. Brakuje mi tu jedynie wody do picia, zaniedbałem jej kupno jakoś, może przez to, że dziś niedziela i po drodze nie trafił mi się żaden otwarty sklep. image276.png I znowu mam to samo. Aż żal wejść do namiotu i zakończyć ten dzień. Żal tracić wspaniałą przestrzeń i panoramę z oczu, żal kończyć rozmyślania nad minionym dniem i żal powiewu delikatnego wiaterku na twarzy. image277.png image278.png |
28.06.2023, 22:47 | #55 | |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 282
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 23 godz 37 min 58 s
|
Sorry Bohun, wcześniej przeoczyłem Twój komentarz...
Cytat:
Toż to ja opuściłem na te krótkich parę zaledwie dni małżonkę, by da dać jej od siebie odpocząć, i... vice versa Fajnie, że zwróciłeś na to uwagę! Wino i resztę produktów z parapetu kupiłem w małym sklepiku u Włocha, była miła pogawędka, super atmosfera, jego kumple siedzieli na zewnątrz i popijali piwko, a sklep miał być już za 6 minut zamykany, a mimo to w powietrzu czułem luz. Właściciel doradzał co mam kupić, pytał czy przekroić bułeczkę specjalnie pod kolacyjną kanapeczkę. Wziąłem do ręki z półki tę butelkę wina, tylko dlatego, że na jej szyjce znajdowała się ta zawieszka ("zdjęcie żony? wąsacz?). Otóż to sam Al Bano poleca to wino!!! Prawdziwa Felicita!!! Stawiam na ladzie butelkę przed Włochem, a ten komentuje - Świetny wybór! Śmieję się do niego, bo w jego sklepie są tylko 2 rodzaje wina, to z Al Bano i drugie - bez niego Jakbym wziął to drugie, usłyszałbym pewnie to samo Nie znam się na winach, ale lubię pić te dobre. To bardzo mi smakowało 20230610_201938.jpg A gdzie Ty tam u Al Bano zobaczyłeś wąsy? |
|
30.06.2023, 21:26 | #56 |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 282
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 23 godz 37 min 58 s
|
Okazuje się, że spałem nieopodal popularnego wśród motocyklistów miejscu na wysokości 1100 m npm. Nie musi to być Passo Stelvio, Grossglockner, czy Transalpina, żeby zasłużyć na umieszczenie wlepki.
image280.png Jadąc, przez większość poranka marzę o wypiciu kapucyny, pewnie dlatego, że wczorajszy wieczór zakończyłem wydzielając sobie wodę, której miałem niewiele. image281.png Moje aktywne poszukiwania baru w mijanych miasteczkach nie przynoszą rezultatu, bo albo są nieczynne, albo nie można w nich płacić kartą. – Scuza! – słyszę od pani za ladą. Ale w końcu jest sukces! image282.png Na drodze SS205 w budzącej miłe, francuskie skojarzenia – miejscowości Amelia, strzelam poniższą fotkę i niemal słyszę tętent kopyt końskich z rzymskimi żołnierzami. Jakbym był już w Toskanii, z jej charakterystycznymi kolumnami cyprysów. A to dopiero Umbria. image283.png image284.png image285.png Później również sobie nie żałuję i w ładnie wyglądającym barze przy drodze poza miastem – zamawiam kolejną kapucynę i kawałek pizzy z sardynkami (zbyt słonej). Łącznie w przeliczeniu za 14 PLN. Takie ceny to ja rozumiem i szanuję😊 image286.png Spokojna podróż ładnymi drogami. image287.png image288.png Widzę dziwne znaki drogowe w postaci 2 pionowych strzałek (jedna w górę, druga w dół), a czasem tylko jednej pionowej strzałki i nie bardzo mogę sobie wytłumaczyć ich znaczenie. No bo, czy to ograniczenie prędkości do 50 km/h dotyczy szosy przed znakiem i za znakiem? Czasem takie strzałki widuję pod znakiem ostrzegawczym o spadających ze stromego zbocza kamieniach lub przebiegających zwierzętach. W każdym razie – dla mnie włoska ciekawostka. image289.png image290.png Wstępuję do Orvieto, bo coś mi zagrało w pamięci, jakobym czytał gdzieś kiedyś o tym miejscu. Piękne niewielkie historyczne miasto, z całkowitym zakazem poruszania się pojazdami spalinowymi po centrum. Zostawiam motocykl w najbliższym dozwolonym miejscu przy 2 skuterach i robię spacerek do Placu Katedralnego. Jej ogrom, a przede wszystkim rzeźbiona fasada są imponujące. image292.png image294.png image295.png image297.png Spotykane w słonecznej Italii (mniemam, że słońce pozwala nie martwić się rdzą) kilkudziesięcioletnie zabytki motoryzacji są dość częstym widokiem. Ciekaw jestem, czy ich właściciele (być może wciąż – pierwsi właściciele) rzeczywiście są z nimi emocjonalnie związani, czy może główną przyczyną użytkowania takich samochodów jest niższy status materialny? image291.png image299.png image302.png Na biwaku melduję się późno jak na moje standardy, czyli po 20.00. Rozkładam namiot w lesie bukowym na fajnej, płaskiej polance, na opadłych w zeszłym roku szeleszczących liściach. Ale zaraz, przecież to nie są liście buka, a wokół mnie więcej niż buków jest kasztanów jadalnych. No proszę to mój debiut, w lesie bukowo-kasztanowym jeszcze nie spałem. image303.png Jakieś 300 metrów niżej, po drugiej stronie asfaltu wytropiłem w lesie szemrzący strumyczek, gdzie nabieram kilka litrów wody w worek prysznicowy. Ależ tu cisza w tym lesie, upajam się ciszą zawsze na tych biwakach! Tylko ptaszki ćwierkają, niedaleko dzięcioł zapukał w drzewo, ale kazałem mu już być cicho😊 |
30.06.2023, 22:07 | #57 |
Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lubelskie
Posty: 523
Motocykl: CRF1000
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 19 godz 12 min 30 s
|
Świetne !!!
|
30.06.2023, 22:35 | #58 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Łódź
Posty: 1,855
Motocykl: TA,RD04
Online: 2 miesiące 1 tydzień 6 dni 22 godz 58 min 34 s
|
Na znaku masz kamienie--
spadają z prędkością 50, jak cię trafią to lecisz do nieba z prędkością 50 A relację fajnie się czyta i ogląda. BRAWO |
30.06.2023, 22:50 | #59 |
Rozkręcasz się. Super!
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
01.07.2023, 12:07 | #60 | |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 282
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 23 godz 37 min 58 s
|
Cytat:
Niestety, rozkręcania się nie będzie już wiele, bo czas leci i trzeba wracać do domu. = = = Mój niezawodny towarzysz wycieczek, przypomniał mi o przeżyciach dnia poprzedniego, które nie zostały utrwalone w postaci zdjęć i dlatego pominięte. Oto one. 2 godziny przed biwakiem niespodziewanie znalazłem się w centrum miejskiego hałasu i korków oznaczonego tablicą „Firenze”. Trudno, nie będę wracał na obwodnicę, jakoś to będzie – pomyślałem. Przeciskanie się przez samo centrum miasta zapewniłem sobie wczorajszego ranka, zaznaczając w nawigacji opcję unikania autostrad. Jadąc lokalnymi drogami przez małe miasteczka mogłem poczuć sielskość prowincji, lecz przejazd przez Florencję dostarczył mi wrażeń zupełnie innego rodzaju. To nie będzie płynna jazda, tylko grzanie się w korkach – pomyślałem smutno po chwili. O, jedzie jeden skuter, drugi, trzeci – jak to we włoskim mieście. Nagle znalazłem się w grupie 4 skuterów i ustąpiłem im miejsca, niech jadą. Ale zaczął się korek, z przeciwka nic nie jedzie, skutery oczywiście jadą bez żenady, więc ja za nimi również. 200 metrów korka, za chwilę 600 metrów jedziemy i patrzę, że dojechaliśmy do zwykłych świateł, a na samym przodzie stoi co najmniej 30 skuterów i motocykli! Widok niesamowity, wywołujący wielką radość i poczucie jednośladowej wspólnoty! I potem ta jazda..! Po moich niedawnych smutnych korkowych myślach nie pozostał ślad. To nie była jazda. To było płynięcie z prądem rzeki jak rybki, jednoślady omijające zakręty, kamienie i przeszkody. Płynąłem z jej głównym nurtem. Bez brawury i ze zrozumieniem panujących zasad, na przykład płynnego wjeżdżania na rondo przed nosem będącego już na rondzie pojazdu, lecz nie powodując konieczności jego przyhamowania. Co pewne, gdzie indziej takie zachowanie ocenione byłoby jako bezczelne wymuszenie pierwszeństwa przejazdu! Tutaj pojazdy „opływają się”. Zdaję sobie sprawę, że sprzyjało mi również szczęście, ale wypłynąłem po drugiej stronie Florencji z brakiem jakiejkolwiek obcierki. Za to z głową wypełnioną emocjami, i żyłami – dopaminą😊. Florencja wydała mi się olbrzymia i rozciągnięta, ale gdyby ktoś spytał – jak wygląda, czy mi się podobała? Nie wiem. W tym pędzie nie miałem czasu spojrzeć na boki, ani się rozejrzeć. O dziwo, droga wytyczona przez nawigację nie prowadziła do centrum wcześniej mijanej Sieny, lecz jej obwodnicami. |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Endurorally24 2023 & Dakar 2023/2024 | Onufry22 | Dział Producentów i Dostawców | 39 | 01.12.2023 08:27 |
RD04 akumulatory padaja jak muchy | keraj37 | Układ elektryczny i zapłonowy | 39 | 13.08.2021 22:01 |
Ucieczka na południe, czyli jak pojechaliśmy na Korsykę pod koniec września 2020 r. | consigliero | Trochę dalej | 69 | 16.10.2020 19:50 |
Na południe! Tam muszą być słonie! czyli Namibia 4x4 | jagna | Trochę dalej | 56 | 29.03.2016 15:11 |
A(le)LASKA na przystanku;) czyli niedźwiedzie o zapachu rumiankowym [Sierpień 2012] | Roomyanek | Trochę dalej | 142 | 31.05.2013 10:43 |