05.07.2010, 12:19 | #61 |
instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
Niedługo po balonach pojawił się traktor z dwojgiem osób na pokładzie – okazało się, że to właściciele skalnego domku i pola. Na szczęście byłem już spakowany. Zamieniłem z panem kilka grzecznościowych gestów wyrażając zachwyt nad lokalizacją i urodą jego włości i ruszyłem w drogę, tradycyjnie w stronę Goreme. Po drodze wszędzie widoki zapierające dech, zwijające się właśnie gondole balonowe, radośni przydrożni handlarze. Stawałem co chwilę i zachwycałem się.
|
08.07.2010, 11:34 | #62 |
instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
W końcu dojechałem do celu. Jak to zwykle bywa, samo miasteczko nie jest zachwycająca. Szpony komercji dużo bardziej, niż gdzie indziej złapały to miejsce. Jest sympatycznie, ale, w związku z popularnością miejsca, jest tam sporo turystów i wszystkiego, co zorganizowanej turystyce towarzyszy. Stragany z błękitnymi delfinkami, na których zmienia się tylko napis, dodają swojskości dalekim miejscom. Małe żółte rączki wysyłają je na cały świat, a my je tylko podpisujemy – Łeba, Zakopane, Istambuł, Marakesz – to się nazywa globalizacja?
Na miejscu można skorzystać z wielu uciech – lot balonem i podglądanie biwaków, quady z przewodnikiem, nocleg w skalnym hotelu itp. Nie skorzystałem. W Goreme, jeśli nie jest się jednostką aspołeczną, warto zwiedzić Open Air Museum. Minusem, w stosunku do miejsc, w których dotychczas byłem, są, pomimo braku sezonu, turyści. Tym razem japońskie małe żółte rączki dzierżą małe srebrne aparaty, mają w uszach słuchawki z antenką (motorola) i słuchają przewodnika kręcąc głowami jak odpustowe wiatraczki. Mam 185 cm wzrostu, co w Europie nie poraża, ale wśród gości muzeum czułem się zabawnie. Odzwyczajony od tłumów uciekłem stamtąd dość szybko. |
08.07.2010, 11:40 | #63 |
instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
Tutaj w wyjątkowym zagęszczeniu można obejrzeć wczesnochrześcijańskie pozostałości - kościoły, kaplice, malowidła. Obiekty poza terenem muzeum nie są traktowane ze szczególnym szacunkiem. Pod fragmentami kaplic spotkać można zaparkowane skutery, uchwyty do wiązania zwierząt i poidła i tego typu urządzenia. Sam nie wiem, czy takie współżycie z historią cieszy, czy nie...
|
08.07.2010, 16:40 | #64 |
Zarejestrowany: Nov 2009
Posty: 6
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 6 dni 1 godz 36 min 52 s
|
Świetna wyprawa i relacja Czekam na dalszy ciąg.
Mam tez dwa pytania. Wiesz może na jakim oleju jechał kolega? I mógłbyś podać jakie miał ubezpieczenie w PZU? Pytam szczególnie pod katem obsługi holowania, naprawy lokum i pokrycia kosztów w razie czego o czym pisałeś. Sam miałem coś podróżniczego w Warcie - "Warta travel", ale po przeczytaniu warunków jest więcej wykluczeń niż tego co zapewniają. pozdro |
08.07.2010, 18:36 | #65 | |
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Monschau / Radoszewice
Posty: 1,684
Motocykl: RD07
Przebieg: 42000
Online: 2 miesiące 2 tygodni 4 dni 3 godz 13 min 0
|
Cytat:
|
|
12.07.2010, 11:52 | #66 |
instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
Kolejnym etapem mojej eksploracji Turcji było opuszczone skalne miasto Cavusin. Ponoć jeszcze w latach sześćdziesiątych mieszkali tam ludzie, dopóki nie osunęła się część skały, na której stoi to miasto.
W niesamowity sposób łączą się tam style architektonicznie, widać wpływy różnych kultur. Stosunkowo nowe zabudowania wkomponowane są w takie, które pamiętają naprawdę dawne czasy. Dodatkową atrakcją jest przepiękny widok naokoło miasta. Niesamowite w kształtach formacje skalne mają przeróżne kolory – od rażącej bieli, poprzez szarości, róż, odcienie zieleni, brąz, grafit. Na zdjęciach, niestety, tak dobrze tego nie widać, poza tym faceci na kolorach się nie znają, więc może to było wrzosowo - kawowo – bladopistacjowo jakieśtam… |
12.07.2010, 13:13 | #67 |
instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
W którymś momencie uznałem, że po prostu muszę w te rejony wrócić, ponieważ nie sposób zobaczyć wszystko, na co się ma ochotę, a odpuścić żal.
|
12.07.2010, 13:33 | #68 |
instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
Gdzie nie spojrzeć - pięknie.
|
12.07.2010, 15:18 | #69 |
instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
Po skalnym mieście przyszedł czas na zwiedzanie okolicznych dolinek.
Wychwalanie na forum motocyklowym zalet zwiedzania na motocyklu jest trochę bez sensu, bo nie sądzę, żebym tu znalazło się wielu przeciwników takiej formy wydawania kasy. Ale całkiem powstrzymać się nie mogę. Jeździłem sobie dróżkami dla turystów pieszych, dla quadów, z radością prostego człowieka straszyłem japońskich zwiedzaczy matjasowym motadem. Mając w pamięci zdjęcie Rambo w samborowym kalendarzu – szukałem ładnych miejsc, żeby i moja Afridyta miała ładne fotki z Kapadocji. |
12.07.2010, 15:25 | #70 |
instruktor jazdy
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
|
Oczywiście gleba mi się zdarzyła, przez co odłamała się część mocowania kufra. Dzięki Bogu na tyle mała, że kufer dalej się trzymał, tylko nieco słabiej.
Przyznam, że obładowany motocykl budził spore zdziwienie wśród nielicznych jeszcze w tym czasie ludzi zwiedzających doliny. |