22.03.2009, 10:21 | #61 |
Dołączył: 21.1.2006
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kobiór k.Tych
Posty: 93
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 dzień 8 godz 57 min 56 s
|
bodziu!
Ja z Lewarem byliśmy również we wrześniu 2008r na Bliskim Wschodzie. W wątku założonym przez Lewara: http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=1002 znajdziesz wiele szczegółów dotyczących naszego wyjazdu. Przez Syrię jechaliśmy tylko w jedną stronę i przy wjeździe z Turcji zapłaciliśmy ok. 113 USD od motocykla ( oficjalne opłaty bez łapówek, których udało się nam uniknąć ). Z tego co słyszałem w drodze powrotnej wjazd jest tańszy i wynosi ok. 80 USD. Wjazd do Syrii i Jordanii jest tańszy i szybszy jeśli się posiada CPD - Carnet de Passage en Douane, ale trzeba zamrozić dość sporą kasę w Polsce. Jest to opisane tutej: http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=56 Życzę udanego wyjazdu, ale w Jordanii uważaj na rozwydrzonych i agresywnych młodocianych chuliganów. Ostatnio edytowane przez michnpio : 22.03.2009 o 10:36 |
22.03.2009, 10:28 | #62 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: gorzow
Posty: 15
Motocykl: RD03
Online: 9 godz 54 min 15 s
|
a przy wyjeździe was kasowali?
|
23.03.2009, 01:19 | #64 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: UK prawie pakistan :-)
Posty: 46
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 dzień 7 godz 47 min 23 s
|
oficjalny cennik to
78 $ czasowy import 9 $ highway tax 27 $ ubezpieczenie na 30 dni czy z tryptykiem taniej ? jak si ema CPD to powinno byc tylko ubezpieczenie i hajwej taks czyli oszczedzamy 78 $ albo bo 2x78 (powrót z jordani o ile tam dojedziemy 78 $ x 3,5 =273 złote lub 273X2= 546 zł najtanszy karnet kosztuje chyba 350 zł kaucja 16000 włozona na minimum 2 mc to strata= lokata w banku 7% przez 2 mce=185 zł a jak wyjdzie 3 mce całkowity koszt karnetu to 535 zł a wiec z karnetem jak nie wjezdzamy do libanu to taniej niespecjalnie wychodzi |
05.06.2009, 14:33 | #65 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Online: 20 godz 54 min 14 s
|
Będę chyba rekordzistą na forum kończącym relację po tak długim czasie, ale poczułem się zobowiązany, bo mój lubujący się w przecinakach brat dołączył do grona Afrikanerów.
Pewnie o samej Syrii wszyscy wiedzą już sporo, jednak kończąc relację z ostatnich dni mojego wyjazdu, chciałbym zwrócić uwagę na ważny wątek podróżowania BEZ motocykla. Brak landrynkowych kurortów i otoczki komercyjnej turystyki w tanich obskurnych hotelikach przyciąga wyjątkowych ludzi, o czym miałem okazję przekonać się nawet w dniu wyjazdu do Polski. Każdy z nich wnosił coś nowego, bo były to różne narodowości i profesje (od studentów poczynając a na archeologach kończąc). Zrozumiałem, że zbytnie skupianie się na naszych AT przy tego typu wyjazdach wcale nie musi być tak pierwszorzędne, bo nie jest ważne czym jeździmy, ale jakich ludzi spotykamy na swej drodze (podciągnąłbym ten wątek również do posiadaczy różnych marek motocykli). Jak wcześniej wspomniałem, poznana grupa ludzi okazała się tak duża, że mogliśmy pozwolić sobie na wynajęcie busa. A to w moim wypadku oznaczało zwiedzanie zabytków bez ciążących butów i niewygodnego stroju, tylko zupełnie na luzie, po cywilu . Sprzęt, który nas wiózł okazał się na tyle wyjątkowy, że mimo starań nie udało się nam domknąć tylnej klapy, co bardzo mi pasowało Na dobrą sprawę nie musiałem martwić się o o żaden plan zwiedzania czy negocjacji ceny wynajęcia busa. Robili to ode mnie lepsi, bo poznany Niemiec, Joahim studiował arabski, a Australijczyk Chris już nie musiał studiować, bo mówił bardzo płynnie. Atmosfera była super, a widoki nienajgorsze Nie tylko kierowca mi się podobał, ale to lusterko po lewej stronie Dotarliśmy do bazyliki św. Szymona Słupnika, o czym dowiedziałem się będąc dopiero na miejscu To fotka naszej grupy, z czego dwójka Polaków została w Aleppo Kiedy przechadzałem się po ruinach bazyliki, zastanawiałem się, czy to gorący klimat miał wpływ na obfitą ilość objawień, proroctw i tworzenia doktryn w tym rejonie. Szymon Słupnik zaniechał zwykłej ascezy i postanowił całe życie spędzić na słupie. Nie schodził stamtąd nigdy, a władze bojąc się o bunt ludu i narodziny nowej religii (wzorem z chrześcijaństwa) zdecydowały nie tylko się go nie pozbywać, ale pozwoliły go wielbić. W ten sposób nasz bohater nie tylko głosił ze słupa kazania, ale krytykował nawet najbardziej potężnych władców. Trochę fotek samych ruin: Na wprost pozostałość po słupie, czyli główna sala konferencji: Joahim jako asceta. Swoją drogą zakochałem się w nim od pierwszego głupiego tekstu ;] Jeszcze trochę z zabytków: Nie wiem jak on to zrobił, ale prosił żebym nie pokazywał nikomu.. Gotowi do eksploracji innego miejsca I mijany miejscowy easy rider: cdn
__________________
Pozdrawiam, Michał Ostatnio edytowane przez Michasso : 05.06.2009 o 14:38 |
05.06.2009, 14:47 | #66 |
22.10.2006, DTN :)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
|
Widzę, że Benjamin nadal z Wami może my w tym roku też go spotkamy (naszego ziomala z okolic...)
Wiesz może jak z dostępnością paliwa na pustyni? Chodzi mi o przelotówki pomiędzy większymi miastami i całą powierzchnie pomiędzy? Jedziemy na max 6 motocykli i nie wiem czy da się taką ilość paliwa zawsze skołować...
__________________
Real adventure starts where road ends... -AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny' http://www.youtube.com/user/Miszapoland |
05.06.2009, 15:22 | #67 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,967
Motocykl: RD07a/1190r
Online: 11 miesiące 6 dni 11 godz 37 min 25 s
|
Podróżowanie po krajach wschodu lokalnymi środkami transportu ma potężny urok. Wtedy naprawdę poznajemy obyczaje, ludzi i cały koloryt kraju. Polecam!!!.
|
07.06.2009, 01:03 | #68 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Online: 20 godz 54 min 14 s
|
Czosnek, masz rację, polecam każdemu!
Najważniejsze, to poznać miejscowy folklor i nie poruszać się wycieczkowym autobusem ;] cd.. Przyspieszone zwiedzanie zabytków pozwoliło dotrzeć do innych ruin. Tym razem było to umarłe miasto (nazwy zapomniałem) do którego dotarliśmy tuż przed zachodem Słońca Nie mógłbym nie uwiecznić naszych pozujących wycieczkowiczek (3 Serbki) Historycy do tej pory nie są w stanie wytłumaczyć dlaczego tak duże miasto zostało zupełnie wyludnione. Z tego co słyszałem, epidemia odpada Jedna z pozujących: Dzień nie skończył się standardowym wyciszeniem przy nargilli, do której zacząłem się przyzwyczajać. Jedna z naszych Serbek miała urodziny, co nie mogło jej ujść na sucho. W tym celu pod pretekstem zwiedzania Aleppo nocą zaprowadziliśmy ją do dzielnicy chrześcijańskiej, by na głównym placu wyśpiewać jej "happy birthday" jednocześnie podrzucając ja wysoko do góry liczbie odpowiadającej ilości lat które ukończyła. Dobrze, że nie była w moim wieku, bo wszyscy byśmy padli ze zmęczenia Miejscowi okazali się na tyle zaskoczeni naszym temperamentem, że zaczęli robić nam fotki. Uzbroiliśmy się w % i postanowiliśmy wracać do naszego hoteliku idąc wzdłuż cytadeli. Nie obyło się bez przeszkód, bo kiedy mijaliśmy główne wejście wcięło Chris'a (australijczyka). Nie pomogło tłumaczenie, że nocą cytadela jest zamknięta bezwzględnie dla wszystkich. Chris wdał się w dyskusję ze strażnikami, a ci zaniemówili, kiedy usłyszeli jak płynnie wymiata po arabsku. Nie wiem co im powiedział, ale po chwili wszyscy byliśmy na terenie ciemnej cytadeli, którą mogliśmy zwiedzać bez ograniczeń (!) Zamieszczam trochę unikatowych fotek, bo nie każdy może dostać się tam nocą. Wejście do Cytadeli: Dziennie tędy przechodzi parę tysięcy stłoczonych osób. Cieszyliśmy się jak dzieci, że możemy być tam sami Trochę innych fotek: Widok na Aleppo: Spędziliśmy tam sporo czasu wspinając się na najwyższe punkty chodząc po dachach. Nikomu z nas nie chciało się stamtąd ruszać, bo atmosfera (chociaż na początku dość zatrważająca) sprzyjała przyjemnemu relaksowi. Ostatni korytarz zaraz przy wyjściu: Nie był to bynajmniej koniec wieczoru, bo przecież trzeba było uczcić urodziny. Przez zmęczenie i alkohol zdołałem jedynie zapamiętać jak właściciel hotelu parokrotnie próbował nas uspokoić narzekając na skargi przyjezdnych oraz to kiedy wytrzeźwiałem na moment próbując dojść do półnago tańczącego Chris'a na dachu (!). Nie widziałem wielu podobnych śmiałków prezentujących się w ten sposób w arabskim kraju w czasie Ramadanu. Na zajutrz pytając Joahima jak długo jeszcze pili i siedzieli odpowiedział- "Bardzo długo. Rozmawialiśmy na tematy tak głębokie, że odkryliśmy sens istnienia i cel życia na Ziemi. Szkoda że byłem tak zmęczony że o wszystkim zapomniałem "
__________________
Pozdrawiam, Michał Ostatnio edytowane przez Michasso : 07.06.2009 o 10:16 |
08.06.2009, 18:36 | #69 |
Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Zielona Góra
Posty: 127
Motocykl: RD03
Online: 5 min 32 s
|
Jak to mozliwe, że dopiero odkryłem Twoją relację .... Swietnie się czytało! Pozdrawiam
__________________
BBC - Bawaria Bez Cycków |
09.06.2009, 01:50 | #70 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Online: 20 godz 54 min 14 s
|
Heh, dzięki
Dokończę, żeby tym razem nie było jak ostatnio ;] cd.. Nazajutrz wszyscy lekko zmęczeni zdecydowaliśmy wsiąść do kolejnego busa i udać się trochę dalej. Nie wszyscy przyjezdni mieli nas dość, bo dołączyły się do nas dwie Francuzki, dla których była to pierwsza noc w naszym hotelu. Po burzliwych negocjacjach trwających ponad godzinę Chris znalazł kompromis zadowalający dwóch opornych kierowców, którzy za sensowne pieniądze zgodzili się nas zabrać na zachód kraju (prawie nad samo morze). Chris po udanych uzgodnieniach: Niektórzy z zeszłonocnych imprezowiczów walczyli nawet na ulicy by dobrze wyglądać Oczywiście dopiero po drodze dowiedziałem się, że zmierzamy do twierdzy Kalat Salah ad-Din. Kiedy tam dotarliśmy byłem nie tylko bardziej wyedukowany przez historyczne wywody Vikinga, ale też zdziwiony, że istnieją tak zielone miejsca w Syrii Był to główny punkt tranzytowy, stąd też jego duża wartość strategiczna. Mnie najbardziej zachwycił dużej wielkości wąwóz wyryty w skale. Nie muszę dodawać że kolesie robili to ręcznie ;] Musieliśmy stamtąd uciekać nie tylko dlatego, że znowu weszliśmy na lewo, ale przez to, że słońce schodziło coraz niżej I to była ostatnia fotka z twierdzy: W drodze powrotnej nie było niczego ciekawego o czym mógłbym wspomnieć, poza wątkiem kulinarnym. Głodni nawet nie marzyliśmy o możliwości zakupienia czegokolwiek nadającego się do jedzenia, a standardowych fastdood'ów w tym rejonie nie doświadczysz. Niestety nie mam fotek, ale jak kierowca zatrzymał się przy lokalnym "piecu szybkiej obsługi" jedzenie nie tylko okazało się znakomite, ale warte wspominania i chęci wybrania się do Syrii chociażby tylko po to. Były to ciepłe mączne placki, których zamówiliśmy kilkadziesiąt, ale o ich smakowej konfiguracji nie będę wspominał, bo przez udzielający się ślinotok muszę wytrzeć klawiaturę. Tak skończyłem swój pobyt w Syrii, bo na następny dzień zdecydowałem się na powrót. Viking namawiał mnie na parę dni zwłoki, ale i tak zostałem ponadplanowo (i chwała za to). Droga przez Turcję, błądzenie w poszukiwaniu taniego noclegu, no i w końcu zawsze ktoś, kto pomoże i zaprowadzi do czegoś dobrego. Tak było w Adana i chociaż wiem, że wielu z Was było tam nie raz, ja polecam Otel dokładnie na przeciw tego meczetu: Przez Turcję wracałem bez większego pośpiechu, ale i tak przemieszczałem się o wiele szybciej niż w poprzednio. Wiadomo, nie dbamy o opony i można cisnąć więcej Po drodze ciągnięty nostalgią ze starszych gier komputerowych (tak Carlos, znowu cieniowanie guarda z camanche ) nie mogłem oprzeć się by nie pozwiedzać takich miejsc Nie zapuszczałem się jednak zbyt daleko Reszta drogi to klasyczny powrót. Noo może z wyjątkiem totalnej burzy nad Bosforem, gdzie przebijałem się przez gigantyczny korek zablokowanych na moście samochodów przez coś wywróconego na drodze. Warto też wspomneić o chamskich celnikach z Bułgarii, którzy trzepali mnie w poszukiwaniu dragów Robili to tak nieprofesjonalnie, że i tak bym przemycił gdybym chciał. Może chcieli pokazać że oni tam rządzą. Co innego jeśli chodzi o celników na Węgrzech..Tamci przeszukiwali każdy skrawek motocykla i bałem się kiedy włożą białe gumowe rękawiczki. Obyło się bez aż tak nadgorliwej rewizji, chociaż zdenerwowany przeszukiwaniem nawet mojego portfela i kurtki wybuchłem- amfa jest tu, a heroina tam, wskazując na sakwy. Nie dali się sprowokować i dalej mozolnie przeszukiwali chińskie zupki i pastę do zębów. Wróciłem bez problemów, a teraz czekam aż czas pozwoli by udać się gdzieś dalej ze swoim bliźniaczym bratem. Witamy w gronie podróżników Karlo Wiadomo, że nie bez powodu jest Twin....
__________________
Pozdrawiam, Michał Ostatnio edytowane przez Michasso : 09.06.2009 o 01:54 |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Jak przerzucić motocykl do Syrii/Jordanii | Marian | Przygotowania do wyjazdów | 10 | 30.06.2010 03:51 |