07.09.2018, 14:08 | #61 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Fajne klimaty Ron. Dawaj dalsze.
|
08.09.2018, 01:57 | #62 |
Zarejestrowany: Sep 2014
Miasto: Mała Polska
Posty: 541
Motocykl: RD07a
Przebieg: 41214
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 8 godz 1 min 24 s
|
Nie wiedzieć skąd i nie wiadomo po co korona wału przeciwpowodziowego jest wyłożona płytami betonowymi. Wiele, wiele kilometrów.
Czy ktoś z szanownego Państwa może mi wyjaśnić po co Obstawiam, że w celu jeżdżenia po koronie wałów motórem. Chyba nawet widziałem znak nakazu jazdy pojazdem dwukołowym pod karą grzywny. Tak mi się coś zdaje. Prawo (i lewo) należy przestrzegać więc pojechałem. Ciekawe spostrzeżenia zostały podczas tego przez_wału poczynione. Polska strona rzeki cicha, spokojna, pusto. Generalnie sielana. Na niemieckiej stronie ruch jak w niedziele na jarmarku. Koparki, buldożery, Caterpilary i inne Waryńskie. Kopią, wożą, równają. Ale o co chodzi? Nie wiem. Jadę, jadę i widzę most. To znaczy kawałek mostu. Jakby ktoś go uciął. Pewnie łączył kiedyś dwa brzegi. A może go ukradli złomiarze? Tak, tak betonowy most złomiarze. Następnie natknąłem się na opuszczoną fabrykę czy coś takiego. Po niemieckiej stronie. Dwa kominy fabryczne odcinały się na tle jasnego nieba. Chyba Jagna pisała coś o tej budowli. Gdzieś na brzegu. Ale droga czeka. Jadę dalej. Szutry wszędzie. Pola uprawne. He, he. Tu zdjęcia z drona. To znaczy z ambona. Świetna traska. Cisza, spokój. Nikogo w zasięgu wzroku. Tylko kukurydza się na mnie lampi... I wtedy się zaczęło. Za Słubicami wjechałem na szuter biegnący wzdłuż, ale poniżej wału przeciwpowodziowego. Naprawdę szybkie te szutry. I tak, napierając nienachalnie dojechałem do Kostrzyna. Azymut wciąż ustawiałem wzdłuż rzeki. Kierunek Cedynia. Ale zanim Cedynia zamajaczyła na horyzoncie musiałem podjąć kolejne trudne wyzwanie. Wjechałem na skrzyżowanie. Leśne. Piękne. I weź tu człowieku jedź. I weź tu człowieku jedź. A ja pojechałem. Następnie kilka kwadransów zajęło mi przebicie się po piaszczystej drodze/dróżce wśród pól i lasów. Niestety nie było czasu na foty. W końcu drogę przecięło mi ogrodzenie. Pastuch elektryczny. Co robić? W łeb się skrobie, to jest w kask. Otwieram czyli zdejmuje druty i przejeżdżam. Posłusznie druty umieszczam na swoim miejscu. Pełna kultura. Za górką wyjechałem na stado krów czy też byków. Tej przeszkody już nie pokonałem. Musiałem się wrócić. Kilka kilometrów po piachu. Przynajmniej jadąc po piachu od razu robi się cieplej. Czy wy też tak macie Objechałem to krowie towarzystwo z flanki. Fajna ta flanka. Kurzyło się, ło matko. Słońce powoli doganiało horyzont. Udało mi się zrobić parę ujęć i nagrać film z własnego przejazdu. Niestety czas zaczął naglić bo do miejsca w którym wyznaczyłem metę tego etapu było jeszcze daleko. Kierunek Szczecin. Szybkie tankowanie i dalej na północ. Nowe Warpno, tam się chciałem zatrzymać. Udało się i około 23 dotarłem na miejsce. Ciemno, woda zalewu Szczecińskiego tuż tuż. Niestety jacyś kolesie w pewnej odległości palili ogień. Ale wypalili i zniknęli. Po północy został tylko krzyk ptaków na wodzie. To był dobry dzień.
__________________
A Man of Nomadic Traits |
08.09.2018, 02:37 | #63 |
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,289
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 3 godz 48 min 27 s
|
Fajny klimat Dawaj więcej
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally |
12.09.2018, 10:26 | #64 |
I nic nie powiedział, że będzie w okolicy
|
|
17.09.2018, 21:36 | #65 |
Zarejestrowany: Sep 2014
Miasto: Mała Polska
Posty: 541
Motocykl: RD07a
Przebieg: 41214
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 8 godz 1 min 24 s
|
Wiesz Qba jak to jest z takim umawianiem. Nigdy nie wiem kiedy i gdzie będę.
Dzień 4. Rano, dość wcześnie chciałem zobaczyć gdzie jestem i jak to miejsce wygląda analogowo a nie cyfrowo w necie. Całkiem ładnie to wyglądało. Ptaki na wodzie, nad wodą i takie tam. Z tym, że w nocy nie zauważyłem, że w ty miejscu nie wolno co następuje: - palić tytoniu - nie palę, - rozniecać ognia - nie rozniecałem, - ustawiać namiotów - nie ustawiałem. Rozbijałem, rozkładałem, - niszczyć roślinności i umocnień brzegowych - nie niszczyłem. No i byłem chroniony przed Niemcami przez orła. Więc codzienna rutyna. Pakowanie, składanie, niejedzenie śniadania. Gdzieś na wybrzeżu. Trochę asfaltu. A jednak mnie nie do końca satysfakcjonuje asfalt. Na szczęście pojawiły się oczekiwane ścieżki. Byle dalej przed siebie. Kiedyś to były ścieżki, drogi dojazdowo-przejazdowe pomiędzy polami. Dziś zarośnięte. I wtedy musiałem przejść Próbę Traw. W pewnym miejscu trawy sięgają dość wysoko więc nie chcąc się wpieprzyć w jakiś rów i zgiąć lagi to odpuściłem. W drodze na Hycel Celpski przejechałem przez jeden z "kurortów" nadmorskich i mi się od niechciało. Masy ludzi. Co ja mówię, masy. Rzesze!!! Jeżdżę, kręcę się. Osiągam stan umysłu gdzie już nie myśli się o niczym innym jak o drodze, którą przebyłem i która jeszcze przede mną. W głowie gdzieś układają się bezplany na rok następny. I tak nie wiadomo jak dojechałem na HELL. Jakoś tak zastanawiałem się czy nie zanocować na Helu ale będąc na miejscu odwidziało mi się. Ale zanim mi się odwidziało to taka sytuacja. Dojechać na Hell (następnie po spędzeniu 5 minut na cyplu) i wrócić z niego w szczycie sezonu to nie jest taka prosta sprawa. Ściemniało się już. W necie znalazłem polecane miejsce, typ jakaś dzika plaża. Ale jak dojechałem na miejsce to nic tam nie było. I tak jeżdżąc tam i z powrotem wreszcie ok. północy znalazłem kawałek miejsca na namiot i motor. Okolice miasta Rewa zdaje się. Plaża. Ale zanim dojechałem na plażę przejechałem przez nie za wysoki wał ziemny. I jak się nie wpieprzę w kopny piach. Gaz i motór zaparkowany. Bez podnóżki ładnie trzyma pion. Północ, żywego ducha i martwego chyba też nie. Rozkulbaczam brykę. Rozkładam namiot. Ale trzeba jakoś XRV wyciągnąć z piachu. Jak drodzy moi wiecie, XRV należy do tych lżejszych motorów więc udało się ślizgiem wygrzebać na twardszy grunt. Moto na centralkę i można odpocząć. Noclegownia wyglądała tak: I tu pojawia się poważny dylemat. Wypić browary, które ze sobą wiozłem czy nie
__________________
A Man of Nomadic Traits |
20.09.2018, 14:42 | #66 |
Zarejestrowany: Nov 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 249
Motocykl: CRF1000D
Online: 2 tygodni 3 dni 17 godz 26 min 53 s
|
Czy znacie może miejsca w okolicach wschodniej granicy (całej) gdzie można przejeżdżać przez rzeki, rzeczki, cieki wodne brodami?
|
20.09.2018, 18:16 | #67 | |
Zarejestrowany: Apr 2015
Miasto: prawie Bielsk Podlaski
Posty: 335
Motocykl: Lc4, Lc8
Online: 1 miesiąc 6 dni 5 godz 26 min 18 s
|
Cytat:
52°43'59.9"N 23°19'32.5"E 52°51'11.2"N 23°20'16.9"E 52°51'48.7"N 23°19'33.5"E Ostatnio edytowane przez PietiaBBI : 20.09.2018 o 18:59 |
|
20.09.2018, 19:43 | #68 |
Zarejestrowany: Nov 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 249
Motocykl: CRF1000D
Online: 2 tygodni 3 dni 17 godz 26 min 53 s
|
Dzięki, zapisane do odwiedzenia na trasie
|
20.09.2018, 19:58 | #69 |
Zarejestrowany: Apr 2015
Miasto: prawie Bielsk Podlaski
Posty: 335
Motocykl: Lc4, Lc8
Online: 1 miesiąc 6 dni 5 godz 26 min 18 s
|
|
20.09.2018, 21:19 | #70 |
Zarejestrowany: Nov 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 249
Motocykl: CRF1000D
Online: 2 tygodni 3 dni 17 godz 26 min 53 s
|
Spoko, w sobotę 29.09 ruszamy od północy (okolice Elbląga) i jedziemy wzdłuż granicy, możliwie offem lub zapyziałymi asfaltówkami. Jedziemy z koleżanką na dwa liście crf250, bez spiny. Doświadczenia mamy zero, więc nie mam pojęcia ile będziemy jechać, ale jak dotrzemy do Hajnówki dam znać, pokażesz nam okolicę
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Pytanie do osób znających film: " Long way round" | wojtekk | Kwestie różne, ale podróżne. | 10 | 24.01.2012 22:06 |
Made In Poland Galery Lipiec 2011 | NaczelnyFilozof | Polska | 95 | 12.01.2012 14:43 |