03.07.2012, 22:02 | #61 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: WROCŁAW
Posty: 655
Motocykl: RD07
Online: 3 tygodni 3 dni 2 godz 10 min 10 s
|
Uwielbiam Pisz Kolego
|
03.07.2012, 22:07 | #62 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 13 godz 39 min 45 s
|
Dzięki Calgon
Ps. Ja się pytam gdzie jest ta multi cujka ewrydeja?(ursus i tokaj już był) |
03.07.2012, 22:34 | #63 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Pognaliśmy więc dalej w kierunku szczytu zaciekawieni gdzie byliśmy po drugiej stronie.Wojtek przodownik tarł podnóżkami jak wściekły co musiałem uwieczniać na kolejnych zakrętach.
Po drodze kolejna przeprawa.Wyczyny Mańka nie robiły już nawet na nas wrażenia.Może gdyby zjechał ze skarpy w dół? Duży Maniek już miał nas dość. Tak bardzo chciałem zobaczyć przewróconego GS,że rozśmieszałem go na każdym kroku.Do tej pory jadąc na anakach jakoś nie chciał się obalać. Ten przejazd jednak odbywał się w atmosferze głośnego dopingu -przewróć cyce -przewróć cyce -sutki staną -sutki staną Mina Gsiarza bezcenna:-))))))))))))))))))))) Chciałbym wysnuć teorie, że Afryka lepiej nadaje się do jazdy w śniegu niż GS. Jest to moje prywatne odczucie i proszę mnie nie atakować fanatycy BMW:-)))))))))))))))))) A najlepiej to do przejazdów w śniegu nadaje się Aprilia Tuono. "ALE TO JUŻ BYŁO...." Tego wpisu nie można komentować! Chciałem choć trochę być kontrowersyjny. |
06.07.2012, 00:01 | #64 |
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Ustroń
Posty: 237
Motocykl: RD07a
Przebieg: 95000
Online: 1 tydzień 3 dni 23 godz 10 min 45 s
|
|
20.08.2012, 20:24 | #65 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Jadąc spowrotem w kierunku zarezerwowanego noclegu w Novaci myśleliśmy już o nadchodzącym wieczorze.
Droga z górki zaowocowała smrodem klocków i palonej gumy. Wiadomo , zawsze każdy musi zaprezentować jak to nie pozamykał opon. Jeszcze tylko szybkie zakupy na wieczór przy, których chłopaków nieźle rozbolały ręce, bynajmniej nie od dźwigania. Sami do końca nie wiedzieli co kupowali bo zza lady ciężko palcem pokazać.Spisali sie jednak na medal i kolacja powędrowała do woreczków. Na ganeczku zająłem się krojeniem pieczywa i robieniem sałatki co widać na zdjęciu a Wojtek machnął mały pokaz fitnes. W tak zwanym międzyczasie dzwoni do mnie telefon. -bla bla glu reci peci -Sprzedawcy abonamentów nawet tu mnie dopadli -pomyślałem i rzuciłem parę szybkich wiadomych kontr w języku ojczystym. -Calgon poczekaj nie rozłączaj sie krzyczy głos zza światów -To ja Sławek Okazało sie, że chłop nie miał roamingu w swojej komórce i nie miał się do nas jak dodzwonić.Turysta radzi sobie jednak w każdej sytuacji i kupuje sobie Rumuńska kartę. Następnie Sławko zaczepił jakiegoś chudego wysokiego tubylca i rzekł: -Wąski łącz mnie tu z Calgonem Rumun wykręcił zadany numer a ,że mu sie spodobało to zaczął gadać jak najęty a ja wziąłem go za biuro obsługi. Koniec końców Sławek pojawił się w zadanym punkcie i przy głośnym ponaglaniu dał sie namówić na kilkanaście kieliszków wina. Gospodarz był ciągle uśmiechnięty i przywitał nas bardzo gościnnie a my odwdzięczyliśmy się wykupieniem zapasu Cujki, Prunu i Vin-a Do tych Bachanalii dołączył także jego Tato -ten od kleszczy. Rozmowa wyjątkowo nam się kleiła.Ja z dziadkiem trochę po rosyjsku a Maniek za pomocą "ajfonu" tłumaczył rumuński. Po dwóch godzinach okazało się ,że wszyscy znamy język gospodarza. Mariusz biegle tłumaczył czym sie zajmuje.Wojtek prowadził dysputy polityczne a Sławek wspomniał coś o swoich plakatach nad łóżkiem znanej pod pseudonimem "INA" Eleny Alexandry Apostoleanu. Zrobiło sie ciepło i przyjemnie. Skrzętnie zapisywałem słówka na kopercie czego nie omieszkam napisać. Ja tak fantastycznie rozgadany dowiedziałem sie, że na Transfogaraskiej jeździ "buldozer" i nie będzie śniegu czym ucieszyłem całe stado. Gdy już cała Cujka została wypita wróciliśmy grzecznie do łóżek. Oczywiście nie wiem jakim cudem spadł żyrandol. Szybko jednak został naprawiony a ,że lepiej odchorować niż ma sie zmarnować co niektórzy spijali ostatki. Sądząc po minach biesiadników zapowiadał się ciężki dzień. Ostatnio edytowane przez calgon : 20.08.2012 o 21:44 |
20.08.2012, 23:34 | #66 |
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Monschau / Radoszewice
Posty: 1,684
Motocykl: RD07
Przebieg: 42000
Online: 2 miesiące 2 tygodni 4 dni 3 godz 13 min 0
|
No nareszcie ruszyło
|
25.08.2012, 19:00 | #68 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Poranek nie był ciężki choć tak się zapowiadało.
Zerknąłem tylko na koperte na której robiłem zapiski a tam niezbędne słówka z poprzedniego wieczora za których poprawność nie biorę odpowiedzialności. uno,do,trei,patru,cinci,,sase,sapte,opt,no,zecie-liczebniki cujka,prun,vin-alkohole munca-praca limba-język luni,marti,miercuri,zajce,vineri,sambata,duminica-dni tygodnia Daca aveți fiice-Ile masz córek? Ai o fiica tanara-Czy ma Pan młodą córke? Cum poti avea o alcoolemie-Ile można mieć promili? Z tym słownikiem raczej Motovoyager nie zamieści relacji.Tak chciałem kiedyś jak imć Lewar zobaczyć się na rozkładówce, ale koledzy mnie ostudzili. -Calgon jak wytniesz przekleństwa i opowieści o chlaniu oraz zdjęcia to nie beda mieli biedaki co wydrukować, daj sobie spokój. -No tak najlepsza krytyka od przyjaciół. Przed nami jednak ambitny plan czyli zdobyć Transfogaraszana! Po czułych pożegnaniach ruszyliśmy w drogę.Upał niemiłosierny, ale nastawienie bojowe. Kierowaliśmy sie na wschód z Novaci na Arefu.Wybór oczywiście padł na drogi, że tak powiem mało asfaltowe. Zaowocowało to częstymi zmianami kierunków i różnego rodzaju przebijaniem się w miejscach po których najbardziej lubimy przecież jeździć. Napotykając okolicznych drwali pytaliśmy ich czy da radę przebić się na drogę 7C.Średnio nam to wychodziło Gpsy sresy wszystkie sie gubiły a super nowe mapy papierowe coś nie bardzo wskazywały nam drogę. W którymś momencie panowie robiący wycinkę powiedzieli nam, że kierujemy sie bezpośrednio na szczyt Moldoveanu. Mateczko przenajświętsza pomyślałem trochę przekombinowaliśmy.Rozsyłając czujki w postaci Afryk spotkaliśmy się w umówionym miejscu i stwierdziliśmy, że niestety z tej drogi musimy zawrócić. Sławek cały czas polował na cygańskie wozy, ale uszcześliwiły go dopiero te na których biegały psy.Tutaj niestety ich nie widać,ale jest to całkiem śmieszne zjawisko. Czasem musieliśmy robić za służbę drogową, ale ja byłem operatorem także nie namęczyłem sie w tym upale. Gorąco robiło swoje to też przychodziły nam do głowy coraz bardziej głupie i średnio strawne pomysły. Wjeżdzając na właściwą drogę mijaliśmy wracające ekipy motocyklowe.Jeszcze wtedy myślałem,że to na pewno im się nie udało, ale nam się uda na 100%. Zrobiło sie wyraźnie chłodniej a cała masa zakrętów wijących sie ku górze sprawiała wszystkim mase frajdy. I było coraz chłodniej i jeszcze chłodniej .... W pewnym momencie pogoda wyraźnie zaczęła sie psuć,ale cóż -to przecież góry. cdn... Ostatnio edytowane przez calgon : 27.08.2012 o 21:22 |
25.08.2012, 21:39 | #69 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 13 godz 39 min 45 s
|
:Thumb s_Up:
Calgon, jeszcze pare wizyt w rumunii i "limba romanesca" nie będzie dla Ciebie stanowić problemu. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
transalpina rumunia nocleg | Evvil | Przygotowania do wyjazdów | 12 | 11.07.2015 22:42 |
Hjc multi | KML | Kaski | 12 | 24.09.2012 16:19 |