25.08.2015, 18:25 | #71 |
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,289
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 3 godz 47 min 6 s
|
Ja też czekam. Nie na zachętę a na kilka zdjęć
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally |
25.08.2015, 19:23 | #72 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,445
Motocykl: Honda Africa Single
Online: 3 miesiące 3 dni 9 godz 26 min 6 s
|
JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA! JA-GNA!
__________________
"A w takiej Mongolii lejesz, gdzie chcesz. Gdzie chcesz, wysiadasz z samochodu i rozbijasz namiot. Lubię jeździć tam, gdzie była komuna i gdzie można rozbić namiot." |
25.08.2015, 23:20 | #73 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
odcinek 8 , czyli Ściana Wschodnia vol. 2.0
2013 to był fajny rok. A wyjazd pod tytułem „Ściana wschodnia” to już całkiem. No i trochę nam namieszał w życiu Jedni zaczęli kursować na trasie Kraków – Zielona Góra, inni robić wolne miejsce w szafie… Później było kilka następnych fajnych wyjazdów (no, cóż, o prawie o wszystkich Wam opowiedziałam ) , ale ten wschodni niedokończony jakoś w nas siedział drzazgą. A Raf zaczął powtarzać jak mantrę: Jagna, może skończymy w końcu tę ścianę wschodnią? A że uparty jest, to nie było wyjścia Mam małe deja vu – znów zamawiam lawetę (ale teraz to jestem już stały klient, żadnego wydziwiania na babę i rabat nawet mam ), zastanawiamy się, kogo „uszczęśliwić” parkowaniem zaprzęgu na podwórku. W dodatku właściciel wypożyczalni: Pani Agnieszko, ja specjalnie dla Pani, nówka sztuka, jak malowanie, tylko proszę na nią chuchać i dmuchać! (o lawetę rzecz jasna chodzi). Na szczęście mam pod Warszawą kuzynostwo posiadające odpowiednie podwórko. No może nie do końca kuzynostwo (babcie były siostrami), ale w naszej familii to lepiej niż najbliższy szwagier. Zastępstwo w robocie załatwione (poradzi sobie pan, prawda? MUSI pan …) wszelkie możliwe autorespondery ustawione. Zostawiamy rozgrzebany totalnie remont, który oczywiście miał się skończyć PRZED wyjazdem, ufając, że beżowy będzie w salonie, a butelkowa zieleń w holu, a nie odwrotnie… Stop, rozłączamy się, czas wrzucić czas wschodni Tym razem VW lepiej współpracuje z lawetą, choć przejazd przez wielkopolski odcinek A2 dostarcza bardzo niemiłych cenowych wrażeń. Opłata x2, choć nie przekraczamy 3,5 tony. Za to docieramy na miejsce w niecałe 6 godzin i nawet Pałac Kultury pod drodze nam mignął Kuzynostwo ma za płotem linię kolejową, podwójną nawet. Ale za chwilę się przekonuję, co mieli na myśli mówiąc : niee, pociągi nam wcale nie przeszkadzają. Hałas startujących samolotów jest zdecydowanie większy Tym razem nie nastawiamy się na wielki offroad i przedzieranie przez krzaki, a raczej szutry. Żadne z nas nie szlajało się jeszcze po Mazurach i chcemy coś zobaczyć. Najlepiej jakieś jeziora Postanawiamy zacząć od Siemianówki, czyli zalewu na Narwi, gdzie nocowaliśmy 2 lata temu. Niedziela rano, ruszamy na wschód! cdn...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
26.08.2015, 02:15 | #74 |
Kiedyś R.T70
Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Częstochowa
Posty: 1,422
Motocykl: Była RD04
Przebieg: 120000+
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 7 godz 47 min 6 s
|
Fajnie że kontynuujesz, dzięki temu się załapałem. Czkam na c.d.
|
26.08.2015, 21:56 | #75 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Odcinek 9, czyli podlaskie deja vu
Na szczęście jest niedziela i wyjazd ze stolicy nie jest koszmarem. Przekraczamy Wisłę i bocznymi asfaltami przemy na wschód. Dość majestatycznie, bo szkoda nam kostek i z rzadka przekraczamy 80 km/h a Raf i tak marudzi, że słyszy szum zjadanych opon Przystanek koło starego znajomego, czyli Bug pod Drhiczynem: jakoś susza go mniej dotknęła niż inne rzeki. Choć i tak wody po kolana Zamiast kamyczków prawie same muszle i jakieś dziwne pływające zwierzątka: Bierzemy kurs na Hajnówkę, gdzie stajemy na obiad zwabieni szyldem â"wschodnia kuchnia domowa". Mmmm, było pysznie. W ogóle kuchnia na Podlasiu i Mazurach bardzo nam odpowiadała i nie mogliśmy zrozumieć turystów zamawiających poczciwego schabowego Na pierwszy ogień poszły kartacze (znane też jako zeppeliny), czyli pyzy ziemniaczane o wydłużonym kształcie nadziane mięsem oraz babka ziemniaczana. Niebo w gębie, choć trzeba przyznać, ociekające lekko tłuszczykiem i skwareczkami W dodatku ceny były jakieś 30% niższe niż u nas Usiłujemy wcelować na znane nam pole namiotowe nad zalewem Siemianówka, ale nie możemy sobie przypomnieć, gdzie to dokładnie było. Jedziemy dość wolno, bo przyglądamy się każdej dróżce w bok, a tu zza zakrętu łowi nas policja na suszarkę. Biedni, nawet nie mają za co wlepić mandatu, w dodatku my sami do nich zjeżdżamy i pytamy o pole namiotowe Policjanci pokazują skrót przez las, a nasze wątpliwości co do legalności przejazdu kwitują "eee tam". Dojechaliśmy No cóż , wschód też ulega cywilizacyjnym zmianom. W 2013 nad wodą było może kilkanaście osób, a teraz chyba kilkaset. Do tego hot dogi, lody, budka z piwem, uchhh, nie całkiem o to nam chodziło. Ale spokojnie, widzimy gremialny odwrót ludności i zamykanie budek. Nie mija pół godziny, a jesteśmy prawie sami Rozbijamy się: najważniejszy składnik na kolację jest: (i nie za 12,6 pln!) po chwili mamy całe pole dla siebie i pomost też cdn
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 29.08.2015 o 19:49 |
28.08.2015, 19:27 | #77 |
Ortodoks Afrykański
Zarejestrowany: Oct 2011
Miasto: Koszalin
Posty: 219
Motocykl: RD07a/LC4
Przebieg: Walczę
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 18 godz 8 min 8 s
|
__________________
アフリカは女王です Afryka to nie żubr, żeby ją trzymać pod ochroną, a blizny zdobią wojownika.... |
28.08.2015, 22:15 | #78 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Odcinek 10, czyli przez moment było nieciekawie…
Budzimy się na kompletnie pustym polu namiotowym: Nie ma już nawet złomiarza, który o szóstej rano zbierał puszki i każdą z nich energicznie zgniatał Śniadanie, pakowanie, wyjazd. No właśnie, nie tak prędko. - Raf, czy ciebie też coś w nocy pogryzło? - Nie, a ciebie? Przecież ostatni komar skonał z miesiąc temu! - Ale ja mam trzy takie dziwne bąble na nodze.. o kuźwa, teraz to już chyba trzydzieści trzy! Bąbli coraz więcej i w dodatku swędzą niesamowicie. Po jakimś kwadransie mam zabąblowane nogi, ręce i brzuch. Jakieś uczulenie, ale na co? Nie mam żadnej alergii pokarmowej! No nic, pewnie zaraz przejdzie, byle nie rozdrapać. Ubieram zbroję, rękawiczki, wsiadam na DR, nie będzie się jak drapać Ruszamy po starych śladach, czyli szutrami przez bardzo malownicze, drewniane wsie: Dublany, Mostowlany. Jest tak samo pięknie, jak poprzednim razem. W jednej z wiosek zatrzymujemy się celem uzupełnienia płynów. - Raf, swędzi mnie niemożebnie! I mam jeszcze więcej bąbli! - Pokaż! Nie jest fajnie: Wypijam zakupione wapno, podwójną porcję, może pomoże? Jedziemy dalej, usiłuję nie myśleć, jak mnie swędzi… Chcemy zatrzymać się w Kruszynianach, meczet już widzieliśmy, ale chcieliśmy znów spróbować tatarskiego pierekaczewnika W Łosinianach szuter zamienia się w piękny asfalt – tego w 2013 tu nie było! - Jagna, nie będziemy przecież jechać tym asfaltem , pojedźmy sobie bokiem przez Ozierany, taki ładnych piach… - Raf, sprawdź lepiej, jak dojechać do najbliższego szpitala… Ja chyba powinnam dostać zastrzyk antyhistaminowy… Od kilkunastu minut czuję, jak twarz puchnie mi pod kaskiem. A usta mam już lepsze niż pani Minge z panią Siwiec razem wzięte. Tylko mniej symetryczne Zaczynam się na serio niepokoić, wysypka nie znika, tylko przechodzi w opuchliznę. Jesteśmy hen, hen od cywilizacji, a ja mam przed oczami wizję puchnącej tchawicy i w konsekwencji duszenia się… - Mamy 40 km do szpitala w Sokółce, dasz radę? - A mam inne wyjście? Odpuszczamy szutry, suniemy asfaltem. Dojeżdżając do Krynek widzimy aptekę i pytamy, czy przyjmuje gdzieś jakiś lekarz, powinien mieć na stanie zastrzyk. Owszem, przychodnia czynna. Przychodnia w drewnianym domku, ale nowoczesna i schludna. I ciekawy (przynajmniej dla mnie) sposób zwracania się do ludzi: Pielęgniarka: Co dolega? Jagna: Coś mnie wysypało, spuchłam strasznie… Jesteśmy w podróży... P: A stać może? Poczekać w kolejce może? Słabo jej? J: Znaczy mi? Nie, mogę poczekać… P: To niech się rozbierze i pokaże tę wysypkę. i po chwili: PANI DOKTOR!! Mamy nagły przypadek!!! cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
28.08.2015, 22:20 | #79 |
Zarejestrowany: Jan 2013
Miasto: Słomianki
Posty: 550
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 16 godz 16 min 28 s
|
Nie no, to się nazywa SUSPENS!!!
j. |
29.08.2015, 08:01 | #80 |
dziad barowy
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: bielsk podlaski
Posty: 1,987
Motocykl: RD07a
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 8 godz 32 min 58 s
|
Wszystko fajno tylko małe sprostowanie. Pomyliłaś Drohobycz z Drohiczynem ;D
__________________
Africa jest jak kotlet schabowy. im mocniej bita tym lepiej smakuje. rolnik-kaskader RD 07A '96 na starym forum w szóstej linijce |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Drang nach Westen, czyli tym razem wschód jedzie na zachód! | jagna | Trochę dalej | 71 | 09.07.2015 00:52 |
Siedem mórz … ? Prezentacja zdjęć i filmu w Klub Podróżnik Warszawa | Głazio | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 13 | 09.12.2013 21:05 |
Biała 2012 - Mecz piłkarski AT Wschód - AT Zachód | mirek | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 60 | 23.05.2012 03:18 |