25.11.2011, 00:40 | #71 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,703
Motocykl: XR250R
Przebieg: ły
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 2 tygodni 17 godz 46 min 22 s
|
Już jakiś czas temu chciałem się wypowiedzieć ale stwierdziłem, że skoro nikt się nie burzy to nie ma problemu. Fajnie, że Baransky się włączył i pokazał, że jest też druga strona medalu.
Majki, fajne foty i fajnie że wrzucasz je regularnie... ale od samego początku czuję niesmak przez wtrącanie wątku o koledze z wyjazdu. Takich rzeczy się nie robi. Po co psuć relację. Wyjaśnijcie sobie wszystko na ie bo inaczej o waszej kłótni przeczyta każdy kto będzie chciał odwiedzić wątek o Bałkanach. |
25.11.2011, 01:14 | #72 | |
trampkarz emeryt
|
Cytat:
I czekam na ciąg dalszy relacji Pozdrawiam zimny ps. miałem w tym roku na wyjeździe nieco zbliżoną sytuację. Tyle że bez żadnych sporów i ciągu dalszego się obyło - każdy pojechał w swoją stronę. Ale założenie wyjazdu od początku taką możliwość dopuszczało bo się wcześniej nie znaliśmy, choć drobny niesmak pozostał. Wniosek mam jeden - jeżdżę sam bo tak mi pasuje. Ostatnio edytowane przez zimny : 25.11.2011 o 01:23 |
|
25.11.2011, 01:14 | #73 |
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 760
Motocykl: RD07a
Online: 4 miesiące 6 dni 20 godz 59 min 59 s
|
Ale o co chodzi?
Nie wyczytałem że rozstali się uzywajac niecenzuralnych słów, rękoczynów mając sobie coś do zarzucenia. Teksty w stylu że transportowcy to to a my to, na naszym forum chyba są standardem i traktowane są z przymrużeniem oka i uśmiechem z obu stron. Baransky możesz poprzeć swoj post cytatami?
__________________
Pas zieleni to także pas |
25.11.2011, 01:22 | #74 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 34 s
|
Poncki, DLA MNIE było to dość kluczowe w tym wyjeździe. Może przedstawiłem to dość dosadnie, ale tak to odebrałem. Dla mnie relacja to nie tylko opisanie: "byłem tu, pojechałem tam, skręciłem w lewo, potem w prawo", poza "zwiedzaniem" dzieje się całkiem dużo. Jak czytam innych to lubię jak ludzie piszą co się dzieje, jak się sytuacje rozwijają, co przeżywają. Nie wiem, miałem napisać: jest fajnie...minęło 7dni...towarzysz wrócił do kraju...jest fajnie. Tylko wcale tak nie było...
Spokojnie temat zakończyłem wczoraj, na zakończeniu 7mego dnia. Więcej już go nie poruszę w relacji, bo nie będzie czego poruszać. |
25.11.2011, 01:24 | #75 |
Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Słupno
Posty: 108
Motocykl: DR 800
Online: 1 tydzień 2 dni 18 min 48 s
|
Majki, pisz dalej. Podobają mi się Twoje ścieżki
Baransky, pisz o swoich wrażeniach, o Twoich Bałkanach "prawie solo". |
25.11.2011, 01:25 | #76 |
Nie znam żadnego z kolegów ale czytając tę relację miałem pewien niesmak przy "wycieczkach" osobistych ale jako młodemu stażem na forum daleko mi od pouczania starych wyjadaczy.
Panowie, takie rzeczy załatwia się face to face tymczasem mam nieodparte wrażenie,że sama relacja z wycieczki jest tak samo ważny jak osobiste animozje. Tylko po co one na forum publicznym |
|
25.11.2011, 08:50 | #77 |
Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Wawa
Posty: 397
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 1 dzień 18 godz 5 min 59 s
|
Wielkie mecyje. Wyjazd to nie tylko foty i odhaczanie punktow.
Ja w tym zadnego obrabiania dupy nie widzialem. Jedziemy dalej!
__________________
Pzdr Gawron 'Podróżować znaczy żyć. A w każdym razie żyć podwójnie, potrójnie, wielokrotnie.' A. Stasiuk |
25.11.2011, 09:12 | #78 | |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Lubaczów
Posty: 926
Motocykl: RD07A, XR 400
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 6 dni 9 godz 3 s
|
Cytat:
Malutki , piszesz dalej |
|
25.11.2011, 11:21 | #79 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 34 s
|
Solo
No to lecimy w nową rzeczywistość.
Kolejny dzień przeznaczam na...leniwca. Domagał się tego, ten mały cholernik schowany gdzieś głęboko we mnie. Wstaję sobie jakoś późno, czyli "tak jak tygryski lubią najbardziej". Dziś się poszwędam po okolicy, zaplanuję ciąg dalszy z mapą, zaliczę pocztówki i ale podstawa to się wybyczyć do bólu. Niespieszne śniadanko i poszedłem poszukać właścicielki przybytku, by zabukowałem spanie na jeszcze jedną noc. Poszło bez problemowo, czyli mam cała chatkę dla siebie. Stan ten nie trwał za długo, bo za czas jakiś właścicielka przyszła z rodzinką Rosjan. Całkiem normalna rodzina (ojciec, matka i gimnazjalny syn), wynajęli samochód i sobie zwiedzają MNE. Zajęli piętro, a ja zostałem na dole. Niestety moje zdolności rusycystyczne wywietrzały gdzieś zaraz po liceum, w którym to miałem wychowawczynię Rosjankę. Nie pałałem więc zbytnią miłością do tego języka. Nie pogadaliśmy za dużo. Wróciłem do map i muzyki. Wczesnym popołudniem się zwinąłem na miasto, a reszta domku pojechała coś pozwiedzać. Łażąc po miasteczku namierzyłem łączność ze światem, czyli kafejką z netem (2E/h). Zaszedłem, zobaczyć co się dzieje i wysłać parę mejli. Między iinymi, a może głównie do Alex'a. Skoro chciał polatać na motórze, to może uda się jakoś zgrać. Smsy, mejle i umawiamy się na dzień następny w Żabljaku. Dobrze jest. Żabljak za dnia tętni życiem, tłumy turystów, samochodów, busów od raftingu na Tarze, a nawet tirów z drewnem z gór. A to wszystko się przetacza przez małe skrzyżowanie w środku górskiego miasteczka. Sajgon jest momentami niezły, a policja cały czas czuwa nad tym harmidrem. No własnie rafting na Tarze. Zaciekawiła mnie ta opcja, ale słyszałem, że jest dość droga. Niestety się potwierdza. Najtańsza oferta to jakieś 50E/dzień w wersji budżetowej. Później jak gadałem z Alex'em mówił mi, że on był na takim spływie, tylko bulił po 100E. Wszystko fajnie, wrażenia też pewnie pierwsza klasa, ale kwota mnie jednak przerasta. Może kiedyś. Tak mi jakoś schodzi dzień na niczym szczególnym, Zbliża się zachód, a ja wpadam na pomysł: pójdę sobie nad to Czarne Jezioro. Zobaczymy cóż to za twór, daleko nie mam i się nudzę. Co z tego, że słońce już się prawie chowa za górami. [MAP]http://mapy.google.pl/?ll=43.151474,19.102907&spn=0.042392,0.066175&t=h&z=14&vpsrc=6[/MAP] Drepczę sobie w sandałach w kierunku parku, jest czilałt wieczorową porą. Są znaki i sporo ludzi zmierza tam gdzie ja. Mijam opuszczony ośrodek wczasowy, trochę upiorny widok, bo okna pozabijane deskami, tynk się sypie, ale światła przed wejściem się ciągle świecą... Dochodzę do szlabanu i kasy. Wstęp do Parku, trzeba zabulić. Jakoś nie mam ochoty. 10m wcześniej widziałem dróżkę idącą w prawo pod górę ze znakiem na kemping. Obadamy gdzie mnie wyrzuci. Drepczę sobie pod górę, mijam kolejne Aprtmani, jest też kemping (całkiem fajne miejsce). Asfalt się kończy i wchodzę w las. Szlabanów nie ma, punktu poboru opłat też. Po kilku chwilach są znaki szlakowe na Crno Jezero i Bobotov Kuk. Tędy prowadzi ponoć bardziej harcorowy szlak na szczyt. Idzie się od drugiej strony z niższego pułapu. W IT mówili, że trasa na cały dzień. Po namyśle wybieram jednak jezioro. Po chwili wychodzę ścieżką z lasu na brzegu dużego jeziora. Czarne jez.JPG Nazwa jezior wzięła się od tego, że są głębokie (duże 25m, małe 49m) a dno od razu ostro opada. Przez co woda wydaję się być prawie czarna. I faktycznie tak jest. Zdjęcie0140.jpg Zdjęcie0136.jpg Zdjęcie0137.jpg Niestety foty słabiutki, bo jak pałka, zapomniałem wziąć ze sobą aparatu (a w domku miałem 2!), a jak się połapałem to już było szkoda się wracać, bo po ciemaku bym nic nie zobaczył. Jakby co, to można się pofatygować i zobaczyć jeziorka. Są klimatyczne, ścieżki prowadzą dookoła nich, można sobie popływać czy to łódką czy też wpław (widziałem jednego śmiałka, ale dalej niż kilka m od brzegu nie odpływał ). Siedząc i patrząc się na wodę, usłyszałem polskie, harcerskie piosenki dobiegające z okolicy. Starsza grupka rodaków z plecakami siedział przy ognisku i się dobrze bawiła. No właśnie "Polacy są wszędzie". Na mieście, w sklepach, na szlaku cały czas słychać Naszych. Jak szedłem na Bobotova to chyba co druga ekipa to Polacy. Aż trzeba uważać co i jak się mówi... Opuszczam miejscówkę po zmroku. Powrót na chatę i wieczór przy mapach, bo jutro . |
25.11.2011, 11:22 | #80 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 538
Motocykl: Brak
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 11 godz 23 min 39 s
|
Śledze wątek bardzo uważnie, z powodu tego ,że tez tam byłem w tym roku i tymi samymi traskami jeździłem. Majki foty i opisy tras : super. Jednak pewne rzeczy należy nazywać po imieniu i sie tego nie wypierać. Może nie bezposrednio i nie dosłownie ale między wierszami i świadomie budowałeś negatywną atmosferę wokół swego kompana. Z tym sie nie zgadzam. Do tego służy PRV albo rozmowa face to face. Powiem więcej czytajac, Twoja, reakcje na odpowiedź baranskiego, odniosłem wrażenie, że był to kulminacyjny punkt dobrze zaplanowanej akcji. Tyle. Tak jak to napisał czosnek co na szlaku, zostaje na szlaku.
PS. Tak, nie odzywałem sie wcześniej albowiem nie czułem sie jako, posiadacz niedobrego motocykla, uprawniony ale sie ośmieliłem, ośmielony przez innych PSII. Słuchajcie, pisanie , że tego typu relacje, które opisują negatywne stosunki panujace w grupie, są fajne bo prawdziwe, pachnie mi tanim reality show i lożą jurorów, która nie widzi show ale na wyprzódki piszę to co o nim słyszała. PSIII. Z relacją z wyjazdu pisaną z perspektywy czasu powinno byc tak jak ze zmarłym albo piknie albo wcale |
Tags |
albania , bałkany , czarnogóra , macedonia , montenegro |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] | Nalewa | Trochę dalej | 10 | 14.05.2014 20:53 |
Maramuresz - 100 kilometrów offu solo [Sierpień 2011] | bukowski | Trochę dalej | 21 | 08.01.2014 14:15 |
Aby spróbować gruzińskiego wina... [Sierpień 2011] | Miętus | Trochę dalej | 57 | 13.06.2012 15:36 |
Albania/Czarnogóra 6-21 Sierpień 2011 | Jaca GDA | Umawianie i propozycje wyjazdów | 24 | 02.08.2011 22:59 |
ISLANDIA-sierpien 2011 | myku | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 30.03.2011 19:14 |