Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03.06.2014, 16:13   #71
Robin
 
Robin's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Ballynahinch (Irlandia Płn) / Częstochowa
Posty: 630
Motocykl: CRF1100L AS
Przebieg: 7500 km
Robin jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 6 dni 21 godz 47 min 42 s
Domyślnie

Na pierwszym zdjęciu Robert przed glebą w Kazachstanie, a na drugim tuż po.
Robin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.06.2014, 12:31   #72
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
Domyślnie

Oczywiście wszystkie odpowiedzi są bardzo dobre !! Gratuluję spostrzegawczości . Chylę czoła, podziwiam kunszt dedukcji , jak i błyskotliwego wyciągania wniosków w tym jakże niełatwym zadaniu .

Jeszcze raz BRAVO


Co do nagrody. Będzie to sznaps ( cytrynówka mojego wykonania ) und wurst przy okazji spotkanie LIVE ma się rozumieć .

Wieczorem ( myślę , że dzisiaj ) kolejny odcinek trzech muszkieterów .
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.06.2014, 16:35   #73
jawy88


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: KROSNO
Posty: 27
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
jawy88 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 6 dni 1 godz 48 min 24 s
Domyślnie

wychodzi ze jechałem tą sama droga przez Kirgistan na waszym zdjeciu niewidac drugiego roga https://picasaweb.google.com/lh/phot...eat=directlink
jawy88 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.06.2014, 09:32   #74
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
Domyślnie

Róg jest , tylko na tym ujęciu go nie widać .
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.06.2014, 22:00   #75
Robert B


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Reszel
Posty: 79
Motocykl: Varadero 1000 & TA 650? 700 Magadan Edition & Yamaha gryzzli
Robert B jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 2 godz 31 min 26 s
Domyślnie

Tak. Potwierdzam. Chociaż docierają tam Polacy rogi były dwa i nikt nie zajumał tego drugiego.
Robert B jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.06.2014, 21:01   #76
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
Domyślnie

Po wczorajszym zmęczeniu dosyć długą jazdą dzisiaj nie ma już śladu . Nocka w luksusach na wygodnych łóżkach mocno regeneruje nasze siły . Po porannej toalecie każdy bierze swój "€ž chiński kwit na paszę " i wychodzimy szukać stołówki . Stołówka jest kilkadziesiąt metrów od recepcji , po drugiej stronie małego placu na środku którego stoi fontanna . Po wejściu do pomieszczenia okazujemy talony i już możemy korzystać ze "€žszwedzkiego stołu"€. "€ž Szwedzki stół "€ brzmi szumnie i kojarzy się ze sporym wyborem . Nic z tych rzeczy. Bynajmniej w naszym dzisiejszym przypadku . Trochę warzyw , lepioszka , jakaś zupa zniechęcająca zapachem do degustacji . Zapychamy żołądki tym co jest i idziemy na pobliski bazar .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Ów bazar to chyba taki lokalny €"Jarmark Europa"€ . Jest sporych rozmiarów, a wybór towarów przyprawia o zawrót głowy Mnie i Robertowi wpadają w oko tradycyjne kirgiskie czapki w których chodzą mężczyźni . Szybki wybór i po chwili możemy lansować się w filcowych nakryciach głowy na ulicach Osz . Pomimo wczesnej pory ruch jest duży . Wzdłuż chodnika jest sporo już otwartych straganów oraz lokalnych €žfast foodów. Miasto zaczyna tętnić życiem .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg




Po spakowaniu bagaży znosimy je do gabinetu dyrektora , gdzie bezpiecznie przenocowały nasze sprzęty . Tutaj wszystko montujemy na motocykle i idziemy pożegnać się z obsługą .

Pobyt w Osz , jak i w Kirgistanie to już prawie historia . Jedziemy do granicy z Tadżykistanem . Nie mogę się już doczekać , bo przyznam , że kraj ten ma być dla mnie nr 1 jeśli chodzi o atrakcyjność. 120 km. za Osz mam małą awarię . Na odcinku kilkunastu kilometrów po raz drugi pada mi bezpiecznik . Motor wydaje z siebie głuche buuu i zatrzymuję się na poboczu . Podczas gdy my majstrujemy poszukując przyczyny tego €žafrykańskiego pomoru€ , na chodniku zbiera się grupka dzieciaczków bacznie nas obserwując . Powód awarii odkrywa Robert . Pomimo , iż wcześniej zaglądałem do pompy paliwa , nie zauważyłem , że styki jedną stroną wysunęły się z mocowania i ustawione były lekko pod kątem . Po ponownym wsunięciu ich na właściwą pozycję wszystko działała jak w szwajcarskim zegarku .


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg



Przy okazji postoju i naprawy pompy w AT wreszcie udaje się zdiagnozować "€ždzwoniący" problem w Adama BMW. Już od wjazdu do Kazachstanu coraz głośniej dzwoni coś z przodu motocykla . Kilka razy na postoju sprawdzamy elementy zawieszenia i klocki hamulcowe , jednak wydaje się , że wszystko jest w porządku. Praktycznie ,aż do chwili obecnej nie przychodzi nam do głowy by sprawdzić tarcze hamulcowe . W wyniku wibracji poluzowały się śruby mocujące tarczę . Nikt jednak nie zabrał troksów i trzeba improwizować . Sprawę skutecznie załatwiają ciasno zapięte trytytki .


Od Stany jpg



Droga pnie się coraz wyżej . Serpentynami po zboczu wjeżdżamy na 3550 m n.p.m. Im bliżej Tadżykistanu , tym wyższe góry . Przed samym przejściem jedziemy drogą szutrową i podziwiamy drugi co do wysokości szczyt w Pamirze Pik Lenina ( 7134 m n.p.m. ) .


Od Stany jpg



Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg



Odprawa po stronie Kirgistanu to jak €žmałe piwo przed obiadem€ . Pogranicznik jest bardzo miły , a sama odprawa zajmuje niecałe kilkanaście minut . Wskakujemy na motocykle i szuterkiem wzdłuż rzeki jedziemy do przejścia w Tadżykistanie . Odcinek ten jest długi na ok 20 km.


Od Stany jpg


Od Stany jpg




Oczy cieszą wspaniałe widoki , a pierś wypełnia rześkie górskie powietrze . Owa sielanka trwa kilka kilometrów , dopóki nie dojeżdżamy do miejsca gdzie droga krzyżuje się z rzeką . Jeśli tu kiedyś stał most , lub choćby mały mostek , to teraz nie ma po nim ani śladu . Zsiadam z kanapy i idę obadać sytuację . Prąd w rzece jest szybki , a jej koryto wydaje się być wypełnione wodą w stanie mocno ponad przeciętnym . Kolor wody przypomina mleczną czekoladę . Gmeram czubkiem buta w tej breji i jakoś nie mam chęci podjąć próby dokładniejszego zbadania tematu , to znaczy przejścia na drugą stronę by sprawdzić jej głębokość. Przed nami nikogo nie ma, więc inni ludzie przekraczający granicę dali radę przejechać . I nam musi się udać ( szepczę do sobie pełen optymizmu ) . Odpalam afre i wjeżdżam do rzeki . Podpierając się nogami powoli jadę do przodu brodząc raz płycej , raz głębiej . Tylne koło buksuje co jakiś czas , by po chwili złapać przyczepność i wypchnąć motocykl do przodu . Do przejechania na drugi brzeg pozostały już tylko jakieś 4 metry , gdy kolejny raz wpadam w głębszą nieckę . Opona nie wyrabia , traci przyczepność i ślizga się na kamieniach . Dupa . Teraz stoję na dobre Widząc z brzegu co się dzieje Adam z Robertem wchodzą do rzeki . Pomimo ich pomocy motocykl zakopuje się w dnie jeszcze głębiej . Po chwili silnik gaśnie , a rozrusznik nie chce kręcić . Robi się naprawdę nieciekawie Silny prąd niesie pod wodą kamienie , które głucho walą w wahacz , obudowę silnika i felgi . Nie jestem w stanie wyprostować kierownicy , nie mówiac o jej maksymalnym skręceniu w lewo . Zapada decyzja by szybko rozpakować bagaże . Wody jest już po kanapę i mam wrażenie , że wciąż jej przybywa Jeśli nie utrzymam motocykla to ewentualne podniesienie tego klocka z dna może graniczyć z cudem . Po przeniesieniu worków na brzeg Adam bierze pas transportowy i przywiązuje go do lagi. Z pomocą przychodzi jeden z pasażerów terenówki , która jakiś czas temu podjechała do rzeki . Pierwsze , drugie szarpnięcie i o dziwo dosyć łatwo motocykl wyjeżdża z dziury . Po chwili jestem na brzegu . Uffff . Było gorąco .

Od Stany jpg


Od Stany jpg




O przejeździe pozostałych motocykli nie ma mowy . Musimy czekać , aż poziom wody opadnie . Udaje się przenieść jeszcze trochę bagaży przez rzekę . Wody przybywa,a prąd jest już tak silny , że nie mogę ustać w jej nurcie . Adam rzuca mi pas i podciąga do brzegu . W taki oto sposób przyjdzie nam spędzić dzisiejszą noc pomiędzy granicami , rozdzieleni rzeką.

Po przebraniu się , jak i po tym gdy emocje już trochę opadły zabieram się za Afrykę . Wykładam bezpieczniki , by przesuszyć puszkę . Jest w niej sporo wody z osadem. Silnik i koła "ozdabia" trawa , którą niosła woda . Po kilkunastu minutach wciskam bezpieczniki na swoje miejsce i kręcę rozrusznikiem . Odpaliła !!! Tłumik przez chwilę pluje wodą , ale serducho Afryki nadal bije.


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg



Po zachodzie słońca robi się chłodno . Siedzę na skarpie patrząc na rzekę i w pamięci odtwarzam dzisiejszą przeprawę . Kiwam z niedowierzaniem głową , uśmiecham się i półgłosem mówię sam do siebie "ku...a , a kaczka wody miała po pas "€

Jutro trzeba przeprawić pozostały sprzęt . Ciepła zupka na kolację i nyny .

Filmik cały , bez krojenia .



CDN.....
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś

Ostatnio edytowane przez sebol : 11.06.2014 o 14:06
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.06.2014, 21:38   #77
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
Domyślnie

Po wczorajszej rwącej "€žczekoladowej"€ rzecze dzisiaj pozostał mały , leniwy strumyk. Varadero z BMW bez problemu przejeżdżają po kamienistym dnie na drugą stronę i wreszcie ponownie możemy jechać do przejścia granicznego z Tadżykistanem

Nie wiem czy to zauroczenie wspaniałymi widokami , czy bardziej moje gapiostwo powoduje , że zamiast ominąć kałużę na poboczu pakuję się prosto w jej środek . Jest w niej sporo osadu , który wczoraj niosła rzeka. Afryka otrzymuje piękny , niepowtarzalny make up .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Przed granicą wjeżdżamy na przełęcz Kyzyl Art , którą określa się jako "bramę" wjazdową do Pamiru . Na tablicy wymalowano nazwę przełączy oraz podano wysokość 4282 m n.p.m. Chwilę później nasze gęby uśmiechają się do pamiątkowego zdjęcia na tle obelisku z napisem Таджикистан .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Przejście graniczne to kila murowanych budynków, oraz dwa baraki , które wyglądają jak przerobione zbiorniki . Wchodzę do środka jednego z pomieszczeń w którym mieszkają pogranicznicy . Na prawdę spartańskie warunki . Porównując z warunkami na naszych przejściach , to w Polsce warunki pracy są jak w Hiltonie co najmniej .

Od Stany jpg



Chłopaki mają czas , a ich powolne ruchy może należy tłumaczyć znaczną wysokością na której się znajdujemy . Chętnie za to rozmawiają z nami .

-Mieliśmy być wczoraj , ale nie dało rady przejechać przez rzekę . Musieliśmy spać pomiędzy granicami . Dzisiaj pogoda jest bardzo ładna , a poziom rzeki niski . - Tłumaczymy naszą wczorajszą sytuację .

-Wiemy. Czekamy za wami. - odpowiada jeden z nich .

-I tak macie szczęście .

-Tydzień temu padał tutaj śnieg -€“ dodaje .

-Przed wami będzie jeszcze jedna rzeka .

-A jaka jest ? Duża , głęboka ? Taka sama jak ta , którą wczoraj musieliśmy przejechać ? -€“ Dopytuję z obawą .

-Nie wiem jaka jest dzisiaj . Wiesz , jak to w górach . Czasami jest więcej wody , a czasami mniej .

-Chcemy jechać wzdłuż Korytarza Wachańskiego . Wzdłuż granicy z Afganistanem -€“ wtrąca Robert .

-Powiedzcie . Jak jest w Afganistanie . Spokojnie , bezpiecznie ?

-Tak spokojnie . A jak ma być ? - rozbrajająco odpowiada jeden z chłopaków .

-No u nas w telewizji mówią , że jest niebezpiecznie .

-Ech ... Nie ma się czego bać . Mówię wam , że jest bezpiecznie - powtarza pogranicznik .

Odprawa dobiega końca , szlaban unosi się w górę , a my ruszamy na spotkanie z wspomnianą drugą rzeką . Na szczęście nie ma się czego obawiać . Wczoraj może poziom i był wysoki , jednak dzisiaj to wąski strumyk z kamienistym dnem przez , który przejeżdżamy z łatwością .

Droga M41 . Jedziemy starym , ale jarym asfaltem . Z lewej strony jest płot, który wyznacza pas przygraniczny z Chinami . W oddali po chińskiej stronie widać wysokie ośnieżone szczyty . Mija kilkanaście kilometrów , gdy spotykamy dwóch rowerzystów . To Angole , którzy są na czele pozostałej lekko z tyłu większej grupy . Kurtuazyjne heloł, hałorju , łer ju from , by nasze spotkanie zakończyć zdjęciem i życzyć sobie bezpiecznej podróży .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg




Słońce wznosi się coraz wyżej i pomimo sporej wysokości na której jesteśmy robi się gorąco . Nad brzegiem jeziora Karkul robimy przerwę . Obłędnie wygląda turkusowy kolor wody na tle ośnieżonych położonych w oddali wysokich szczytów gór .

Od Stany jpg



Adam przyozdabia BMW znalezioną czaszką barana i robi pamiątkowe zdjęcia, gdy podjeżdża do nas dwóch rowerzystów .

Od Stany jpg



Są to młodzi Rosjanie na co dzień mieszkający w Moskwie . Przyjechali do Tadżykistanu , by chodzić po górach . Chłopaki mają nietypowy sposób zdobywania szczytów .

-Jak chodzicie po górach z rowerami ? Pytamy .

-Wjeżdżamy nimi w góry na tyle , na ile się da . Jak już wyżej jechać nie można to je prowadzimy .

-No , ale na sam szczyt nie zawsze można wprowadzić rower - Odpowiadam .

-Zgadza się . Wtedy chowamy je , lub jak jest śnieg - a przeważnie wyżej jeszcze jest - przysypujemy je śniegiem . W drodze powrotnej rowery odkopujemy i jedziemy nimi w dół .



Muszę przyznać , że mają fantazję . Potrafią sobie poradzić w każdych warunkach .

W wiosce , która jest nieopodal jeziora szukamy sklepu gdzie można kupić wodę . Sklepik jest , jednak jego właścicielka mówi , że jest zamknięty .

-Jedźcie tam - mówi wskazując palcem kierunek . Jest tam pompa ( wspominali o niej też Rosjanie ) . Każdy może z niej korzystać .

Po chwili kluczenia i pogubienia się wzajemnie pomiędzy budynkami , odnajdujemy pompę . Czysta , zimna źródlana woda smakuje wybornie . Opijamy się na zapas jak wielbłądy i tankujemy puste butelki .

Przy wiosce na drodze jest punkt kontrolny. Po sprawdzeniu dokumentów możemy jechać dalej .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg




Droga ponownie wznosi się wyżej , wyżej i wyżej . Przed nami przełęcz Ak Bajtał . Tablica informuje , że wkrótce wjedziemy 4655 m n.p.m. Afryka cieniutko pierdzi . Ze 20 koni pewnie zdechło z powodu rozrzedzonego powietrza i mocniejsze odkręcanie gazu kompletnie nic nie daje . Dwa pozostałe motocykle są na wtryskach i znacznie lepiej sobie radzą z wysokością .

Od Stany jpg



Po przejechaniu przełęczy przyroda po raz kolejny funduje nam zapierające dech w piersiach widoki .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Przerwa na trochę koffeiny

Od Stany jpg


Od Stany jpg





Przy wjeździe do Murghab zatrzymujemy się , by zatankować paliwo . Pod wiatą stoi dystrybutor z pompą na korbę . Niestety jest nieczynny . Z budynku wychodzi młoda dziewczyna , która gestem pokazuje gdzie podjechać . Ze zbiorników na kamiennej podmurówce wężem nalewa do wiader benzynę , którą przez wielki blaszany lejek wlewamy do baków . Dziewczyna ma sporą wprawę . Zapewne pomaga rodzicom w prowadzeniu rodzinnego biznesu .

Od Stany jpg


Od Stany jpg



Gdy kończymy tankować ostatni motocykl na stację wjeżdża biały pick-up. Wysiada z niego gość , który okazuje się jest właścicielem stacji i ojcem dziewczyny . Rozmawiamy chwilę i już mamy ubierać kaski by ruszyć w dalszą drogę , gdy gospodarz rzuca propozycję :

-Może chcecie trochę jogurtu ? Mam dobry , naturalny .

-Ja mam problem gastryczny i mnie to za pewnie nie pomoże.Dziękuję.-Odpowiada Adam .

Mnie z kolei doskwiera problem w drugą stronę i dobry jogurcik może być pomocny .

- Ja poproszę szefie . Chętnie spróbuję .- odpowiadam .

Mija moment , gdy właściciel stacji przynosi pełną miseczkę gęstego jogurtu. Wciągam ze smakiem połowę porcji . Jogurt jest wyborny . Drugą połowę wsuwa Robert . Adam słysząc nasz zachwyt zmienia zadnie . Szef znika na chwilę i przynosi małą miseczkę jogurtu również dla Adama .

I tu ponownie odzywa się moja ciekawość . Z mleka jakiego zwierzaka był ten pyszny jogurt

- Z czjewo eto ... no jogurt ? - Pokazuję na miseczkę .

- Z kutasa - słyszę szybką odpowiedź .

To chyba można nazwać konsternacją Uśmiecham się patrząc jak Adam wiosłuje łyżką swoją porcję . Adam uśmiecha się również , tylko nie wiem czy tak jemu ów jogurt smakuje , czy usłyszał odpowiedź na moje pytanie.
Bez zbędnych skojarzeń drążę temat dalej .

-A czto eto kutas ?

-No znajesz . Kutas kak karowa , tolko ma dołgije ( tu pada niezrozumiałe dla mnie słowo pokazując jednocześnie ręką na włosy ) .

-Jak !! Eto z Jaka !! - odpowiadam uniesionym głosem.

-Da. Eto z Jaka . - potwierdza szef.

Uufffff.

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Szef stacji . Właściciel jaka .

Od Stany jpg


Wyjazd z Murghab.

Od Stany jpg



Miejscem dzisiejszego noclegu jest polanka za wioską Alichur . Z namiotów rozpościera się widok rzekę Gunt oraz góry .

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Krótko po naszym rozbiciu obozu podjeżdża samochód , z którego wychodzi dwóch mężczyzn . Ojciec z synem wracają z połowu ryb .

-Chcecie ryby ?- Pytają .

-A ile macie ?

-25 .

-Ale co 25 ? 25 ryb ? - Zastanawiamy się .

-Mamy 25 kg. ryb

-Chętnie, tylko nie mamy na czym usmażyć . - Odpowiada Robert.

-To jedźcie z nami , do naszego domu . Usmażymy wam . - Zaprasza Ojciec .

-Mamy rozstawione namioty . Musielibyśmy pakować wszystko na motocykle . Dzięki za zaproszenie , jednak zostaniemy tutaj .

Żałuję , że nie trafiliśmy na siebie godzinę wcześniej Zapewne skorzystalibyśmy z zaproszenia .

Przed zmierzchem na niebie zbierają się ciemne burzowe chmury i zrywa się wiatr . Dociążamy namioty kamieniami i idziemy spać .


CDN......
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś

Ostatnio edytowane przez sebol : 17.06.2014 o 08:38
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.06.2014, 22:04   #78
Zet Johny
 
Zet Johny's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Limanowa
Posty: 1,603
Motocykl: RD07HRC+CRF1100L
Zet Johny jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 3 tygodni 4 dni 17 godz 25 min 27 s
Domyślnie

Ech pozazdrościć. Zgrana z Was jest ekipa.
Zet Johny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.06.2014, 22:12   #79
Robert B


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Reszel
Posty: 79
Motocykl: Varadero 1000 & TA 650? 700 Magadan Edition & Yamaha gryzzli
Robert B jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 2 godz 31 min 26 s
Domyślnie

Sebastian pisze tak wyczerpująco, że ciężko coś dodać- no może tylko to, że płot z drutu na zdjęciach poniżej fotki z rowerzystami jest płotem zony przy granicy z Chinami. Wysokość zapierała dech w piersiach nie mniej niż widoki. Powietrze było na tyle rzadkie, że zejście z motocylka + trzy fotki=zadyszka
Robert B jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.06.2014, 16:36   #80
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
Domyślnie

"Sebastian pisze tak wyczerpująco, że ciężko coś dodać- no może tylko to, że płot z drutu na zdjęciach poniżej fotki z rowerzystami jest płotem zony przy granicy z Chinami."

Serio o tym zapomniałem
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 kowal73 Trochę dalej 37 19.09.2013 16:44
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 gancek Umawianie i propozycje wyjazdów 20 21.07.2013 22:23
Korytarz Wakhański - Azja Centralna czerwiec-lipiec Piast Umawianie i propozycje wyjazdów 51 12.01.2013 13:43
Sprawy formalno - wizowe Azja Centralna i Mongolia ydoc Przygotowania do wyjazdów 47 20.06.2012 00:17
Azja Centralna Magnus Trochę dalej 137 29.11.2009 09:31


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:54.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.