Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25.11.2011, 11:39   #81
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 34 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał trzykawki Zobacz post
Może nie bezposrednio i nie dosłownie ale między wierszami i świadomie budowałeś negatywną atmosferę wokół swego kompana.
Pisałem tak jak było, sytuacja się zmieniała na bieżąco i to przekazywałem. A to że nie było to na plus...

Cytat:
Napisał trzykawki Zobacz post
Powiem więcej czytajac, Twoja, reakcje na odpowiedź baranskiego, odniosłem wrażenie, że był to kulminacyjny punkt dobrze zaplanowanej akcji. Tyle
A jaka to była reakcja? Że napisałem o merytoryczne rozwinięcie jego zarzutów
I nie, nie planowałem tego. I proszę bez teorii spiskowych...

Cytat:
Napisał trzykawki Zobacz post
PSII. Słuchajcie, pisanie , że tego typu relacje, które opisują negatywne stosunki panujace w grupie, są fajne bo prawdziwe, pachnie mi tanim reality show i lożą jurorów, która nie widzi show ale na wyprzódki piszę to co o nim słyszała
PSIII. Z relacją z wyjazdu pisaną z perspektywy czasu powinno byc tak jak ze zmarłym albo piknie albo wcale
Czyli można tylko pisać, że było różowo? Inne odcienie nie istnieją?
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2011, 11:42   #82
Ola
wondering soul
 
Ola's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,364
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Galeria: Zdjęcia
Ola jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
Domyślnie

Chyba z takim podejściem sięnie zgadzam, a metafora według mnie jednak przesadzona:

Cytat:
Napisał trzykawki Zobacz post
PSIII. Z relacją z wyjazdu pisaną z perspektywy czasu powinno byc tak jak ze zmarłym albo piknie albo wcale
Wiadomo, że bywają różne wyjazdy, a w szczególności różnie dobrane składy. To chyba każdy podróżujący wie i z aczasem pewnie buduje swoją metodę jak się wystrzgać nieporozumień. Fajnie jest móc posłuchać / poczytać różne punkty widzenia na tę samą sprawę, a nie zawsze cukierkowe "było super" albo suche "widzieliśmy to i to". Oczywiście wszystko powinno odbywać się w granicach przyzwoitości: nie obrażać innych, nie pisać w "konspiracji". Majki pisze o wyjeździe ze swojego punktu widzenia. Pisze na ogólnie dostępnym forum, więc niczego nie robi za plecami: każdy tu może wejść, przeczytać, wypowiedzieć się. Co też z resztą ma miejsce i dobrze. Jak już się przekonaliśmy "punkty widzenia" i odczucia uczestników tego wyjazdu są różne i nie widzę żadnego powodu, żeby któregmukolwiek z nich odbierać prawi wypowiedzenia własnego zdania.

Cytat:
Powiem więcej czytajac, Twoja, reakcje na odpowiedź baranskiego, odniosłem wrażenie, że był to kulminacyjny punkt dobrze zaplanowanej akcji.
Każdy czytający tez oczywiście ma prawo do swoich odczuć i wrażeń. Ale wydaje mi się, że z konspiracyjną teorią relacji to lekka przesada. Nie znam osobiście baranskiego, znam Majkiego. Po wyjeździe wrócił uśmiechnięty i zadowolony. A, że były jakies niesnaski - bywa, nie ma się czego wstydzić. Wydaje mi się, że to co tu czytamy jest po prostu Majkiego opowieścią i jego wizją wyjazdu. I tyle. Szkoda, że baransky nie chce napisać sowjej historii. I nie mówię tego w kategoraich odbuijania piłeczki i jakiś wycieczek personalnych, tylko po prostu jego wspomnień i tyle.

Cytat:
PS. Tak, nie odzywałem sie wcześniej albowiem nie czułem sie jako, posiadacz niedobrego motocykla, uprawniony ale sie ośmieliłem, ośmielony przez innych
To rozumiem, że taki żarcik jednak...

Pozdrawiam i życzę wszystkim jak najbardziej zbliżonych do ideału eskapad w nieznane.
__________________
Ola
Ola jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2011, 14:08   #83
neurot


Zarejestrowany: Jun 2011
Miasto: uć
Posty: 18
Motocykl: TA
neurot jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 6 dni 21 godz 4 min 36 s
Domyślnie

oczywiście, że mogą być różne wyjazdy, różni współtowarzysze, odmienne wizje wyjazdu, które weryfikują się w podróży...
tak samo jak i wspomnienia, emocje, które zostały po wspólnej (bądź częściowo wspólnej ) wyprawie...
to jasne, świat byłby trochę nudny gdyby nie ta... różnorodność ludzka
i tu chyba nie chodzi o to, że chłopaki się nie dograli, bo przeca to normalne, zdarza się, naturalne etc.

mi osobiście nie podoba się szydera, darcie łacha, przecież zupełnie inaczej ta relacja zabrzmiałaby, bez złośliwego komentarza Autora, bez tego widocznego czasem celu, jakim jest ośmieszenie współtowarzysza

każdy ma prawo do własnego zdania, oceny - to jasne,
jednak forma w jakiej to zostało przedstawione... według mnie bardziej mówi o Autorze niż o obiekcie przez niego tak niezwykle 'celnie', 'kreatywnie' opisywanym

pozdrawiam i życzę wielu świetnych oddzielnych wyjazdów a także trochę dystansu zarówno do Siebie jak i otoczenia
neurot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2011, 14:58   #84
Jarek
taaak, świeży- od listopada 2004...
 
Jarek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,048
Motocykl: KTM 1190 Adv
Jarek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 11 godz 23 min 37 s
Domyślnie

proponuje ,żebyście już przestali "drzeć łacha" z Majkiego- napisał tak jak chciał, jak widział- może i stronniczo- ale takie jego prawo- Baransky też może to zrobić- a nawet wręcz powinien-
generalnie to nie miała(jak sądzę) być relacja pod osąd reszty "czytaczy" tylko opis tego co Majki widział, czuł, itd...i tak należy traktować to a nie jako treść do oceny i zbędnego "mentorzenia" i pouczeń.....
mnie się tam podobało i szczerze żałuję że oprócz Uckich (ralacja Tedix-a) nie spotkałem się w Durmitorze właśnie z Majkim
pzdr..

PS- rozbawił mnie wpis Cumuulusa w kierunku Rambo, który przecież (prawie) się urodził w okolicach Kotoru
__________________
N 51*52'57,12"
E 21*41'15,90"
-życie to taka piękna forma lotu...P.B.

Ostatnio edytowane przez Jarek : 25.11.2011 o 15:07
Jarek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2011, 15:08   #85
Pajdor
 
Pajdor's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: Gliwice
Posty: 130
Motocykl: RD07
Przebieg: 59000
Pajdor jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 2 godz 51 min 35 s
Domyślnie

Nie wyobrażam sobie wyjazdu z niedobranym kompanem - zepsuty wyjazd, zepsute wakacje, pozostanie zawsze niesmak strconego czasu.
Zapamiętacie ten wyjazd jako: było do dupy - bez względu na to co widzieliście, gdzie byliście itp. Bo zawsze licza sie ludzie na pierwszym miejscu, natępnie trasa, motocykle, miejsca, widoki, kolor namiotu i poranna kawa.
Pajdor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2011, 15:08   #86
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 34 s
Domyślnie Integracja

Nastał dzień następny. Spakowałem się, ogarnąłem domek i na koń. Oddaję klucz i żegnam się z właścicielką domku. Bardzo fajny pobyt. O 9:30 ma być Alex, więc wyjeżdżam na główną drogę, żeby go wyłapać jak przyjedzie. Jest lekki stresik, ale też i ciekawość.
Dochodzi 10ta. Stresik narasta. "Nawet nie widziałem jego motóra, czy wogóle się pokaże, czy będzie nam się dobrze jeździło, czy dobrze mu wytłumaczyłem gdzie się spotkamy...itp..." jak to waga, siedziałem na motórze i rozważałem różne scenariusze. Przyglądałem się ponowie życiu w miasteczku, a miasteczko przyglądało się mi. W pewnym momencie mijają mnie poznani w Bośni Słowacy. Machamy sobie, jednak świat jest mały.

Chwilę po 10tej jest, widzę motóra endurokształtnego. To musi być on. Podjeżdża, przeprasza za spóźnienie, ale zapomniał jak fajna jest ta trasa i musiał ją trochę po wchłaniać. Do tędy nigdy nie jechał tego na motórze, więc było jeszcze fajniej. Idziemy na kawę pogadać i zarysować plan na dziś. Wymiana poglądów, przeżyć motocyklowych. Dobrze nam się gada. Opowiada mi jak się jeździ po Serbii, ile tam jest fajnych tras off oraz o tym jak bardzo by chciał latać w terenie, tylko nie ma za bardzo z kim, bo reszta kumpli woli się napić przy ognisku niż zmęczyć w lesie.
Uzgadniamy, że pojedziemy do Parku Narodowego "Biogradska Gora", tam się poszwędamy wedle możliwości, a potem pojedziemy na Savnik/Niksić i się zobaczy co dalej.

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Nieznana+droga&daddr=Nieznana+droga+to:42.81677,19.39025+to:Trasa +6&hl=pl&ll=43.030753,19.311218&spn=0.679606,1.058807&sll=43.033263,18.954849&sspn=0.339791,0.529404&geocode=FV5-kgIdrMIjAQ%3BFY6gjgIdH_0qAQ%3BFQJVjQIdKt8nASk1LBIG EXpNEzH2H_9Ca5DZhg%3BFQh_jwIdMGAjAQ&vpsrc=6&mra=dme&mrsp=3&sz=11&via=2&t=h&z=10[/MAP]

Tym oto sposobem zaliczę odpuszczony przedwczoraj kawałek, krętej trasy.

Alexander przyjechał prawie nową Aprilią Pegaso Trail, ubrany w sztruksowe spodnie, bluzę i wojskową, zimowa kurtkę no i do tego integralny kask Aprilli. Na pytanie czy nie boi się tak jeździć po górach na motorze, stwierdza, że w sumie nie. Poza tym przecież nie będziemy upalać w offie...ekhmmm. Przy mnie ubranym w cały rynsztunek wyglądamy lekko odmiennie.

Lecimy po raz kolejny do mostu na Tarze (już ostatni raz), potem na Majkovac. Tankujemy motory i jedziemy do Parku. Płacimy wstupenki (również 2E) i podjeżdżamy na parking pod budką strażników parku. Tu się przydało bycie z kimś gadającym po "ichniemu". Alex szybko się wypytał strażnika o możliwości jazdy po okolicy na 2oo. Usłyszał, ze nie ma sprawy, strażnik opisał mu dokładnie, którędy wjechać, gdzie się zatrzymać, gdzie są fajne miejsca przy trasie, itp. Na moje pytanie czy to tak normalnie po PN na motórze można, usłyszałem, że tak.

100_0398.jpg

Traska żwirowa, ostro pod górę po ostrych serpentynach. Na szczyt pobliskiej górki i potem dookoła parku z wyjazdem z parku kilka km dalej na południe. Na motórze ma być spoko, ewentualnie terenówką. Tak czy siak traska jest dość długa, offrołdowa. Uzgadniamy czy jesteśmy pewni, że jedziemy. Ja jestem na tak, ale patrząc na strój kompana, mam wątpliwości. Z jednej strony bardzo chcę tam pojechać, a z drugiej nie wiem jak Alex jeździ i nie koniecznie chcę go zbierać gdzieś z trasy. Alex mówi, że jest ok i jedziemy. Na pkt widokowym zobaczymy jak nam idzie i zdecydujemy co dalej.

biogradska.JPG

No to dzida pod górę...

100_0399.jpg

Wyjeżdżamy na hale z widokami. Zatrzymujemy się obok domku z serami i napojami. Alex zagaduje mieszkańców (ojciec i syn) o okolicę i dalszą trasę.

100_0401.jpg

Słyszy, że dalej się da, ale to zajmie parę godzin, a tu już połowa dnia za nami. Stwierdzam, ze jestem usatysfakcjonowany i na siłę nie będziemy się spinać, żeby potem po nocy gdzieś dojechać.
Idziemy na pkt widokowy i jest na co popatrzeć.

DSC_6265.jpg

DSC_6267.jpg

DSC_6268.jpg

Się lekko zmachałem na podejściu

IMG_0806_resize.jpg

Alex coś mniej

DSC_6269.jpg

Motóry stoją grzecznie na dole

IMG_0802_resize.jpg

Patrzymy na okolicę i odpoczywamy na górze. Uzgadniamy odwrót na szamę w knajpce na dole.

Zjazd jest chyba gorszy niż podjazd. Mi się jedzie fajnie, choć trochę rzuca motórem na kamieniach i dziurach, a obok niezła skarpa. Aleksowi idzie nie gorzej, radzi sobie chłopak dobrze.

100_0406.jpg

100_0407.jpg

100_0411.jpg

Ogólnie droga super, polecam każdemu na endurzenie, full legal. A okolica cacy.

W knajpce Alex zamawia kajmak z pieczywem na kształt pity. Żarełko, gadki i zmywamy się dalej.
Jedziemy na Savnik.

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Nieznana+droga&daddr=42.826,19.37105+to:Trasa+6&hl=pl&ll=42.905142,19.279633&spn=0.680995,1.582031&sll=42.870429,19.276199&sspn=0.340691,0.791016&geocode=FUCXjgIdAVcrAQ%3BFRB5jQIdKpQnASnnKjjBoXBNE zHmTMt7o11uXQ%3BFVF3jwIdXWIjAQ&vpsrc=6&mra=dpe&mrsp=1&sz=11&via=1&t=m&z=10[/MAP]

Droga jak zwykle wiedzie wąwozem, między górami. Jak ja lubię takie klimaty.

100_0413.jpg

100_0415.jpg

100_0417.jpg

100_0420.jpg

Przed Savnikiem jest fajna, kręta, nowiutka droga.

100_0423.jpg

Wcześniej to miasto prawie nie istniało, bo dojechać było ciężko. Teraz prowadzi tędy trasa przelotowa z północy na Niksić. Coś się ponoć zaczyna dziać w okolicy. Zatrzymujmy się przy jakiejś budce, żeby uzupełnić braki w płynach i lecimy dalej bo robi się późno, a droga jeszcze długa przed nami.
Wcześniej Alex zaprosił mnie do siebie, ma sporo miejsca pod dachem i nie ma problemu. Z miłą chęcią przyjąłem ofertę, więc jedziemy do końca razem.

Serpentyn ciąg dalszy, już mi się powoli w głowie kręci, cały czas prawo-lewo-prawo-lewo ...ale nie to żebym miał coś przeciwko.

Kilka km dalej Alex zatrzymuje się przy stojącym na poboczu VW T4 na litewskich blachach. Okazuję się, że ułamał się krócieć przy pompie wody, a na górskich serpentynach i do tego pod górę to nie jest zbyt szczęśliwe. Bus jest pełen dzieciaków w różnym wieku i jeden dorosły kierowca. To im się trafiło. Wyciągam narzędzia, powertape'a, trytytki i coś tam działamy. Po chwili podjeżdża jeszcze 2 autochtonów. Alex tłumaczy Litwina po rusku, z lokalesami po swojemu i ze mną po angielsku. Normalnie międzynarodowy reskju tim.

100_0424.jpg

100_0425.jpg

Strugamy we 4 coś z pół godziny i po połączeniu układu bez pompy koleś może jechac dalej. Dopytuję się jeszcze o najbliższe miasto, jakiś sklep z autoczęściami i noclegi. Wszyscy życzymy sobie szerokiej drogi i się rozjeżdżamy.
Jest już ciemno, a do Mratinje jeszcze z 60 krętych kilometrów. Szkoda tylko, że bez widoków...

100_0426.jpg

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Nieznana+droga&daddr=Trasa+6&hl=pl&ll=43.090955,18.878632&spn=0.678939,1.582031&sll=42.85986,19.206848&sspn=0.681495,1.582031&geocode=Fb0glAIdIxAfAQ%3BFVF3jwIdXWIjAQ&vpsrc=6&mra=mrv&t=m&z=10[/MAP]

Końcówka za Plużine jest super, wreszcie w tunelach coś widać. Jak zjechaliśmy z tamy na Mratinje to mnie trochę cykor obleciał. Pamiętałem tą drogę za dnia, a teraz nie dość, że nic nie widać, nie ma znaków, słupków, pasów, czy innych pkt odniesienia, to jeszcze samochody jeżdżą z naprzeciwka i trzeba się mijać na serpentynkach. Ciepło mi się robi od razu, mimo, że już wieczorny chłód czuć. Końcówka to już wogóle czad. Wąską ścieżką przez wioskę ostro pod górę. Jadę na czerwone światełko przedemną i nic więcej. Meldujemy się pod domem rodziny Alexa. Zaraz wjeżdża na stół ciepły, domowy obiad Oj jest dobrze. Gadki do późna i oglądania meczu tenisowego Djokovica...potem już tylko
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2011, 16:01   #87
Mech&Ścioła
 
Mech&Ścioła's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 282
Mech&Ścioła jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 22 godz 21 min 52 s
Domyślnie

Fajny odcinek!!! Piękne widoki!
Dzięki za regularne wpisy, choć robota trochę cierpi
Mech&Ścioła jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2011, 19:19   #88
ofca234


Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 338
Motocykl: XChallange
ofca234 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 2 godz 25 min 10 s
Domyślnie

Cytat:
Najtańsza oferta to jakieś 50E/dzień w wersji budżetowej. Później jak gadałem z Alex'em mówił mi, że on był na takim spływie, tylko bulił po 100E. Wszystko fajnie, wrażenia też pewnie pierwsza klasa, ale kwota mnie jednak przerasta.
nie do konca prawda. mozna znalezc i za 30 euro, przez internet. Po bosniackiej stronie troche taniej. Tyle, ze

a) sezon na rafting to kwiecien - maj
b) w tym roku byly najnizszy stan wod od lat

pisze, bo w tym roku na balkanach strasznie napalilem sie na rafting. W wersji max chcialem zrobic Une, Drine i kanion Tary. Koniec koncow byla tylka Una - i bylem zawiedziony - dlatego odpuscilem pozniej. Wiecej wioslowania jak na kajaku niz raftingu - poziom rzeki byl najnizszy od 12 lat. Emocji niewiele.

Jezeli ktos chce chyba udalo by sie odkopac linki - ale to zadna wiedza tajemna. Znalezlem ich w google.
ofca234 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.11.2011, 00:16   #89
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 34 s
Domyślnie Lecim dalej

Cytat:
Napisał ofca234 Zobacz post
nie do konca prawda. mozna znalezc i za 30 euro, przez internet. Po bosniackiej stronie troche taniej.
Może i tak, ale:
- nie był to mój prio, a luźny pomysł na widok zjawiska
- nie miałem za bardzo dostępu do sieci, ani możliwości szukać. Pisałem o tym co widziałem w Żabljaku.
Nekst tajm mejbi.

Rano budzę się w takich okolicznościach

100_0428.jpg
100_0429.jpg

Śniadanko na zewnątrz, w cieniu drzew, z chłodnym powiewem. Świeży kajmak, śmietana, chleb kukurydziany, placki/racuchy smażone przez ojca Alexa, sery, warzywa...mniam, mniam. Jest błogo.

Niestety tego dnia Alex ma rodzinny spęd i musi być na miejscu. Rozważałem szwędaczkę po okolicznych górach, ale szlaki są dość trudne i długie, więc samemu nie polecają mi iść. Kombinuję, kombinuję i decyduję się, na ewakuację.
Alex obiecał mi wczoraj, że pokaże odpowiednią dla mnie trasę offową, żebym się mógł wyżyć. Nie spiesznie się zbieram, a On uzgadnia ze starszyzną czy droga jest przejezdna. No to będzie czad. "Trasa jest jak najbardziej ok, średnio trudna, ale oni tamtędy jeżdżą osobówką co drugi dzień więc lajt..."zobaczymy. Droga prowadzi przez góry do Bośni. Jedyna kwestia to to, że niema tam przejścia granicznego, a autochtoni jeżdżą na dziko. Dopytuję się czy to aby dobre wyjście dla mnie? "Tak, spoko, nic się nie stanie, spoko, będzie pan zaaadooowooolooony." Pokazują mi na mapie co i jak: "jedziesz prosto, na rozwidleniu w lewo, potem krzyżówek nie będzie, droga cię wyprowadzi na Tjeniste"...

Wrzucam graty na motóra, ostatnie gadki, fotki na pożegnanie

IMG_0810_resize.jpg

IMG_0814_resize.jpg

i ruszam na podbój przygody.

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Nieznana+droga&daddr=Nieznana+droga&hl=pl&ll=43.284953,18.816147&spn=0.076601,0.219727&sll=43.283579,18.816576&sspn=0.038302,0.077162&geocode=FQpOlAIdIO4eAQ%3BFTGWlAIdnRQfAQ&vpsrc=6&mra=dme&mrsp=1&sz=14&t=h&z=13[/MAP]
Dalej droga idzie na granicę i na Tjeniste w Bośni.

Wspinam się po zboczu, fajna szutrówka, trochę kamienista, ale jest gites.

100_0434.jpg

100_0432.jpg

Ostatnie widoki na Jezioro Pivskie

DSC_6271.jpg

Widoki na okolicę też są zajefajne

DSC_6272.jpg

Moja ulubiona fotka z wyjazdu

DSC_6273.jpg

Nie byłem w stanie normalnie postawić do pionu afry w tym miejscu. Po raz pierwszy musiałem zsiąść i pionizować motór z biodra. Niezły przechył.

Dróżka wcale najłatwiejsza nie była, ale faaaajna. Pięła się ostro pod górę i kręciła ładnie. Jak się już wspięła na szczyt górek otaczających jezioro to się trochę wypłaszczyło.

100_0435.jpg

Jakaś zrywka, kawałek lasu i wg nawi jestem na granicy...
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.11.2011, 00:47   #90
Zazigi
lamer miesiąca
 
Zazigi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wa-wa
Posty: 683
Motocykl: RD07
Zazigi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 21 min 23 s
Domyślnie

czad!!!!!!!!!!!!
__________________
Życie jest podróżą.
Zazigi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Tags
albania , bałkany , czarnogóra , macedonia , montenegro


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] Nalewa Trochę dalej 10 14.05.2014 20:53
Maramuresz - 100 kilometrów offu solo [Sierpień 2011] bukowski Trochę dalej 21 08.01.2014 14:15
Aby spróbować gruzińskiego wina... [Sierpień 2011] Miętus Trochę dalej 57 13.06.2012 15:36
Albania/Czarnogóra 6-21 Sierpień 2011 Jaca GDA Umawianie i propozycje wyjazdów 24 02.08.2011 22:59
ISLANDIA-sierpien 2011 myku Umawianie i propozycje wyjazdów 18 30.03.2011 19:14


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:09.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.