![]() |
#1 |
![]() |
![]()
Tak wiem trzeba być osobą wyjątkowo nieodpowiedzialną żeby zdecydować się na taki wyjazd przygotowany po łebkach a właściwie w stylu wziąć moto i gdzieś jechać
![]() Ja/My ludzie nieodpowiedzialni musimy gdzieś się tej odpowiedzialności nauczyć; że nie damy się ponieść emocjom, że po wielu godzinach jazdy skrajem przepaści będziemy w stanie dalej panować nad maszyną gdy ta wpadnie w poślizg, że uda się naprawić motocykl, czy możemy zaufać samemu sobie gdy na tym właśnie jest oparty cały wyjazd? Ja/My ludzie nieodpowiedzialni jeszcze tego nie wiemy. Była chęć jazdy w jakieś góry, ciekawość tej całej Albanii bo najdalej do tej pory zapuściłem się na południe do Rumunii i tylko w grupie 7 lat temu, okno czasowe mam od czwartku 9.08 przed południem do piątku 17.08 czyli osiem dni i to powinno wystarczyć. Dla lepszej zabawy nie tworze listy miejsc do zobaczenia poza paroma nazwami w głowie które gdzieś tam w okolicy są, wgrywam jednak ślad z TET. W pierwszy dzień leniwo posuwam się zakorkowaną zakopianką, Słowacją, na Camping na Węgrzech spóźniam się o 20 minut ale obok jest parking na rowery, jest trawa - wszystko w temacie. 520km W drugi dzień dojazdu przekraczam Serbię pod jej koniec dobrze bawię się na krętych przełęczach gdzie przegrzewam płyn w tylnym hamulcu, przytapia się też przewód co później zapowietrzy mi układ. ![]() Granicę Czarnogóra- Albania przekraczam prawie o 22 po czym stwierdzam że jednak był jakiś plan i jeżeli jutro rano nie znajdę się na południu kraju to on się rozsypie, jadę więc dalej dokąd dam radę dojechać... to przecież tylko 400km... Tymczasem w środku kraju zaczyna się robić ciekawie ![]() ![]() Odechciewa się spać ![]() ![]() ![]() Te wszystkie kręte dróżki całe dla mnie ![]() Tak się nakręcam jazdą że gdy osiągam wymyślony punkt nad morzem to szkoda mi że już koniec ![]() Punkt okazuje się dzielnicą hotelową, jest 3:45 skręcam w dróżkę ze znakiem namiotu lecz wcześniej odnajduję mój hotel który na mnie czeka, wszystko na mnie przygotowane muszę tylko wziąć na górę karimatę i śpiwór ![]() ![]() 1100km O 8 rano słońce tak praży że nie da się spać ![]() ![]() Udałem się więc do łazienki... wyglądała na męską ![]() ![]() I w drogę bo jestem ciekawy tracka a po wczorajszej nocnej jeździe chcę więcej ![]() ![]() Kawałek asfaltem.. ![]() I zaczynają się kamieniste dróżki na których BMW wierzga jak na rodeo ale jest na to rada wystarczy mocno chwycić go za rogi tzn kierę i rozkazać mu "tam masz jechać" ![]() ![]() ponownie trafia się plaża ![]() Ślad raz biegnie nawet po ścieżkach ![]() ![]() ![]() Dużo jest rzadko uczęszczanych szutrów na których z telepeleterem można pojechać co najwyżej 20km/h. ![]() To była ładna droga ![]() kamienie tak luźne że na każdym brodzie koło mieliło aż miło ![]() ![]() ![]() ![]() Na stacji postanawiam sprawdzić TPS bo nie podoba mi się praca silnika przy wychodzeniu z wolnych obrotów i przy próbach zrywam linkę gazu :shock: Mam zapasowy wkład linki ale naprawa tak żeby o tym zapomnieć i nie musieć robić synchro zajmuje godzinę. ![]() ![]() ![]() ![]() 220km Tym razem śpię na dziko przy rzece Tomorrica gdzie zaprowadził mnie ten TET ![]() Rano z mostu spoglądam na rzekę, jeszcze wtedy nie wiedziałem że przez 20km ślad leci wzdłuż/tą rzeką... ![]() Wjeżdżam w to błocko i przyziemiam motocykl, niezbyt dobrze się zapowiada pierwsza gleba na tym wyjeździe, morale spada pocieszam się że jeszcze przecież śniadania nie zjadłem i mogę być zaspany. Opis rozwiązły bo więcej przewrotek nie będzie ![]() ![]() TET przewiduje objazd tego odcinka w razie wysokiego stanu wody, sprawdziłem - droga kończy się wjazdem na pole a przed nim jest ułożona zapora z kamieni i gałęzi ![]() ![]() Tędy wygląda najbardziej przyjaźnie. ![]() ![]() Często zostawiam motocykl i robię zwiady piesze. ![]() Miejscowi poruszają się tą trasą w 4x4 albo konno, przejazd dla terenówek jest ciągle zmieniany bo rzeka nie jest w żaden sposób uregulowana. ![]() główny nurt muszę przekraczać kilkanaście razy ale wody jest tylko do cylindrów czyli bez ekstremów ![]() Kiedy na GPSie już widziałem jak ślad opuszcza rzekę a w zasięgu wzroku spostrzegłem pracującą koparko-ładowarkę, no cóż włączył mi się tryb "jakoś to będzie" i pojechałem na wprost... ![]() Niezbyt daleko dojechałem... ![]() Ale wybrnąłem z sytuacji kładąc motocykl i wrzucając kamienie pod tylne koło, pomogło też zapewne wykopanie rowka z przodu. To była ostatnia wyimaginowana przeszkoda tego odcinka hmm... 20km i 3 godziny niezbyt chwalebne ale jestem mimo wszystko zadowolony a właściwie to już teraz wyjazd mógłby się skończyć, dostałem to czego chciałem czyli dostałem w... dupę ![]() ![]() Żółwie zabieram z drogi ![]() ![]() Tak wiem, powinienem był założyć na tę wyprawę nową kostkę bo jazda po kamieniach zjada szybciej niż asfalt no ale nie żałuję bo stara daje więcej satysfakcji z jazdy no i na powrocie przestała wyć ![]() ![]() Mam teraz chwilę na zastanowienie co dalej, wszak jak pisałem wszystko co od tej pory będzie bonusem wyprawy ![]() ![]() Tymczasem objawia się dodatkowy problem ![]() ![]() Strasznie podoba mu się mój snorkel bardzo potrzebny w naszych motocyklach, bardzo poleca mi też Park Biogradzka Gora w Czarnogórze no i mam kolejny punkt do odwiedzenia ![]() ![]() A oprócz tego co robi jedyny dzisiaj napotkany motocyklista w terenie? Otwiera schowek i daje mi swoje stare klocki które pasują do mojego 1100 i dojadą aż do Polski ![]() ![]() ![]() 230km Dzień piąty, w nocy dotarłem na Camping przed Shkoder zaczynam od codziennego rytułału mocowania wkładu lampy która nie nadaje się do jazdy off-roadem bo dobijanie przedniego zawieszenia odrywa wnętrze od regulatorów/mocowań :| (po powrocie dołożyłem kolejną sprężynę) poprawiam też nasmarowanie tulejki prędkościomierza bo wczoraj się zatarł i musiałem nawet ściągnąć ślimak bo ścięło te plastikowe łapki no ale wszystko już działa ![]() ![]() Wjeżdżam na drogę do Theth i ciągle kogoś spotykam, najczęściej 4x4 z polski ale na początku zjeżdżającego wystrachanego Niemca na R100GS który bardzo ostrzega przed tą drogą. W moją stronę natomiast jedzie Holender na Afryce 750 ![]() ale nie dajemy rady razem jechać, w końcu mnie dogania na postoju, twarz ma czerwoną jak burak i mówi że ja piję za dużo RedBulla ![]() No ale fakt że po tym co przeżyłem na południu kraju to podjazd do Theth wydaje mi się dziecinnym skakaniem z kamyka na kamyk ![]() ![]() Bliżej góry spotykam też polską parę na Tenere 1200 i DL650 ale zjazd im się nie udaje, pani po przewrotce musi niestety wrócić autem do wioski. ![]() to już skrót po stronie północnej czyli tej z tym słynnym "kawałek nam wyasfaltowali" ![]() Tego samego dnia jestem w Czarnogórze (na granicy zielony Żuk, też wraca z Theth ![]() ![]() 270km Pod wieczór spotkałem dwóch Polaków, zaprowadziłem ich na przełęcz Tresnjevik gdzie rozbiliśmy namioty, otwarliśmy piwo i ciekawie pogadaliśmy, no tego się na samotnej wyprawie nie spodziewałem ![]() ![]() Oni lecą do domu ja jeszcze się tu pokręcę ![]() ![]() No to śniadanie na tej górze na horyzoncie a co tam ![]() ![]() ![]() Robię podjazd...koło tak buksuje na trawie że muszę odejmować gazu szukając przyczepności i w końcu staję na 1900m n.p.m., no to trudno reszta pieszo ![]() ![]() Po śniadaniu wracam na drogę "Holendra". ![]() ![]() W sumie też ładna i widokowa, warto ![]() ![]() Następny punkt to Park Durmitor w którym jednak nie zobaczę za wiele bo rozpętuję się burza i widzę w tej ulewie tylko to co pod kołami, próbuje na wszelki wypadek włączyć ABS ale spalił się przedni czujnik i dupa nie działa, trudno. ![]() Przemoczony wjeżdżam do Bośni, tutaj raz leje raz nie, nawigacja karze jechać szutrami (na granicy Polonezy i 125P jadą do Sarajewa ![]() ![]() ![]() ![]() Pod koniec dnia leje jeszcze mocniej to chyba jakaś ulewa monsunowa :wink: jadę i szukam na noc czegoś pod dachem najlepiej z garażem bo silnik w tej wodzie przestał wchodzić na obroty, patrzę na lewo i znowu mam szczęście... 290km Trafiły mi się ruiny tutejszego PGRu (na dachówce był rok 1995), rano atakuje mnie w nos pszczoła ale odtrącam ją w porę i nie zdąża zostawić żądła jedynie nakłuwa. Winę za nieprawidłowość pracy silnika ponosi wtyczka na szybko dołożonej przed wyjazdem sondy Lambda (żeby mniej palił), sonda chińska i nie zapewniła szczelności ale w 1100 przestawienie komputera na pracę wg potencjometru to tylko zmiana zworki pod siedzeniem. ![]() Potem był bajkowy świat szutrów w Bośni. ![]() ![]() ![]() ![]() Mostar ![]() i dom w którym urodził się Nicola Tesla (Smiljan dzisiejsza Chorwacja wtedy Serbia), mogłem tu doświadczyć prezentacji cewki Tesli która powoduje zaświecenie świetlówki trzymanej w ręku. ![]() Nocą rozkładam się na Chorwackim wybrzeżu. 460km ![]() po niezbyt dalekiej przejażdżce wybrzeżem z autostrad zjeżdżam dopiero w Budapeszcie i docieram już prosto do Krakowa. 1000km Wyjazd jeden z moich najlepszych między innymi dzięki temu że odważyłem się ograniczyć plan do minimum bo wtedy każdy dzień staje się niespodzianką a w czasach gps to banalne ![]() ślad ![]() PS. Jakby ktoś chciał to mam namiary na hotel w Albanii ![]()
__________________
Honda XL 600 RM 86' Honda XL 600 LM 86' Honda XRV650 Africa Twin 88' Honda XLV 750 R 83' BMW R1100GS ABS 95' Ostatnio edytowane przez Tezla : 15.09.2018 o 22:55 |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Łowcy z Łopola
![]() |
![]()
Tezla jak zwykle na slickach. Pamiętam jak przyjechałeś tak na tor do Brennej
![]() Zacna wycieczka ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2018
Posty: 266
Motocykl: nie mam AT jeszcze
![]() Online: 5 dni 3 godz 35 min 33 s
|
![]()
No,no szacun bracie
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,726
Motocykl: AT RD07a; XR600R
![]() Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 12 godz 6 min 25 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,132
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
![]() Online: 4 miesiące 3 tygodni 6 dni 7 godz 35 min 30 s
|
![]()
Tezla,Przedstawiłes się w Smiljan ?
![]() Szacun ![]()
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
![]() Zarejestrowany: Aug 2017
Miasto: Zgierz
Posty: 869
Motocykl: EXC 250 TPI
Przebieg: galanty
![]() Online: 2 tygodni 4 dni 20 godz 43 min 39 s
|
![]()
świetny trip, a ta trumna Ci nie przeszkadzała
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2016
Miasto: Augustów
Posty: 184
Motocykl: RD07a + DRZ400
![]() Online: 2 tygodni 11 godz 45 min 29 s
|
![]()
Fajna robota! Może w przyszłym roku coś podobnego się zakombinuje!
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
![]() |
![]()
Der Weg führt entlang des Flusses. Es ist schwierig z naciskiem na gestykulację
![]() Cytat:
![]()
__________________
Honda XL 600 RM 86' Honda XL 600 LM 86' Honda XRV650 Africa Twin 88' Honda XLV 750 R 83' BMW R1100GS ABS 95' |
|
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Mały Afrykanin i duży GSowiec [przez BiH i MNE do Albanii - 2013] | mikelos | Trochę dalej | 70 | 02.12.2013 09:14 |
Pieszo przez świat ... od 30 lat :) | maryjan | Kwestie różne, ale podróżne. | 1 | 22.06.2012 01:42 |
36h w Albanii [2011] | Neno | Trochę dalej | 18 | 30.11.2011 15:21 |