08.06.2013, 15:29 | #1 |
Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Kraków
Posty: 3
Motocykl: RD07a
Online: 1 dzień 19 godz 55 min 55 s
|
Albania - kilka informacji praktycznych/prośba o pomoc
Witajcie
Wróciłem - niestety przedwcześnie - z mojej pierwszej wymarzonej wyprawy motocykowej. Dojechaliśmy do Albanii. Myślałem, że po powrocie zrobię klasyczną relacje ale wydaje się, że wobec okoliczności, o krórych pisze ponizej lepiej będzie jak przedstawie kilka swoich spostrzeżeń i informacji praktycznych, których nie mogłem sam przed wyjzdem znaleźć oraz poproszę Was o wskazówki co dalej mam robić. Po kolei: 1) Jechaliśmy w 3 motocykle: Transalp, VStrom, BMW r1200C (Bond) - z racji, ze ten ostatni to prawie czoper to albańskie szutry z założenia odpadały (co do końca się nie udało ale beema dawała radę) 2) Polecam drogę SH25 do Koman - jest bardzo malownicza, chociaż asfalt czasami zanika i w miare upływu kilometrów droga robi się coraz bardziej zniszczona i tworzą sie na niej gigantyczne kałuże (po deszczu). 3) Z Koman do Fierze pływa słynny autobus przyspawany do łódki. Z Fierze wypływa ok. 6 rano, z Koman ok. 9. Warto byc wcześniej na miejscu bo na pokładzie jest miejsce dla ok. 4 motocykli. Motocykle są wnoszone przez załogę - dali radę z czoperem dadzą rade z każdym innym. Transport kosztuje 22 euro (3000 leków) rider+motocykl i trwa ok. 3,5 h. 4) Droga do Valbone z Bajram Curri - początkowo asfalt póżniej ok. 10 km dobrej szutrówki (bardzo ładna widokowo) a pózniej 10 kom do końca nowego asfaltu 5) Droga Fierze - Kukes - absoltnie fantastyczna. Nowy asfalt, 140 km i milion zakrętów, a po drodze spotkaliśmy 4 samochody. Uwaga na szuter i kamienie na asfalcie i zwierzyne wałęsającą się po drodze. 6) Kukes - Peshkopi - można szutrem ale można nowym pustym asfaltem- piękna droga. 7) Polecam w Macedonii drogę z Debaru do Gostivaru przez park nordowy Mavrovo. 8) Pętla wokół przez Teth podobno nieprzejzdna przez zbyt dużą ilość śniegu Na koniec chciałbym poprosić o wskazówki lub opis własnych doświdczeń - jeżeli mieliście nieprzyjmenosć je mieć. Niestety oststniego dnia w Albanii na drodze z Elbasan tuż przed Tiraną skosiła nas Toyota Hilux. Jeden z nas wylądował w szpitalu z pokiereszowaną stopą, drugi był mocno poobijany. Mi się nic nie stało. Mój transalp wyszedł z całego zdarzenia prawie bez szwanku ale nie chciał już odpalić. Vstrom jest całkiem rozbity a beta ma połamane przednie zawieszenie. Zanim zdążyłem ogarnąć sprawę ze szpitalem motocykle zostały zabrane na parking policyjny (tak naprwde jakas kanciapa na tyłach komisariatu) i czekają na zakończenie postepowania prokuratorskiego i ubezpieczeniowego. My, dzięki assistance PZU jesteśmy już w domu. Tutaj mam na tym etapie kilka rad: a) nie ruszajcie się z domu bez assistance. Moje w PZU kosztowało 200 zł na rok a dzięki niemu po 2 dniach jestem w domu bo PZU załatwiło natychmiast samolot. Nie wiem jak działają inne ubezpieczalnie ale tę mogę polecić. b) nie ruszajcie się bez ubezpieczenia zdrowotnego. Kolega z Vstroma miał też w PZU i cała procedura potwierdzania w szpitalu trwała kilka chwil c) jeżeli kiedykolwiek będziecie potrzebowali pomocy medycznej w Albani koniecznie proście (nalegajcie bo procedury sa inne) aby zawiziono Was do Szpitala Amerykańskiego (Spitali Americani) - swego czasu Ola opisywała w wątku o Rallye Albania tę placówkę i szczerze mogę ją polecić. Kolega miał świetną opiekę, wszystkie badania a do tego większość personelu mówi po angielsku. d) powiadomcie niezwłocznie Ambasadę Polską w Tiranie. Zarówno Ambasador jak i Konsul będą znać temat "wypadek polskiego motocyklisty w Albanii" i są skłonni do pomocy. Aktulanie sytuacja jest taka, że my jesteśmy w Polsce a motocykle w Tiranie. Czekamy na zakończenie postępowań policyjnych i prokuratorskich żeby w ogóle zacząć rozmawiać z ubezpieczycielem sprawcy. I teraz mam gąrącą prośbę do wszystkich, którzy byli w podobnej sytuacji, o jakiekolwiek wskazówki co dalej robić i z kim się kontaktowac w celu likiwdacji szkód. W Albanii nie ma możliwości naprawy tych motocykli. Nie ma w ogóle szans na określenie wielkości zniszczeń. Z mojego punktu widzenia zależy mi tylko na tym aby mój motocykl do mnie dotarł cały. Czy ubezpieczyciel ma obowiązek dostarczyć je do Polski, czy musze to robić we własnym zakresie? Chłopakom zależy aby te motocykle (szczególnie czopera) odbudować więc oni beda sie musieli z ubezpieczalnią użerać co do kwoty odszkodownania. Będę się starał na bieżąco opisywał jak to wszystko wygląda, żeby było to opisane. Zawieszam temat także na forum TA. Z góry dziękuje za wskazówki. |