30.06.2024, 21:32 | #1 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 515
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 8 godz 13 min 47 s
|
Uff, jak gorąco, czyli Gienia i Trampek gnają do Dakaru!:-)
W moim podróżniczym życiu nigdy nie czułem potrzeby zwiedzenia krajów położonych w Afryce-podobnie mam z obiema Amerykami. Azja, a szczególnie Azja Centralna jest jest moim podróżniczym eldorado i tego się do tej pory trzymałem:-). Ten brak "chcicy" na inne kontynenty zaczął mnie jednak trochę zastanawiać ostatniej zimy i postanowiłem sprawdzić, czy moje emocje nie robią mnie przypadkiem w balona:-). Po sprawdzeniu kalendarza i przejrzeniu wszystkich kieszeni we wszystkich spodniach okazało się, że stać mnie na 2 wyprawy w tym roku-postanowiłem więc jak to się mówi w korpojęzyku: "zczelendżować" moje wewnętrzne "ja" i wybrać się na małą wycieczkę do Afryki. W związku z brakiem doświadczenia na tym kierunku przejrzałem FAT i znalazłem tam 2 kolesi planujących wyjazd do Afryki Zachodniej. Jeden z nich wykruszył się w trakcie przygotowań i tak zostałem ja i Grzesio. Grzesiek był wcześniej w Maroku i skorzystał z transportu do Malagi. Ja postanowiłem wracać na kołach, ale wysłać Gienię do Malagi transportem z Wrocławia-nie chciało mi się telepać zimą przez Europę w nieprzewidywalnych temperaturach. Plan był prosty; prujemy szybko na południe korzystając z dobrych autostrad w Maroku i spędzamy wakacje w Senegalu I Gambii. Na powrocie rozdzielamy się w Agadirze i Grzesiek wraca do Polski, a ja włóczę się jeszcze chwilę po Atlasie. Ogólnie plan się udał z wyjątkiem Gambii:-).
Patrzę sobie teraz na tą niebieską linię na mapie i przypominam wszystkie przygody przeżyte podczas wycieczki: fajne (dużo ich było) i te mniej fajne (nie było ich mało). |
30.06.2024, 22:16 | #2 |
Michał
|
Zaczyna się piknie
|
30.06.2024, 22:19 | #3 |
Zarejestrowany: Mar 2018
Miasto: KLI
Posty: 239
Motocykl: RD07, CRF1000
Online: 4 tygodni 1 dzień 7 godz 21 min 8 s
|
Dajeszzzzzz
|
01.07.2024, 10:40 | #4 |
Czyta się
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam |
|
01.07.2024, 11:16 | #5 |
Zarejestrowany: Aug 2017
Miasto: Piekary Śląskie
Posty: 80
Motocykl: był TA XL650, jest CRF1100 AS
Online: 1 miesiąc 2 dni 3 godz 42 min 10 s
|
Czekamy na więcej!
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
01.07.2024, 20:15 | #6 |
Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: ? nie Wieś kole Bełchatowa
Posty: 508
Motocykl: RD07a
Przebieg: 50500
Online: 2 miesiące 2 dni 3 godz 21 min 48 s
|
Się nóżką tupie , się czeka ! Kurde blaszka !!!
|
02.07.2024, 22:36 | #7 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 515
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 8 godz 13 min 47 s
|
Dni 1-5 (09-13 Marca): Do Birganduz
Przyleciałem do Malagi koło południa 9 Marca i zostałem od razu odebrany przez Grzesia, który był lekko połamany po nocy spędzonej w porcie lotniczym na podłodze...:-) Tfartki zawodnik! Prosto z lotniska pojechaliśmy po motorki i zastaliśmy tam taki piękny widok: Szybko przygotowaliśmy nasze rumaki i ruszyliśmy w kierunku Algeciras. Dalszych kilku dni nie będę opisywał, bo była to gonitwa po marokańskich autostradach (bardzo dobre i drogie!:-)). Przygoda zaczęła się gdzieś za TanTan, kiedy to przekroczyliśmy umowną granicę między Marokiem a Saharą Zachodnią. Nie wnikałem w geopolitykę, ale z tego co wiem to Sahara Zachodnia jest terytorium spornym między Marokiem, a Mauretanią. Szczerze powiedziawszy to ja tego sporu nie widziałem-Marokańczycy budują tam jak szaleni autostradę, różne fabryki, port w Dakli i tak dalej. Ogólnie rzecz ujmując-rozgościli się tam na dobre!:-) Dojazd do portu w TanTan był też dla nas znaczącym wydarzeniem, bo tam dojechaliśmy do wybrzeża oceanu, które od tej pory towarzyszyło nam praktycznie do Dakaru. Mam wrażenie, że Marokańczycy starają się szybko zabudować infrastrukturą ten teren aby później łatwo było im twierdzić, że to ich ziemia.:-). Jazda też stała się przyjemniejsza, bo często jechaliśmy prawie na skraju klifu i były piękne widoki na błękitny ocean. Na poniższym filmie w oddali widać Daklę. Planując wyprawę nie zdawaliśmy sobie sprawy z jednej ważnej rzeczy: Ramadanu, który rozpoczął się wkrótce po naszym wjeździe do Maroka:-). W związku z tym często mieliśmy problem ze znalezieniem ciepłego jedzonka w środku dnia i przez to pojawiał się Pan Głodek:-). Czasami jednak udawało się rozwiązać ten problem Tak wygląda przydrożna restauracja w Saharze Zachodniej. Swoją drogą Tadżin z Seafoodem był bardzo smaczny!:-) Fajnym wydarzeniem było spotkanie z francuskim rowerzystą gdzieś przed Birganduz- gość kompletnie nie miał pojęcia o mechanice rowerowej, swój rower wyciągnął gdzieś ze śmietnika w Agadirze ale za to był wyposażony w niespożyte zasoby pogody ducha!:-). Okazało się, że nie byliśmy w stanie mu pomóc- dzień po naprawie w jakiejś osadzie przy drodze znowu rozleciał mu się wianek łożyska w tylnym kole. Łożysko było posmarowane smarem o konsystencji gliny i to chyba było przyczyną awarii:-). Popatrzcie też na bieżnik tej opony... Ostatnim przystankiem przed granicą Mauretańską był hotel Barbas w Birganduz, który wspominam z łezką w oku... |
09.07.2024, 11:06 | #8 |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 2,855
Motocykl: RD04
Online: 3 miesiące 1 tydzień 2 dni 23 godz 4 min 0
|
Afryka to jest inny świat, trzeba się przekonać na własnej skórze. Fajna relacja
__________________
WSK125>XL650V Transalp>XR650R>TE450>DR800big>XR750VAfrica Twin>XR400R>VFR800fi>TE450ie>Bandit1200S |
11.07.2024, 17:34 | #9 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 515
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 8 godz 13 min 47 s
|
|
14.07.2024, 22:00 | #10 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 515
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 8 godz 13 min 47 s
|
Szósty dzień, 14 Marca. Birganduz - Nałakszut
Nie spałem dobrze tej nocy, chyba przez wredne ptaszory drące ryja w otwartym atrium hotelu:-). Jeszcze wielokrotnie podczas tej wyprawy miałem podobne sytuacje z ptaszorami, ale tym razem to były głównie gołębie więc nie było to nic szczególnie fajnego czy egzotycznego. Po szybkim śniadanku spakowaliśmy motorki i spokojnie ruszyliśmy w dalszą drogę-przed nami była tylko godzina jazdy do granicy, więc nie było się gdzie spieszyć. Na tym kilkudziesięciokilometrowym odcinku pustynia zmieniła się kilkukrotnie-zaczynaliśmy od piaskownicy koło Birganduz poprzez kilka średnio zakrzaczonych kilometrów aż do wietrzejących głazów piaskowcowych ciągnących się jak okiem widać. To była całkiem fajna jazda!:-). Po dojeździe do granicy zatankowaliśmy dobre marokańskie paliwo i podziwialiśmy całe sterty samochodowego złomu przygotowanego chyba do transportu dalej na południe. Później w Mauretanii i dalej w Senegalu widzieliśmy setki czy tysiące stareńkich aut (przede wszystkim mercedesów 190) ożywionych magicznymi rękoma mechaników. Wydaje mi się, że tego typu auta stanowią ok 80% floty samochodowej tych krajów. Z ciężarówkami i autobusami jest gorzej-z tego co ja widziałem to w większości mercedesy z lat 50tych i 60tych ubiegłego wieku. Odprawa po stronie marokańskiej poszła szybko i po półgodzinie byliśmy już na ziemi niczyjej, która jest ok. dwukilometrowym kawałkiem czegoś, co kilkadziesiąt lat temu było drogą. Odprawa po stronie mauretańskiej nie była dla mnie zbyt przyjemna nawet mimo tego, że wzięliśmy majfrenda do załatwienia sprawy. Cała zabawa trwała chyba z 2 godziny i zostawiliśmy tam po 70 euro. Na koniec mieliśmy jeszcze sprzeczkę z majfrendem, bo uzgodnione wcześniej 15 eur za uslugę zamieniło się w 20 eur.... Po krótkiej dyskusji na temat uczciwości w biznesie jednak odpuściliśmy, bo koło naszego majfrenda pojawili się inni majfrendzi...także ten...trza płacić...:-) Po tej jakże przyjemnej rozmowie zjedliśmy jeszcze szybkie "cokolwiek" (do tej pory nie wiem co to było:-)) w pobliskim barze i ruszyliśmy w dalszą drogę. Oddalając się od wybrzeża natychmiast poczuliśmy różnicę w temperaturze, która szybko wzrosła do 30 stopni, a kilkadziesiąt kilometrów dalej już do 40 stopni. Jednak bliskość oceanu robiła swoje - wcześniej podczas jazdy wzdłuż oceanu mieliśmy komfortowe 20 stopni i wiatr w plecy przez kilka dni. Teraz pustynia włączyła nam suszarkę dmuchającą gorące powietrze prosto w twarz:-). Wyjeżdżając z Maroka wzięliśmy kilka litrów dodatkowego paliwa nie wiedząc jak wygląda sytuacja ze stacjami benzynowymi w Mauretanii. Po drodze do Nałakszut widzieliśmy jedną stację z benzyną, aczkolwiek w drodze powrotnej znaleźliśmy (na szczęście!!!:-)) jeszcze 2 inne. Mieliśmy też spotkanie z najdłuższym (prawdopodobnie) pociągiem na świecie. Pociągi te transportują rudę żelaza, które jest jedynym dobrem eksportowym tego kraju z głębi pustyni do portu na wybrzeżu. W Nałakszut spotkaliśmy Fina, który przejechał się tym pociągiem siedząc na wagonie-podobno fajna przygoda!:-) Po kilku godzinach jazdy wjechaliśmy do stolicy Mauretanii czyli Nałakszut. Od razu zwróciliśmy uwagę na jeden fakt - brak jakichkolwiek zasad ruchu drogowego. Inaczej: być może są tam jakieś zasady, ale nikt ich nie przestrzega:-). Było to ciekawe doświadczenie, choć na początku dosyć stresujące. Na szczęscie średnia wieku poruszających się tam pojazdów powoduje, że prędkości nie przekraczają 30, może 40 km/h więc jest to znośne:-) Nasza miejscówka do spania nazywała się Triskell i mogę spokojnie polecić - fajne spanie, bieżąca woda i sklep w pobliżu. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
(2018) поездка b Памир - czyli opowieść o tym, jak Gienia, Efcia i Słoń Dominik Pamir zdobywali | trolik1 | Trochę dalej | 167 | 05.05.2021 08:26 |
SANDRAIDERS - duch starego Dakaru | Gajron | Kwestie różne, ale podróżne. | 4 | 29.08.2019 11:44 |
Kociewski Rajd Enduro - gorąco polecam miłośniczkom offroadu | Ola | Lejdis | 6 | 28.12.2013 22:13 |