27.06.2014, 18:56 | #1 |
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 22 godz 50 min 18 s
|
Zdążyć przed Putinem czyli Mołdawia 2014.
W tym roku nabyłem małego V-stroma, oczywiście chciałem go gdzieś wypróbować na dalszej trasie. Miałem mieszane uczucia, bo zawsze uważałem, że motocyklem powinno się głównie jeździć tam gdzie nie można samochodem. Nie za bardzo wiedziałem czego się spodziewać po podróżach sprzętem, który nie nadaje się teren. No bo co w tym fajnego? Okazuje się, że podróżowanie motocyklem po czarnym, ma swój urok. Przede wszystkim, podróż jest dużo sprawniejsza niż autem. Nie trzeba do nikogo się odzywać, siląc się na elokwencję, ani nikogo słuchać udając zainteresowanie. Można robić objazdy korków po podwórkach, ścieżkach rowerowych. Ignorować kontrole policyjne, zapuszczać żurawia w dekolty kobiet w kabrioletach. W sumie sprzęt ma potencjał. Postanowiłem podłączyć się do projektu Azji, który chciał się wybrać do Mołdawii. Azja generalnie jest wyznawcą filozofii Kononowicza i uwielbia jeździć tam gdzie nie ma niczego. Czterokrotnie pojechał na Syberię. Po raz pierwszy, żeby się przekonać, że tam nie ma nic, a potem jeszcze trzy razy, żeby się w tym upewnić. Jeździłby tak do dzisiaj ale Ruskie się połapały, że kolega musi mieć jakoś zryty beret i w obawie, że może to zakaźne, dostał szlaban na ruski szlaban. Nie muszę tłumaczyć co dla Azji oznaczał zakaz wjazdu do Azji. Bardzo to przeżył. Sprzedał KTM-a, kupił Transalpa, sprzedał Transalpa, kupił Hondę CX500, którą też sprzedał i kupił znowu Transalpa czym w zasadzie potwierdził rosyjska diagnozę. Już miał otworzyć komis, bo tak dobrze mu szło, gdy wpadł na pomysł, żeby jechać do Mołdawii, bo wielu twierdzi, że tam też nie ma nic. Dziwak faktycznie trochę jest, prostuje chipsy zanim je zje i nocą wydłubuje woskowinę z uszu. Problem w tym, że nie z własnych ale poza tym i może jeszcze wyglądem psychopaty, jest spoko. Nie będę krył było ciężko. Jedliśmy byle co, w koszmarnych przybytkach. Spaliśmy byle gdzie i często w przypadkowym towarzystwie. Nasz dramat zdawał się nie mieć końca... C.D.N.
__________________
Louis, motocyklista niedoskonały. Ostatnio edytowane przez Louis : 28.06.2014 o 15:14 |
27.06.2014, 19:01 | #2 |
Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Wawa
Posty: 146
Online: 3 tygodni 4 dni 7 godz 53 min 4 s
|
Bomba
|
27.06.2014, 19:16 | #3 |
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 22 godz 50 min 18 s
|
W sumie najdłużej wypadł nam przejazd przez Polskę, a to dlatego, że mamy bliżej do Paryża niż Słowackiej granicy. Potem już było z górki. Oczywiście, po drodze chłonęliśmy wyłącznie regionalne produkty, kupowane w uroczych małych rodzinnych sklepikach prowadzonych przez cudownych starszych ludzi.
__________________
Louis, motocyklista niedoskonały. |
27.06.2014, 19:32 | #4 |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: depresja Gdańska
Posty: 501
Motocykl: XL600V
Online: 3 miesiące 1 tydzień 2 godz 28 min 19 s
|
o ja pierdziu , czytają Louisa znowu oplułem monitor
__________________
jak nie teraz to kiedy? |
27.06.2014, 19:41 | #5 |
....OLEJ....
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 24 min 54 s
|
Dajesz Louis, dajesz....
|
27.06.2014, 19:41 | #6 |
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 22 godz 50 min 18 s
|
Przelot przez Rumunię najprostszą trasą wydał nam się poniżej naszej godności globtroterów, wiec wybraliśmy drogę przez góry gdzie ku zadowoleniu Azji nie ma nic, a przynajmniej jeśli nawet to mało. O ile Maramuresz przejechaliśmy w miarę sprawnie, to Bukowina zaskoczyła mnie całkowicie. W życiu nie jechałem tak koszmarną drogą asfaltową (E58 do Suceavy). Wyglądała jakby systematycznie była ostrzeliwana z granatników. Wyrwy miały po kilkanaście centymetrów głębokości i ostre krawędzie. Mój DL nie był zachwycony. Do tego była kręta jak to górska droga w Rumunii. No i oczywiście zgodnie z prawem Murphiego lunęło tak potężnie, że po raz pierwszy puściła moja przeciwdeszczówka. I to gdzie? W kroczu, a jakżeby inaczej. Kontrast termiczny porażający gdy tak wygrzane miejsce zaleje zimna woda. Z drugiej strony poczułem się nieco podbudowany, ze mimo sędziwego wieku mam ciągle czucie w tych rejonach.
__________________
Louis, motocyklista niedoskonały. |
27.06.2014, 20:50 | #7 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Ja poproszę dłuższe odcinki, bo co się rozpędzę, to już koniec
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
28.06.2014, 00:06 | #8 |
Zarejestrowany: Mar 2010
Posty: 362
Motocykl: Juz nie mam
Online: 1 miesiąc 3 dni 15 godz 1 min 41 s
|
Pewnie przestraszył się opisu przeciwdeszczówki
|
28.06.2014, 00:46 | #9 |
Kiedyś R.T70
Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Częstochowa
Posty: 1,422
Motocykl: Była RD04
Przebieg: 120000+
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 7 godz 52 min 52 s
|
Świetna relacja! Kapitalne poczucie humoru. Dawaj dalej!
|
28.06.2014, 10:51 | #10 |
Zarejestrowany: Nov 2012
Miasto: Szadek
Posty: 26
Motocykl: RD07a
Online: 6 dni 8 godz 25 min 24 s
|
Super. Czekam na więcej!
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
MIEJSCA PRZYJAZNE MOTOCYKLISTOM czyli GDZIE trafić na dobry nocleg, michę, itp... (oraz ostrzeżenia przed "miną") | motoMAUROxrv | Kwestie różne, ale podróżne. | 51 | 19.04.2017 14:39 |
BABY NA MOTÓRY 2014 czyli III zlot czarownic | agawu | Lejdis | 105 | 28.07.2014 13:28 |
Silk Road Adventure - czyli Jedwabnym Szlakiem 2014 | Yanus | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 20.01.2014 19:41 |
Plan B, czyli przed siebie na luzie | kiub | Trochę dalej | 42 | 12.11.2008 01:02 |