|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
11.07.2020, 21:16 | #1 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 519
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 13 godz 3 min 0
|
(2018) поездка b Памир - czyli opowieść o tym, jak Gienia, Efcia i Słoń Dominik Pamir zdobywali
Czy po szybkim tranzycie przez Kirgistan mogę powiedzieć: "Byłem w Kirgistanie"
Im więcej podróżuję, tym lepiej rozumiem cel mojego podróżowania - są nim doznania wynikające z poznawania innych ludzi, ich kultury, sposobu życia. Możliwość podziwiania miejsc dotychczas mi nieznanych. Zeszłoroczne "bycie" w Kirgistanie pozbawiło mnie tego wszystkiego. Przemykając asfaltem wielokrotnie zastanawiałem się, co kryje się za tymi pięknymi, czerwonymi górami. Jak żyją tam ludzie? Podobnie zresztą było z Tadżykistanem, gdyż moja głowa zajęta była zamartwianiem się o stan mojego młodszego syna, który wylądował w szpitalu kiedy ja wjeżdżałem do Korytarza Wahańskiego. Dlatego też w tym roku postanowiłem naprawić to niedopatrzenie wspólnie z dwoma innymi wariatami ze Szczecina. Założenia były proste: śpimy w namiotach, myjemy się jak najrzadziej (średnia: 1x na tydzień :-)) i cieszymy z każdej przeżywanej przygody. A przygód nam nie brakowało... Uczestnicy wycieczki (od lewej): Gienia, Słoń Dominik i Efcia. A teraz przedstawię złośliwe nowotwory, które przez kilkanaście godzin dziennie uczepione były do tych pięknych maszyn: 1. Trolik. To ten najprzystojniejszy (i oczywiście najskromniejszy!!) z całej piątki na zdjęciu. Wolałby pewnie być najmłodszy z nich... Wkurzał Gienię, a ona zrzuciła go kilka razy za karę. 2. Radzio. Słoń Dominik zwątpił w jego umiejętności, dlatego część pojezdki spędził na osiołku. 3. Wojtek. Jako najlepszy kumpel na świecie postanowił porzucić Efcię i towarzyszyć Radziowi. Koncepcja była taka, żeby maksymalnie wykorzystać 30 dni rosyjskiej wizy pamiętając o tym, żeby zachować sobie 2-dniowy bufor bezpieczeństwa na powrocie. Innymi słowy od momentu wjazdu do Rosji mieliśmy 28 dni na to, żeby z niej wyjechać mając jednocześnie w zapasie dwa dni na nieprzewidziane zdarzenia. Wiza rosyjska zaczynała nam się w poniedziałek 6 sierpnia, więc wyruszyliśmy ze Szczecina w piątek o 18tej z zamiarem nocowania gdzieś za Poznaniem. Wojtek jako poganiacz niewolników (w nowomowie: menedżer) zajechał na miejsce prawie w ostatniej chwili, gdyż do końca musiał zaganiać biednych kulisów do roboty i to w taki sposób, aby świst pejcza dźwięczał im uszach jeszcze przez cały miesiąc... :-). Koniec końców jesteśmy na miejscu spotkania Byłem przerażony ilością gratów zabranych przez chłopaków. Była to dla nich pierwsza tak długa wyprawa, więc wszystkiego zabrali 2 razy więcej niż było trzeba. A konserwy tyrolskie skończyły się Radziowi 2 dni przed końcem wyprawy :-). Miało to oczywiście swoje plusy-niczego nam nie brakowało w trakcie podróży, a szczególnie gazu, którego zabraliśmy chyba 5 litrów :-). Jazda wieczorową porą przez Polskę była czystą przyjemnością. Nie śpieszyliśmy się nigdzie, a wieczorny chłodek fajnie motywował do jazdy. Na nocleg rozbiliśmy się w lesie pod Neklą Jeśli chodzi o zwyczaje biwakowe, to moje są raczej proste-ma być fajnie, jeśli jest to możliwe. Radzio z kolei opracował cały zestaw norm regulujących proces poszukiwania i zatwierdzania miejsca na nocleg-czasami znalezienie miejsca zasługującego na położenie czterech liter zajmowało nam około godziny...Tak było już i tym razem :-). Trzeba jednak przyznać, że po kilku dniach udało nam się wspólnie opracować metodologię poszukiwań wraz z procesem zatwierdzania i nocowaliśmy najczęściej w fajnych miejscach. Rano szybko się zebraliśmy i byliśmy gotowi do dalszej jazdy |
11.07.2020, 21:33 | #2 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Faktycznie objuczeni zacnie! Czyta się!
|
11.07.2020, 21:55 | #3 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Dobrej miejscówki na nocleg czasem się trzeba naszukać. Wybraliście zacnie więc było warto .
Czyta się Panie. |
11.07.2020, 22:12 | #4 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 519
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 13 godz 3 min 0
|
|
11.07.2020, 22:49 | #5 |
Konto zamknięte na stałe
Zarejestrowany: May 2012
Posty: 1,603
Motocykl: RD03
Online: 2 miesiące 1 tydzień 4 dni 7 godz 52 min 54 s
|
I o fotelikach pod tyłek pamiętaliście - zaiste gruntownie przygotowana wyprawa!
__________________
Konto zamknięte na stałe. |
12.07.2020, 10:05 | #6 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 519
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 13 godz 3 min 0
|
Krzesełka to była podstawa na tej wyprawie!:-) Dzięki krzesełku moja szczęka uderzała delikatnie o brzuszek podczas cieszenia się widokami, a nie jak zwykle waliła się na glebę z hałasemP:-)
pozdrawiam trolik |
13.07.2020, 21:04 | #7 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 519
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 13 godz 3 min 0
|
Następnego dnia przemieszczaliśmy się w kierunku Dorohuska, a zanocować chcieliśmy gdzieś między Kowelem a Sarnami. Upał dawał się dotkliwie we znaki, a im dalej na wschód tym bardziej widać było efekty suszy. Tuż przed samą granicą cud - zaczął padać deszcz! Oczywiście stało się to w najmniej oczekiwanym momencie, czyli w kolejce do kontroli. Jakimś cudem udało nam się przecisnąć do przodu, choć sakwy Radzia odstawały na boki bardziej niż niejedne kufry:-).
Zrządzeniem losu po przekroczeniu granicy niebo się rozjaśniło i w dalszą podróż ruszyliśmy w przyjemnym chłodnym powietrzu. Po wjeździe na Ukrainę zaskoczyła mnie zmiana kolorów natury - po wysuszonej słońcem Polsce ukraińskie pola aż raziły mnie soczystą zielenią i innymi letnimi kolorami. Wyglądało na to, że granica suszy pokrywała się z granicą państwa. Nocleg znaleźliśmy w małym zagajniku kilkaset metrów od drogi. Zapomniane w Polsce komary dały nam nieźle do wiwatu, więc nie było wieczornego "socjalizowania" przed namiotami. Dodatkowo kolejna burza wygoniła nas wcześnie na zasłużony odpoczynek. Celem kolejnego dnia był szybki tranzyt przez Ukrainę w taki sposób, aby zanocować w odległości 20-30 km od granicy. Droga była naprawdę dobrej jakości, ruch niewielki i szybko przemieszczaliśmy się w kierunku Sum. Za Kijowem wybraliśmy trasę przez Pyriatyń - jest ona może troszkę dłuższa, ale panuje tam zdecydowanie mniejszy ruch niż na trasie północnej. Chłopaki byli zaskoczeni tym, że rzeczywisty obraz Ukrainy nie bardzo zgadzał im się z wizerunkiem tego kraju prezentowanym w mediach. Spodziewali się się chyba rozwalających się drewnianych chałup i ludzi żebrających przy drodze, a zastali w miarę nowoczesny kraj, który boryka się co prawda ze swoimi problemami, ale chyba jest na dobrej drodze aby je rozwiązać. Jak to powiedział Radzio: skromnie, ale porządnie :-). Mnie podobne zdziwienie dopadło w zeszłym roku :-). Tego dnia chłopaki trochę lepiej zapoznali się z moim stylem jazdy- nie jeżdżę szybko (średnia 100km/h), ale staram się tą prędkość utrzymywać wszędzie gdzie to tylko możliwe. Dzięki temu łatwiej mi planować kolejne dni. Średnia za dzień wychodzi mi prawie zawsze 87 km/h i to jest punkt wyjściowy do mojego planowania. Chłopaki z kolei czasami frustrowali się moją wolną jazdą po autostradach po to, aby następnie z przerażeniem w oczach gonić mnie po ukraińskich winklach... :-) Zauważyłem też, że znacznie poprawiła się jakość drogi z Pyriatynia do Sum-wyremontowano 20-30 km kiepskiego asfaltu i teraz jazda tą trasą stała się przyjemnością. Nocleg tego dnia znaleźliśmy za Sumami w odległości ok. 20 km od granicy. Kosztował 7$ od głowy. |
17.07.2020, 16:45 | #8 |
Pięknie, czekam z zaciekawieniem na ciąg dalszy.
P.S. bułeczki i strucle z piekarni na Krzekowie zabrali? |
|
19.07.2020, 00:04 | #9 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 519
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 13 godz 3 min 0
|
|
22.07.2020, 11:52 | #10 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 519
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 13 godz 3 min 0
|
Rano następnego dnia zebraliśmy się szybko i już o 07.30 byliśmy jako pierwsi na granicy. Po stronie ukraińskiej błyskawicznie poszła nam odprawa, ale jadąc przez ziemię niczyja daliśmy się wyprzedzić 2 Ukraińcom w aucie. Ta nieuwaga kosztowała nas dodatkową godzinę po rosyjskieej stronie...
Okazało się, że u Rosjan pracował tylko jeden tamożnik.... to był koszmar. Ukraińcy przed nami odprawiali się co najmniej godzinę, potem mieliśmy okazję obserwować rosyjską biurokrację w pełnej krasie. Tamożnik naprawdę szybko pracował - wypełniał za nas kwity, jedną ręką klepał w komputer, drugą pisał coś na jakichś bardzo ważnych formularzach. W krótkich chwilach bez pisania jedna z wolnych rąk przybijała setki pieczątek na setkach bardzo ważnych dokumentów. Patrzyliśmy na to zjawisko jak zaczarowani... Po czterech godzinach byliśmy gotowi do jazdy, ale psychicznie zmęczeni, do tego w moich uszach wciąż brzmiał huk pieczątek uderzających w kolejne kwity...Rosja to stan umysłu... Droga jednak była dobra-ruszyliśmy szybko na wschód, od czasu do czasu spowalniani tylko przez remonty. Najfajniejszą cechą rosyjskich dróg jest to, że rzadko zdarzają się tam miejscowości położone bezpośrednio przy drodze - najczęściej jest tak, że miasto czy wieś położona jest 2-3 km od głównej drogi. Dzięki temu ruch jest płynny i tak naprawdę moim zdaniem Rosjanie nie potrzebują autostrad zamiast tego typu dróg. Nocleg tego dnia znaleźliśmy w jakimś zagajniku niedaleko drogi. Plan na następny dzień zakładał dojazd w pobliże granicy z Kazachstanem. Po szybkim złożeniu biwaku ruszyliśmy w dalszą drogę otoczeni kłębami spalin z Kamazów zwożących plony z niekończących się pól. W pewnym momencie zza czarnej chmury spalin wyłoniła się polska flaga zamocowana do roweru - trudno mi było uwierzyć, że ktoś był w stanie przeżyć w tym zanieczyszczonym powietrzu i jeszcze jechać na rowerze... Kilka kilometrów dalej zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, a polski rowerzysta dojechał do nas pow chwili. Tym rowerzystą okazał się Paweł Pieczka podróżujący na Syberię: https://rajzywnieznane.pl/syberia-2018/ Na tej samej stacji Wojtkowi zdarzyło się fo pa - zapomniał, że jest w Rosji i postanowił usiąść na chwilę na krawężniku. Jakież było jego zdziwienie kiedy nie mógł oderwać się od tego diabelstwa :-). Okazało się, że Rosjanie "pomalowali" krawężnik smołą, która rozgrzała się w letnim słoneczku i pięknie przykleiła się do Wojtkowych spodni BMW, które kosztowały tyle ile moje całe wyposażenie... Okazało się, że dupa Wojtka klei się do wszystkiego, a szczególnie do kanapy motocykla. Trza było coś z tym zrobić. Po miłym spotkaniu z Pawłem ruszyliśmy w dalszą drogę na wschód. Jadąc miałem w głowie traumę z zeszłego roku- mianowicie wracając z Kazachstanu okazało się, że droga do Saratowa to jedna wielka dziura poprzetykana luźno trzymającymi się skrawkami asfaltu. Jadąc w stronę Saratowa wciąż miałem nadzieję, że 300 km tej niefajnej drogi zostało naprawione... Nie zostało. Poniższe zdjęcie nie oddaje tragizmy sytuacji w sposób obiektywny, ale jest ładne... :-) Na nocleg rozlokowaliśmy się około kilometra od asfaltu w sąsiedztwie pola słoneczników do którego prowadziła polna droga. Tuż przed zapadnięciem zmroku zaobserwowaliśmy dziwne zjawisko - nad słonecznikami szybko przemieszczały się dwie wielkie bele siana.... przymocowane do rozlatującej się łady. Łada śmigała po dziurawej polnej drodze z prędkością co najmniej 50 kmh mając jedną belę przyczepioną na dachu, a jedną na tylnym bagażniku. Okazało się, że rozbiliśmy się w pobliżu polnej drogi wiodącej do wioski. Przez całą noc do wioski tej zwożone były bele siana kradzione z pola po drugiej stronie asfaltowej drogi... Rosja to stan umysłu... |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
"Życie to nie bajka, nie głaszcze po jajkach!!!";) Howerla, Svidovets, Закарпатське***** | Pirania | Trochę dalej | 55 | 29.09.2017 22:46 |
Opowieść o Strefie (Рассказ о Зоне)... | chemik | Trochę dalej | 17 | 13.09.2016 21:59 |
Białoruś maj 2014 czyli Пo слядах продкаў | spider2you | Trochę dalej | 28 | 28.11.2015 21:33 |
Мурманск город-герой [2011] | 7Greg | Trochę dalej | 24 | 26.06.2011 00:05 |
«Адреналин 2008»! Zlot w Łucku 22- 25 maja | ltd454 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 4 | 31.05.2008 20:47 |