Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.07.2008, 18:31   #1
MrHW
 
MrHW's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Żernica prawie Gliwice
Posty: 108
Motocykl: RD07a
MrHW jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 godz 14 min 47 s
Domyślnie 5 dni na Ukrainie - kilaka fotek

http://picasaweb.google.pl/MrHWpch/U...ey=h-PtMETgzKg
__________________
Piotr
MrHW jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.07.2008, 18:38   #2
ramires
Administrator
 
ramires's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 4,839
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
ramires ma wyłączoną reputację
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 3 godz 49 min 59 s
Domyślnie

Piotrek, więcej

opisz to co mi wczoraj opowiadałeś
ramires jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.07.2008, 22:43   #3
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 40 min 35 s
Domyślnie

fajne foty tylko szkoda ze tak skromnie.napisz wiecej,tymbardziej ze na pieciodniowa wycieczke zawsze znajdzie sie czas .

Ostatnio edytowane przez myku : 16.07.2008 o 10:23
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.07.2008, 22:45   #4
ramires
Administrator
 
ramires's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 4,839
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
ramires ma wyłączoną reputację
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 3 godz 49 min 59 s
Domyślnie

a jest o czym pisac, ja to wczoraj slyszalem

Piotrek - napisz relacje - szczególnie o drogach i o naprawie motocykla przez pół wioski
ramires jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.07.2008, 01:14   #5
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

na Krym w 5 dni? tam i z powrotem? jezu, Tos ty tylko chyba jechal?
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.07.2008, 01:37   #6
ramires
Administrator
 
ramires's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2007
Miasto: Otwock ale chętnie na Śląsk bym wrócił
Posty: 4,839
Motocykl: RD37A (Hybryda), dwie ramy RD03 w zapasie
Przebieg: ojojoj
ramires ma wyłączoną reputację
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 3 godz 49 min 59 s
Domyślnie

sam jechał
ale niech Piotrek sam opowie
ramires jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.07.2008, 14:18   #7
ATomek
 
ATomek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,641
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 1 tydzień 5 dni 11 godz 22 min 52 s
Domyślnie

Bardzo ładne zdjęcia! Jedynie popraw Kamień na Kamieniec Podolski.
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.07.2008, 14:34   #8
MrHW
 
MrHW's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Żernica prawie Gliwice
Posty: 108
Motocykl: RD07a
MrHW jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 godz 14 min 47 s
Domyślnie

Dzień 1. Prawdziwe enduro.
Wystartowałem z Leska w poniedziałek. Po przekroczeniu granicy w Krościenku droga się zmienia radykalnie. Zaraz za granicą są 4 stacje gdzie tankują Polacy i tam droga jest jeszcze jaka taka. Natomiast 2 kilometry a granicą asfalt się w zasadzie kończy, zaczyna sie normalna 3 rzędna droga ukraińska, coś pomiędzy szutrem i asfaltem (kiedyś to był asfalt). Podsumowując - bardzo dziurawa twarda nawierzchnia z luźnym rozjeżdżonym asfaltem na wierzchu.

Trasa Krościenko, Sambor, Drochobycz, Truskawiec i na południe w góry. Zatrzymuję się w Truskawcu, starym uzdrowisku, słynnym z wody Nafrtusi. Oczywiście próbuję, smak wody z szamba, czegoś takiego jeszcze nie piłem a lubię wody siarczane (jajczane), tak, że tego typu smaki nie są mi obce. Sam Truskawiec nie robi na mnie wrażenia, może z powodu deszczu.

Na czymś w rodzaju obwodnicy Truskawca postanawiam zakosztować wreszcie szutrów i lasu, zjeżdżam w pierwszą boczną, która wydaję się, zaprowadzi mnie na E50 Stryj – Użgorod. Po kilku nawrotach, kilku miejscowościach, paru kilometrach deszczowego lasu wjeżdżam na E50 (jedna z dwóch dobrych dróg na mojej trasie), kieruję się na południe. Parę kilometrów dalej skręcam znowu w szuterek przed miejscowością Skole i kieruję się na wieś Truhaniv.

Tutaj zaczyna się gwóźdź programu dnia dzisiejszego. Chcę dojechać do Kozakivki, a potem na południe szuterkiem, aby pod koniec dnia znaleźć w jakimś miasteczku hotel. Pytam tubylców o drogę, kilku podaje sprzeczne kierunki, po konsultacji z mapą i GPSem wybieram jedną i na końcu wsi znowu mam rozjazd, pytam więc. Drogi są dwie jedna dłuższa, druga krótsza przez górę ale „ maszyną nie prajdiosz, no na takom w 5 minut budiesz. Faktycznie wygląda nieźle, bardzo gruby żwir, jadę. W pewnym momencie drogę przecina wąwóz 2m głęboki i z 15 szeroki, prawdopodobnie wyżłobiony przez deszcz, zasypany z grubsza żwirem. Za wąwozem droga pod górę wygląda nieźle. Wąwóz niestety jest nieprzejezdny, ale w pewnym momencie znajduję ścieżkę biegnącą trawersem w poprzek brzegu wąwozu, jadę (zsuwam się bokiem), nie mam już odwrotu.
I właśnie zrobiłem największy błąd dzisiejszego dnia. Dobra droga kończy się za zakrętem. Potem zaczynają się błota, koleiny głębokie na 1m, korzenie itd. Te kilka kilometrów przeprawiałem się przez 3 godziny. Koleiny były tak głębokie, że kilka razy musiałem zdejmować kufry, niestety pomiędzy koleinami praktycznie nie można było jechać. 2 razy wyglebiłem, 2 razy się utopiłem po kufry, raz jakoś sam się wydostałem drugim razem pomógł mi tubylec. Byłem tak zmęczony, że z drugiej strony góry, gdy dojechałem do większego spadku terenu poszedłem po pomoc. Bałem się, że w przypadku gleby nie będę w stanie nawet wyjść spod motoru. Cały piękny szuterek po drugiej stronie przejechałem na jedynce hamując silnikiem, nie byłem w stanie ruszyć palcem.


Jadę na „asfalt”, Dolyna, Ivano-Frankowsk i dalej na Czerniowce. Przed Czerniowcami w Sniatyniu nocuję. Syn właściciela „hotelu” pomaga mi opłukać motocykl z błota.
__________________
Piotr

Ostatnio edytowane przez MrHW : 19.07.2008 o 14:37
MrHW jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.07.2008, 21:03   #9
misiak
 
misiak's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: SinCity
Posty: 449
Motocykl: już nie AT :( jest TT955i
misiak jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 9 godz 45 min 23 s
Domyślnie

samemu się w takie atrakcje pchać to trzeba mieć nieźle pojechane.

wiem coś o tych ukraińskich skrótach (jak to mówią :Jojna masz w ryj ,) z tamtego roka .
Piotrek pisz dalej może być ciekawie
__________________

misiak jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.07.2008, 00:42   #10
MrHW
 
MrHW's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Żernica prawie Gliwice
Posty: 108
Motocykl: RD07a
MrHW jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 godz 14 min 47 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał misiak Zobacz post
samemu się w takie atrakcje pchać to trzeba mieć nieźle pojechane.
Nie planowałem tego, miał być lekki szuterek, dalej będzie tylko "asfalt".


Dzień drugi. Spokojnie, to tylko awaria.


Startuję rano. Planuję zwiedzić Chocim i Kamieniec Podolski. Zwiedzam. Chocim to dziura. Ruiny - fajne, nad rzeką, jak to ruiny. Kamieniec to miasteczko super położone nad wąwozem z fantastycznymi skalnymi brzegami. Wjazd do miasta sygnalizuje nieziemski smród. Główna ulica prezentuje się łanie szeroka czteropasmówka z szerokim pasem zieleni pośrodku. Niestety na tej drodze odbywa się coś w rodzaju targu. Udaje mi się przecisnąć pomiędzy zaparkowanymi byle jak samochodami i dojechać do zamku. Zamek fajny. Gdy tylko stawiam motocykl wyrasta spod ziemi chłopak i łamanym angielskim pyta skąd przyjechałem, potem przechodzi na łamany polski. Ormianin, na oko ma 15-16 lat, proponuje mi oprowadzenie po zamku, opowiada o sobie i zamku.


Opuszczam Kamieniec, jadę na południe w kierunku Odessy. Kilkadziesiąt kilometrów przed Mohylowem Podolskim niezawodna AT zdycha, brak prądu. Szybki telefon do mechanika, analiza objawów, próbujemy regulator. Po zdjęciu bocznego plastiku okazuje się, że w miejscu regulatora jest buła błota, znowu błogosławię Ukraińca, który kazał mi jechać przez górę. Wymieniam regulator, niestety motocykl nie kręci rozrusznikiem, może aku się rozładowało. Próbuję na pych , potrzebna jednak pomoc, sam nie dam rady. Najbliższą miejscowość mijałem 20km wcześniej, słyszę jednak odgłosy w krzakach nieopodal. Dwóch Ukraińców w bocznej dróżce na skuterze popija piwo. Pomagają pchać, odpalamy bez problemu.

Jadę 30km i na przedmieściu Mohylowa powtórka z rozrywki. Trzeciego reglera nie mam, natomiast mam wizję czekania na pocztę z Polski. Zaczynam rozbierać motor, pojawia się grupka tubylców z baru naprzeciwko. Jeden stwierdza, że się zna, drugi, że mają elektryka, który zrobi mi obejście, i objadę spokojnie cała trasę. Zaczynam sprawdzać styki. Ten, co się zna przepina mi wtyczki, jedną z jednego reglera, drugą z drugiego i na odwrót. Potem stwierdza, że na samym aku spokojnie dojadę (sie zna widać ). Odpalam bez regulatora, sprawdzam napięcia z alternatora, są OK. Jakoś do tego elektryka dojadę. „No ja tobie zdiełał.” Tubylcy się kłócą, dojedzie do domu, nie dojedzie, dojedzie bo iskra nie ciągnie z aku tylko z alternatora, itp. Żeby im udowodnić, że bez aku nie dojadę otwieram puszkę akumulatora aby zdjąć klemę.. O kur..a luźna klema, dokręcam działa. (nie jest to ostatnia śruba odkręcająca się na Ukraińskich drogach). „No ja tobie zdjełał”, gada ten co się zna. Chce pieniądze, albo jakiś prezent. Na odczepnego daję mu nóż Opinela. Pakuję się, zauważają saszetki z liofilizatami. Szto eta? Daj paprobujem. Rozdaję wszystkie jakie mam. Stawiam wszystkim piwo w barze i pakuję się. Zauważam brak podartych, ale fajnych letnich rękawic, trudno mam na szczęcie jeszcze jedne. Zaczyna się robić nerwowo, ten co się zna znowu chce pieniędzy. Jeden z wyrywniejszych gada coś, że nie wyjadę z Ukrainy, inny, spokojny prowadzi mnie do hotelu.
__________________
Piotr

Ostatnio edytowane przez MrHW : 20.07.2008 o 00:55
MrHW jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Borżawa czyli awantura na Ukrainie (28.06-3.07.2013) AmberBamber Trochę dalej 27 24.11.2013 15:54
Noclegi na Ukrainie jaro Przygotowania do wyjazdów 14 03.05.2011 22:51
Przyznawac się kto ostatnio był na Ukrainie ltd454 Przygotowania do wyjazdów 12 10.09.2010 12:08


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:07.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.