Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Główny dział > Imprezy forum AT i zloty ogólne

Imprezy forum AT i zloty ogólne Imprezy forum AT i zloty ogólne. Spotkania użytkowników naszego forum. Mają one charakter otwarty: obecność AT wskazana, ale nie jest wymogiem. Piszemy również o imprezach motocyklowych, na które wybierają się nasi forumowicze.

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 12.04.2010, 22:34   #1
felkowski
 
felkowski's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawka
Posty: 1,485
Motocykl: RD07a
Przebieg: 66666
Galeria: Zdjęcia
felkowski jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 21 godz 47 min 41 s
Domyślnie rajd galicji - wspomnienia rajdownika

Czyli słów kilka dla tych co nie widzieli wilka.

Tak się jakoś złożyło, że zanim Sobol wygrzebał się z wyrka zdążyłem pójść do sklepu i zakupić gaśnicę która po degustacji produktów regionalnego rękodzieła sadowników potrzebna była. Nie na wiele się to zdało poza sporym zużyciu czasu. Sobol nadał chrapał w najlepsze. Dopiero mocno drastyczne metody jak śpiewy pod prysznicem przyniosły nieco konkretniejsze rezultaty. Jakoś gdy dobrneliśmy do śniadania okazało się, że ono już się kończy. Zjedliśmy co zostało i poczłapaliśmy do Sambora po kwity. Sambor kazał nam przeczytać początek i kupić mapę. Mapę kupiliśmy, poczatek przeczytaliśmy. Niestety zajeło to nam tyle czasu , że wszyscy już pojechali. Jako, że słonko wyglądało zachęcająco to powyciągałem wszystkie podpinki, membrany i cale to badziewie. Na cholerę mi to. Sobol nawet odkalkował mapę jak mu się to udało a raczej nieudało, jak się potem okazać miało, sam nie wiem. Koniec końców ruszyliśmy ciut świt czyli koło południa. Trasa luzik dwie stóweczki. Opędzim w dwie godzinki potem tor do offu i jeszcze kilka potyczek innej maści. Na koniec popijom, pogwarzym, tatuarze pokarzym.... Taki piękny plan był, a wyszło jak zwykle. Lecim luzakiem dojazdóweczką, aż tu nagle watacha wali na nas z przeciwka. Co jest? Leszcze, pewnie walą na Gpesa i im sie pozajączkowało. Stajem, z poczuciem wyższości wyciągamy z kufra mapę, analizujemy kompas, mapę, wariację i permutację. Na koniec łapiemy za rękaw lokalesa. Panie gdzie jesteśmy? Tu lokales podaje jakąś nazwę w swoim dialekcie. Poczucie wyższości zanika. No może nam się pozajączkowało. To wina rołdbuka obsługiwanego z kufra. Siadamy na przystanku PKeSu i opracowywujemy lekką konstrukcję lotniczą rołdbuka. Mapa złożona na mniejsze kawałeczki i wciśnięta zostaje za tripa.
IMG_3081.jpg
Wprawdzie przysłania to trochę zegary, ale na co mi zegary. W zasadzie "trochę" to trochę nieprecyzyjne. Zegarów i stacyjki wcale nie widać. Ale po przekroczeniu 60 mapa pod wpływem wiatru wstaje do pionu z szybą. Czyli nie jest źle. Kiedy trzeba widac mapę, gdy zbliżamy się do prędkości okołoradarowych budziki odkrywają swe oblicza. W sumie jest cudownie. Docieramy do szuterka. Luzik te dwa kiloski na anaki są spoko. Namiary rołdbuka się sprawdzają. Po śladach widać wyraźnie nasi tu byli. Tym razem jesteśmy boscy, na końcu szutra doganiamy nawet Lenkę, Wiecznego z wesołą kompanię. Właściwie już niedługo - bo po kilku krzyżówkach - rozwalamy całą kompanię w proch, bo każdy jedzie w swoja stronę. Grunt to rozwalić konkurencję, wtedy jesteśmy bezkonkurencyjni.
IMG_3062.jpg
Walim dalej. W pewnym miasteczu uwagę naszą przykuwa jakiś fajowo wyglądający kościółek. Jak rzadko nachodzi mnie chęć odwiedzenia świątyni, tak teraz mnie naszło. Turlamy się pyszną dróżką z bazaltowej kosteczki, by zatrzymać się tuż przed bramą kościoła. Z kościoła wychodzi jakiś jegomość, z gestami powitania wali prosto do nas. Wy do księdza Piotra? Zaraz wam otworzę plebanię. Wyjechał gdzieś, ale będzie za godzinkę. Patrzymy z Sobolem po sobie. Tłumaczymy się zmieszani, że kościółek chcemy zobaczyć. Gość otwiera wrota, pokazuje, opowiada.
IMG_2993.jpg
Gość odnawia malowidła i freski. Ksiądz jest zapalonym motorsem. Zostaliśmy wzięci za kolegów księdza. Po kilkunasty minutach znamy już z opowieści księdza Piotra, historię kościoła, lokalne zwyczaje, jakbyśmy się tu urodzili. Oglądamy w rynku jeszcze wystawę wielkanocnych palm. Najwyższa ma 37 metrów wysokości.
IMG_2999.jpg
Wracamy na szlak i jedziemy dalej. Spotykamy kolejną załogę, która postanowła się na nasz widok wycofać. Musimy wyglądać groźnie. Grunt to profesjonalna postawa. Dobry przeciwnik to martwy przeciwnik, albo przynajmniej poddany. Koniec końców plac do przodu. Docieramy do Bacówki na Rozdzielu a raczej 'Rządź Elu".
IMG_3000.jpg
Gdzie diabeł nie może, tam Baba się wkręci ( a może nie Baba tylko Elutka). Conajmniej z tuzin konkurentów jest już za nami. Pora na skonsumowanie przewagi. Ucinamy sobie pogawędkę z szefem na bacówce, popijamy kawkę i zagryzami fusami.
IMG_3002.jpg
Pełen wypas. Po wyjściu na dwór, czy raczej "na pole' jak się mawia w Małopolsce, okazuje się że pada. Wciągamy kondony i długa. Łapiemy kolejną przewagę sprytem. Wypytaliśmy bacę o Pasierbiec. Kolejny punkt opisany w przewodniku. Wszystko wiemy. Znajdziemy łatwo wielki kościół i droga krzyżowa na trzy hektarowym polu. Nie da się nie zauważyć. Dojeżdżamy do kościoła i ładujemy na łąkę. Nie będziemy łatać po trzech hektarach na piechty. Wyjeżdżam na górę - a tu zonk -świeżo rozepchnięta spychaczem gliniasta ziemia i toniemy. Sobol popukał się w czoło i w ogóle został na twardym. Niestety żadna stacja nie była podobna do altanki na zdjęciu. Sobol coś tam wymachuje rękami. Mięczak, sam se znajdę. Niestety skończyło się to połowicznym sukcesem. Wprawdzie altanki nie znalazłem, ale za to uwaliłem się w glinie po uszy. Stary kościółek nawet znaleźliśmy, ale altanki ni hu hu. Za to spotkaliśmy trzech dzielnych kowboi i jednego garbuska chyba do konika był mało podobny.
IMG_3006.jpg
Za to miał koszyczek. Może to był czerwony kapturek? Tylko pewnie kapturek miał tam gdzie nie było widać. Otóż kowboje stali w pogotowiu aby złupić orszak weselny panny młodej. Widać było po zapasach w koszyczku, że gotowi byli na długi pościg lub oblężenie. Pognaliśmy dalej. W Limanowej wracamy do taktyki: o drogę pytaj lokalesów. Mape trza umić czytać. Spotkaliśmy kolejnego zawodnika wycofującego się z rajdu. Dobra nasza padają jak muchy. Znaczy rajd o wysokim współczynniku. Ani chybi dobra nasza, jeszcze wygramy. Potem offik i jesteśmy goście. Kolega coś mówił o stromych podjazdach i śliskich kamieniach. Zaraz, zaraz, miał być jeden dwukilometrowy ofik na anaki. To już zaliczyliśmy. Zaczynają się urocze serpentynki. Szkoda tylko, że leje. Woda lejąca się strumieniami gasi sportowe zapędy a'la Rossi. Na szczycie znależliśmy altankę, której bezskutecznie szukaliśmy kilkanaście kilometrów wcześniej.
IMG_3009.jpg
Teraz trochę luźnego zasuwania, a potem znowu szukanie. Zaraz, zaraz ale dlaczego niektóre odcinki mają po jednym zdjęciu, a inne po kilka? Czytać ze zrozumieniem..... Tak ktoś kiedyś powiedział. Wogóle czytać. Kozystając z padającego deszczu siadamy w altance i obgadujemy strategię. W końcu większość prestiżowych imprez wygrywa sie przy stoliku. Ze zdziwieniem odkryliśmy, że przegapiliśmy jedną stację, bo wydawało nam się... No właśnie, nie wiemy co nam się wydawało. Nie jest najgorzej, będziemy wracać nieopodal, się zrobi. Napieramy dalej. Przed karczmą stoją dwa motory. To nam wystarczy. Idziemy coś wciągnąć. W końcu rajdów nie wygrywa się na głodniaka.
IMG_3010.jpg

W środku spotykamy Twinberta i jeszcze jednego Tyrolsa. Helloł jak leci. Superrr. My zgubiliśmy jedną stację - mówimy trochę smutni. A oni - my znaleźliśmy tylko jedną. Dobra nasza plac do przodu. Wciągamy żura. Wspaniała sprawa można jechać dalej.
IMG_3011.jpg

Posileni najlepszą zupą świata walimy ostro dalej. Tyle że nie w tym co trzeba kierunku. Po dłuższym czasie, gdy odkrywamy naszą oszybkę, zawracamy. Po Tyrolsach ani śladu. Znajdujemy właściwy kierunek, ale po jakimś czasie droga nam się kończy. Zostaje nam bród przez rzekę i ostry gliniany podjazd. Sobol się stawia, że niby Sambor mówił, że ma być Izi. Na pewno pomyliliśmy drogę i że szutry już byli. No, nie ma innej drogi i mapa mówi ze to ta. Próbuję podstępu. Sprawdzę tylko czy da radę i zaraz wracam. Rozmiękła glina, ostro pod górę i spore koleiny. Ale są ślady. Nasi tu byli. Jak się troche wypłaszczyło stawiam motor i wracam jak obiecałem. Sobol, spoko jest, dalej juz widać asfalt, dasz radę. Gdy wjeżdżam sobolową sztuką, zaczyna padać śnieg.
IMG_3024.jpg
No dobra, dalej już dasz radę. Sobol znielubił mnie w jednej chwili. Wiedziałem, że to się tak skończy - mówi przez zaciśnięte zęby. Znajdujemy pustelnię na przełęczy i zjeżdżamy w dół na drugą stronę.
IMG_3026.jpg
Zaczyna się szlak jakiś przemytników czy partyzantów. Głoszą wielkie tablice z opisamy dla turystów. Przesycha, trzeba przydzidować, nie ma czasu na czytanie tablic. Dzida, dzida, dzida, wynik, wynik.wynik. Znajdujemy totemik z noclegami, zjeżdżamy w dół jest kapliczka.
IMG_3037.jpg
Walimy jak na zawodowców przystało. Coś nam się wali na odcinku Harklowa Dębno. Harklowej nie ma i od razu zaczyna się Dębno. Tu musi być jakiś haczyk. Powtrarzamy odcinek od kapliczki, no nie ma bramki. Rozkładamy mapę i studiujemy. Jest. Zabytkowy kośćół św Michała. Cel pal tylko jak go znależć.
IMG_3040.jpg
Znajdujemy. Dzida, dzida, dzida. Walim dalej, na parkingu przy drodze stoi autokar, kilka samochodów i dwa motury. Ani chibi byśmy przewalili. Ale miejsce z twarzy podobne zupełnie do nikogo. Kolesie mówią, że dalej do samych Łapszy nie ma nic podobnego. Łapiemy lokalesa. Panie gdzie to? A ło tam. A to. Tyż. No a to, może wie Pan... A na drugim brzegu. Zapinam jedyne. Panie, tym, z tymi walizami, nie dasz pan rady - woła góral - Tam wąska ścieżka.
IMG_3055.jpg
Co ja nie dam rady ....ja ? Sobol daje z buta. Mamy dwie skałki. Mamy drzewko, tylko chytrze na boku położone. Jeszcze jaskinia. Sobol mówi - Wyluzuj nie dasz rady. Ja ? Na końcu podjazdu leży drzewo, zaczekaj. Dobra podnieśliśmy drzewo i dzida.
IMG_3059.jpg
Zamknęliśmy pętlę wokół góry i wióra w dalszą drogę. Zamek w Niedzicy - bułka z masłem.
IMG_3074.jpg
Żmije też znaleźliśmy.
IMG_3065.jpg
Dzida w dół. Na granicy ze Słowacją jakoś z przyzwyczajenia zakupiłem morawską śliwową i od razu domyśliliśmy się gdzie jest samoobsługowy markiet. Musi po tej stonie.
IMG_3077.jpg
Na mapie mielismy wyraźnie wyrysowane, że przebijamy się na drugi brzeg na wysokości Sromowcy. Tyle że juz jesteśmy w Czerwonym Klasztorze. A mostu nie ma. Została nam jeszcze przystań, świątek, skrzyżowanie szlaków i zguba z początku. Skrzyżowanie szlaków typujemy na mapie bez pudła. Przystań widzimy na drugim brzegu. Tylko mostu nie ma. Wpław chyba nie damy rady. Walić regóły. Dzida kładką dla pieszych. Przecież nas nie zamkną. Jesteśmy na przystani. Ale to nie ta. Jeszcze jest w Krościenku no i moze jest wcześniej. Nie pamiętam, byłem tu jeszcze w szkole. Nawet nie było zalewu. Znajdujemy przystań. Znajdujemy krzyżówkę szlaków. I odkrywamy, że jest już ciemno. Zdjęcia bez lampy już nie wychodzą. O dzizas, już po siódmej. Powoli dociera do nas, że możemy nie wygrać próby krosowej na torze. Po krótkiej analizie czasowej odkrywamy: O zgrozo!!!!!! O kurza dupa nawet na rozdanie nagród możemy nie zdążyć!!! Szybka analiza faktów: Komisja sędziowska to Hans i Sambor. Hansa we dwóch zblatujemy opierając dyskusję o bar. Zostaje Sambor. Wystarczy spojżeć.
IMG_3096.jpg
Dupa, ten ma rury z tytanu, na różnych specyfikach trawione: od paliwa rakierowego po rozpuszczalik nitro. To chyba koniec. Nie uda nam się wygrać rajdu. Szybka, startegiczna decyzja - niczym u generała Pattona. Walić świątka, gaz, gaz, gaz. Olewamy próbę krosową, olewamy rajd, WYGRYWAMY BANKIET.

Zobaczcie co Ci GSiarze na zloty worzą ;-)
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg IMG_3083.jpg (262.8 KB, 520 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMG_3085.jpg (238.7 KB, 519 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMG_3108.jpg (256.7 KB, 513 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMG_3133.jpg (199.3 KB, 510 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMG_3148.jpg (459.6 KB, 12 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMG_3156.jpg (233.9 KB, 502 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMG_3157.jpg (223.0 KB, 502 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMG_3163.jpg (217.7 KB, 494 wyświetleń)
__________________
felkowski
sikanie z wiatrem to chodzenie na łatwizne
felkowski jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Wspomnienia Maćka Ashanti 10 07.06.2021 18:06
Wspomnienia ze spokojnego wyjazdu. Lepi Trochę dalej 22 28.02.2009 19:23


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:25.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.