21.09.2015, 23:26 | #1 |
Bieszczady z Nortonem
Uwielbiam Bieszczady. Czytając relacje z tego miejsca pewnie pamiętacie, że podkreślany jest wszechobecny zakaz zjazdu z głównych dróg. To prawda, ale dzięki temu w Bieszczadach znajdziecie ciszę i spokój. Na przykładzie tej relacji chciałbym pokazać Wam magię tego miejsca.
Piątek. Plan był taki, by wziąć w piątek 11 września urlop i ruszyć jak najwcześniej rano. Zgodnie z planem ruszyliśmy z Sidem (Dl 650) około 6 z Wadowic. Jechało się bardzo dobrze, ruch był w miarę mały, sprawnie pokonywaliśmy kolejne kilometry ciesząc się zakrętami. Pierwszym postojem był parking leśny za Limanową (klasyka podczas moich wypadów w Biesy). Zmodyfikowałem trochę trasę dojazdową, by zahaczyć o piękne ruiny cerkwi wraz z dzwonnicą parawanową w Płonnej. Po dotarciu około południa na miejsce, czyli Tramp-a w Cisnej, ulokowaliśmy się w wynajętej przyczepie kempingowej. Byliśmy praktycznie sami na kempingu, nie licząc znajomych szefa. Zrzuciliśmy bagaże, zjedliśmy obiad w "szynku na Zamościu" (wielkie schabowe) i ruszyliśmy w kierunku Wołosatego. Po kupieniu biletów, ok. 14 wystartowaliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Rozsypańca i Halicza. Po godzinie marszu zaczęło lekko padać. Zaczyna się podejście, zaraz wszystko na jakąś godzinę zniknie w chmurach. Za plecami tereny niedostępne turystom. Sid na szlaku... Z uwagi na późną porę, mijamy wracających już ze szlaku turystów. Na Haliczu spotykamy ostatnich turystów, potem już żywej duszy aż do powrotu do Wołosatego... Dochodząc do Tarnicy wychodzimy z chmur. Na Tarnicy pamiątkowa fotka i zejście niebieskim szlakiem już w półmroku. O 19:30 ruszamy w deszczu do Cisnej. Po drodze, w Ustrzykach zatrzymuje nas straż graniczna na kontrolę. Wieczór to piwo w Siekierezadzie. Sobota. Pada deszcz, jemy śniadanie a kocher na denaturat pracuje pełną parą pod stolikiem, zapewniając ciepłą herbatę i kawę. Około 10 ruszamy. Przecieramy siodła i w drogę. Tego dnia już bez opadów. Jedziemy przez Nasiczne do Mucznego (od Lutowisk dziurawe asfalty), by dotrzeć do ruin leśniczówki Brenzerg. Po drodze czekamy na zakończenie szkolenia psów myśliwskich. Okazało się, że jeden pies się zgubił. Znajdujemy go na szlaku i towarzyszy nam aż do znalezienia go przez myśliwych. Ruiny leśniczówki, w której UPA zamordowała 74 Polaków. Kawałek dalej krzyż i obelisk. Podciągamy w stronę Tarnawy Niżnej by zrobić fotkę filarom mostu kolejki wąskotorowej. To jedne z nielicznych pozostałości tej kolejki, gdyż w przeciwieństwie do częściowo czynnych torowisk w okolicach Cisnej, ta linia z odgałęzieniami została rozebrana i praktycznie nie ma po niej śladów. Jedziemy dalej. pod drodze oglądamy piękną cerkiew w Smolniku z fajnym dojazdem po płytach betonowych. Akurat trwa ślub. Teraz jedziemy w kierunku Polany dziuro-asfalto-szutrami. W okolicach miejscowości Chrewt ruszamy bez szlaku doliną do dawnej miejscowości Paniszczów. Za plecami stare jabłonie, kiedyś przydomowe. Bobry pokrzyżowały nam troche plany. Musieliśmy obejść jeden odcinek drogi, gdyż przejazd przez rzekę był tak głęboki (spiętrzenie wody przez żeremia), że podwinięcie nogawek by nie starczyło. Po drodze kolejna tama do przejścia już od tej dobrej strony. Po chwilach zwątpienia i zgubienia się "na mapie" wchodzimy na polanę, gdzie widać nagrobek. Jesteśmy u celu. Podmurówka cerkwi w Paniszczowie z pięknie zachowanymi schodami. Teraz już powrót do maszyn - godzinka marszu. Liczba spotkanych ludzi - zero. Po drodze park maszyn ekpiy wycinającej drzewa - oprócz stara 660 bez hamulców jest land rover - bez nadwozia... W drodze do Soliny zahaczamy o kamieniołom w Bóbrce, gdzie testuję Afrykę na kamienistym podjeździe. Kiedyś podjechałem tu na shadole 600, ale teraz odsłoniły się takie kamienie, że shadowka by zawisła. Zwiedzamy ładny bunkier obok kamieniołomu. Wracamy do Soliny, patrzymy na poziom wody, kupuję pamiątkę i jemy obiad. Nasze brudne motocykle wyróżniają się wśród innych zaparkowanych. Powrót półmrokiem przez Buk i Terkę. Wieczorem... piwo w Siekierezadzie. Niedziela. Szybki wypad dobiega końca. O 9 jesteśmy spakowani, żegnamy szefa i ruszamy w drogę powrotną. Około 13:30, po jednym krótkim postoju docieram do domu. A na koniec krótki materiał filmowy.
__________________
All you need is love. And motorcycles. |
|
21.09.2015, 23:58 | #2 |
Zarejestrowany: Apr 2014
Miasto: Czarna Woda
Posty: 66
Motocykl: RD07
Online: 1 tydzień 5 dni 16 godz 54 min 16 s
|
Bardzo fajna relacja .....
|
22.09.2015, 04:47 | #3 |
Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: RLU
Posty: 959
Motocykl: RD04
Przebieg: niski;)
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 23 godz 26 min 41 s
|
Widzę, że lubisz opuszczone wsie, zapomniane cerkiewki, ślady po kolejkach⌠Spodobałoby Ci się na Roztoczu
|
22.09.2015, 10:07 | #4 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 1,117
Motocykl: RD07a
Online: 4 tygodni 15 godz 26 min 22 s
|
Lubie to
dzieki za fotorelacje |
22.09.2015, 10:34 | #5 |
Zarejestrowany: Jun 2011
Miasto: Mińsk Mazowiecki
Posty: 528
Motocykl: KTM 1190 adv
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 3 dni 11 godz 3 min 0
|
Fajna wycieczka, też takie lubię
__________________
Raz na wozie, raz w nawozie CUinHell na forum TA |
22.09.2015, 10:45 | #6 |
Michał
Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Siedlce-Warszawa
Posty: 2,214
Motocykl: RD07a
Przebieg: do neg.
Online: 2 miesiące 4 tygodni 1 dzień 11 min 27 s
|
W Bieszczadach byłem w tym roku 2 razy, niewiele się tam zmienia, jest super jak zawsze. Z ciekawostek w Mucznem (a właściwie za) Górole podhalańscy stawiają nowy kościół, drzewniany, mały, bardzo ładny. Niestety coraz trudniej znaleźć piece do wypalania węgla drzewnego, ale jak się poszpera, to jeszcze są pochowane po lasach. Do Marka w Czarnej Górnej mogłeś zajrzeć. Fajna relacja.
|
22.09.2015, 16:00 | #7 |
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Sanok
Posty: 2,027
Motocykl: EXC, ST 1300
Przebieg: rośnie
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 21 godz 43 min 48 s
|
Jak dobrze mieć to na co dzień - budzić się i widzieć te wspaniałe góry z sypialni. Na następny raz dajcie znać szybciej to pokażę Wam parę fajnych ścieżek - niestety wszędzie jeździmy na zakazach
__________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą |
22.09.2015, 18:46 | #8 | ||
Fajnie, że relacja Wam się podoba!
Cytat:
Cytat:
A co do Marka - to następnym razem się postaram! Zazdroszczę miejsca zamieszkania! Z tymi zakazami to ciężki temat, ale za to w Bieszczadach jest naprawdę spokojne. Muszę się tu kiedyś wybrać z rowerem.
__________________
All you need is love. And motorcycles. |
|||
08.10.2015, 20:25 | #9 |
Zarejestrowany: Feb 2015
Miasto: Andrychów/Kraków
Posty: 142
Przebieg: 11 600
Online: 1 tydzień 10 godz 15 min 10 s
|
super relacja!
miło widzieć kogoś ze swoich stron Andrychów pozdrawia! trzeba się zgadać kiedyś na wspólny trip. |
12.05.2016, 22:35 | #10 |
Bieszczadów ciąg dalszy! Zaraz po weekendzie majowym (5 - 7 maj) udało mi się zrealizować kolejny wypad w Biesy.
A więc zaczynamy... Parking za Limanową i wszystko jasne! Tym razem zabrałem szwagra Rafała. Nie ma jeszcze prawka, ale czuje ten klimat. Odbijamy w Gorlicach na Duklę. Od tej miejscowości to już coś więcej niż jazda do celu... Gdy opuszczasz zatłoczoną dwudziestkę ósemkę, nagle droga pustoszeje i w głowie masz już tylko zbliżające się Bieszczady. Przed Komańczą charakterystyczny CPN... Gdy jeździło się w Bieszczady w piątek po robocie, na tą stacje docierało się w nocy gdy była zamknięta i zazwyczaj robiło się krótki postój na rozgrzanie i rozprostowanie kości. W Komańczy mała modyfikacja trasy... Docieramy na Trampa do Cisnej, bierzemy przyczepę. Szef kosi 360-tka pole namiotowe. Jesteśmy sami. Jemy obiad w szynku na Zamościu, podjeżdżamy do Smereka i atakujemy... Smerek. Trochę ponad godzinę marszu i wychodzimy na połoniny... Na szczycie pięknie. Na południu pogoda super, na północy czarno i biją pioruny. Granicą jest grań połoniny. Uciekamy szybko przez przełęcz Orłowicza do Wetliny. Spotkanych turystów bardzo mało, może 10... Zaczynamy schodzić w deszczu i przy akompaniamencie piorunów. Chronimy się na chwilę w deszczochronie. Z Wetliny wracamy szosą do Smereka na parking po Afrę. Po dotarciu na Trampa spotykamy Paszczaka. Ze względu na przebyte przeziębienie nie dał rady przyjechać na swoim wtryskowym Viadrze. A czwartkowy wieczór kończymy w pewnym klimatycznym barze... Piątek 7 rano pobudka, śniadanie i ruszamy! Paszczak jedzie z nami, dobrze że ma terenówkę Jedziemy szutro-asfaltem do Rabego, przy kamieniołomie jest zakaz i tam parkujemy. Kierunek Jeziorko Bobrowe i Chryszczata. Przez długi czas idziemy szutrową drogą, a towarzyszą nam świeże ślady wilka. Wygodny drapieżnik! Za mną rozlewiska, a biała kropka na świerku to czapla. Jeziorko Bobrowe... Chryszczata... Wegetacja jeszcze nie ruszyła na dobre, więc jakieś widoki ze szczytu są. Idziemy w stronę przełęczy Żebrak, po drodze zagubione wśród drzew groby z I Wojny Światowej. Wracamy do punktu startu, Paszczak wraca do bazy a my kierujemy się nad Solinę. Po drodze szutrujemy do Żernicy Niżnej... Magia... po prostu magia Bieszczad! Żernica Wyżna... Potem wracamy i zaliczamy kamieniołom w Bóbrce oraz Solinę. Z Soliny robimy małą pętlę Bieszczadzką, zahaczając m. in. o szutry z Polany do Lutowisk. Po powrocie odpoczynek, obiadokolacja i Siekierezada. A w sobotę wczesna pobudka i niestety powrót do rzeczywistości... Gdzieś na trasie... A na koniec krótki materiał filmowy - dziękuję za uwagę i miłego oglądania!
__________________
All you need is love. And motorcycles. Ostatnio edytowane przez Norton : 12.11.2019 o 22:54 Powód: Aktualizacja linków do zdjęć. |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Bieszczady | bartol44 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 4 | 03.06.2015 00:26 |
Bieszczady 04-06.06.2010 | jacoo | Polska | 3 | 10.07.2010 23:11 |