25.11.2013, 20:34 | #1 |
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,164
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 3 godz 2 min 34 s
|
Stany !!! Azja Centralna A-R-S
Wstęp do „wyjazdu który rodził się w bólach”
Wyprawia do Mongolii w 2011 r. rozbudziła WIELKI apetyt na kolejną przygodę motocyklową . Mówi się , że ktoś ma „wilczy apetyt”. My byliśmy przysłowiowymi wilkami, a apetytem były dalekie zakątki położone na wschodzie. Słyszał ktoś, by apetyt pożarł wilka? Jeśli nie, to znaczy, że nasz przypadek jest pierwszym , w dodatku trzykrotnym!!! Pierwszym celem był Magadan. W zasadzie Magadan miał być etapem w zdobyciu dalekiego ,lecz ciężko dostępnego celu. Zamarzyła się nam Czukotka. Siedzę przed komputerem, stukam w klawiaturę, czytam fora internetowe , oglądam filmy . Długo do mnie nie dociera, że w Rosji pewnych rzeczy zrobić się nie da !!! Co prawa znaleźli się „maładcy” którzy przejechali tą trasę zimą samochodami, jednak o motocyklistach takiej informacji nie znajduję. Jak otrzeźwiałem przeliczywszy siły na możliwości , nabrałem większej pokory do przyrody oraz „Mateczki Rosji”. W planach pozostał Magadan , jednak już bez snu o Czukotce . Temat Magadanu nie był nowy . Został wielokrotnie przerobiony przez motocyklistów. Czas uciekał, a największym nie rozwiązanym problemem stał się transport motocykli do Irkucka. Nie chcieliśmy z Robertem pałować przynudnawym asfaltem, którym już zresztą jechaliśmy przy okazji wspomnianej Mongolii. Pojawiały się sprzeczne informacje. W biurach które załatwiały wizy do Rosji , jak i bilety na transsybir usłyszałem , że na chwilę obecną nie ma możliwości przewiezienia motocykli koleją . Dziwne , bo ludzie nawet z naszego forum swoje motocykle koleją przetransportowali . Jak pamiętam było to z Irkucka do Moskwy . Byłem całkiem skołowany . Podczas rozmowy przez telefon miłej Pani w jednym ze wspomnianych biur powiedziałem , że znam „typków” co motocykle jednak przewieźli koleją. Usłyszałem odpowiedź: - To niemożliwe!!! Dalsza rozmowa z ową Panią była lekko mówiąc stratą czasu . Już nie pamiętam czy to bardziej zniechęcenie, czy niepewność pomieszana z niecierpliwością sprawiły , że dosyć szybko i ten plan poległ w gruzach ( mam nadzieję , że jednak nie na zawsze ) Pewnego dnia podczas rozmowy z Robertem - tak zwanej burzy mózgów - której celem miało być obranie innej trasy padło hasło : Vorkuta . - A może do Vorkuty pojedziemy ? pyta Robert . Czytałem relację chłopaków którzy tam byli. Może być całkiem ciekawie . - Dlaczego nie odpowiadam Robert otwiera swoje wizje , a ja zamieniam się w słuch . Po chwili rozmowy , a w zasadzie Roberta monologu ciekawość jednak nie daje mi spokoju i pytam: - A ….. zasadniczo gdzie jest ta Vorkuta ? - Na północy - odpowiada Robert Świetnie. Pamiętam jak siedząc w Irkucku u Monaha w garażu pytałem jego o północ Rosji . Opowiadał on , że chłopaki raz do roku jadą w północną część Rosji i jeśli trochę „kleimy” po rosyjsku to może będzie szansa pojechać z nimi w tamte rejony. Dostaję powera i ponownie siedzę przeglądając fora , relacje i wszystko to , co może przybliżyć i pomoże dobrze rozeznać temat . W Internecie znajduję stronę Litwina który dojechał swoją terenówką do Vorkuty , jak i chłopaków z Torunia którzy dokonali podobnego wyczynu w 2011r. Po dwóch tygodniach i kilku litrach spożytego browarku temat jest zasadniczo rozpracowany. Z nieskrywaną satysfakcją stwierdzam : do Vorkuty jak najbardziej można dojechać . Ba …. i to nawet na dwa sposoby !!! Pierwszy z nich. Zimą . Brrrrr może być jednak trochę za zimno. Wszak to daleka północ i zimą średnio bywa tam po -20 st. Drugi sposób Proszę bardzo. Najbardziej dogodna pora roku to lato. Super!? Szkopuł jednak w tym, że torami po nasypie kolejowym. Nie chodzi tu o brak komfortu w czasie jazdy, czy niebezpieczeństwo ze strony pociągów. Po prostu pomysł ten od początku nie ścisnął mnie za serce….. nie wiem dlaczego. Kolejny raz gdy z planu wychodzi wielka buba . Nawet nie wiem kiedy i jak rodzi się temat kilku krajów Azji Centralnej zwanych potocznie „Stanami” - Temat opisywany na FAT niejednokrotnie. Sporo artykułów jak i relacji z wyjazdów można poszukać w Internecie . Szybko nakreślam wstępny plan trasy. Tu i ówdzie pytam ludzi o informacje ogólno - praktyczne , jak i co warto zaliczyć, a co można sobie darować . Dzwonię do Adama , który wcześniej proponował mi wyjazd do Maroka . Snuję wizję naszego planowanego wyjazdu i pytam: - Może pojedziesz z nami ? - Chętnie, ale wpierw muszę zorganizować urlop . Nie wiem czy szef się zgodzi – odpowiada Adam Na Szczęście szef pomimo, iż nie jest motocyklistą ostatecznie daje Adamowi zielone światło do wyjazdu. Urlop zaklepany . Zatem ekipa w komplecie. Termin wyjazdu ustalony. Wyruszamy rano 17 lipca. Jakieś pięć tygodni z małym „haczykiem” przed zaplanowanym wyjazdem zabieram się do organizowania wiz . Dzwonię do kilku biur pośredniczących w załatwianiu formalności . - W niewiele ponad miesiąc chce Pan załatwić cztery wizy ? - mówi głos w słuchawce -.To nie możliwe !!! „ To nie możliwe ” ? Zaraz , zaraz . Już ten tekst słyszałem przy okazji wspomnianego transportu motków do Irkucka . Co gorsza tekst ten ponownie słyszę w kilku innych biurach . Jeszcze tyłka z domu nie ruszyliśmy , a już są problemy . W zasadzie problemy są wyłącznie przez to , że do tej pory nic w sprawie wiz nie zrobiliśmy ! Szybka akcja - telefonicznie ustalamy spotkanie u mnie w domu . Po trzech dniach siedzimy w samochodzie i pędzimy do Berlina . W trybie iście „expresowym” ( 25 minut ) w paszportach mamy wklejoną wizę Tadżykistaniu , jak i zezwolenie na wjazd do GBAO (Gorno-Badakhshan Autonomous Oblast ) . Kolejne kroki ja i Adam - Robert szczęściarz wizę Rosyjską ma ważną - kierujemy do Konsulatu Generalnego Rosji w Poznaniu. Obsługa jest błyskawiczna !!! W 10 sekund przez urzędnika z kamienną twarzą zostajemy odprawieni do Rosyjskiego Centrum Wizowego. Coś nowego ? W 2011 roku chyba takiego tworu nie było. W owym centrum oczywiście za darmochę nie pracują . Płacimy ekstra prowizję za ich usługę. Niech będzie. Czasu nie ma zbyt wiele . Teraz każdy dzień zaczyna się liczyć. Po czterech dniach Swietłana - pracownica tegoż super centrum -dzwoni do Adama z newsem . - Niestety konsul odmówił wydania wizy - Co ?!! pyta Adam z niedowierzaniem - a jaki był powód ? - Konsul obliczył, że na dojazd do Tadżykistanu jako podanego przez was kraju docelowego nie wystarczy 10 dni wizy tranzytowej – odpowiada Swietłana . - Ale przecież od wjazdu z Ukrainy na teren Rosji do Kazachstanu nie pojedziemy 10 dni. Odległość do pokonania raptem w niecałe 2 dni. Tadżykistan nie graniczy z Rosją , więc dlaczego konsul liczy czas od wjazdu na teren Rosji do wjazdu do Tadżykistanu ? - pyta Adam - Załatwicie wpierw wizę do Kazachstaniu i Uzbekistanu. Później ponownie w trybie ekspresowym złożymy wniosek o wizę tranzytową przez Rosję - tłumaczy Swietłana . „Na władzę nie poradzę”. Dzień później Adam odbiera paszporty. Wysyłamy je do wcześniej dogadanego biura w Warszawie, które ma nam załatwić wizy do Kazachstanu i Uzbekistanu. Temat ma być ogarnięty w 10 dni. Mija wyznaczony czas , a wiz jak nie ma , tak nie ma ! Dzwonię więc do biura zapytać o co kaman? -Wie Pan czas urlopów …. -słyszę w słuchawce. Zaczynam obgryzać z nerwów paznokcie. „ Kruca bomba , mało czasu” . Po kolejnych 4 dniach paszporty mamy w ręku i powtórnie gnamy z Adamem do Rosyjskiego Centrum Wizowego w Poznaniu. Ponowne wypełnienie dokumentów to formalność. Za tryb ekspresowy oczywiście trzeba dodatkowo zabulić. Do planowanego wyjazdu zostały 4 dni. Wracam z Poznania do domu , a w głowie głupie myśli zaczynają krążyć – Hmm …. a jak konsul ponownie strzeli focha i odmówi wydania wizy …. ? Cały nasz misterny plan w piz*u , kasa za pozostałe wizy w też piz*u ….. o kasie na przygotowanie motocykla , jak i innych rzeczy nie wspomnę. Oj będzie mega wkurw jak nie wypali ten wyjazd . 16 lipca po południu dzwoni Swietłana . - Jutro ( czyli 17-go ) o godz. 12:00 macie wizy do odbioru – mówi zadowolonym głosem . Uwierzę jak paszport z wizą będzie w moich rękach !! CDN…………….
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 | kowal73 | Trochę dalej | 37 | 19.09.2013 16:44 |
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 | gancek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 20 | 21.07.2013 22:23 |
Korytarz Wakhański - Azja Centralna czerwiec-lipiec | Piast | Umawianie i propozycje wyjazdów | 51 | 12.01.2013 13:43 |
Sprawy formalno - wizowe Azja Centralna i Mongolia | ydoc | Przygotowania do wyjazdów | 47 | 20.06.2012 00:17 |
Azja Centralna | Magnus | Trochę dalej | 137 | 29.11.2009 09:31 |