19.09.2011, 16:42 | #1 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Legnica, Złotoryja, Łódź
Posty: 104
Motocykl: RD07a
Przebieg: Rośnie
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 24 min 14 s
|
Aby spróbować gruzińskiego wina... [Sierpień 2011]
nie potrzeba zadawać sobie trudu, żeby go szukać na półkach w markecie. Prościej jest wziąć Afri między nogi i skoczyć do Gruzji . Więc i tak zrobiłem wspólnie z Manym ze Złotoryi. 15 sierpnia wylazłem z domu, zajechałem do Doktora Szparaga, który przez dwa dni od rana do nocy rozkręcał wiele śrubek w mojej królewnie, przez co przez prawie 11 tyś km nie miałem żadnych, dosłownie żadnych przygód technicznych
( Paweł jesteś wielki) i wyskoczyliśmy na gruzińskie winko, próbując po drodze barana zwanego kebabem. Ponieważ wczoraj wieczorem zaparkowałem w swoim garażu, i choć już nawet nie śmierdzę opowiem Wam o tym jak troszkę odsapnę i wrócę do szarej rzeczywistości, a było . Ostatnio edytowane przez JARU : 28.12.2012 o 17:42 Powód: dodaję termin wyjazdu |
19.09.2011, 17:50 | #2 |
Zarejestrowany: Sep 2009
Miasto: Kuźnica Kiedrzyńska /Czestochowa
Posty: 370
Motocykl: ADV 990, SXF 250
Online: 4 tygodni 1 dzień 2 godz 49 min 49 s
|
No to czekam,
W 2012 mam zamiar tam jechać.
__________________
Cała nuta trwa dwa razy dłużej niż półnuta, ta z kolei dwa razy dłużej niż ćwierćnuta itd. |
19.09.2011, 20:12 | #3 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Wstęp już zaostrzył apetyt na dalsze czytanie, więc prosimy o dania główne
|
20.09.2011, 12:34 | #4 |
Pochwalę się, że widziałem zdjęcia i wysłuchałem relacji osobiście- dzięki za odwiedziny "po drodze"Miętus!
A do Gruzji- po tym co usłyszałem na pewno pojadę! |
|
14.12.2011, 19:37 | #5 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Legnica, Złotoryja, Łódź
Posty: 104
Motocykl: RD07a
Przebieg: Rośnie
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 24 min 14 s
|
Rozpędówka 15 – 21 sierpień 2011 421km
Wreszcie się zapakowałem. Odpalam Afryczkę, przyjemnie mruczy a ten pomruk będzie mi towarzyszył przez pięć tygodni i 11tysia km. Klik - jedynka i wytaczamy się z Łodzi. Na razie delikatnie przyzwyczajam się do masy i gabarytów wyprawowo zapakowanego sprzętu. Trasa do Złotoryi, siedziby Manego mija przyjemnie i leniwie. Przez cały prawie tydzień pobytu u Manego zajmujemy się przygotowaniem sprzętu, Afryczek i treningiem wątroby no bo nie wiadomo co nas tam czekać będzie. Jako, że z przygotowaniem wątroby sam daję sobie radę tak Afri oddałem w ręce fachowca Doktora Szparaqa, który włożył w nią ręce i serce co poskutkowało totalną bezawaryjnością na całej trasie. Paweł chylę czoła przed Tobą. |
14.12.2011, 20:00 | #6 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Legnica, Złotoryja, Łódź
Posty: 104
Motocykl: RD07a
Przebieg: Rośnie
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 24 min 14 s
|
DZIEŃ I 22.08.2011r 592km
Startujemy, pogoda fajna, droga super, pełna winkli, pięknych widoków i moje ukochane góry. Wpadamy na Czechy. Za Trutnowem na drodze pojawia się stróżka jakiegoś płynu. Po chwili stróżka ma szerokość dwóch opon ciężarówki, a zaraz potem zajmuje już szerokość całego pasa, w nosie czuję ostry znajomy zapach ale nie kumam co to jest. Schodzę do drugiego piętra i lekko dotykam rolgazu. Nagle dochodzi do mojego pojemnika z mózgiem, że tak wali płyn hamulcowy. Podnoszą mi się włosy na plecach. Idziemy bardzo delikatnie, za winklem, z busa wkomponowanego w przydrożny płot właśnie wyłażą dwaj młodzieńcy – no cóż myślenie nie boli. Po około 2km napotykamy sprawcę, na poboczu stoi TIR z mokrymi bliźniakami na lewej stronie naczepy. Odetchnąłem z ulgą, można pocisnąć. Niestety droga się nam wypłaszczyła i wyprostowała – nudy. Przelatujemy przez Svitavy, Nove Mesto na Morave, Brno Hodonin. Granica unijna czyli prawie niezauważalna i jesteśmy na Słowacji. Wizualnie jest tu dużo biedniej niż w Czechach. Mijamy Senice i Trava. Niestety jest już końcówka sierpnia i co za tym idzie dzień nam się skrócił. Musimy dojść do Sintavy gdzie wg mapy mamy pole namiotowe. Jest! znaleźliśmy, o k…. zaznaczone pole namiotowe okazuje się speluną pełną cyganów i ich rozwrzeszczanych wszędobylskich dzieciorów. Jest to chyba ostatnie miejsce gdzie chciałbym się zatrzymać. Zmierzcha się. Szybka decyzja – jedziemy dalej w kierunku Dunaju. Po kilkunastu km znajdujemy jakieś krzaczory. Rozkładamy się w nich obok jakiegoś bajora. 10.JPG Upał niemiłosierny, gorąc, wilgoć i stada komarów, które wreszcie mają co zeżreć, znaczy nas. Niekoniecznie lubię być pożywieniem ale cóż, takie są prawa przyrody. Noc fatalna, mimo spożytego browara i zmęczenia nie idzie zasnąć, a na dodatek 300m od nas droga i ruch jak cholera. W końcu rzeczywistość się rozmywa i wpadam w objęcia Morfeusza. 5.jpg |
14.12.2011, 23:44 | #7 |
Zarejestrowany: Mar 2010
Posty: 362
Motocykl: Juz nie mam
Online: 1 miesiąc 3 dni 15 godz 1 min 41 s
|
i tyle? Własnie browara odbezpieczyłem.
|
15.12.2011, 00:39 | #8 |
Zarejestrowany: Sep 2009
Miasto: Kuźnica Kiedrzyńska /Czestochowa
Posty: 370
Motocykl: ADV 990, SXF 250
Online: 4 tygodni 1 dzień 2 godz 49 min 49 s
|
__________________
Cała nuta trwa dwa razy dłużej niż półnuta, ta z kolei dwa razy dłużej niż ćwierćnuta itd. |
15.12.2011, 13:53 | #9 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Legnica, Złotoryja, Łódź
Posty: 104
Motocykl: RD07a
Przebieg: Rośnie
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 24 min 14 s
|
DZIEŃ II 23.08.2011r 496km
Około piątej rano zrywa mnie jakiś warkot. To wielki ciągnik przejeżdża mi prawie po linkach namiotu, w koło rosa jak cholera ale słoneczko już się wścieka. Kawa, zupka z prochów, zwijanie obozu, ten rytuał będzie się powtarzał codziennie rano. Ruszamy w trasę. Na termometrze 42 kreski. Docieramy do Sturowa. Przed nami majestatyczny Dunaj - nie widzieliśmy się przez rok. Most na Dunaju i bazylika po drugiej stronie w Esztergom jest ciekawym przerywnikiem w drogowej monotonii. 14.JPG Około trzynastej docieramy do Budapesztu. Na szczęście nie jest to szczyt komunikacyjny ale i tak dostajemy po dupie przeciskając się przez katamarany, a pot po dupie płynie wartkim strumieniem. Potem równe, dobrze oznakowane drogi czyli nuda. Około 17,oo docieramy do granicy rumuńskiej. Podjeżdżam do "kiosku". Rumuński policjant graniczny wyciąga łapę po paszport. Rumunia i Bułgaria jeszcze nie są w strefie Schengen. Paszport jak zawsze mam w torebce na pasie zamotany w worek foliowy żeby nie zamókł, kurde jak mi się nie chce go wyciągać, więc z szerokim uśmiechem mówię do p. policjanta "Dzień dobry" a ona na to ' ZAPRASAM" i gestem pokazuje, że mogę jechać. Miło z jego strony. Mijamy Oradea i wjeżdżamy na pogórze. Wreszcie zaczęły się normalne drogi. Kręte, dziurawe a wokoło wspaniałe widoki i soczysta zieleń za co tak kocham Rumunię. Po około 40km trafiamy na pensjon i za 70 leja za dwóch dostajemy pokój z prysznicem. Fajnie, można odkleić termiki od pleców, wymoczyć jajka i zrobić szybkie pranie bo już zaczęliśmy ostro śmierdzieć. A potem zimny browarek i ... znów świat jest piękny. 84.jpg |
15.12.2011, 14:03 | #10 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Legnica, Złotoryja, Łódź
Posty: 104
Motocykl: RD07a
Przebieg: Rośnie
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 24 min 14 s
|
Sorry, że wspomnienia w częściach ale jestem non stop w rozjazdach i nie mam nawet kiedy wejść na stronkę. Postaram się niedługo wrzucić do Pikasa zdjęcia z wyprawy. CDN.
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Maramuresz - 100 kilometrów offu solo [Sierpień 2011] | bukowski | Trochę dalej | 21 | 08.01.2014 14:15 |
Bałkan trip, prawie solo. [Sierpień 2011] | majki | Trochę dalej | 129 | 18.01.2012 17:52 |
Albania/Czarnogóra 6-21 Sierpień 2011 | Jaca GDA | Umawianie i propozycje wyjazdów | 24 | 02.08.2011 22:59 |
ISLANDIA-sierpien 2011 | myku | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 30.03.2011 19:14 |
Maroko sierpień/wrzesień 2011 - wybiera się ktoś...? | Joseph | Umawianie i propozycje wyjazdów | 12 | 18.02.2011 21:01 |