10.11.2013, 17:48 | #1 |
kto hamuje nie wygrywa
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Ostromecko
Posty: 881
Motocykl: RD07
Przebieg: 100+
Online: 1 miesiąc 11 godz 35 min 7 s
|
Borżawa czyli awantura na Ukrainie (28.06-3.07.2013)
Relacja trochę spóźniona, potrzebowałem małej motywacji i bodźca no i jest. Napierw trochę bo jestem w pracy a później napiszę resztę i wrzucę kilka zdjęć.
Ps. Jarek... Marek... Pomóżcie trochę jak będę coś kręcił Wszystko zaczęło się od pomysłu który narodził się przy okazji, której autor tego słowotoku już nie pamięta bo %ów było dużo, także już na samym początku pomysł był dobry i musiał się udać a dialog wyglądał tak: -Jedziemy na Borżawę?-OK?! No i zaczęli kombinować... Czy na kołach czy laweta... Czy we 2 czy więcej osób... Czy na 3 czy na 4 czy na 7 dni... Jakim śladem... Namiot czy pokój... No i przede wszystkim kiedy dokładnie... Po krótkim czasie w pierwszej kolejności wyklarował się termin 28.06-3.07.2013. Następnie skład: JarekAT, MarcoPolo, AmberBamber. A po kilku perypetiach z transportem stanęło na "Vojadżeże" z przyczepką jak się okazało na ledwo 3 Afryki. Wiele osób pewnie zapyta "Dlaczego nie na kołach?" He a no żeby drapaki mieć świeże a i jedna Afryka miała patelnię z 52 zębami, która jedzie 90km/h No i ślad... Ślad z wikiloc.com oznaczony jako "trasa piesza-trudna" to dawało już na samym początku dużo nadzieji na dobrą zabawę. 27.06 Jaras i Maras zapakowali sprzęta na przyczepkę, a trochę to zajęło. A.Bamber cwaniak siedział na dyżurze i trzymał kciuki . No i wybiła godzina ZERO. 28.06 godz.06:30 po dyżurze ruszyli po motocykle, które stały na strzeżonym terenie zabezpieczonym specjalnym alarmem nie do sforsowania i po Marka, który dojechał po chwili. O 07:04 obrali kierunek SE. Pierwszy raz zorientowali się że jadą nie w tą stronę kilkanaście kilometrów za Bydgoszczą ... no i nawrotka. Trzeba było kupić mapę i OGIEŃ! Podróż w Bieszczady zajęła jakieś 13h, którą Jaras łyknął jak "dwacet gram". Kilka postojów i poprawianie pasów. Do bazy "0" pod Ustrzykami Dolnymi kierowani przez telefon wskazówkami gospodyni z agroturystyki dojechali ok 20. Rozpakowanie autka i ustawienie motocykli mordkami w stronę wyjazdu zajęło parę chwil choć A.Bamber wymyślił, że zakryje swoją Królową plandeką żeby mokrej kanapy nie mieć rano. Strasznie to rozbawiło resztę towrzystwa... a po chwili jeden z kompanów postawił swoją AT pod dachem... ciekawe dlaczego. Następnie pani gospodyni ukręciła zajebisty twaróg i zalali go kilkoma piwkami c.d.n.
__________________
85% szans na przeżycie mają pacjenci trafiający na "stół" w ciągu godziny od urazu |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady. | Cynciu | Trochę dalej | 103 | 17.06.2014 21:53 |
Motocyklem zimą, nad morze...Czyli El Palanten Treffen 2013 | ex1 | Polska | 29 | 01.02.2014 21:58 |
Baby na motóry 2013, czyli zlot czarownic | jagna | Lejdis | 218 | 11.01.2014 01:01 |
Złombol 2013 - 7ma krew czyli nareszcie Rosja! | fassi | Kwestie różne, ale podróżne. | 38 | 27.09.2013 19:06 |
[RO'2013] Weekend w Tokaju czyli tydzień w Transylwanii | sowizdrzal | Trochę dalej | 21 | 05.08.2013 11:43 |