11.12.2012, 16:44 | #1 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 538
Motocykl: Brak
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 12 godz 3 min 39 s
|
Kakoj do jezdu , takoj do.... -Ukraina 2012
Długo, ten wyjazd, dojrzewał a jego kształt i cel zmieniał się też często. Nie ma co się nad tymi , żałosnymi, rozterkami rozwodzić. Fakty są takie:
1. Mam motocykl 2. Mam błogosławieństwo rodzinne 3. Mam urlop 4. Wiem gdzie chce jechać 5. Mam z kim jechać 6. Pogody nie mam…znaczy, ona jest , jak to zawsze, tylko taka nie motocyklowa, znaczy, nie bardzo gejowatemu giesowcowi się podoba. Wyruszam DSC_0002.jpg Hehe, wygląda jakby to nie , tylko, Ukraina ale co najmniej Afganistan….. Złuda i obłuda. Pierwszy cel to Puławska 156 w Wawie i wymiana opon. Jedziemy, wszak, na Ukrainę, kraj dzikich gór, dróg tylko z nazwy je przypominających czyli środowiska gdzie kostki są, ze wszech miar, jak najbardziej na miejscu. Na miejscu, znaczy się na Puławskiej, entuzjazmu , swym gumowym wyborem , nie wzbudziłem. Trudno mi to teraz, z perspektywy czasu , określić, ale wyraz oczu i twarzy Pana, zmieniającego mi opony, wiele dobrego mi nie wróżył. - Plastik , Panie, plastik te opony są. Gdzie Pan jedziesz? - Ukraina - Łoooo, Jezu, ostrożnie Panie, ostrożnie… - Ale , wie Pan, w zeszłym roku to ja na takich samych w Albanii byłem i miejscami dokazywałem po winklach i jakoś, jak Pan widzi, cały jestem - Prowadź go Panie ścieżką krętą a suchą i bezpiecznie do dom, go , racz powrócić , albowiem wielkiej odwagi i wiary naiwnej jest ten człowiek a tacy są, Boże, sercu Twemu najmilsi, więc miej nad nim Swą pieczę i rozciągaj Swe błogosławieństwo… Sto złotych poproszę. Zapłaciłem , odpaliłem, przez ramię spojrzałem i żegnany krzyżem ruszyłem w drogę… Zacny jest ten warsztat na Puławskiej, opony zmienią, dobrym słowem wesprą i na drogę pobłogosławią… Wypłynąwszy na bezmiar chaosu dróg Warszawskich dokonałem, po bardzo krótkim czasie, odkrycia, że wraz z zamontowaniem nowych opon została włączona funkcja permanentnego załączania się ABS-u przy każdorazowym użyciu dźwigni hamulca. Hm…- pojawiło się pod kaskiem – Nie przypominam sobie abym wersję z taka funkcjonalnością kupował. W tym miejscu musze trochę się rozwinąć. Robię to w celu abyś Ty, zacny czar…, znaczy użytkowniku Afriki, miał pełniejszą świadomość z jaką to myślą techniczną przyszło mi obcować i jak wiele rzeczy, dla mnie oczywistych, dla Ciebie, może być niezrozumiałe, niepojęte tudzież, przyzwyczajonemu do prostoty , zupełnie zbędne. Zjechałem z ulicy, zaparkowałem, w deszczu, zdjąłem kask i użyłem smartfona w celu połączenia się z centralą Bayerische Motoren Werke w Monachium. Jak KAŻDY, użytkownik BMW mam wykupioną, w cenie motocykla, usługę dożywotniego wsparcia technicznego. Geniusz tego rozwiązania polega na tym, że zacni inżynierowie, tworząc mój motocykl w 2001 roku przewidzieli możliwość występowania szerokiego pasma przesytu danych przez stacje bazowe telefonii komórkowej i tak skonfigurowali dostęp do danych, że teraz już po kilkunastu minutach przecierania ekranu smartfona z kropel padającego rzęsiście deszczu, dowiedziałem się, że mój motocykl model R 1150 GS z roku 2001 w kolorze żółtym w konfiguracji z oponami Mitas E10 w rozmiarze 110/80/19 – front i 150/70/17 rear… Tak ma! Ale gdybym był posiadaczem rocznika 2003 w wersji kolorystycznej blue and white speciall edition, to tak by nie było. No cóż … na blue i white stać mnie nie było to teraz muszę cierpieć. Pojechałem dalej. Cel na dzisiaj to dojechać do Leżajska. Jadę i czerpię z tego przyjemność, jadę i czerpię z tego przyjemność, jadę i czerpię z tego przyjemność, jadę i czerpię z tego przyjemność, jadę i czerpię z tego przyjemność, musze tak sobie mówić bo deszcz pada, zimno jest, droga znana i nudna a dodatkowo gnębi mnie świadomość porażki życiowej w postaci braku wesji blue and white speciall edition. Nieważne, ważne jest ,że , jadę i czerpię z tego przyjemność… Z doświadczenia wiem , że jak już dojadę na miejsce to zaczerpnę przyjemności i wszelkie niedostatki pójdą w niepamięć. To , trzyma mnie przy kierownicy i powoduje , że mijam z pogardą wszelkie zajazdy przydrożne , gdzie ciepło i suto można by przeczekać niesprzyjające okoliczności drogowe. Skaracając, wasze czytelnicze cierpienia, przejdę już do dnia drugiego mojego wyjazdu. Nim to jednak uczynię, należy wspomnieć, aby zachować chronologię i nie utracić klimatu podróży, że dnia poprzedniego, po dotarciu do celu, zaczerpnąłem i czerpałem, w towarzystwie zacnym, przyjemności , które to spowodowały konieczność opóźnienia godziny wyjazdu dnia drugiego do chwili aż relacje pomiędzy zaczerpniętymi przyjemnościami a przepisami o ruch drogowym dojdą do porozumienia. Gdy takowe porozumienie zostało zawarte, wstępne bo wstępne i mocno warunkowe ale jechać trzeba było, wyruszyłem. Okoliczności podróży i czas do spotkania z towarzyszem podróży, skłoniły mnie do skorzystania z zanabytego , niedawno, nabytku, w postaci astronawigacji firmy Lark z Panem Krzysztofem w środku. OOOOOOOOOOOOOO!!!!!! YEAAAAAHHHHHHHHH! Takie to ekspresje wyrywały się ze mnie gdy patrząc się na przekątną ekranu w rozmiarze 3,5” (no może 3,7” – nie chce mi sie sprawdzać) przemierzałem kręte, boczne drogi przedgórza bieszczadzkiego i Bieszczad samych. Tak mnie to wciągnęło , że z pewnym zdziwieniem dopuściłem do swej percepcji informacje przekazywana mi, od dłuższego czasu, w postaci permanentnie palącej się żółtej lampki, że paliwa mało jest. Heble i w pierwszy napotkany tamziemiec poddany został testowi na znajomość rozkładu jazdy lokalnego CPN (dla młodszych chodzi mi o stację benzynową). - O panie, raz, dwa, no góra trzy razy w roku my tu paliwo widzimy. No to już wiem ,ze jestem daleko. - A jak , już tak was , przyciśnie, że bez paliwa ani chwili.. to co? Gdzie się udajecie? - A, to Panie, do Leska. Jakie, qrwa, Lesko? Toć to jakieś 50 km a u mnie paliwa na jakieś 20 - Panie bliżej, znacznie, bliżej nic niema? - Nie wiem, ale jakby tak tu na skuske przez ten pagórek to byłoby bliżej. Pagórek, skuśka, paliwa tyle co niewiele, zapachniało adventure. Podziękowałem i wyłączając funkcję Rozsądek, a włączając funkcje Opatrzność – to kolejna funkcja dożywotnio dostępna po zakupie motocykla BMW (zainteresowanym kombinację przycisków na kierownicy wyślę na PRV)- zawinąłem i pojechałem… ... jakł łaskawie pozwolicie, znaczy jak Rafał sprzeciwu nie będzie zgłaszał Ostatnio edytowane przez trzykawki : 20.12.2012 o 08:55 |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Rumunia, Mołdawia, Ukraina, NRM - wrzesień 2012 | lemur | Trochę dalej | 52 | 14.01.2013 19:21 |
Ukraina (Krym)-Rumunia sierpień/wrzesień 2012 | sagattic | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 10.04.2012 17:38 |
Ukraina maj 2012 | giennios | Umawianie i propozycje wyjazdów | 23 | 10.04.2012 11:14 |