17.12.2011, 00:41 | #1 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Bieszczad PL, co. meath IRL.
Posty: 1,630
Motocykl: nie ma!!!!!!!
Przebieg: +-50k
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 6 godz 7 min 47 s
|
Damy Rady - Gruzja 2011
Damy rady!
2011. O tym,ze pojade do Gruzji tak naprawde wiedzialem lata temu ot jakos nie wychodzilo i ciagle w inne strony sie czlowiek kierowal. Skad wiedzialem? No jako dziecko czasami ogladalem telewizje, ot pomiedzy zabawa w indian czy strzelanego obejrzalem serial i przeczytalem ksiazke Czterej Pancerni i Pies( przeciez kazdemu sie podobalo!!!) i wtedy sie dowiedzialem, ze gory W Kaukazie tam taaakie!!!!!!!!!! jak spac to tylko pod gwiazdami Gruzji. Później dowiedzialem sie tez innych istotnych rzeczy o tym jak ważny jest ten region dla całej naszej cywilizacji. Od kilku lat pracuje nocami i sypiam dniami wiec pomyslalem, ze moze by sie tak wyspać? No najlepiej gdzies daleko od pracy i Dublina od moich klientow, bezslinosci, zwatpienia i tego miejskiego syfu,chamstwa, obludy, wyscigu szczurów etc. Wspomnialem o tym mojej Diance i zadecydwalismy, ze pojedziemy tam. W Kaukaz do Gruzji. Po przeczytaniu kilku sprawozdań i obejrzeniu kilku kolejnych filmow z wypraw razem z moja mądrzejsza polowa postanowilsmy, ze jedziemy do Gruzji na 100%. Miala byc to nasza pierwsza duza podroz motocyklowa. Rok wczesniej mielsmy zaplanowana podroz do Rumuni na Vt1100 ale... tydzien przed wyjazdem moj motocykl zostal rozbity prze kolege mojego brata w drodze do warsztatu gdzie mialy byc zamontowane gmole, stelaze kufry etc. Ot stara prawda nie pozyczaj sprzeta sie sprawdza, gowniarz bez nogi ja bez motocykla i tylka czescia odszkodowania, no kolega juz nie jest kolega a vt stoi w garazu. Pojechalismy mazda 323 hehe Wspomnienie z dziecinstwa: http://www.youtube.com/watch?v=pZ4T-yT942c Kolejna inspracja byl filmik Glazia i Tamary( nie poznalem osobiscie ale dzieki za inspiracje) :http://www.youtube.com/watch?v=I1aTnr1hhcE A tu jeden z pierwszych Girls-bandow: http://www.youtube.com/watch?v=STymAkCZ6jE Inspiracji bylo wiele tylko okazalo sie,ze jak zawsze czasu bedzie niewiele Tak tez: Postanowilsmy przemknac na poludniowy wschod z bieszczadow na Slowacje, Wegry, Rumunie Bulgarie, by tam zaczac kierowac sie na wschod( o yeah) Turcje i Gruzje, ktora chcielismy objechac, pozwiedzac nietypowo( hehe) na tyle ile pozwoli czas by na koncu wsiasc na prom w Batumi i poplynac do Illichivsk ma Ukrainie a pozniej do domu w Bieszczady. O tak wyobrazalismy sobie trase dojazdowa: Oczywiscie los ( http://www.youtube.com/watch?v=1qyCQLvRKx4) zadecydowal, ze nasza podroz dojazdowa potoczyla sie troche inaczej.... Miniaturka załącznika (kliknij aby powiększyć) __
__________________
Plany i marzenia to pozwala twardo stapac w rzeczywistosci.... chyba!!!!!! Ostatnio edytowane przez Boski-Kolasek : 17.12.2011 o 23:31 |
17.12.2011, 02:37 | #2 |
Zarejestrowany: Sep 2009
Miasto: Kuźnica Kiedrzyńska /Czestochowa
Posty: 370
Motocykl: ADV 990, SXF 250
Online: 4 tygodni 1 dzień 2 godz 49 min 49 s
|
Cześć kolasek77!
No nareszcie, czekamy, czekamy...
__________________
Cała nuta trwa dwa razy dłużej niż półnuta, ta z kolei dwa razy dłużej niż ćwierćnuta itd. |
17.12.2011, 02:58 | #3 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Bieszczad PL, co. meath IRL.
Posty: 1,630
Motocykl: nie ma!!!!!!!
Przebieg: +-50k
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 6 godz 7 min 47 s
|
Damy Rady!!
Podroz. Dzien I i II
Dianka- Przygotowania do wyjazdu do Gruzji trwały rok. Głównie a właściwie wszystkim zajął się Krzysztof. Przygotowaniem motoru (czasami wkurzałam się, że ciągle coś przy tym motorze robi…później zrozumiałam dlaczego). Czytaniem o Gruzji kulturze, historii, mapami, trasami, atrakcjami tym turystycznymi i nie tylko itp. itd.Moje czytanie o zaczelo się około 2 miesięcy przed wyjazdem, praca i szkola zaprzątała moja uwage calkowicie. A motor – Afryka Twin (królowa i faktycznie jest królową) – wielka i piękna i totalnie sprawdziła się w kazdym momencie trasy. Konstrukcja z lat 80tych DALA RADY!!! Wyruszyliśmy 12 lipca z miejscowości Szczawne w Bieszczadach (tam jest nasz dom). O motorze napisze Krzysztof. Dalej wiem o nim tylko podstawy. No i wiem najważniejsze, ze jest No.1 Kolasek- A co tu pisac o Afryce na forum poswieconym Jej calej!! hmm przeciez kazdy z nas moze o Niej gadac bez konca!!! No i tak wiec w skrócie, nasze moto to rd07a rocznik 2003 w kolorze Blue -Baltic hehe w momencie wyjazdu z okolo 11k mil czyli świeża i dziewica jesli chodzi o podroze. Kupiona rok wczesniej od kolesia ktory zrobil jakies 8k. Od momentu zakupy padalo mi w niej wszystko co mialo pasc czyli furie afrykanskie swietowaly. A ja juz chcialem sie z Nia zegnac( uff na szczescie nie zrobilem tego, dzieki Hero) Wymienilem pompe na Faceta, regler na Rafro -regler, solenoid na... jakis tam, 'kosc luzu' Luisowska. Dokladnie sprawdzona zostala cala instalacja elektryczna, dodane gniazda zapalinczki, oliwiarka Matjasa, tylne Led swiatlo mojego pomyslu. Oslona lampy ala Hero no i troche innych rzeczy jak handguardy, kufry, skrzynka narzędziowa(dzieki Czarek), stalowy bagaznik, wymienione plyny, sprawdzone łożyska, wymienione klocki, wyregulowany silnik, wymienione linki, swiezy DID no ogolnie motor byl przygotowany przez Hero i mnie. Na tyle ile potrafimy robilismy to w roznych miejscach w Dublinie. Juz w Polsce czesc montazu pomogl zrobic brat( tym razem nie pozyczajacy juz nikomu mojego moto, ufam mu heheh) A i siodełko Corbin przerobione przez Zeta-J. Ogolnie wszystkie przygotowania byly rozlone na caly rok, grunt to bez cisnien sobie powtarzalem. Jako początkujący motocyklista postanowilem sie ubezpieczyc od wszystkiego co moze sie ewentualnie wydarzyc no wlasnie brak doswiadczenia sie odezwal. W strategicznych miejscach( lagi, handbary, lusterka) pojawila sie 3M tasma odblaskowa, sprawdzalo sie to super nocami, ot widzial mnie kazdy. Opony na dojazd Conti –escape, na miejscu zalozone E9 Zdecydowalem sie wziasc centralke co by sie Diance jakos siedzialo, po zapakowaniu wyszło, ze ma wygodny fotel na kolkach. Jako nawigacja.... samochodowy Tom_tom , od byle dojechac na miejscu chcielismy jezdzic z mapami( o zludo nie wiedzielismy ile to bedzie nas pozniej kosztowalo) Noo ogolnie Afra byla obladowana jak na podroz co najmniej roczna, co jest chyba bladem prawie kazdego swierzaka( jesli jechal bym sam to bylo by inaczej; ) Oczywiscie lista Podoska i ksiazki Scotta pomogly w przygotowaniu hahahah Motocykl nie zawiodl a przepakowywalismy sie setki razy az do stanu idealnego( mniej wiecej) To tyle o moto, chyba? Dianka- Pakowanie zaczęliśmy o 7 rano (planowaliśmy wyruszyć wcześnie). Pomimo rad Krzyśka, że mam wziąć minimum – faktycznie udało mi się spakować się w jednym kufrze 40-sto litrowym ale… upchałam po cichu w ten kufer kilka sukienek (później okazało się, że ich nie nosiłam, paradowałam w nich tylko na promie), 2 pary dżinsów, bojówki, do tego tekstylne spodnie motocyklowe, sweterek i wiele innych ciuszków zupełnie niepotrzebnych. Do tego upchnęłam nawet o zgrozo prostownicę do włosów. I w końcu wyruszyliśmy. Kolasek- Dokladnie o zgrozo!!!!!!! Przy pierwszym noclegu jak zobaczylem ile sie Jej udalo przeszmuglować myslalem, ze pekne!!! powinna tym szmuglowaniem dorabiac. Dianka- Planowaliśmy jechać przez Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Turcję. Uruchomiliśmy GPS i zaczęła się przygoda. Na Słowacji byłam wiele razy… i zawsze mam to samo wrażenie. Kojarzy mi się oldschoolowo. Szczekaczki na słupach, czołgi jako pomniki, uporządkowane domki, drogi są w miarę dobrze utrzymane, mały ruch. Ogólnie dobrze się jedzie. Spokój. Gps natomiast sprawił nam niespodziankę a z naszej strony ogromną głupotą było położone w niego zaufanie. Według naszego planu chcieliśmy jechać przez Słowację a następnie Węgry. GPS poprowadził nas do miejscowości Michalovce a stamtąd ku naszemu wielkiemu zdziwieniu pod granicę z Ukrainą. Będąc pod granicą zdecydowaliśmy się jechać przez Ukrainę. Kolasek- we wlasnej okolicy nie myslac jechałem jak idiota za idiota i ... no jak juz byliśmy tam to stwierdzilem ze rak i kozie tez smierc moze bedzie szybciej? Dianka- Ustawiliśmy się w kolejce i zaczęła się przygoda…. Krzysiek daleko w przedzie zobaczył motory ( ciężkie enduro) i motocyklistów machających do niego. Niewiele zastanawiając się i jak zawsze nie słuchając mnie ( a mówiłam „nie rób tego”) przepychać się do nich między samochodami. Kolasek- decyzja była, ze tak powiem instynktowna no w grupie razniej nie? auuuuuuuu Dianka- Nasza królowa była mocno- w pełnym znaczeniu tego słowa- zapakowana. Przepychajac sie pomiedzy roznego rodzaju pojazdami nagle uslyszelismy paniczny wrzask. I chwile pozniej ktos biegnie do nas wymachujac rekoma,i tak oto porysowaliśmy zderzak mercedesa wartego rzekomo 130 tys euro. Nie wiem czy była to rzeczywista wartość tego mercedesa, wyglądał faktycznie na nowe auto.. Pamiętam, że z auta wypadł zdenerwowany kierowca, zaczął oglądać auto, krzyczec i cos tam( z obcych jezykow znam angielski) mówić, że co teraz itd. Krzysiek powiedział, że może dać mu swoje ubezpieczenie na co oczywiście tamten nie zgodził się. Z auta wysiadła również wielka, olbrzymia blondynka, która zaczęła jazdę. Skończyło się na tym, że zapłaciliśmy za porysowany zderzak 50 euro. I tak oto wydaliśmy nasze pierwsze pieniądze w podróży. Kolasek- Nie kochanie to bylo tak: no widze ktos macha i jest daleko w przedzie a przeciez wiem, ze motory sa uprzewilejowane, no na pewno sa wiec zaczynam sie przbijac i bylo dobrze do momentu kiedy mijalem tego merca klasa S gora 3 letni jak później zanotowałem .No i zapomnialem,ze krowka jaka szeroka tymi dniami i .... No sie lakierek na rogu tylniego zderzczka zadrapalo, starszawy kark wysiada i krzyczy,ze chce 1000e na remont auta. Ja podchodze pluje na zderzak i zacieram raczunia i mowie: Panie to tylko ryska na lakierze, pasta Panu to zatrze groszowa sprawa, dam na myjnie i polerkę. No i obchodze auto dookola sprawdzajac inne zderzaki. Ten dalej gada ale juz spokojniej, i ze placic trzeba te 1000e. Mowie nie ma problemu i jesli chce aż tyle to mogę mu dac numer swojej polisy, no ciagle w EU jestesmy niech oni placa. To Slowak chyba byl cos po szkopsku i slowacku ze mna rozmawial Angielskiego i Rosyjskiego nie znal, ja nie znam szkopskiego. czyli gadka na całego. Ja ta polisę oferuje, on mi mowi 800e, ja mu znow polisa on mi juz 500e ja znow spluwam i zacieram a tu..... takie babsko ja prosze ciebie normalnie taaakkie blond rakieta z głębokiej pięknej Ukrainy albo cos takiego, i z pyskiem ze ja taki i taki i mi zaczyna w po Ukrainsku w twarz krzyczec. No kurcze, sie ludzia nie dziwie jak by mi ktos taka ladna fure zniszczyl to bym go.....hmm tak naprawde to hovno sie stalo po prostu chcieli wyciagnoc kase od leszcza z rejsestracja IRL. Ja sie delikatnie odwracam i caly czas do tego kierowcy mowie, ze owszem jesli straty sa tak duze to powaznie moje ubezpieczanie zaplaci nawet wiecej ale ja mu nie dam zadnej gotowki bo nie tak sie to zalatwia , no przynajmniej jeszcze tutaj.Granicznicy sie zbieraja kolko sie robi, no zamieszanie. Ten co raz mniej wkurwiony( dziwne nie) juz mowi 150e a ja na to hmmm no moze 50e ale w jednym nominale bo drobnych bede potrzebowal na pozniej!!!!!!!!! HA merca nie mam ale gest o tak gest to ja mam!!! Wzial kase podalem dlon(nie splunelem na nia(no trzeba ta umowe zatwierdzic), i sie rozeszlismy. Ja do Czechow i na gjesach i odprawy a pan do swojej blondynki. Swoja droga ja sie ma kase na merca za 130kE to ile moze znaczyc 50e? Cham i bydle ze mnie. Dianka- Natomiast kolejka na granicy nie była duża, cała zabawa zaczęła się przy okienkach. Tylko jedno okienko było czynne, gdy już dotarliśmy do okienka z odprawą paszportową moim oczom ukazał się niezwykły widok. Za mną kolejka do odprawy a w budce siedzą dwie celniczki, jedna drugiej czesała włosy ( a dokładnie zaplatała je w tzw francuza; ) a druga zajmowała się leniwie odprawą. I zaczęło się. Motor jest na irlandzkich rejestracjach, sprawdzanie papierow,szukanie w komputerze(swoja droga Irlandzki dowod rejestracyjny to cos formatu A4). Wreszcie odjechaliśmy… ale nie wiedzieliśmy, że musimy mieć jeszcze świstek, który powinniśmy oddać przy wyjeździe. I znów powrót, zabranie świstka i już odprawieni zrobiliśmy jeszcze zakupy w duty free (czyli tanie papierosy i wodka). Przez Ukrainę jechaliśmy około półtorej godziny, plus całej tej przeprawy- bardzo tanio zatankowaliśmy motor.. Na przejściu w Zahony z Węgrami staliśmy znacznie dłużej. Około półtorej godziny w upale. I Węgrzy już sprawdzali czy nic się nie przemyca. Nam na szczęście kazali tylko otworzyć kufry i zajrzeli pobieżnie. Całe szczęście- gdy tylko myślę, że mielibyśmy wyjmować wszystko z kufrów i worków i pakować od nowa…Na szczęście nie zrobili tego. Kolasek- stojac w tym upale gawedzilismy z milym Madziarem, ktory sie zajmowal przemytem wody, fajek, paliwa i czegos o czym nie chcial za wiele mowic, jakas super zajebista rzecz, ciekawe co to? Kiedy tak stalismy gadajac o niczym zaczelem czuc, ze juz chyba jestesmy w drodze, ze juz sie ruszylismy( dzien pierwszy), ze wszystko zwalnia,ze juz nie musze gonic. O jak mi sie wszystkiego odechcialo!!!! Tak dobrze jak kot na dachu chcialem sie wygrzewac w promieniach dnia codziennego i chlonac to co jest dookola, doswiadczac kazdej chwili doswiadczac mojej Partnerki, no romalnie zyc i nie tylko mnie sie zachcialo!! Chcialem sie cieszyc tym stanem kiedy wstajesz codziennie rano i wiesz ,ze ten dzien da cos innego, ze zasniesz w nowej histori, nowym miejscu. Echh tyle genialnych mysli sie pojawilo kiedy w upalach pot po dupie sciekal!!!!!! Dianka- Ja sie nie pocilam!! Węgry przejechaliśmy szybko, drogi znakomite, świetna pogoda. Węgry dla mnie są spokojne. Dużo zieleni, winnice, pola ze słonecznikami. Granicę podobnie jak w zeszłym roku przekraczaliśmy (kierując się na Debrecen) w Artand. I naszym kierunkiem była Oradea. Stamtąd na Cluj-Napoka i następnie Sibiu. W ciągu jednego przejechaliśmy Słowację, Ukrainę i Węgry. Na noc zostaliśmy już w Rumunii. Gdzieś w krzakach był nasz pierwszy nocleg. Rozbiliśmy namiot w pobliżu drogi, z doskonała lokalizacją- z jednej strony krzaki z drugiej pola kukurydzy i ziemniaków Ale za to był też w pobliżu strumień, w którym myliśmy się już w totalnych ciemnościach. Rano pobudka, pakowanie się i dalej jazda. Rumunię jako kraj uwielbiam. Jest piękna, bardzo barwna. Magiczna wręcz. Bajecznie kolorowe domki odgrodzone od drogi murem i wielkie wrota do podwórza. Żar z nieba. Rumunia jest bardzo zaskakująca jeżeli idzie o architekturę i krajobrazy. Jest też ciekawym pomnikiem ery komunizmu. Pałacyki, wieżyczki i ta cała cygańska improwizacja. Rumunia to kraj kontrastów gdzie przesyt i chaos mieszają się z biedą i porządkiem. Mnie urzekły domki, te zwykłe małe domki. Zazwyczaj odgrodzone od ciekawskich spojrzeń murem i zwykłą (ale piękną) bramą wejściową. Nieco bałkańskie z opuszczonymi okiennicami, które chronią przed upałem. Czasami gdy nie ma bramy można zaglądnąć wewnątrz domostwa. Widać krużganki obrośnięte winogronem, często ze studnią z żurawiem, suszonym tytoniem na drewnianych balustradach krużganków. I pastelowe kolory. Na drogach widać najczęściej luksusowe samochody z przewagą bmw, mercedesów, audi itd. Nie ma zasad ruchu drogowego. Widać też furmanki z wozami załadowanymi sianem. Arbuzy, pomidory, ogórki itd można kupić wszędzie przy drodze. Ludzie siedzą na ławkach przed domami. Małe straganiki. My jedziemy na Cluj-Napoka. Piękne miasto. Przejeżdżamy spory kawałek tą samą trasą jak rok temu. I budzi to we mnie uśmiech. Zatrzymujemy się na piknik nad rzeką. Rozkładamy naszego primusa, gotujemy gorące kubki. Jest cudownie. Kolasek- No ja tez lubie Rumunie,szczagolnie ze mam calkiem sporo Romow jako klientow wiec sporo słucham jak zajewajny jest ten kraj. Uwielbiam te bezdomne psy, dziury w drodze i kolesi wymijajcych na zakretach, podejrzane samochody i przekrety . Kultura i natura jasne tez lubie i te male wiejskie bazarki uwielbiam!!! No i Karpaty rules!! Piknik? tjaa jasne Primus nie chcial dzialac bo genialnie przedobrzylem(a co?) i wziąłem większą 1l butle na paliwo, ktora niestety nie trzymala cisnienia. Godzine czasu w tym upale dlubalem i kombinowalem z tym moim szpejem jak to uszczelke odpowiednia zrobic i... sie w koncu udalo!!! Zadowolony jak zaba, ktora przeskoczyla A4 stwierdzam,ze to jest to to jest przygoda, tak dlatego jestem facetem dalem rady naprawilem zepsute, wszystko jest osiagalne jestem gotow podjac inne wyzwania!! Tak guma po drodze stala sie moim marzeniem chcialem zlapac gume!!!!!! Po zupce( echh genialne pomysly w upaly) ruszylismy dalej. Dianka- Echh Wspomnienia. Z nad rzeczki kierujemy się na Sibiu. Odpuszczamy trasę Transforgardzką (przejechaliśmy ją rok temu). W Sibiu wjeżdżamy na obwodnicę, która przypomina autostradę i tam zaczynam moje histerie związane z autostradą. Że za szybko jedziemy, że coś się stanie. Po prostu się bałam. Co najlepsze na tej obwodnico-autostradzie widzieliśmy też skutery. W planie mieliśmy dojechać do Bukaresztu. Nie udało się. Za Sibiu wskoczyliśmy na autostradzie a tam złapało nas urwanie chmury i niezła burza cos jak sztorma tropiklany no po prostu nagle sciana wody i boczny wiatr. Wiatr zrzucał nas z naszego pasa (mimo, że nasz motor sporo ważył ale dzialal tez jak zagiel). Dojechaliśmy do pierwszgo lepszego parkingu dla Tirow i tam w towarzystwie bezdomnych psow cztero I security przeczekaliśmy najgorsze. Po czym kontynuowalismy jazde i poznym wieczorem dotarlismy do jakiegoś motelu. Byłam przeszczęśliwa, że motel, weźmiemy prysznic, ciepłe i wygodne łóżko zamiast namiotu… kolejna niespodzianka… nie ma prądu a w związku z tym wody. Jemy siorbe i frytaski. Krzysiek wypija kilka piw i dziemy spać myjąc się w wodzie mineralnej. Przynajmniej mamy łóżko i pokój nie wygląda najgorzej (rok temu spaliśmy w Rumunii w znacznie gorszych warunkach). Wstajemy rano i dalej nie ma prądu. Tak więc moje marzenie o prysznicu rozmyło się w butelce wody mineralnej. Rano pakujemy się i ruszamy. Kolasek- Kiedy jaralem fajke uslyszalem jakies dziwne dzwieki dobiegajace z jakby starej metalowej hali tuz za Motelem, jakby ktos chcial wywarzyc drzwi i walil w nie i jeczal, jakby stlumiony krzyk. Wlasciciel powiedzial, ze to dzikie psy? Przypomnialy mi sie te horrory glupie Hostel,Pila i inne takie. Zakladam blokady na Afrynie. Stoi na zewnatrz. Ide spac. Rano sprawdzam a Afryka byla bezpiecznie schowana w restauracji, jak oni ja tam wniesli? Nic sie jej nie stalo, jakby co!!! Wczoraj nie zmienilem rekawic na suche i jechalem w mokrych stawy palcow napuchly mi kurewsko , nigdy wiecej moj drogi pamietniczku. Dianka- Bukareszt objeżdżamy obwodnicą w której są dziury, tiry ale na motorze wymijamy wszystkich. Przy wyjeździe z Bukaresztu łamiemy przepisy i skręcamy w lewo, pomimo wyraźnego zakazu skrętu w lewo. I zostajemy zatrzymani przez żołnierza. Widział nasz skręt i usłyszeliśmy od niego, że tutaj jest zakaz skrętu itd, i że za to jest mandat. Chciał od nas 50 euro (rzekomy mandat). Krzysiek powiedział, że mamy tylko karty kredytowe i że nie mamy gotówki. Pogadał, że od policji dostalibyśmy 150 euro mandatu, poklepali się z Krzyśkiem na ramionach i pojechaliśmy dalej nie płacąc nic. Ewidentnie chciał od nas wyłudzić kasę. Niezbyt przyjemne doświadczenie. Po wyjechaniu z Bukaresztu kierujemy się w kierunku Bułgarii. Droga jest bardzo dobra. Szeroka i bez dziur. Kolasek- Kolega w mundurze nie wiadomo kim byl ale ja zlamalem przepisy a on tam byl wiec chcial to wykorzystac, bylem gotow zaplaciac mandat, problem byl taki, ze nie mialem banknotu 50e!!!!!! Dianka- W pobliżu granicy z Bułgarią jemy śniadanio-obiad. Rozkładamy się ze śniadaniem przy drodze- kanapki z pasztetem. Wygladalo to jak stare wysypisko smieci, malowniczo. Przed granicą z Bułgarią tankujemy. Granicę przekraczamy w Giurgiu. Na granicy małe zdziwienie. Widzę budki z odprawą paszportową. Puste budki. Strefa Schengen- i wielkim zaskoczeniem jest ogromna kolejka do przejścia. Znów stoimy w upale, w ubraniach motocyklowych prawdziwy żar. Ale przynajmniej spokojnie palę papierosa Wreszcie ruszamy. Okazuje się, że korek powstał ponieważ remontują most nad Dunajem. Wjeżdżając do Ruse i widząc Bulgaria i przejście z Bułgarią jestem mega szczęśliwa. Nie wiem być może dlatego, że im dalej tym bardziej zaczyna się przygoda!!!!!!!!!
__________________
Plany i marzenia to pozwala twardo stapac w rzeczywistosci.... chyba!!!!!! Ostatnio edytowane przez Boski-Kolasek : 17.12.2011 o 06:01 Powód: Damy Rade, Podroz. Dzien I |
17.12.2011, 06:03 | #4 | |
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Bieszczad PL, co. meath IRL.
Posty: 1,630
Motocykl: nie ma!!!!!!!
Przebieg: +-50k
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 6 godz 7 min 47 s
|
Cytat:
To na przystanku Panie tylko w gaciach i skarpetuniach Panie kochany ja wąsa nie mam, no jeszcze!!!!!!
__________________
Plany i marzenia to pozwala twardo stapac w rzeczywistosci.... chyba!!!!!! Ostatnio edytowane przez Boski-Kolasek : 17.12.2011 o 12:43 |
|
17.12.2011, 14:33 | #5 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 tydzień 17 godz 29 min 17 s
|
Jest moc! Worki adventure z aldika rzadza..........mam i ja!
__________________
|
17.12.2011, 15:03 | #6 |
Dianka,Kolasek,bardzo podoba mi się sposób Waszego pisania,wyprawa widziana z "dwóch" stron: kierowcy/pasażerki,faceta/kobiety .Super
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... |
|
17.12.2011, 15:10 | #7 |
Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Poznań
Posty: 266
Motocykl: Trampek PD 06
Online: 2 tygodni 1 dzień 18 godz 17 min 31 s
|
A jak trochę z boku wątku zapytam, co mu w tym wypadku ucięło nogę? To drzewo na drugim planie czy płot czy sam motocykl?
A poza tym - dawaj dalej
__________________
Kliknij. Ciebie to nie kosztuje, a głód boli. http://www.pajacyk.pl/index.php -- "My, którzy mamy tak wiele przestrzeni i tak mało czasu, stajemy się nomadami." Annie Lebrun |
17.12.2011, 20:46 | #8 |
Zarejestrowany: Mar 2010
Posty: 362
Motocykl: Juz nie mam
Online: 1 miesiąc 3 dni 15 godz 1 min 41 s
|
Potwierdzam co Rawiking prawi.Fajnie na prawdę fajnie piszecie.Czekam.
|
17.12.2011, 23:43 | #9 | |
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Bieszczad PL, co. meath IRL.
Posty: 1,630
Motocykl: nie ma!!!!!!!
Przebieg: +-50k
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 6 godz 7 min 47 s
|
Vt
Cytat:
Facet skrecajac po prostu wjechal w chlopaka przejeżdżającego obok, po prostu wjechal w niego. To mu oderwalo stope chodzil jeszcze na kikucie zanim stracil przytomnosc. Wina organisty, z chlopakiem zakonczylismy znajomosc z innych powodow. Oczywiscie po calej akcji pomagalismy mu ile tylko bylo mozna, moj prawnik prowadzil jego sprawe, etc. pzdr
__________________
Plany i marzenia to pozwala twardo stapac w rzeczywistosci.... chyba!!!!!! Ostatnio edytowane przez Boski-Kolasek : 28.04.2017 o 16:51 |
|
18.12.2011, 01:52 | #10 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Warszawa / Bełchatów
Posty: 263
Motocykl: RD04
Przebieg: Rośnie
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 1 godz 49 min 24 s
|
Nieee! Sandały i skarpety
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Gruzja Armenia czeres Turcju [2011] | rambo | Trochę dalej | 81 | 25.10.2015 12:33 |
Gruzja 2011 | skklub | Umawianie i propozycje wyjazdów | 189 | 03.08.2011 20:20 |
Gruzja Armenia Turcja - zajawka [Czerwiec 2011] | rambo | Kwestie różne, ale podróżne. | 17 | 30.07.2011 14:55 |
Białoruś, majówka 2011 - ktoś chętny, jakieś rady? | Olek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 28 | 23.05.2011 13:33 |