21.07.2015, 23:54 | #1 |
Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Bielsko-Biała
Posty: 1,298
Motocykl: zJAWA 350 TS
Online: 5 miesiące 3 dni 1 min 18 s
|
Bo czasem weekend zaczyna się w czwartek o 16:00......
Prolog (będący też epilogiem) - ale to tylko dla wiernych i wytrwałych czytaczo-oglądaczy
"... - Nie przejedziecie. - A chcesz się założyć " Koniec prologu. Czwartek godzina 15:55 w jednym z biurowców w Bielsku Białej słychać skrzypienie sidi-ków i głos kobiecy głos: - Te robocop spadaj już, masz 5 minut na spacerek przez zakład, idealnie o 16:00 obijesz kartę i masz weekend....no spadaj już bo wkurzasz ludzi tym uśmiechem. Takimi ciepłymi słowami pożegnała mnie koleżanka z działu rozwoju , a że kobiet czasem warto posłuchać to podreptałem odbić "elektroniczne chomąto". Na parkingu czekał na mnie Młody...podpinałem rolkę, kask na głowę i jazda na wschód....bo tam musi być jakaś cywilizacja. 250 km później nasze motocykle stału już grzecznie na zielonej łączce, a my w zacnym towarzystwie sączyliśmy chmiel w płynie. Następny dzień/następna część będzie o tym, że przerywacz może zostać zwieraczem, a piwo flaczkami
__________________
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas Nie piję alkoholu skażonego....akcyzą. Ostatnio edytowane przez wilq.bb : 22.07.2015 o 19:43 |
22.07.2015, 00:08 | #2 |
Zarejestrowany: Sep 2014
Miasto: Lublin
Posty: 2,310
Motocykl: LC8-950ADV,EXC 450, ROAD KING EVO
Online: 2 miesiące 2 tygodni 2 dni 4 godz 51 min 14 s
|
Nieźle się zaczyna .Zdrowia !
|
22.07.2015, 06:07 | #4 |
Zarejestrowany: Jan 2013
Miasto: Słomianki
Posty: 550
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 16 godz 16 min 28 s
|
Fajny początek, choć podobno to epilog. A tak przy okazji to 'chomąto', a nie 'homonto'.
Pzdr Jac |
22.07.2015, 18:30 | #5 | |
Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Bielsko-Biała
Posty: 1,298
Motocykl: zJAWA 350 TS
Online: 5 miesiące 3 dni 1 min 18 s
|
Piątkowy poranek, większość ludzi idzie do pracy, a tutaj w łemkowskiej chyży w Zawadce czas płynie powoli.... tak akuratnie, żeby skorzystać z porannego prysznica o cudnym standardzie miliona gwiazdek (w nocy) lub jednej gwiazdki w ciągu dnia:
Człowiek się wykąpał, wypił kawę, obudził brata i jak nie rozpęta się burza...taka za oknem, a nie że brata obudziłem Poczkaliśmy, aż tam na górze wyłączą prysznic i ścieżka poleconą na FAT (zajefajny szuter przez granice z SK), potem przez miasto pełne Romów, dotarliśmy do Paloty, gdzie co prawda bunkrów nie widzieliśmy, ale też było zajebiście: Dalszy ciąg jazdy to... tak zgadliście dalej na wschód - czytaj Wielka Pętla Bieszczadzka. Zajeżdżamy na parking przy stacji ciuchci bieszczadzkiej (gdzie o dziwo pozwolili nam za darmo zaparkować i parę fotek zrobić): Mamy ruszać i okazuje się, że Hanka rzuciła palenie na jeden cylinder, obrotomierz nie działa, czyli mamy do czynienia z początkiem końca modułu (mają rok po regeneracji). Zrzucamy boczki, kanapę poruszałem wtyczką i do końca wyjazdu był spokój (stęskniła się widać, za ręką swojego byłego pana ) Dalej to "nudna" jazda pętlą z postojem na Lutowiskach: Przy okazji foty naszych fejsów: Młodszy fejs: Mój zarośnięty fejs: Staraliśmy się dotrzeć pod zaporę na Solinie, gdzie kierowca (bądź kierowniczka) granatowego wieśwagena pasucha o rejestracji WCI chyba po raz pierwszy pokonywała zakręty z górki (nawet dla mnie 20 kmh to za mało). Po zaporą moje kierunkowskazy zamrygały po raz ostatni.....czemu to się okaże.... Na TCP jeden "kosmita" vel OBCY zaprasza do restauracji w ...... no właśnie moi drodzy czytamy dokładnie gdzie bo w Myczkowie to jej nie znajdziemy a w Myczkowcach i owszem ot takie drobne przejęzyczenie, tak jak tutaj (bo wżyciu trzeba uważać na przejęzyczenia): Po poprawieniu azymutu, napojeniu rumaków etyliną ruszyliśmy do Myczkowianki,gdzie polecam się stołować - szczególnie, że zacytuje: Cytat:
Czyli wychodzi, że w niektórych miejscach piwo=flaczki - jak dla mnie spoko Posilony flaczkami, stwierdziłem, że trzeba zobaczyć co zdechło, że kierunki mi nie działają. Pierwsze myślę wyłącznik, rozebrałem pod restauracyjną parasolką (w słońcu to chyba było koło pół zyliona stopni), wyłącznik działa, wsadzam rękę pod czachę i czuję, że coś mnie parzy....ot przerywacz został zwieraczem, tzn robił zwarcie i się grzał - wniosek od teraz do końca wyjazdu będę kierunki pokazywać jak na rowerze (machając łapami - da się), a Młody ze sprawnymi kierunkami będzie jechał z tyłu. Pamiątkowa fota z (na którą załapał się kierownik GS-a), smarowanie łańcuchów na trawniczku i jazda dalej: Chwaląc jadłodajnie, dodam, że koniecznie należy zajrzeć do sali z bilardem - tak wygląda wzorcowy wystrój knajpy należącej do motocyklisty Dalej to już tylko jazda po fajnych winklach i do Zawadki, gdzie słodzić trzeba piwo co je ze SK wieziemy i można się oddawać rozrywkom, takim jak Scrable na kocyku wieczorowa porą: Można też poczytać książki: A potem to wieczorna alblucja, którą dokonujemy w kolejności: - pobieranie wody najprawdziwszym żurawiem: pamiętając, że przy studni: - potem wcześniej pokazany i na koniec Po tych czynnościach piwo już będzie odpowiednio schłodzone, a my gotowi na wieczorne Polaków rozmowy.
__________________
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas Nie piję alkoholu skażonego....akcyzą. Ostatnio edytowane przez wilq.bb : 22.07.2015 o 18:37 |
|
22.07.2015, 22:25 | #6 |
Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Bielsko-Biała
Posty: 1,298
Motocykl: zJAWA 350 TS
Online: 5 miesiące 3 dni 1 min 18 s
|
Sobota i niedziela będzie hurtem razem...bo taki mam humor i sączę sobie zimne chmielowe
Na sobotę zaplanowane mieliśmy atrakcje w Beskidzie Niskim. Ruszamy o świcie....tak koło 10tej, no w końcu to urlop i trzeba się wyspać Z Zawadki w górę, przez łąki....no dobra przed łąkami były pola i to nie byle jakie pola - pola barszczu co parzy, ale my dzielnie przejechaliśmy (drogą przez pola) Jazda po zarośniętej drodze ma to do siebie, że dziurę pierwsze czujesz, a potem widzisz. Prawie godzinny offik na dobry początek dnia jest mile widziany. W Króliku Wolskim opuszczona cerkiew - została "zabezpieczona": Na szczęście dzwonnicy nie zabezpieczyli w ten sposób: Z Królika przez Rymanów Zdrój - oczywiści ile się da jedziemy poza czarnym - pędzimy do Bóbrki. Tam czeka na nas zwiedzanie muzeum nafty i gazu - nie wiedzieć czemu podoba mi się ono. I pomyśleć, że kiedyś Polska miała 3 miejsce w ilości wydobywanej ropy na świecie. Dalszy plan zawiera się w słowach i mniej czarnego tym lepiej - odwiedzamy Olchowiec z jego cerkiewką i świetnym kamiennym mostkiem, dalej niby w stronę Krempnej, ale popełniam mały błąd nawigacyjny i trafiamy do prywatnego muzeum (a raczej izby) łemkowskiej. Starszy pan z Łodzi wraz z żona prowadzą to muzeum - warto tam zabłądzić, człowiek ma niesamowitą wiedzę i mimo już bardzo słusznego wieku świetnie opowiada o okolicy i ludziach. W drodze do Krempnej zaczynają się pierwsze brody: Docelowo chcemy do Radocyny na obiadek skoczyć. Kto zna drogę ten wie, że do pokonania jest jak dobrze pamietam 5 brodów na Wisłoku - z czego pierwszy w tym roku był dość głęboki. Na tyle głęboki, że 2 rajderów na xt660z i DL stwierdzili, że odpuszczają. My się przymierzamy do pokonania brodu i ..... okazuje się, że na końcu świata można spotkać znajomych - więcej nie napiszę tutaj będzie w epilogu. Daliśmy radę, ale faktycznie było grubo Obiadek w Radocynie - no taki sobie był, na szczęście wieczorem :dupa: nie urywało... może to kwestia wieczornego uzupełniania "soli mineralnych" ale tym szkodliwym napojem: Po drodze do Zawadki na niebie zobaczyliśmy fajny widoczek: Chłopaki mieli świetne noszenia - bo niektóry w miejscu robili wysokość. Niedziela to już powrót do Bielska - oczywiscie na skróty m.in przez przełęcz Dukielską i miejsce upaniętaniajce wielką bitwę pancerną: Popołudniu dojechaliśmy szczęśliwie do domu i padlismy na twarze - bo było ciepławo i tak skończył się przedłużony weekend. Obiecany epilog wstawi tutaj Młodszy - w końcu on twórcą tego dzieła jest Jak małe ps. chciałem podziękować Tupkowi, Cyńciowi wraz z Lepszą Połową, Niskiemu i wszystkim, którzy stworzyli zajefajny klimat w chyży w Zawadce.
__________________
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas Nie piję alkoholu skażonego....akcyzą. |
22.07.2015, 23:04 | #7 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Posty: 40
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 dzień 22 godz 54 min 40 s
|
EPILOG
Podsumowując okiem kamery wyglądało to w takowy sposób : Więcej zdjęć tutaj : https://picasaweb.google.com/1095625...PuR3_jF7ezr6gE Polecam chatkę, restaurację u Obcego, oraz cały Beskid Niski, ja tam wracam na pewno Nie wszystko jest tu przedstawione ale to co zostało w głowie tam pozostanie... |
22.07.2015, 23:33 | #8 |
Zarejestrowany: Sep 2014
Miasto: Mała Polska
Posty: 536
Motocykl: RD07a
Przebieg: 41214
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 14 godz 18 min 30 s
|
Świetne miejscówki
Macie może jakiś trak co bym zapożyczył na sierpień trochę miejsc do odwiedzenia?
__________________
A Man of Nomadic Traits |
22.07.2015, 23:43 | #9 |
Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Bielsko-Biała
Posty: 1,298
Motocykl: zJAWA 350 TS
Online: 5 miesiące 3 dni 1 min 18 s
|
Niestety nie, ale postaram sie jutro ma goglowej mapie narysować i wstawić
__________________
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas Nie piję alkoholu skażonego....akcyzą. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Awaria RD 03, cykają moduły, czasem jeden gar wypada | pincet | Układ elektryczny i zapłonowy | 36 | 09.03.2021 01:45 |
Kamerun – tutaj zaczyna się prawdziwa Afryka -:) | alan21 | Trochę dalej | 15 | 28.08.2013 18:57 |
Czasem słońce czasem śnieg | rambo | Polska | 15 | 26.12.2011 01:43 |