26.04.2015, 20:07 | #1 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Dąbrowa Górnicza
Posty: 522
Motocykl: miałem 10 lat RD07a teraz CRF DCT 1100L
Online: 1 miesiąc 5 godz 28 min 7 s
|
Fogary, połoniny i szuter czyli jak we wrześniu 2014 byłem w Rumunii
Koniec poprzedniego wyjazdu jest początkiem przygotowywania nowego. Pomysł na Rumunię powstał jeszcze w 2013. Przez jesienno zimowe wieczory dojrzewał i dojrzewał. Zakupiłem mapy turystyczne. Wieczorami z T w lokalnym barze planowaliśmy trasy porównując papierowe mapy z Google maps. Szybko zorientowaliśmy się, że całej Rumunii to my nie zobaczymy w dziewięć dni. Skorygowaliśmy plany i obszar eksploracji mamy ostatecznie wybrany. Jedziemy na transfogarską wracamy przez transalpinę i dalej w lewo na szutrówki do północnozachodniej Rumunii.
Z jedną z Tenerek byliśmy rok wstecz w Albanii (tzn wtedy to był KTM), relacja tutaj http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=18086. a drugą przypadkowo spotkałem w maju na Mazurach i tak dołączyła do nas uzupełniając stado. Miejscem naszego spotkania była skądinąd dobrze znana na forum Radocyna. Plan jest, ekipa jest, zatem witaj przygodo.. Bocznymi drogami na południe. Około 18.00 zakupy w sklepie i poszukiwanie miejsca na spanie. Na stacji benzynowej szybkie spojrzenie na topografię i boczna, boczniejsza, najboczniejsza i jest miejsce przy rzece. Wydawało się ok, ale ok. to było tylko wieczorem, ponieważ słońce docierało do tej dolinki około 12.00, co dla nas oznaczało ni mniej ni więcej tylko mokre namioty do 13.00. Ten nocleg nas nauczył orientacji, co do stron świata przy planowaniu biwaku. Kąpiel w strumieniu i w drogę Dalej było tylko lepiej. Kierunek mamy wybrany jedziemy szutrówkami trochę z mapą, troche z nawigacją (Lark po raz kolejny świetnie się sprawił), trochę na âczujaâ. Kolejny nocleg trafił się nam na połoninach. Poznaliśmy lokalnego juhasa Sztefan . Miesięczny limit transferu internetu wykorzystaliśmy na tłumaczenie w translatorze polsko-rumuńskim. Nie było szkoda, trochę poznaliśmy specyfikę zawodu rumuńskiego pasterza. Poznaliśmy się w najprostszy możliwy sposób tak zwyczajnie zaprosiliśmy na lufę z whyskey'acza i zaraz nalaliśmy na drugą nogę wzajemnie zapewniając się o pokojowych zamiarach. Wschód słońca coś pięknego Następny dzień spędziliśmy na połoninach. To gdzie jedziemy? Widzisz to drzewo? To tam! Było wspaniale..Tam poznaliśmy definicję czasoprzestrzeni â stąd do wieczora. I znowu Matka Ziemia przyciągała moją Afrę ale innym też się zdarzało około 18.00 do supermarketu po 15 litrów wody i inne płyny rozglądamy się za hotelem 1000-gwiazdkowym Kolejny nocleg wypadł nam nad jeziorem. Fajna miejscówka tylko zejście do wody w błocie było Rano kierujemy się na Transfogarską. W trakcie jazdy trzeba naciągnąć łancuch. Foto z kluczykami jest z serii âI⌠chciałem Ci serdecznie podziękować za to, że kazałeś mi zabrać zapasowe kluczykiâ. W ferworze walki kluczyki zostały zamknięte pod kanapą. Transfogarska przejechana. Na popas pojechaliśmy za drogowskazami kilka km szutrówką w las ma być Penzion. Rumunia środek gór, las wilki jakieś a miejscowy chłopak biegle po angielsku mówi. Zamówiliśmy pstrągi z własnego potoku (pycha). Następny nocleg wypadł nad rzeką. Tu nam się alkomaty popsuły i poprawnie działać zaczęly około 12.00 w południe Późno wystartowaliśmy ale za to wcześnie zakończyliśmy jazdę tego dnia Kolejny nocleg zaplanowaliśmy jak biali ludzie w pościeli z ciepłą wodą, z kolacją w restauracji lokalne dania i piwa. Miesjcówkę wybraliśmy w okolicach transalpiny. Komfort łóżeczka szybko się skończył wraz z nastaniem poranka. Jesteśmy na południowej stronie Fogar prognozy pokazują deszcze w tym rejonie. Pogoda będzie po drugiej stronie Fogar. Cóż pozostało. Przeciwdeszczówki na siebie i na koń. Cały dzień w deszczu i wróciliśmy na północ Transalpiną. W supersamie kupiliśmy 8 rolek papieru toaletowego wysuszyliśmy buty,a kurtki wyschły na słońcu . Kiedy drugi raz łańcuch nie zabanglał wiemy już że czas jego świetności minął. I teraz jak Rumunowi wytłumaczyć S Ł U C H A J ł a ń c u c h d o T e n e r k i p o t r z e b u j e. Po kilku rozmowach z lokalesami mamy jasność, trzeba znaleźć kogolwiek, kto mówi po angielsku. Zajechaliśmy do serwisu Mercedesa i tam serwisant znalazł w googlach warsztat, dał nam namiar i pojechaliśmy do motowarsztatu. Dalej bardzo miły chłopak umówił nam zakup napędu na następny dzień i dał nam adres warsztatu po drodze, gdzie mamy podjechać jutrzejszego dnia rano. Cała akcja z wymianą napeu zakończona sukcesem, a koszt operacji podobny jak w Polsce. Kolejny nocleg znowu na połoninie. Rano zgodnie z wczorajszym planem pojechaliśmy do serwisu na wymianę łańcucha a później dalej w góry. Po drodze jeziorko górskie, nocleg w kwaterze, Zimne piwo do kolacji na koniec dnia mmmmmmm niebo w ustach. Ostatni dzień to zgodnie z planem powrót do Polski do domu. zdjęcia https://www.youtube.com/watch?v=0223nAxbvV8 film https://youtu.be/n_1Bxh8ipuQ Ostatnio edytowane przez Pils : 29.04.2015 o 00:23 |
26.04.2015, 22:39 | #3 |
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Sanok
Posty: 2,020
Motocykl: EXC, ST 1300
Przebieg: rośnie
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 39 min 36 s
|
Pięknie
__________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Daj mi ten kamień i daj mi ten kamień, czyli jak w maju 2013 byłem w Albanii. | Pils | Trochę dalej | 29 | 25.04.2017 13:52 |
Albania 2014 (czyli nie pierwsi i nie ostatni) | CzarnyEZG | Trochę dalej | 15 | 06.05.2016 03:22 |
TYRAWA SOLNA-czyli SZUTER PARTY II | BLOB | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 313 | 09.05.2015 13:42 |
BABY NA MOTÓRY 2014 czyli III zlot czarownic | agawu | Lejdis | 105 | 28.07.2014 13:28 |
Turcja z samolotem czyli rodzinne wakacje we wrześniu | bartim | Trochę dalej | 45 | 05.06.2013 01:11 |