06.08.2014, 23:45 | #1 |
zdradziłem afre
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Radom
Posty: 74
Motocykl: XT600Z 3aj + B12
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 5 dni 13 godz 50 min 5 s
|
Ściana wschodnia
Pomysł tego wyjazdu siedział mi w głowie od dłuższego czasu. Wprawdzie każdy z regionów objeździłem już parokrotnie przy okazji innych wypadów, jednak chęć połączenia całej ściany wschodniej - jedynie słusznego kierunku - siedziała z tyłu głowy.
Zacznę może od tego, że wyjazdu nie traktowałem stricte turystycznie. Nie planowałem, jak to zwykłem zawsze robić, dokładnej trasy, obiektów do zaliczenia, nie wyliczyłem marszruty dniowej, nie zaklepałem noclegów. Celem nadrzędnym miał być czas w siodle. Muszę wspomnieć o głodzie szwędaczki motocyklowej po prawie dwu sezonach przerwy. Kiedy rozstałem się z moją Afri RD07 nastąpił okres posuchy, przerywany co prawda krótkimi romansami, ale brak własnego motocykla, możliwości pojechania "gdzieś" doskwierał coraz bardziej. W drodze ewolucji związałem się z turystycznymi enduro - stąd i moja obecność na forum AT które taktuję jako nieocenioną skarbnice wiedzy wyjazdowej, no i ten dystans właściwy czarnuchom .Koniec wazelyny. Towarzyszką podróży została XT600Z - stare kowadło z dobrze znanym mi, prostym jak konstrukcja cepa silnikiem i permanentnymi wibracjami. Przed Afrą ujeżdżałem dwa sezony TTRkę w wersji kopanej, która nie doczekała się transformacji na ADV a ze swoim 9-cio litrowym zbiornikiem i brakiem uofiefki no cóż, męczyła mnie w turystyce nawet off-road'owej. Ale dała się poznać jako motocykl prosty, trwały, niezawodny i z całkiem dużymi możliwościami jazdy terenowej. Wybór starej Teresy był więc świadomy, brakuje mi Afry i nadal z sentymentem na nie spoglądam, ale jednocylindrówka daje komfort psychiczny na bezdrożach - tą przynajmniej sam potrafię wyciągnąć z bagna Wracając do sedna, miał być to wyjazd na całkowitym luzie, z możliwością oswojenia z nowym sprzętem i sprawdzenia, czy można jej zaufać i zabrać gdzieś dalej. Plan zakładał ... niewiele zakładał plan Wyjazd o 7.00 z Radomia, kierunek północ. Pierwsze 200km nuda Panie, jakoś trzeba to przetrwać.1.JPG 2.JPG Za Ostrowią Mazowiecka zaczynam trawersować, Nowogród próbuje nakłonić na objazd przez Łomżę, ale jakoś udaje mi się przekonać ekipę remontującą most na Narwi do przepuszczenia mnie chodnikiem. Od teraz już tylko boczne drogi, ale bez przegięć - mam pewne opory przed samotnym dzidowanie. Przez Łyse, Turośl i Wiartel docieram do pierwszego punktu ze skromnych założonych celów wyjazdu - Ruciane Nida. 3.JPG4.JPG5.JPG6.JPG Gwar, tłok, tabuny klapkowiczów stanowią przeciwwagę i pewien dysonans wobec ciszy i dzikości Puszczy Piskiej. Jeszcze tylko podjechać na Guziankę, przypomnieć sobie znane obrazki, i dalej na północ, '7.JPGprzez piachy wzdłuż Bełdan, Kamień, Iznoty do Mikołajek. A właściwie na brzeg j.Mikołajskiego, stromą ścieżką leśna, naprzeciw portu, skąd cieszy oczy panorama miasteczka i właściwie jest bezludnie. 8.JPG9.JPGJeszcze tylko przecisnąć się przez most, przepuścić pielgrzymkę i znowu można uciekać w szutry. Wąskim przesmykiem przez Łukajno, 10.JPGurokliwą drogą brukową, upewniając się że to normalna droga i nie zapuściłem się w rezerwat, nie mijając nikogo docieram do "16" Mikołajki - Orzysz, którą szybko porzucam obierając "pierwszą w prawo" na Cierzpięty.11.JPG I znowu szutry przeplatane brukiem i piachami, mazurskie chałupy kryte czerwona dachówką, cisza i pusto. 12.JPG13.JPGBrzegiem j.Buwełno docieram do Miłek. Szutrami którymi niedawno prowadziły trasy Rajdu Polski mijam Giżycko. Za Giżyckiem upatrzyłem sobie urokliwe zadupie, półwysep Królewski Róg (Pierkunowski), prowadzi nań jedna droga.14.JPG15.JPG Właściwie droga kończy się w Pierkunowie, tam też ostatni sklep w byłych PGRach, a dalej pola, pagórki przez 3km i cel pierwszego dnia satysfakcjonuje i mnie i Teresą . Bilans dna pierwszego to 460km w morderczym upale. Nie ma prądu, nie ma bieżącej wody nie ma ludzi â jest dobrze. Jeszcze tylko szybki powrót "na lekko" szutrami po zimny browar i można popływać w ciepłym j.Dargin.17.JPG16.JPG18.JPG Właścicielem pola jest miły dziadek, który zapewnia że od 20-tu lat nic tu nikomu nie zginęło. Schlebia Teresie twierdząc, że na 600-tkę toto nie wygląda. Paaaanie, ja to kiedyś miałem Junaka, to było bydle. A jak się do piachu kleił ! Żona płakała jak w 70-tym sprzedawaliśmy. Wieczór mija szybko, przy rozmowie z młodym, świeżym małżeństwem z Wrocławia (pobrali się w sobotę, teraz jest poniedziałek). Dzień kończy się o północy, gdy wygasło ognisko. 19.JPG20.JPGOpodal wodniacy rozpalili konkurencyjne, mają mocne głowy, szantom nie ma końca. W końcu zasypiam przy dźwiękach "harley mój" Dzień drugi â szybkie pakowanie i przymusowe odwiedziny w Giżycku. Odpuszczam sobie główne atrakcje - zjeździłem to kiedyś szosówką - szukam stacji. Tankowanie pozwala wyliczyć średnie spalanie na 4litry.Jest dobrze. Nawet bardzo dobrze. Daje to spokojnie 500km czystego zasięgu do rezerwy a rezerwa na kolejne 75 - zaczynam doceniać jeden gar i zbiornik dromadera. Znowu szutrami i podrzędnymi asfaltami na Sztynort - przesmyk między dużymi jeziorami na głównym szlaku żeglugowym - majaczył w oddali widoczny z półwyspu. 21.JPGOkrążam j.Mamry, alejami dębowym, w tle sianokosy, bociany, bizony ... Mijam bunkry w Mamerkach - kuszą, ale nie tym razem. Węgorzewo i znowu w las. 22.JPGTeraz kierunek to wschód i Puszcza Borecka. Przez Kuty, Jakunówkę, Czerwony Dwór, Zawady na Boćwinkę. 23.JPG24.JPG25.JPGStąd wzdłuż rz.Gołdapy docieram do Gołdapi. Koniec Mazur, czas na Suwalszczyznę. Od tej chwili będę trzymał się możliwie blisko granicy. Najbliższym celem turystycznym są mosty w Stańczykach. Do tej pory nie było mi "po drodze" czas to nadrobić . Ale przed sławnymi Stańczykami, są jeszcze dwie podobne konstrukcje. Pierwsza znajduje się w Botkunach. Dwa bliźniacze mosty są najmniejszymi z rodzeństwa - 15m wysokości i 50m długości. Prowadzi do nich 3km szutrów i dróg leśnych w związku z czym nie wszystkim chce się do nich dotrzeć . Mosty ukryte są w lesie. Ukryte są tak dobrze, że dopiero gdy na nie wjechałem i urwała mi się scenografia przy dróżce, zobaczyłem że to już. Troszkę mnie to przestraszył, bo most bez barier, szerokości 2,5m. a w dół już jednak kawałek. 26.JPG27.JPGDalej byłym torowiskiem, które znaczył tunel wśród drzew, ku następnemu mostowi. Mostowi, bo ten jest jeden â w Kiepojciach. 28.JPG29.JPGStąd już tylko kawałek i Stańczyki. Ogrodzone, odgrodzone, płatne. 40m wysokości, 200długości. 30.JPGMosty trochę przyćmiły drzewa rosnące w dolinie, ale i tak robią wrażenie. Wracając na parking spotkałem ekipę z duża Teresą i Afryczką.31.JPG Motocykle czyste, na szosówkach, w towarzystwie Fazera i GSRa. Chyba troszkę zazdrościli możliwości polatania po tutejszych szutrach na kostkach. Ja im zazdrościłem komfortu na przelocie ;-). Wiżajny â Polski biegun zimna .32.JPG Po drodze mijam trójstyk granic koło Bolci. Nie chce mi się dymać 100m przez pole w ciuchach motocyklowych - robię się leniwy. A może nie lubię znowu za coś płacić ?33.JPG34.JPG Szybkie uzupełnienie zapasów w Rutce-Tartaku i kierunek Sejny. Pora poszukać noclegu. Mam wprawdzie pewne namiary na okoliczne pola, ale najbardziej lubię sam czegoś poszukać â ot spodoba się to zostaję . Do Wigier nad Wigrami docieram przez Pogorzelec, Mikołajewo i Magdalenowo. Pole nad jeziorem u podnóża klasztoru. Urokliwie ale ma to swoje minusy ⌠napierniczaja w dzwony co godzinę a ponadto maltretują pełna melodia o 21 i 7 rano.35.JPG36.JPG37.JPG Pora się trochę ogarnąć. Dzień zamyka się przebiegiem pod 300km. Chyba całkiem nieźle jak na szutry. Mam alergię na język niemiecki. Niemców pod dostatkiem, więc szybko opuszczam pole "u Haliny". Objazd j.Wigry przez Czerwony Krzyż i Bryzgiel. Nadal nigdzie zakazów. Szutrowy raj.38.JPG39.JPG40.JPG Przecinam krajową â16â i przebijam się na Płaską. Wokoło Puszcza Augustowska, zielono, raczej dziko, jest dobrze J Pamiętam, że puszczę przecina Kanał Augustowski, kieruję się wiec na Mikaszówkę. Dalsza droga przez Gruszki w stronę Sokółki zahaczając po drodze o Bagna Biebrzańskie pod Lipskiem. Skrajem Puszczy Knyszyńskiej z Krynek cudnym szutrem ok. 30km w stronę Gródka i Waliły-Stacja.41.JPG42.JPG Przekraczam drogę krajowa prowadzącą na Bobrowniki i jadę lasami w stronę Jałówki celem objechania od zachodu zalewu Siemianówka. Zaintrygowała mnie linia kolejowa prowadząca nasypem przez środek. Tak docieram przez Tarnopol do Siemianówki.43.JPG Przez Narewkę do Hajnówki - trzeba napoić wielbłąda. Nocleg w Białowieży.44.JPG45.JPG Opcją awaryjną jest Gnojno i stanica harcerska - miejscówka z wiosennego Rajdu Podlaskiego ;-). Właśnie pęka pierwszy tysiąc, pogoda aż za ładna. Tego wieczora zanosi się na burzę. Zanosi się i przechodzi po Białoruskiej stronie - pewnie zasłużyli ;-) W Białowieży było najwięcej komarów. W ogóle wszystkiego latającego i gryzącego. Niespiesznie kolejny dzień zaczynam koło 7. Wyjazd po spakowaniu i szybkim śniadaniu o 8. Z Białowieży nie potrafię znaleźć alternatywnej drogi leśnej na Kleszczele - zaczęły się zakazy. Pozostaje powrót na Hajnówke w dół ku przeprawie przez Bug pod Siemiatyczami. Po drodze zaliczam Grabarkę â dziwnie to brzmi ;-)46.JPG47.JPG Przez Sarnaki na Janów Podlaski, Kukuryki i Terespol. Interesują mnie Kostomłoty. 48.JPG49.JPG50.JPGŚliczna cerkiew na uboczu, pop niczym jak z kadru "u Pana Boga za piecem". Lubię podlaskie klimaty. Pograniczników mijałem dosyć często, w Kostomłotach po raz pierwszy postanowili bliżej się mi przyjrzeć. Siedzieli sobie w klimatyzowanym Defenderze. Sympatyczna rozmowa : gdzie, jak, czemu samotnie i czy nie gorąco. Sprawdzenie dokumentów było formalnością. Dostałem nawet namiar na jadłodajnie w Kodeniu, który był kolejnym punktem trasy.51.JPG Monaster św. Onufrego w Jabłecznej jakoś wcześniej umknął mojej uwadze, skusił drogowskaz.52.JPG Złote kopuły nad nadbużańska zielenią - u nas tego nie znajdziesz panie . Sławatycze, Hanna na Włodawę. I na Okuninkę. Stąd do Radomia mam niewiele ponad 200km a nigdy nad Okuninka nie byłem. Objeżdżam jezioro i już wiem że niewiele straciłem. Tłumy w klapkach i łomot muzyki to nie moje klimaty. Jednocześnie rozsypuje się opcja noclegu - liczyłem na coś bardziej kameralnego. Jest późno bo koło 15. Szybki obiad z puszki i decyzja co dalej. Niewiele zostało ciekawych miejsc na nocleg. A może by tak dociągnąć w przyjazne, ukochane Bieszczady ? Przy dobrych układach dociągnę przed nocą. Decyzja zapada szybko, nie oznacza to bynajmniej porzucenia bocznych dróg i szybkiego strzału po najkrótszej drodze głównej. Przez Lasy Sobiborskie na Sobibór, Wolę Uhruska, Dorohusk, Dubienkę do Horodła. Stąd już trawers na Hrubieszów i Tyszowce. Na horyzoncie złowieszcze cumulonimbusy.53.JPG Dopadły mnie między Tomaszowem Lubelskim a Jarosławiem. 54.JPGDopadło szybko, i gwałtownie. Nawałnica trwała pół godziny które, spędziłem na przystanku. Miałem jeszcze szanse zrealizować plan za dnia. Minąłem Jarosław, jechało się już przyjemniej, zaczęły się znajome widoki, pagórki. Przemyśl to ostatnie tankowanie i zmierzch. Krasiczyn - wszędzie mokro - cieszę się że tym razem wybrałem zestaw TKC na oba kółka, z Mitasem miałbym duszę na ramieniu. W Bieszczadach mgły stoją w dolinach - jadę bez gogli bo nie nadąrzam ich przecierać. 55.JPG56.JPGMijam Birczę i Leszczawkę, serpentyny trochę mnie rozbudziły. Absolutna pustka, ciemno mokro a tyłek boli. Nie planowałem takiego przeskoku. Odbijam na Ustrzyki Dolne â wiem że nic ambitniejszego dziś nie osiągnę. Światła Krościenka dodają otuchy po tej samotności w mroku. Ale pola namiotowego tu nie ma. Nie bardzo mam ochotę na spanie na dziko - strasznie mokro. Nic to, do Ustrzyk jeszcze 10km. Cywilizacja, sklepy, neony. Wielki świat. Jest po 22. Dostaję namiar na agroturystykę na wylocie na Czarną. Po drodze znajduję czynna knajpę, właściciel zgadza się na rozbicie namiotu z tyłu domu. Dzień zamykam 650km. W nocy przechodzą burze i pada. Mimo zmęczenia śpię niespokojnie. 57.JPGRano szybko zwijam mokry namiot i przed 7 jestem w siodle . Wprawdzie już nie pada, ale jest bardzo wilgotno i zalega gęsta mgła.58.JPG59.JPG Pora znaleźć jakieś miejsce na śniadanie. W Czarnej skręcam na âmałą obwodnicęâ i za serpentynami pod Polana robię przerwę. Szybkie śniadanie, naciąganie łańcucha i decyzja, jak tym razem ugryźć Bieszczady. Z Polany przez Skorodne pod Lutowiska. 60.JPGSłońce rozproszyło chmury i mogę cieszyć się chyba moją ulubioną panoramą.61.JPG Pora dojechać najdalej gdzie się da. W Stuposianach odbijam w stronę âbieszczadzkiego workaâ.62.JPG Przez Muczne i Tarnawę docieram do Bukowca. Po drodze mijam pograniczników na nowych CRF-kach 250L.63.JPG LC4 wyglądały bardziej rasowo ;-). Powrót ta samą droga, alternatywy nie ma. 64.JPGTrochę zabawy na winklach przez Ustrzyki Górne Wetlinę i Cisną.65.JPG Tym razem daruję sobie przełęcz Żebrak. Skręcam na Baligród, a następnie w Mchawie na Kalnicę i Łukowe. 66.JPG67.JPGDalej w stronę Zagórza, przez kładkę na Osławie. Wyjeżdżam z gór. Od południa i zachodu nadciągają burze - nie przeciągnę trasy na zachód. W Sanoku ostatnie tankowanie i dzida na Radom. Ulubioną trasą przez Dynów na Łańcut, Leżajsk, Nisko i Sandomierz. Spod Sandomierz widzą szczyt ogromnego kowadła - cumulonimbus - miałem nadzieję że już się rozpada, niestety dopiero kończył się budować. Pod Ostrowcem Świętokrzyskim horyzont zasłoniły burzowe, ciemne chmury. Stąd już tylko 60km do domu a niebo rozświetlają co chwila pioruny. Burza rzeczywiście była potężna. Na szczęście jechałem tuż za nią.68.JPG Dogoniłem ją pod Iłżą â znowu musiałem poczekać żeby nie wpakować się w sam środek. Do domu dojechałem koło 20, zamykając pętle 2150km.
__________________
MG Norge 1200 '07/Bandit 1200 '96/XT600Z Tenere '91/SRX-600 '86/CB500T '76 |
07.08.2014, 00:40 | #2 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 532
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 dni 9 godz 34 min 32 s
|
Fajnie kolego, szwendaczka prima sort
__________________
"one for joy and one for sorrow" |
07.08.2014, 00:56 | #3 |
Zarejestrowany: Oct 2013
Miasto: Kraków
Posty: 100
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 3 dni 19 godz 7 min 40 s
|
Fajnie się czytało!
Gratki!
__________________
KTM 1050 Adventure |
07.08.2014, 08:30 | #4 |
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 22 godz 42 min 22 s
|
Fajny pomysł. Lubię takie klimaty. Muszę się tam wybrać.
__________________
Louis, motocyklista niedoskonały. |
07.08.2014, 08:54 | #5 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,450
Motocykl: Honda Africa Single
Online: 3 miesiące 3 dni 10 godz 39 min 12 s
|
Super! Pierwsza część trasy prawie, że po moich śladach sprzed 3 tygodni.
__________________
"A w takiej Mongolii lejesz, gdzie chcesz. Gdzie chcesz, wysiadasz z samochodu i rozbijasz namiot. Lubię jeździć tam, gdzie była komuna i gdzie można rozbić namiot." |
07.08.2014, 12:31 | #6 |
Extra. Bryzgiel, moja młodość..... :-). @Louis daj znać kiedy będziesz się wybierał :-).
Pozdro -- Jarek |
|
11.08.2014, 22:11 | #7 |
rArek,super relacja i fotki
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... |
|
11.08.2014, 22:39 | #8 |
Relacja i foty
__________________
Życie jest za krótkie żeby jeździć singem czy rzadówką.. |
|
11.08.2014, 22:52 | #9 |
Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Stalowa Wola/ MIELEC
Posty: 1,070
Motocykl: TransAlp+Multistrada + Cagiva Elefant
Przebieg: hohoho
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 16 godz 47 min 49 s
|
Podobna trasę robiłem w zeszłym roku . Świetne okolice a szczególne Suwalszczyzna jak dla mnie the best!!
__________________
https://www.facebook.com/PAKVENTURE2021 https://www.facebook.com/pages/Proje...91516340945760 https://www.facebook.com/himalaje2018/ High Riders - Himalayan Story 2018 |
11.08.2014, 23:26 | #10 |
zdradziłem afre
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Radom
Posty: 74
Motocykl: XT600Z 3aj + B12
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 5 dni 13 godz 50 min 5 s
|
Hej,
Dzięki za miłe słowo Trochę "poleciałem" z edycją, ale to moja pierwsza relacja. Pozdrawiam
__________________
MG Norge 1200 '07/Bandit 1200 '96/XT600Z Tenere '91/SRX-600 '86/CB500T '76 |