Obiecuję Ci ten gulasz. Nie wiem kiedy, nie wiem gdzie... ale obiecuję
Z tej drogi do kopalni złota, kawałek za przelecza odchodzi droga gruntowa, która prowadzi na przełęcz Bedel.
W drodze nią pierwszy raz i jedyny, jak dotąd widzialem Archary, czyli Kozły Marco Polo.
Potem zamarzło mi paliwo, potem mnie arestowali, potem oswobodzili...
Powiem Ci Bajraszu, że wyszlo tak, że zrealizowałeś moją podróż marzeń z 2007-mego w w odwrotnym kierunku.
W 2007-ym nie dotarłem do Mongolii, bo przikiblowałem w Tadżyku, z powodu nagłego zaniemania wizy.
Kiedy już jechałem w kierunku Mongolii wjeżdżając z kazachskiego w rosyjski Altaj przyszło mi w kontrowersyjnych okolicznościach (znaczy normalnych po 40 dniach) rozstać się z całymi dwoma towarzyszami podróży.
Na życzenie wysadziłem ich na granicy Altaju i Syberii gdzieś na głębokim zadupiu, bo nagle jeden z nich zapragnął survivalu.
Dzien to był szczególny, bo z wieczora było jeszcze ze 35st w cieniu i upał niemożliwy.
Kolejnego ranka temperatura spadła o 35 st. Obudziłem się w krótkich spodenkach, w koszulce z krótkim renkawiem o 6 -tej rano na... przystanku autobusowym.
Znaczy, jak się okazało, zaparkowałem Elwooda na tym przystanku.
W głowie szumi mi wczorajsza wódka, a ja cały w delirce wychodzę na przystanek i widze ludzi w... kufajakach i czapkach uszatkach.
Musialem śmiesznie wyglądać. Jeszcze śmieśniej musiało zabrzmieć moje pytanie:
- Przepraszam, a gdzie ja jestem?
Okzało się, że do Barnaula mam kilkadziesiąt km, 50$, 20l paliwa a do domu z jakie 6000km. Termometr wskazywał na -1st.
Nie stać mnie było na Mongolię...
Dlatego trochu Ci zazdroszczę ale... wiesz, ten telefon satelitarny...

no i dlatego, że przyłaczyłeś się do jakiejś zwyrodniałej wycieczki z silnym pomorskim akcentem

. czytał będę najbliższe odcinki pobłazliwie.
To tak, hajbyś ściągał na maturze...

Niby 5-tka, ale się nie naumiał.
No... Piknie, k... piknie!