Nie znam się, ale jestem zaskoczony faktem że w Austrii za większość dróg w górach trzeba płacić, żeby jeszcze były widokowe jak Transfogarska, Transalpina, Stelvio. W IT dużo lepsze pod względem widoków są a gratis. Pomijam Grosgllokner bo to kultowe miejsce i wszyscy chcą mieć fotkę stamtąd
Irytowało mnie trochę zachowanie typów na blachach w większości D i A na swoich dojebanych geesach, których oddech i głos Akrapa dało się odczuć na każdym prawie winklu i szczęście że to był środek tygodnia. Swoje w życiu wyjeździłem, ale nigdy nie wkurwiałem przez kilometry nikogo jadąc mu na kole, przygazowując co by wiedział że tam jestem. Tylko wyprzedzałem na raz a jak nie potrafiłem to zostawałem za nim w dużej odległości.
W Italii to się właśnie jeździ, jak widzę kogoś rozpędzonego to zjeżdżam i pokazuję żeby mnie wyprzedzał. Kolejna sprawa, że tam nikt na moto nie wyprzedza aut stojących w korku tylko stoi razem z nimi, to chyba najbardziej nie zrozumiałe dla mnie zachowanie ze wszystkich, których tam doświadczyłem. Półtora dnia jazdy i wiem że tam już nie pojadę.
Natomiast w IT bardzo podobała mi się panoramica delle vette na którą pojechałem o 5 rano, strada delle 8 Malge, monte Paularo, droga SP 500 przez passo Gavia, Sapadda i szlak pod Monte Peralba, uciąłem sobie pogawędkę z forestale o zakazach jazdy po górach. Nie dowiedziałem się nic nowego, wszystko zależy na kogo trafisz.
Wycieczkę mogę nazwać „ poniżej trzech dych nie jest gorąco”. Lubię ciepło ale jazda na moto powyżej 37 stopni nie jest przyjemna, jeździłem w bawełnianych spodniach i podkoszulku z długim rękawem kolegi Emka ( dzięki za zajebisty produkt, miałem różne sklepowe, ale Twój pobił je pod każdym względem ) A i tak gorąc był nie do opanowania, pierwszy raz byłem na wyjeździe gdzie nie przekroczyłem stówki przez 6 dni jazdy, to dowód na to że w końcu dorosłem do jazdy na moto. Jazda Africą sprawiała mi też mega ogromną frajdę, szczególnie jadąc korytem wyschniętej rzeki z pasażerką i bambetlami

.