|
Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
18.09.2012, 15:44 | #1 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Online: 1 miesiąc 6 dni 22 godz 11 min 52 s
|
Wiecej o doznaniach kulinarnych
Czytam z zapartym tchem relacje z podróży motocyklowych na naszym forum. fficeffice" />
Świat objechany wzdłuż i w szerz nie raz nie dwa ! Lód , pustynie, piach , lasy, woda, miasta, zamki, błota, wszystko było. Upadki, naprawy, trasy, części, dane techniczne, przyjaźnie, znajomości. Doznania estetyczne, edukacyjne, kulturalne i poetyckie i mniej szlachetne. Ale żeby o jedzeniu cos napisać, o daniach, o specjałach, przyprawach, nalewkach i bimbrach . Kilkanaście tysięcy km stąd jedzą coś o czym wiedzą tylko twardziele, którzy zatelepali tam swoje zady na motorach a nawet nie powiedzą, nie opiszą, że dobre, że wspaniałe, że paskudne, że dużo ,że bardzo dużo, obleśnie. Krótkie wzmianki zjadłem wypiłem idę spać. Toż to czysta marnacja !!!! Podróżujecie po świecie i wiecie jak o żarciu opowiadają Włosi czy Francuzi, co jedli i gdzie ile za ile jak smakowało co do tego pili , co będą jeść i kiedy i gdzie ba i mówią o tym jedząc. Ile im to sprawia radości, jak ich to zajmuje, to może i nam by się podobało ? Mnie na pewno!! W Afryce chyba inaczej niż w Mongolii czy na Syberii , w Albanii ciekawe co tam smakuje najlepiej Czarnogóra też chyba niejednego zaskoczyła jakimś smakiem ? Ciekawe gdzie dają dobrze zjeść po drodze nad Bajkał ?, czasem ktoś coś burknie o soljance i pierogach , ale czy mu smakowały czy parzyły czy były soczyste lub jędrne to już nic, popatrz se na zdjęcie i się domyśl ! „Jestem głęboko przekonany” ze nawet zupka chińska zjedzona na stepie czy na pustyni przy zachodzie słońca przed namiotem popita piwkiem lub gorzałką zasługuje na pamięć potomnych, że jej smak to musi być najlepszy na świecie ! Mnie tak interesuje czy wędzoną rybę z kartoflami w łupinkach z masłem ktoś jadł i wódką zimną popijał czy bimbrem , albo te noo yy owoce jakie albo wino do sera jakiegoś pił. Może znacie miejsca warte opisania żeby polecić lub ostrzec ! Wyobrażam sobie opis Elwooda, Bajrasza czy Lupusa jakiejś wpadki gastronomicznej, było by chyba wesoło !!! Chyba jestem głodny |
18.09.2012, 16:19 | #2 |
Administrator
|
Wydaje mi się że jako forum podróżników ,a nie kulinarne, skupiamy się na sprawach wspomnianych na początku twojego postu.
Ale cóż może ktoś kiedyś się pochwali w jakiejś relacji co jadł. Np dla mnie to nie aż tak znaczące żeby się szczególnie o tym rozpisywać co gdzie i czy smakowało. Wciągnij jakiś obiad boś chyba naprawdę głodny
__________________
AT03 |
24.09.2012, 13:25 | #3 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
Oj Dzieju, ja ty mało wiesz o za... o jedzeniu
Jestem zdania, ze jedzenie/smak jest nieodłącznym elementem każdej podróży. Staram się wtrącać w relacje coś niecoś...no ale ile można pisać o gorzałce Jak kiedyś się zabiorę za opis tegorocznych wojaży, to bedzie to absolutnie kulinarna opowieść, bo tylko z jedzeniem-i to jakim-najbardziej mi się kojarzy. Tak na marginesie, to był już kiedyś taki watek, ale jakoś przysechł.
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz |
24.09.2012, 17:46 | #4 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 985
Motocykl: ETV 1000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 6 dni 8 godz 43 min 51 s
|
[QUOTE=bajrasz;259493]Oj Dzieju, ja ty mało wiesz o za... o jedzeniu
Jestem zdania, ze jedzenie/smak jest nieodłącznym elementem każdej podróży. Staram się wtrącać w relacje coś niecoś...no ale ile można pisać o gorzałce Jak kiedyś się zabiorę za opis tegorocznych wojaży, to bedzie to absolutnie kulinarna opowieść, bo tylko z jedzeniem-i to jakim-najbardziej mi się kojarzy. Tak na marginesie, to był już kiedyś taki watek, ale jakoś przysechł.[/QUOTE Popieram Nie wszyscy może mają jednakowe zdanie, ale ilu jest takich , którzy nnie wiele mają z podróżowaniem,a jednak często goszczą na Forum, wtrącaja To i Owo, nie koniecznie na temat. Trzeba być bardzo rozsądnym aby nie naraźić się komuś kto ma inne zdanie. Mnie osobiście podoba się ten wątek. Lubię esperymenty w kuchni i temat jest bardzo mi bliski.. Wiem- są tacy co wszystko im jedno Co Ggzie i Co ... I tak gówno z tego będzie. Ale Ci co piękne widoki i trasy wieńczą pysznym posiłkiem, czują się jak Herosi (albo ich żołądki), do tego jakis regionalny trunek i czego chcieć więcej. Szczęście jest tak blisko ale nie każdy potrafi zebrać wszystkie fanty do worka. Błagam nie ograaniczajmy się tylko do nabijania kilometrów, i zaliczania pięknych widoczków.
__________________
734 zero 70 7dwadwa |
24.09.2012, 17:52 | #5 |
wondering soul
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,364
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
|
No to i i ja dodam swoje trzy grosze
Dla mnie zgłebianie tajników lokalnej kuchni podczas podróży jest co najmniej równie ważne jak podziwianie widoczków / zabytków i innych elementów kultury. To jeden z elementów podróżowania, bez którego poznanie czegoś nowego byłoby niepełne. Nie krytkuję zwolenników zabierania ze sobą puszek i jedzenia wszędzie znanych sobie i sprawdzonych potraw, mowię tylko, że dla mnie nowości kulinarne są częścią przygody, z której za nic nie chciałabym zrezygnować. A ile z tym fajnych historii się wiąże... Do czego to ludzie są zdolni przy próbach przełknięcia oka, czy innego jądra. A czego nie przełkną. Albo kiedy zbliża się do granicy "tęsknienia za McDonalds" (pamiętam POdos co pisałeś na temat MC na autostradzie do Delhi i akurat mieliśmy te same wrażenia). Wiele ciekawostek okołokulinarnych można znaleźć wplecionych w opowieści na tym forum. I mam wielką nadzieję, że tak zostanie. Pozdr
__________________
Ola |
02.10.2012, 20:07 | #6 | |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 1,220
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 19 godz 7 min 52 s
|
Cytat:
A to poważna sprawa. Tak jak pierogi w knajpie przy hodowli pstrągów Życie to nie nawijanie kilometrów.
__________________
|
|
24.09.2012, 13:49 | #7 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Online: 1 miesiąc 6 dni 22 godz 11 min 52 s
|
No hehe trud nie poszedł na marne
dzięki pozdrawiam |
24.09.2012, 14:39 | #8 |
Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
|
Hmm, w moich przypowiastkach watek kulinarny stanowił wazny element kolorytu.
__________________
pozdrawiam, podos AT2003, RD07A ------------------ Moje dogmaty 0. O chorobach Afryki: (klik) 1. O Mikuni: Wywal to. 2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!! 3. O goretexie: Tylko GORE-TEX 4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów 5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu. 6. Lista im. podoska Załącznik 10655 7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem. 8. O KN: Wywal to. 9. O nowej Afripedii: (klik) |
24.09.2012, 17:16 | #9 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,967
Motocykl: RD07a/1190r
Online: 11 miesiące 6 dni 11 godz 35 min 45 s
|
Jak to ładnie można określić gotowane oko.... wątek kulinarny
Zgadzam się, że lokalne żarcie stanowi nie wiele mniejszą atrakcję niż oglądane widoki, choć są i tacy co mają podejścia na inż. Mamonia, czyli gdziekolwiek się nie znajdują jedzą tylko to co znają, najchętniej przywiezione z Polski To pozwolę sobie wrzucić kilka dań z ostatniej wycieczki (Kolumbia) Bandeja paisa - ryż, fasola, kiełbasa, słonina z głębokiego oleju, avocado, placek kukurydziany, obowiązkowy smażony banan i cholera wie co jeszcze Owoce z czego większość widziałem pierwszy raz w życiu (na zdjęciu te bardziej znane) Naleciałości meksykańskie czyli taco lub coś w tym stylu + pyszne napoje mango i maracuja Fantazja szefa czyli kupa żylastego miecha wszelkiego rodzaju. Stek, niezły choć wszyscy zgodnie twierdzili, że na steki to tylko do Argentyny. Browar Udało mi się naliczyć chyba trzy nazwy. Naturalne soki robione na ulicy. Pycha ale jeśli chodzi o soki z ulicy to póki co numerem 1 jest dla mnie Syria. Na drugim planie stoisko z krewetkami. Rewelacja! kubeczek krewetek koktajlowych z sokiem z limonki, czosnkiem, cebulą. W opcji też sos pomidorowy. Dla mnie najlepsza rzecz jaką jadłem na tym wyjeździe. Szaszłyki - dobre ale gumowe raz hamburgery - nijakie To było fajne. Takie wielkie chipsy z różnym nadzieniem: ser, pomidory, mięso itp. Fachowej nazwy nie pomnę. Chorizo czyli kiełbaski z grilla. Pomidory nie są niedojrzałe, ot taka lokalna odmiana. Coś a'la harbata z trzciny cukrowej a do tego kawał pysznego sera (owczego? ) Zupa + 2 danie w jednym czyli jakieś cudo z kawałem ryby, całą kukurydzą i Bóg wie z czym jeszcze. Dobre choć doznania estetyczne dramatyczne. Romantyczna kolacja czyli ser, krakersy i wino vol 6 % Ostatnio edytowane przez czosnek : 24.09.2012 o 17:47 |
24.09.2012, 14:56 | #10 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
I tylko dlatego go śledziłem
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz |