Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28.07.2021, 13:47   #11
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
Nie wiem którędy tam wzdłuż Bugu lecieliście ale szutru to ja tam nie widziałem.
Bo my ten Bug to robiliśmy z grubsza od Wyszkowa do Ciechanowca, więc do tego odcinka przy granicy, o którym Ty piszesz, mielibyśmy jeszcze jakieś 100 km jakbyś szukał szutrów, to odcinek Wywłoka-Przewóz Nurski składa się głównie z nich oczywiście wiadomo, że jak się chce dojechać dość daleko, to te szutry się przydają do nadgonienia. Ale zwykle były na zmianę z innymi rodzajami dróg, więc nie dawały się we znaki ( przynajmniej nie mi ) a tu po prostu jak się zaczęło nimi jechać, to końca nie było widać.
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2021, 13:09   #12
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Wracając do tematu...

Dzień 1 zakończyliśmy umiarkowanie imponującym wynikiem 201 km.
Kilka obrazków z drogi. Topienie w błocie na początek dnia:
a2.jpg

a3.jpg

a4.jpg

Okrutnie nudne szutry:

szutry.jpg

Topienie w (bardzo śmierdzącym) błocie na koniec dnia:

a5.jpg

a6.jpg

a7.jpg

A tak prezentuje się moje centrum dowodzenia wycieczką:

a1.jpg

DZIEŃ 2
...wita nas słońcem i kotkiem.

9.1.jpg

2.jpg

3.jpg

Ja na śniadanie wrzucam Ketonal, bo w krzyżu wyraźnie poczułam zbliżające się kolejne urodziny. Lekko mnie to stresuje, bo 2 lata temu w związku z tym, że mój głupi kręgosłup strzelił podczas zabawy z psem, przez niemal cały pobyt nad morzem chodziłam jak kaleka, a wrócić musieliśmy asfaltem. Szczęśliwie w tym roku okazało się, że to tylko jednorazowy i krótkotrwały dyskomfort.

Za to Maciek przy którymś z postojów wczepia mi się w przednie koło i diagnozuje łożysko do wymiany. Nie powinno być problemu z dostaniem, bo to jakiś standardowy typ, ale uznaje, że zdecydowanie lepiej kupić je jeszcze w Polsce, bo na Litwie to cholera wie jak będzie z dostępnością, skoro w Kownie mają aż jeden serwis motocyklowy (a przynajmniej tyle udało mi się znaleźć).

12.1.jpg

Ten dzień przynosi nam też niestety trochę asfaltu, ale za to nie ma tego dłuuuuuugieeeeegooooo szutru. Widoki są piękne, polne drogi, trochę łąk, jeden przejazd przez rzeczkę, którą pokonujemy "na emeryta", bo poprowadzili przez nią drogę dla traktorów wyłożoną betonowymi płytami, które pokryły się śliskim wodnym życiem, plus nurt jest nawet w miarę żwawy. Cóż. Tym razem nie będzie fontanny spod kół 🙁

rzeczka.jpg

Kawałek dalej łuk w prawo, po wewnętrznej krzaki, po zewnętrznej malownicze pola, a w połowie zakrętu traktor z naprzeciwka ratuję się ucieczką w krzaki, szczęśliwie bez żadnych efektów ubocznych, ale stresik był.

traktor.jpg

Bez dalszych przygód docieramy w porze obiadowej do Sokółki. Jest sklep rolniczy, więc Prince wbija na pewniaka po łożyska. I wychodzi zasmucony. W drzwiach mija się jednak z człowiekiem z reklamówka Inter Carsu, pyta o lokalizację i prędko pędzimy pod wskazany adres, bo zaraz zamknięcie. Wbija na pewniaka do IC i już za chwilę... wychodzi zasmucony. Ok. Obok jest jeszcze jakiś sklep z takimi cudami, więc na pewno tam się uda. No... jednak nie. Ale nic to, mamy jeszcze kawałek Polski do przejechania, na pewno znajdziemy te łożyska. W końcu to typówki, nie?

Za to pizzę w Sokółce mają naprawdę spoko - tylko sobie kukurydzę i oliwki wymieniliśmy na czosnek 😉

pizza.jpg

Przy okazji okazuje się, że pizzeria jest obok szkółki judo i nasze motury robią za atrakcję dla niemal każdego dzieciaka wchodzącego na trening 😃 "one mają rejestracje?" "nieee, no co ty, to krosy, krosy nie mają rejestracji". No dobrze kombinujesz młody, ale jednak nie do końca - tablice są, tylko odrobinkę przykryte błotem 😉

Dzień drugi kończymy na campingu Jałowy Róg nad Czarną Hańczą. Do wyboru mamy rozbić namiot na dole nad samą rzeką albo wynająć domek na górze. Zamawiamy piwo i rozważamy wszystkie za i przeciw. Domek kusi swoim folklorem. No ale po coś ten namiot taszczymy, co nie? No i tam tak ładnie nad samą wodą. Ale te domki takie fikuśne... Ale finansowo średnio opłacalne (domek+dostęp do prysznica to 50 zł od osoby; może i nie bardzo drogo, ale za komfortowy pokój z łazienką i czyściutką pościelą w Ciechanowcu płaciliśmy po 60 ). Schodzimy sobie na dół, żeby z bliska obejrzeć drugą opcję, mordujemy trochę komarów i jednak bierzemy domek 😉 W domku mieszczą się 2 łóżka, a między nimi a ścianą z drzwiami zostało akurat tyle miejsca, żeby położyć plecak. Ale w sumie czego więcej potrzeba?

16.1.jpg

17.1.jpg

7.jpg

8.jpg

Dzień 2 zamykamy wynikiem 258 km.

P.S. Naprawdę nie wiem dlaczego zdjęcia się przekręcają... i na telefonie i na komputerze są prawidłowo, a po załadowaniu robią salta

Ostatnio edytowane przez Novy : 06.08.2021 o 22:17 Powód: Obróciłem zdjęcia
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2021, 18:59   #13
El Kowit
Banned


Zarejestrowany: Jul 2021
Miasto: Świat równoległy
Posty: 723
Motocykl: Wrublin 300KM
El Kowit jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 9 godz 32 min 12 s
Domyślnie

Elegancko.
Podobny dylemat z łożyskiem miałem i ja przed granicą z Litwą. Nawet ją pokonaliśmy ale zawróciliśmy do PL i właśnie w IC kupiliśmy, by... nie wymienić, bo okazało się " nie te"
Ale jak mówi kolega: co to za wycieczka jak coś nie spier... Tak, że ten. Dobrze się czyta.
El Kowit jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2021, 01:29   #14
matjas
 
matjas's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 14,069
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 4 godz 14 min 18 s
Domyślnie

Cyta siem.
Ja wole jednak wycieczki takie co mogę mieć wyjebane w mechanikie
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2021, 07:59   #15
Novy
Moderator
 
Novy's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Niemcownia
Posty: 3,409
Motocykl: CRF 1000D/DCT
Przebieg: 48k+
Novy jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 2 godz 8 min 40 s
Domyślnie

Dzisiaj wieczorkiem zdjęcia zrobię widzialne bez łamania karku
__________________
Wreszcie mam swój kawałek szczęścia w całym tym gównie dookoła
Novy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2021, 10:13   #16
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Novy Zobacz post
Dzisiaj wieczorkiem zdjęcia zrobię widzialne bez łamania karku
Oj będę niezmiernie wdzięczna!
A czy jest coś, co mogę zrobić, żeby one się ładowały prawidłowo? Wiemy, że umią, bo niektóre są dobrze przecież.

Cytat:
Napisał matjas Zobacz post
Ja wole jednak wycieczki takie co mogę mieć wyjebane w mechanikie
Wystarczy na wyjazd spakować sobie mechanika
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2021, 12:51   #17
JaTomek

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2017
Posty: 646
Motocykl: ...............
JaTomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 5 dni 13 godz 16 min 51 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał _-aska-_ Zobacz post
Wystarczy na wyjazd spakować sobie mechanika
Albo przypilnować żeby wszystko wcześniejszej dobrze sprawdził
JaTomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2021, 16:47   #18
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał JaTomek Zobacz post
Albo przypilnować żeby wszystko wcześniejszej dobrze sprawdził
Sprawdzał bardzo dokładnie. No ale nie da się każdej części eksploatacyjnej profilaktycznie wymienić przed urlopem
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.08.2021, 15:48   #19
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

DZIEŃ 3

Przed podróżą idziemy na chwilę nad rzekę, pooglądać rybki i takie tam.
1.1.jpg
2.jpg
3.jpg
4.jpg
Na szybko klecę w Locusie trasę do Sejn. Gadamy chwilę z właścicielem przybytku, który wpędza nas w lekki stresik pytaniem czy sprawdzaliśmy czy nie ma problemów z przekraczaniem granicy. Cóż. Sprawdzaliśmy. Jakieś 2 tygodnie temu... Dochodzimy do wniosku, że teraz to się już nie ma co zastanawiać, za kilka godzin sami dowiemy się jak jest.

Ciekawostka - po drodze z Jałowego Rogu do Sejn jest ponad dziesięciokilometrowy odcinek szerokiego szutru przez las prostego jak w mordę strzelił. Aż dziwnie się to jedzie W ogóle - jak wiadomo - te rejony obfitują w szutry, ale takie jakieś lepsze, niż te przy Bugu. Ciekawsze i jednak na zmianę z innymi rodzajami dróg.
5.jpg

Z Sejnami wiążemy spore nadzieje - po pierwsze zakupy w najbardziej dochodowej Biedronce w Polsce (serio, niektórzy Litwini wychodzą z niej nie z jednym, ale z kilkoma wyładowanymi po brzegi wózkami zakupowymi), po drugie zakup łożysk. Przecież, jak już wcześniej ustalono, nie będzie problemów z dostanie, bo to standardowy typ. Co nie? Niestety, jeden sklep najwyraźniej przestał istnieć, a kiedy Maciek poszedł popytać w okolicy, mnie dopada pierwszy urlopowy deszcz. Szczęśliwie znika równie szybko, jak się pojawił - choć zostawi po sobie bardzo malownicze chmury. W miejsce deszczu pojawia się Prince. Oczywiście bez łożysk.

Wyjeżdżając z Sejn znajdujemy najpiękniejszy w Polsce sklep rolniczy zlokalizowany w młynie z 1921 roku. W środku niestety mniej oszałamiający, ale z zewnątrz jest na co popatrzeć.
6.jpg

No ale łożysk do mojej Zebry ni majo

I tak oto bez nowych łożysk kierujemy się do przejścia granicznego w okolicach Berżnik. Berżników? W okolicy miejscowości Berżniki. O. Zaraz za nią zaczyna się droga szutrowa wjeżdżająca w końcu w las, szeroka i dość równa. Przy niej kawałek dalej znak, a nad nią baner jak na festynie. Cóż. Można powiedzieć, że problemów z przekroczeniem granicy nie stwierdzono Za to zaraz za znakiem droga przestaje być równym szutrem i - choć nadal tak samo szeroka - zmienia się w typową leśną drogę z dziurami i kałużami. Co zauważamy nie jako jakąś przykrość, ale jako ciekawostkę.
7.jpg
8.jpg
9.jpg

Oczywiście przegapiłam "nasz" zjazd w lewo, ale ponieważ wcześniej analizowałam okolice i wiem, że zaraz będzie następny, to nie zawracamy. Tym sposobem znajdujemy się na całkowicie prostej i bardzo szerokiej drodze z głębokiego piachu.
piach.jpg
Pojawiają się na niej górki i dołki, ale przez jakieś 5 km jest to tyłek do tyłu i trzymanie manety, żeby się nie zapaść, a ja już się zastanawiam jak pięknego orła wywinę, kiedy w końcu będzie trzeba zwolnic i z niej zjechać - bo trzeba Wam wiedzieć, drogie dzieci, że ja sobie zupełnie nie radzę ze zmianą kierunków i prędkości w głębokim piachu Szczęśliwie zjazd wypada akurat na górce, a na górce jest trochę stabilniej i udaje się wykonać ten przerażający manewr bez przygód.

A potem było już tylko lepiej...
Oczywiście niewielka w tym moja zasługa, bo rysując trasę jestem w stanie sprawdzić jedynie z grubsza czy faktycznie jest tam droga, czy nie jest asfaltowa i czy nie prowadzi przez jakiś park krajobrazowy - ale znowu jestem z siebie dumna, bo znowu wyszła mi piękna trasa. Lasy, pola, łąki, jeziora, ścieżki, którymi ostatni raz ktoś jechał w czasach elektryfikacji wsi, komuś przejeżdżamy przez gospodarstwo, ale macham panom siedzącym na ławeczce - odmachują ręką, a nie widłami i pochodniami, więc chyba nie mają pretensji.
gosp1.jpg
gosp2.jpg
gosp3.jpg
10.jpg
11.jpg
12.jpg
13.jpg
14.jpg
15.jpg
16.jpg
17.jpg
18.jpg
19.jpg
20.jpg
21.jpg
22.jpg
23.jpg
24.jpg


Raz się prawie wywracam, bo za dużo rzeczy na raz - wąska kręta ścieżka, krzaki wpadające w gogle, ogarnianie nawigacji. Za późno się orientuję, że skręcamy właśnie o tu, głupie hamowanie, droga, w którą skręcam, prowadzi do góry, jest przeorana wzdłuż śladami potoków deszczu, które najwyraźniej niedawno temu płynęły, w tym wszystkim jeszcze kamienie. I finalnie utrzymuję pion, ale pakuję się w krzaki Zanim przestaję się śmiać, Prince już ciągnie Zebrę za ogon, żeby nas wyciągnąć z krzaków i ustawić z powrotem na dróżkę

Był też slalom między słupami energetycznymi. Nadal się zastanawiam czy puszczenie drogi slalomem, a nie prosto z jednej strony, miało jakiś cel czy to tylko po to, żeby się nie nudzić podczas jazdy
slalom.jpg

Cywilizacji tyle, co nic. Miejscami musimy przejechać kilkaset metrów asfaltowymi drogami, pięknymi, równymi, szerokimi... i praktycznie pustymi. Oczywiście całe mnóstwo słynnych litewskich szutrostrad.
szutry skrzyzowanie.jpg

Przez łąki z czarnoziemami docieramy nad jezioro Duś, które odrobinkę mnie zawiodło, bo na mapach googla droga była żwirowa, a teraz jest równy asfalt, ale powiem Wam, że i tak było warto! Wbijamy na górkę (żeby wystarczyło później zepchnąć Świnkę z góry na dół celem odpalenia i żeby dzięki temu Maciek nie musiał jej kopać ) i delektujemy się okolicą. Przed sobą mamy jezioro, które jest naprawdę duże i bardzo malownicze. Za sobą - pasące się krowy i spacerujące bociany. A wszędzie wokół kwitnąca łąka. Zdecydowanie nie ma na co narzekać!
czarnoziem.jpg
jez1.jpg
jez2.jpg


Korzystając z pierwszego postoju na obcej ziemi bierzemy się za włączanie roamingu. Prawdę mówiąc takie z nas obieżyświaty, że ostatni raz za granicą byliśmy kilka lat temu, kiedy podczas urlopu na Dolnym Śląsku zahaczyliśmy o Czechy. Pamiętam, że wtedy roaming włączył się sam (i to nawet nie proszony, bo tam, gdzie nocowaliśmy, silniej łapało sieci czeskie niż polskie, więc nawet w Polsce telefony działały na czeskich sieciach). Nie jestem mistrzynią obsługi nowoczesnych technologii, więc chwilę zajmuje mi nawciskanie odpowiednich guziczków, żeby złapać zasięg. Z telefonem Maćka mamy jakiś grubszy problem, ale dochodzimy do wniosku, że zajmiemy się tym później.

Niechętnie, ale porzucamy naszą malowniczą łąkę na wzgórzu, jezioro, krowy i bociany.

Kilka razy okazuje się, że mapa mapą, a życie życiem. Raz musimy zawrócić, bo droga po prostu znika i absolutnie nie widać sensu jechania "na dziko". Raz jedziemy sobie drogą między zbożem zgodnie z mapą, tylko ślady wyjeżdżone przez koła samochodów robią się coraz węższe, coraz bledsze... próbuję jechać miedzą, ale jest zbyt wąska, zbyt wyboista i zbyt zarośnięta. Niestety wynosimy w butach kilka kłosów. Nieładnie, ale naprawdę droga po prostu zanikała stopniowo, więc trudno było w porę zareagować - no i w sumie to do końca jedziemy cieniem, jaki został po drodze, więc teoretycznie nie wjechaliśmy po chamsku człowiekowi na pole!
zboze.jpg

Raz wywalam się w zastygniętej koleinie i ląduję na ziemi między kłosami zbóż. Przywaliłam łokciem i dobrze, że byłam w zbroi, bo ja naprawdę nie wiem jak te biedny roślinki w tym rosną. Kolor piachu, a twarde tak, że równie dobrze mogłabym walnąć o beton.

A raz wpierdzielam się w zaorane pole, bo na mapie mam jeszcze dobre kilkaset metrów prostej drogi, która dopiero później ma skręcić w prawo, ale za lekkim wzniesieniem okazuje się, że jednak psikus, aktualnie droga odbija już, teraz, natychmiast. Prędkość była za duża na reakcję, ale na szczęście na zaoranym polu nie narobiłam nikomu żadnych szkód, za to śmiałam się z siebie dość długo.

W pewnym momencie jadąc przez las zauważamy przy drodze stojące samotne quady. Okazuje się, że to lokalne chłopaki się bawią i najprawdopodobniej słysząc, że się zbliżamy, postanawiają podnieść dla nas drzewo, które zwaliło się na drogę. Cóż, dziś nie będzie narzekania na dzisiejszą młodzież
pomocnicy.jpg

Były też i takie miejsca, gdzie droga nagle znikała, ale przecinając łąkę udawało się dotrzeć do najbliżej istniejącej ścieżki.
zagubieni.jpg
Na kilku ścieżkach spotykamy stada krów, które musimy minąć w takiej odległości, że niemal wystarczyłoby wyciągnąć rękę, żeby je pogłaskać. Oczywiście zwalniamy tam do prędkości minimalnej i staramy się robić jak najmniej hałasu (co wychodzi nam raczej kiepsko, ale liczą się chęci!). Fajne jest to, że większość ma nas w nosie. Niektóre faktycznie widać, że się stresują, ale niektóre wręcz wyglądają na zaciekawione
krowa1.jpg
krowa2.jpg

Ostatecznie jeśli chodzi o litewski TET, to wykorzystujemy jakieś 8 km przy samym Kownie Kawałek przed miastem, w którym przecież mamy spędzić 2 noce, sprawdzam szybko oferty na Booking i zaklepuję nam pokój w hostelu za szalone 36 eurasów za 2 noce dla 2 osób. Nie wiem co mam napisać o tym miejscu, bo teoretycznie spoko, bo pokoje takie raczej typowo pracownicze, ale łazienka czysta i w ogóle. Nawet ręczniki dostaliśmy. Właściciel od razu powiedział, żebyśmy motocykle wstawili za bramę, więc miło. I wiaderko i płyn do prania filtrów powietrza pożyczył. Więc znowu miło. I po polsku mówi, a to wygodne, bo choć przed wyjazdem chciałam być porządną turystką i nauczyć się chociaż mówić po ichniemu podstawowych zwrotów jak "dzień dobry" czy "dziękuję", to ten język jest dla mnie kompletnie nie do pojęcia - jeszcze o ile wersja pisana wydaje się nawet podobna miejscami, wręcz wygląda jakby dodawali tylko "os/as" (telefonas) albo "ai" (pomidorai) na koniec polskich słów, tak to, co słychać kiedy mówią nie tylko nie przypomina mi żadnego znanego języka, ale również kompletnie nie łączy się z tym, co widzę napisane (na przykład kiedy lektor w autobusie czyta nazwy przystanków, które są napisane na rozkładzie). Wracając... Niby wszystko ok, ale właściciel miał specyficzne poczucie humoru, którego kompletnie nie rozumiałam i nie widziałam dlaczego nagle wybucha śmiechem i klaszcze w ręce, a do tego zdarzyły mu się dość niestosowne żarciko-propozycje. Więc w sumie ok, ale jeśli jesteś samotną kobietą, to może przenocuj gdzie indziej, bo o ile nie podejrzewam, żeby miało dojść do czegoś złego, to po co narażać się na takie dziwne teksty?

Ale jeszcze zanim dojechaliśmy do hostelu, żeby dowiedzieć się tego wszystkiego, to bardzo duże wrażenie robi na nas zapora na Niemnie. Głównie za sprawą dolnej części rzeki, która jest niby uregulowana, ale jednak nie do końca. Niby pod zaporą, ale nadal bardzo szeroka. Niby z obydwu stron ograniczona murami, ale jednak pomiędzy nimi znajduje się szeroki i urozmaicony świat rozlewisk i kwitnących łąk. A do tego industrialne zabudowania elektrowni wodnej.

Tego dnia niewiele już jesteśmy w stanie zrobić, zanim padniemy. Idziemy jeszcze tylko do supermarketu po jakieś zakupy i dochodzimy do wniosku, że oesu jak tu drogo. Szukamy jakichś lokalnych przysmaków, ale głównie trafiamy na suszone ryby, więc ostatecznie kończymy na chlebie, wędzonym topionym serze, jakichś czosnkowych chrupkach i czekoladzie z kaszą gryczaną i bananami o dziwo - całkiem dobra.
promki 39.1.jpg
Ja jeszcze zdążyłam zrobić szybkie pranie, żeby zdążyło wyschnąć na balkonie zanim znowu wyruszymy w podróż, próbujemy odpalić netflixa, ale po niespełna 15 minutach po prostu idziemy spać, tak jesteśmy wypoczęci od tego urlopu
hostel 40.1.jpg

Ostatnio edytowane przez Novy : 10.08.2021 o 21:32 Powód: Obróciłem zdjęcia
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.08.2021, 23:44   #20
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,138
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 12 min 59 s
Domyślnie

Pani kochana. A kto lubi ppiochy ?
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743
Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin......
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Czy WR250f nadaje się do wakacyjnych podróży? _-aska-_ Polska 43 07.07.2021 10:22
"Życie to nie bajka, nie głaszcze po jajkach!!!";) Howerla, Svidovets, Закарпатське***** Pirania Trochę dalej 55 29.09.2017 22:46
XIX Mazowiecki Rajd Weteranów szos "MAGNET 2014" Marcel Imprezy forum AT i zloty ogólne 2 01.06.2014 16:12


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:41.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.