03.01.2022, 19:34 | #37 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 13 godz 26 min 27 s
|
Wstajemy i zbieramy się nieśpiesznie. Jagna dzień wcześniej wytyczyła trasę i wyszło jej nie 300 tylko 360 km. No cóż, przeżyjemy. Jemy jakieś śniadanie z resztek, rozliczamy się z właścicielką, dajemy pozor na piesa i jedziemy.
Celujemy w przejście graniczne w Pachthaus, wcześniej jednak tankujemy gdyż w kateemie świeci się rezerwa. Przekraczamy granicę, po czeskiej stronie stragany z dobrem wszelakim, badziewiem i durnostojkami, a po niemieckiej stronie remont. Droga zamknięta, rozkopana głęboko i tam gdzie chcemy jechać to verboten. Zauważamy jednak dwóch policjantów, Jagna idzie pogadać czy po chodniku możemy przejechać. Policja na to mówi, że jak to po chodniku? A jak by tam przechodziła wasza matka, a wy tam dzidowali 200 na godzinę na przednim kole, to co? Ok, pytamy jednak, czy przeprowadzić można, na co policja mówi że tak i sobie idzie. Przepychamy po chodniku 20 metrów i jedziemy jakimiś zadupiami w kierunku Polski. Nawet udaje się nam zobaczyć Augustusburg z oddali. A tu jakieś zbliżenie Zdjęć więcej ni ma, zatrzymujemy się jeszcze gdzieś po drodze w "restauracji " na literę M, a potem przez Łęknicę wjeżdżamy do Polski. Z podsumowaniem niech się męczy Jagna. |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
RUMUNIA - na długi weekend majowy | Miras Sc | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 26.04.2013 12:21 |