19.06.2011, 13:44 | #1 |
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Ustroń
Posty: 237
Motocykl: RD07a
Przebieg: 95000
Online: 1 tydzień 3 dni 23 godz 10 min 45 s
|
Waha po 8.2 zł czyli jak nie zbankructwać w Turcji [Kwiecień 2011]
Relacja będzie z tych co to mało pisania więcej zdjęć, ale jak mówi stare polskie powiedzenie jedno zdjęcie zastępuje 1000 słów.
Termin druga połowa kwietnia. Po dogadaniu się z jednym z forumowych kolegów na tymże właśnie forum, jednym telefonie spotykamy się na stacji benzynowej na Słowacji i tak to się zaczęło - kierunek Turcja, bez jakiś określonych celów. Pierwszy nocleg Szeged na Węgrach - nic ciekawego poza tym że poniewierały się tam stada sportowców - nazwa Sport Hotel zobowiązuje. DSC_0001.JPG Drugi nocleg miał miejsce w Grecji 32 m.n.p.m. oczywiście ten był już w krzakach, rano może 3 st.C, mżawka - te zdjęcia nie są dobrym wspomnieniem, więc wolę ich uniknąć. Potem było już tylko lepiej DSC_0015.JPG Romantyczny wieczór DSC_0027.JPG Kebab, mięso opiekane ogniem - niezapomniany smak. DSC_0030.JPG Jeden z kolejnych poranków - widok z namiotu DSC_0051.JPG DSC_0061.JPG Jeden z noclegów - obok knajpy, którą prowadziła angielka. Tam też zostały nam zrobione zdjęcia podczas kąpieli i wrzucone na stronę tej właśnie knajpy z dopiskiem "sezon kąpielowy rozpoczęty" . A z racji, że knajpę prowadziła pani z Angli śniadanie było w stylu English Breakfast. DSC_0065.JPG DSC_0069.JPG Kierujemy się na Pamukkale. DSC_0090.JPG Śpimy na polu, które jest nad miastem - unikanie komercji. Jesteśmy tam sami do momentu kiedy idziemy spać, wtedy włączają muzykę i schodzą się lokalesi na zabawę - wieczorne fotografowanie. DSC_0132.JPG DSC_0136.JPG DSC_0139.JPG DSC_0146.JPG Pamukkale. DSC_0158.JPG DSC_0168.JPG DSC_0181.JPG Dojazd i nocleg w okolicach Marmaris DSC_0199.JPG DSC_0202.JPG DSC_0230.JPG DSC_0235.JPG Kolejny dzień pokazał że niebo na całej swojej powierzchni może mieć błękitny kolor i można ładować się w góry na szosowych gumach bez strachu, że się nie wyjedzie. (sesja z forfiterem i poczęstunek przez miejscowych świeżo złowiona rybką) DSC_0253.JPG DSC_0259.JPG DSC_0260.JPG DSC_0273.JPG DSC_0274.JPG Jeszcze tylko mała podpowiedź jak i gdzie się mamy kierować żeby wyjechać, i z pełnymi brzuchami dalej w drogę. Dodawać nie muszę, że z powodu ogromnej ilości rozjazdów i tak się pogubiliśmy DSC_0279.JPG DSC_0282.JPG Zgubienie jak zwykle wyszło tylko na dobre - noc trochę chłodna, ale widoki o poranku..... DSC_0308.JPG DSC_0316.JPG DSC_0318.JPG DSC_0321.JPG DSC_0329.JPG DSC_0337.JPG DSC_0352.JPG DSC_0357.JPG DSC_0372.JPG DSC_0386.JPG DSC_0390.JPG DSC_0392.JPG Kolejny dzień to kolejne próby dostania się do jakiejś drogi, zatankować i dojechać do Egirdir. DSC_0402.JPG DSC_0415.JPG DSC_0416.JPG DSC_0428.JPG DSC_0433.JPG DSC_0457.JPG DSC_0471.JPG W miejscu w którym wynajęliśmy pokój imprezowali Gruzini, jak tylko dowiedzieli się że jesteśmy z Polski zostaliśmy wciągnięci do ich stolika i byliśmy częstowani jedzeniem, które zostało przywiezione z Gruzji. Ser którym zostałem uraczony był najlepszym serem w moim życiu zjadłem ponad kilogram, o samogonie nie wspomnę . DSC_0474.JPG DSC_0478.JPG Rano (bez kaca) śniadanko i w drogę po okolicy, bez kufrów. Bez kaca mimo że po kolacji z Gruzinami poszliśmy jeszcze na miasto, ale nie będę tego opisywał, z resztą nie wszystko dokładnie pamiętam......... DSC_0520.JPG DSC_0540.JPG DSC_0559.JPG DSC_0561.JPG DSC_0562.JPG DSC_0563.JPG Tego dnia też udaje nam się zgubić drogę, ale z opresji ratuje nas lokalny dziadek, który jedzie ze mną i laską macha mi przed kaskiem gdzie mamy skręcać . DSC_0570.JPG Kolejne kilometry to już czysta rozkosz. DSC_0583.JPG DSC_0584.JPG DSC_0586.JPG DSC_0605.JPG Nadgabaryt? DSC_0608.JPG Od tego dnia zaczyna się powrót. Zapasu mamy 2 dni, ale wszelkie prognozy mówią, że pogoda będzie mało gościnna, co się potem sprawdziło. DSC_0621.JPG DSC_0625.JPG Jeszcze kupno smaru do łańcucha. Oczywiście zaraz po uścisku dłoni i wymianie uśmiechów zostajemy uraczeni herbatą, co z resztą zdarzało się kilka razy dziennie przy byle okazji - tankowanie, krótki postój, pytanie o drogę. DSC_0629.JPG DSC_0632.JPG Nie pamiętam nazwy tego przysmaku, ale tak mi smakowało, że postanowiłem zrobić sobie zdjęcie z paniami które dokonują tych gastronomicznych cudów. DSC_0636.JPG A tu kolejne herbaty, niestety ostanie, jakimi byliśmy ugoszczeni - nawet dwie na głowę DSC_0638.JPG Powrót przez końcówkę Turcji, Bułgarię i część Rumunii deszczowy i chłodny. Zrobiliśmy 7000 km Udało mi się zatankować pustą Africę za prawie 200 zł - na szczęście bankructwa nie poniosłem - zawsze to jakieś nowe doświadczenie. Ostatnio edytowane przez JARU : 28.12.2012 o 17:06 |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Agri Dagi 2011, czyli pod Ararat i z powrotem. | Joseph | Trochę dalej | 60 | 04.02.2012 14:59 |
Hiszpańska Słowacja, czyli Wypad na Czarny Ląd - Maroko [Kwiecień 2010] | podos | Trochę dalej | 313 | 29.08.2011 16:55 |
Maroko z łapanki II, marzec/kwiecień 2011 | sambor1965 | Kwestie różne, ale podróżne. | 12 | 29.04.2011 19:57 |
Maroko na żywo, kwiecień 2011 | stoner | Umawianie i propozycje wyjazdów | 4 | 01.04.2011 18:43 |