|
![]() |
#1 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
![]()
./.........
Ostatnio edytowane przez śliski : 10.12.2012 o 23:46 |
![]() |
![]() |
#2 |
majsterkowicz amator
![]() Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Galway/Wyrzysk
Posty: 2,241
Motocykl: XR650r & XRV750
Przebieg: ~50kkm+
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 3 miesiące 4 tygodni 21 godz 6 min 18 s
|
![]()
Przed wejściem na szlak spotkaliśmy czterech innych śmiałków - chętnych na zdobycie szczytu - wszyscy w sportowym odzianiu, krótkie spodenki, rękawki, adidasy...
Nawiązaliśmy kontakt i zostaliśmy wyśmiani - chodziło o nasz ekwipunek... - wszyscy w jeansach, z plecakami, ja w czapce, Banditos w rękawiczkach, Robin z wypchanym tankbag'iem na plecach... Udaliśmy, że nie słyszymy i wyruszyliśmy - rzucając wyzwanie "Kto pierwszy na szczycie..." Było stromo - podejście w postaci schodów z kamieni wielkości "telewizora"... Przyjęliśmy taktykę "żabich skoków... szybko w górę i odpoczynek... Na drugim z tych odpoczynków zostaliśmy wyprzedzeni przez naszych sportowo ubranych znajomych... Przy okazji każdego postoju liczyłem, że któryś z chłopaków powie, że jednak nie idzie... Na którymś z kolei przystanku Robin oświadczył, żebyśmy na niego nie czekali, że on swoim tempem pójdzie - i jak coś to zawróci... Idąc z Arturem jeszcze czekaliśmy na niego na kilku postojach, ale, że szlak tak jakby stał się mniej stromy - ruszyliśmy jeszcze szybciej. Po drodze minęliśmy starszą, troszkę większą panią (jakieś 120kg) odpoczywającą na ławce - wtedy zdecydowałem, że jednak dzisiaj będę "szczytował" - zaparłem się w sobie, łyknąłem resztki wody z camelbag'a (1,5l skończyło się nad wyraz szybko), wziąłem garść mojej mieszanki orzechów wszelakiego rodzaju z bakaliami (bardzo fajne źródło energii na jakiekolwiek wypady - przez resztę wyjazdu był to nasz przysmak) i ruszyłem z kopyta goniąc Artura. Widoki zachwycały - Artur zasuwał -ja potrzebowałem wody. Na szczęście trochę wody było, zaryzykowałem i uzupełniłem swe zapasy. ![]() Z minuty na minutę wspinaliśmy się coraz wyżej, słońce powoli wychylało się zza szczytu. ![]() Kurtka i polar zaczynały ciążyć, czapkę dawno już zgubiłem, rękawiczek nawet nie miałem założonych... Pierwszy śnieg tego lata: Temperatura była coraz wyższa, trzeba było się trochę ochłodzić Ostatni odcinek(już prawie szczyt - ostatni winkiel) - tak myślałem... Im wyżej tym ciekawiej ![]() Pod pretekstem robienia zdjęć - odpoczywałem - Arturo postanowił dotrzeć na szczyt przed starszą panią - która kilkukrotnie nas wyprzedzała podczas naszych postojów - porównując nas do skaczącej żaby a siebie do żółwia który idąc powoli sukcesywnie przemierza trasę aby pojawić się pierwszy na mecie... Mi, po tym jak się okazało, że za ostatnim winklem jest jeszcze długi odcinek na szczyt - morale opadły i poddałem się - nic się nie stanie jak nie wejdę przed Arturem na szczyt... Dotarłem tam jakieś 30min później - Banditos czekał pod schronem EDIT: Nie napisałem najważniejszego - nie wiem jak to mi umknęło... Ben Nevis jest najwyższą górą wysp Brytyjskich 1344 m n.p.m. - aczkolwiek chyba gdzieś to pisałem... http://pl.wikipedia.org/wiki/Ben_Nevis Na szczycie czas na odpoczynek i sesje zdjęciowe ![]() ![]() Czas było podjąć decyzję - czy czekamy na Robina (jeśli nie zrezygnował), czy schodzimy... Telefon nie miał zasięgu, trzeba było się zapytać wchodzących na szczyt - pierwsi oświadczyli nam, że chłopak z tankbag'iem jest jakieś 30minut za nimi, wygląda na zmęczonego - ale ale się nie poddaje i zmierza na szczyt... Więc czekamy. Śnieg latem w słońcu - bardzo razi - okulary niestety zgubiłem dzień przed... Czas się trochę poopalać - a co - trzeba korzystać!! Siedząc na szczycie marzyła mi się paralotnia, pogoda była wyśmienita -lekki, stały wiatr. Miejsce na rozłożenie sprzętu też było - wystarczyłoby kilka kroków i już lot w przestworzach, prawdopodobnie nawet warunki do lotów termicznych były... Ale komu by się chciało targać cały ten szpej (wraz z uprzężą, skrzydłem i resztą to jakieś 30kg...) Tam bym poleciał: Artur słuchał zachwycony moich opowiadań o lataniu... Widoki ![]() Czasami zrywał się mocniejszy wiatr (powiewy termiczne) - więc kurtka i polar się przydały Zjawił się Robin Tradycyjne zdjęcie przy schronie Radość z dotarcia na szczyt Oślepiające promienie słoneczne Załapałem się wkońcu na zdjęcia Czas na wspólny odpoczynek na chwilę refleksji Na jakiś autoportret I na grupową, lansiarską "fotkę" Minęła jakaś godzina, czas wracać Tym razem bardziej grupowo Kolejne panoramy ![]() ![]() ![]()
__________________
![]() -=TyMoN=- _______________________________________ Moje spalanie: ![]() Mój kanał YouTube Moja "TwarzoKsiążka" Ostatnio edytowane przez Tymon : 01.08.2012 o 23:32 Powód: info o Ben Nevis'ie |
![]() |
![]() |
![]() |
Tags |
scotland , szkocja |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Relacja z podróży dookoła świata MXT 2012-2013 | mirek | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 1 | 05.05.2014 10:09 |
Szkocja - koniec maja 2012 | Tymon | Umawianie i propozycje wyjazdów | 9 | 27.12.2011 11:19 |