20.12.2010, 11:01 | #11 |
Mizerna Kruszynka
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Lusk
Posty: 833
Motocykl: RD07a
Przebieg: 110 tys
Online: 2 tygodni 3 dni 12 godz 24 min 19 s
|
A ja bym prosil wiecej zdjec z nagimi paniami. I wcale nie chodzi mi o nagie cycate Bawarki.
__________________
-Dystans do świata jest właściwy, gdy do jednego wora nawalimy ziarno wyrozumiałości, optymizmu łyżkę, tolerancji z umiarem, wiedzy mędrców szklaneczkę i wina antołek by jak będą dokuczać pierdolnąć głośnym NIE. |
20.12.2010, 13:56 | #12 |
Ja ce jecie
|
|
20.12.2010, 15:46 | #13 |
Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Racibórz
Posty: 292
Motocykl: XR 650 R
Online: 2 miesiące 16 godz 22 min 49 s
|
.......od twojego opisu Jagna to normalnie śnieg na dachu chałupy topnieje .
" Niech powieje ciepły wiatr niech się buja cały świat " |
20.12.2010, 15:47 | #14 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Więcej zdjęć z nagimi paniami? A było już jakieś? Nie zauważyłam
Kolejny dzień w Andaluzji spędziliśmy na bocznych dróżkach (choć nadal asfaltowych) gdzie mijaliśmy auta w ilości max. 1 szt/h. Takie warunki odpowiadały na najbardziej. Tu bardzo przydał się w końcu Garmin, bo tych dróg nie było już na mapie papierowej (ja jestem jeszcze człowiek epoki sprzedGPS, więc nie umiem zaplanować trasy bez mapy rozłożonej na podłodze). Wokół Rondy rozciągają się góry Sierra de Granzalema, które są częścią Gór Betyckich (Cordilleras Béticas brzmi znacznie lepiej ). Droga wyjazdowa z Montejaque (bardzo podobał nam się znak "uwaga ślisko" przy 40 stopniach!): ale podobno śnieg też się czasem trafia A to kwintesencja okolic Rondy, sucho i żółto: Czasem było widać, że okolica jest rolnicza: BTW jest to ulubiony typ zdjęć z lusterkiem Nota bene 50 % moich zdjęć było robionych zza kasku, trzeba mieć tylko IS w aparacie Wyczytaliśmy w przewodniku, że w okolicy jest rzymski amfiteatr, ale był to zabytek z gatunku "gdzieś tu chyba był" "ktoś to kiedyś oglądał chyba?". W końcu, na drodze gminnej nr xxx malutki szyld "archeologico" . Może to to? Ano to. Środek niczego (ale na górce) i ruiny rzymskiego miasta Acinipo z 45 p.n.e. I wejście za darmo. Za chwilę rozumiemy, dlaczego za darmo. Bo trzeba w tym piekielnym upale przejść 0,5 km mocno w górę. Cienia oczywiście brak. Ale chyba warto, bo z dołu wrażenia nie robi, dopiero w środku: Ten fajny dość zabytek zwiedzają głównie owce: Przejeżdżamy przez kilka "białych miast" (pueblo blancos też jakoś lepiej brzmi.Może czas na naukę hiszpańskiego?) To poniżej to Olvera. Na ten widok nas zatkało , bo to było pierwsze co widzieliśmy w Andaluzji. Mieliśmy wtedy przejechane 900 km z Barcelony w upale i wszystkiego dość, a pod czaszką coraz częściej pojawiało się pytanie "dlaczego jednak nie pojechaliśmy do Finlandii?". Ale jak zza zakrętu wyłoniła się Olvera... Drogi całkiem kręte, asfalt ciągle ideał Nawet czasem jakaś woda się trafia (sztuczny zbiornik oczywiście) A czasem szuterki: Czas pozwiedzać Rondę. Miasto na dłuuugą historię, od Celtów poczynając. Położone na dwóch brzegach głębokiego na 100 wąwozu, nad którym dopiero w XVIII w. zbudowano most Puento Nuevo. Jest tak wysoki, że nie sposób go ująć zdjęciem. Tu widok z góry: P. uparł się na porządne zdjęcie. W tym celu zjechaliśmy w dół jakąś polną ścieżką prowadzącą na pastwiska. Na pastwisku były konie i jakoś tak dziwnie się na GSa patrzyły... Może kolor im nie pasował... Trochę się baliśmy, jak jeden koń staną metr od ścieżki. Jak tu przejechać? Wolno? A jak kopnie? Albo wejdzie na ścieżkę tuż przed motocyklem? No to może gaz do oporu? Ale jak się wystraszy i bryknie? Ja na wszelki wypadek zamknęłam oczy. Zdjęcie w każdym razie jest . Potem są samą ścieżką z powrotem do miasta, przejeżdżamy przez w/w most na drugą stronę - arabską. Tu klimaty bardziej średniowieczne: Hmm... my chcemy na dół... po tych schodkach to nawet GS rady nie da... Ja schodzę per pedes, panowie dookoła szukają czegoś z mniejszą ilością stopni. Udało się, choć pieszo było dużo szybciej. Ale za to moto przejechało po rzymskim mostku. Swoją drogą, ponad 2000 lat, a u nich taka zwykła rzecz, auta po to tym jeżdżą... Zwiedzamy jeszcze prehistoryczną jaskinię La Cueva de la Pileta. Są tam paleolityczne rysunki (głównie zwierząt) i robi to fajne wrażenie (nie mniejsze niż angielski przewodniczki - chyba to był angielski). Niestety zdjęć robić nie wolno, podobno flesze szkodzą. No i w jaskini było 20 stopni! Po prostu mróz! Na parkingu "jaskiniowym" zauważam świetną naklejkę na auto i koniecznie chcę taką mieć (ja muszę!!!) Do końca pobytu w Hiszpanii szukam jej na każdym cepeenie, ale są tylko byczki... Chyba w końcu sama taką zamówię na podstawie zdjęcia: Powoli żegnamy się z Montejaque, tydzień okazał się zdecydowanie za krótki, szczególnie, żeby poleniuchować wśród agaw i migdałowców. Czeka na nas inna część Hiszpanii - Walencja, tym razem nad morzem. Na koniec spacerek (pieszo tym razem) po Montejaque: Rano wyjeżdżamy, mamy 600 km do Torrevieja (wymawia się Torrewieha, jak to odmienić?) po drodze Alhambra w Granadzie - punkt obowiązkowy w Andaluzji. Trochę daleko z Montejaque, więc decydujemy się pozwiedzać po drodze. Ale to już może innym razem, o ile nie padliście jeszcze z nudów :lol: Ostatnio edytowane przez jagna : 20.12.2010 o 15:50 |
20.12.2010, 15:51 | #15 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 685
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
|
Mmmmm..az czuję ciepło andaluzyjskiego słoneczka z tych zdjęc....
|
20.12.2010, 20:40 | #16 |
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Wrocław
Posty: 152
Motocykl: Ryszard Dominator
Online: 1 tydzień 5 dni 11 godz 20 min 39 s
|
Jagna, cudnie się czyta, opowiadaj dalej!
|
20.12.2010, 21:10 | #17 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 45 min 49 s
|
Własnie pije wytrawne czerwone z Trentino ktore przycholowałem w sobote i teleportuje sie do Andaluzji. Powinno sie nakazac wrzucac relacje w zimie.jak mi dobrze -pisz dalej
|
20.12.2010, 21:44 | #18 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Poprzedniego wieczora (jeszcze przed wieczornym winkiem) P. wjechał jak najwyżej się dało pod domek, żeby rano nie nosić za dużo bagaży (BTW, czy wy też tak macie, że na każdy kolejny wyjazd zabieracie mniej rzeczy? My tym razem mieliśmy tylko trzy standardowe kufry, nic na wierzch, nawet tankbag został w domu a wszystko na 16 dni wlazło. Nawet perfumy i sukienka się zmieściła ) Jak poprzednio, wjazd wymagał mojej asekuracji, bo moto na raz nie chciało się zmieścić w zakręcie.
Rano wstajemy po ciemku, czyli o 7, mówmy adiós i ruszamy. Po 1 km się zatrzymujemy. Zimno!!!! A polary oczywiście na samym spodzie Przed 10 jesteśmy w Granadzie. W przewodniku piszą, że w sezonie bilety do Alhambry trzeba zamawiać miesiąc wcześniej - nie brzmi to zachęcająco. Na szczęście jest 7 wrzesień, środek tygodnia. Bilety są. Kosztują jakiś lekki koszmar (ponad 20 e), ale P. serwuje swój ulubiony text (jakbyśmy mieli tu specjalnie przyjechać raz jeszcze, to wyjdzie chyba drożej, co?) , wyciągam kartę kredytową, wzdycham i idziemy. Uprzejmie nas informują, że możemy w kompleksie być max. do 14, później zapłacimy podwójnie Na szczęście są szafki - jest gdzie zostawić kaski i kurtki. Czekamy pół godz. aż przyjdzie jakaś panienka i przepuści kaski przez rentgen jak na lotnisku i już możemy biec dalej. A więc szanowni czytelnicy, Alhambra (h się nie wymawia) to nie tylko typ Seata Alhambra (arab. "czerwona wieża") to warowny zespół pałacowy, zbudowany w latach 1232-1273 i rozbudowywany do XIV wieku, za panowania mauretańskich kalifów z dynastii Nasrydów - Jusufa I i Muhammada V. Zabytek arabskiego budownictwa w Europie. Składa się z pałacu z kilkoma dziedzińcami i dekorowanymi salami, Alkazaby, Generalife - letniej rezydencji z ogrodami oraz z samych ogrodów znajdujących się na całym wzgórzu. Wewnątrz jest Patio de los Leones (podwórze lwów) z wodotryskiem opartym na 12 lwach; do dziedzińca tego przylegają 4 sale: jedna z nich: Sala de las Dos Hermanas (sala dwóch sióstr), zwana tak z powodu dwóch jednakowych płyt marmurowych w podłodze. Dziedzińce okolone cienistymi kolumnadami; wiele chłodnych zakątków, ogródki z płynącą wodą, na zewnątrz zaś balkony, z których roztaczają się widoki. Alhambra była ostatnim punktem oparcia Arabów w Hiszpanii. Do roku 1492, w którym została zdobyta, była siedzibą emirów Grenady. Tyle z Wikipedii Miło tych niemożliwych tłumów turystów - trzeba to zobaczyć. Choć Alkazar w Sewilli też niczego sobie, taka mniejsza Alhambra Pałac Nasrydów: I te misterne rzeźbienia w wapieniu... Jest jak zwykle koło 36-40 stopni. Nie chciało nam się przebierać, czyli łazimy w spodniach moto. Moje są skórzane Nie będę bliżej opisywać, jak było fajnie : Mało nie doszło do rękoczynów, jak usłyszałam za sobą text (po polsku) "patrz, jak się idiotka ubrała". Mojej odpowiedzi nie zacytuję Tuż przed 14 opuszczamy ogrody, idziemy po kurtki i kaski. Po drodze toaleta. Zdjęcie przyklejonych szczelnie do ciała spodni zajmuje mi jakieś 10 min. Wciągnięcie z powrotem jeszcze więcej. Pewnie dość komicznie to wygląda, jak tak podskakuję i centymetr po centymetrze wciągam spodnie do góry. W połowie tej trudnej operacji telefon od P. "czy coś ci się stało?" Ależ skąd. Daj mi jeszcze tylko pół godziny... Wychodzę mokra jak szczur i wściekła jak osa. Spodniom skórzanym już dziękujemy. Mam już tekstylne Jedziemy dalej. Autobana, czyli 150 km/h, czyli nie czuć tak upału. Trochę się śpieszymy, bo klucze do mieszkania musimy odebrać przed 17tą z jakiegoś biura turystycznego. Torrevieja to klasyczna miejscowość turystyczna na Costa Blanca, niedaleko Alicante. A wszystko przez to, że chciałam poleżeć na plaży. Do biura zdążamy na czas, w biurze Brytyjki (jak ja kocham ten akcent! godzinami mogę słuchać!) Dostajemy pęk 7 kluczy (brama, bramka, garaż, korytarz, mieszkanie - gubię się w połowie), jedziemy pod blok. Hmm. mamy klucz do blok nr 1 oraz do garażu pod blokiem nr 2. Coś chyba nie tak? Do tego mieszkania są ponumerowane od nowa na każdym piętrze. To która 5 jest do cholery nasza? Mamy kluczem sprawdzać ? ? ? Szybki tel. do biura, mieszkanie odnajdujemy. Moto wstawiamy pod drugi budynek. Mały problem. Jak później wejść do garażu od środka, skoro nie mamy klucza do drugiego bloku? Uff... to nie jest na ten upał.... Widoki zdecydowanie inne niż w Andaluzji: Że też dało się upchnąć tyle apartamentowców! Tam z tyłu jest morze Tego wieczoru dajemy sobie spokój z łażeniem gdziekolwiek i delektujemy się klimatyzacją oraz lodami o nieznanym smaku z pobliskiego sklepu. Lody okazują się cynamonowe. Bywało gorzej... Dziwi nas nieco radio. W Montejaque przez cały tydzień nie usłyszeliśmy w żadnej stacji angielskiej piosenki. Za to dowiedziałam się, że nawet Roxette nagrywało hiszpańskie wersje swoich przebojów Tymczasem tu nie możemy znaleźć niczego po hiszpańsku - o co chodzi? Języki jakieś dziwne... Szwedzki? Holenderski? Sprawa wyjaśnia się rano. W Torrevieja po prostu brak Hiszpanów Ostatnio edytowane przez jagna : 27.05.2013 o 23:17 |
20.12.2010, 23:04 | #19 |
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Monschau / Radoszewice
Posty: 1,686
Motocykl: RD07
Przebieg: 42000
Online: 2 miesiące 2 tygodni 4 dni 4 godz 36 min 21 s
|
Ale fajnie i ciepło Widoki ekstra !
|
21.12.2010, 20:04 | #20 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,967
Motocykl: RD07a/1190r
Online: 11 miesiące 6 dni 11 godz 37 min 48 s
|
Piękna wycieczka proszę Państwa, brawo
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Na kolejne mroźne wieczory - tym razem Bałkany i Grecja [Lipiec 2008] | jagna | Trochę dalej | 33 | 25.01.2011 23:33 |