Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03.01.2016, 16:58   #21
smigacz
 
smigacz's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Przemyśl
Posty: 727
Motocykl: RD07a
Przebieg: średni
smigacz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 6 dni 6 godz 21 min 16 s
Domyślnie

Pisz Pani Pisz -15 nie zachęca do jazdy a nawet do spacerów.
smigacz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.01.2016, 17:43   #22
zombi


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Gdańsk
Posty: 1,155
Motocykl: exc 250 2T :)
zombi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 12 godz 15 min 2 s
Domyślnie

Pisz Jagna dalej i nie zapominaj wklejać dużo fajnych zdjęć.
zombi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.01.2016, 17:56   #23
Rojek
 
Rojek's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: RLU
Posty: 959
Motocykl: RD04
Przebieg: niski;)
Rojek jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 23 godz 45 min 5 s
Domyślnie

Czyta się
Rojek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.01.2016, 22:46   #24
marcos
 
marcos's Avatar


Zarejestrowany: May 2014
Miasto: warszawa / siedlce
Posty: 370
Motocykl: RD03
marcos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 18 min 33 s
Domyślnie

Takich psów z kulawą nogą jest tu całkiem sporo
marcos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.01.2016, 23:50   #25
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,289
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 4 min 9 s
Domyślnie

czytam i ja :-D
Więcej zdjęć!


wytapatalkowano
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.01.2016, 15:25   #26
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Naoglądaliśmy się z góry, czas ruszyć w miasto

Machu Picchu małe nie jest:



I chyba nadal do końca nie wiadomo, co to było.

Za Wiki:
Machu Picchu zbudowano w II połowie XV wieku podczas panowania jednego z najwybitniejszych władców Pachacuti Inca Yupanqui. Pełniło funkcję głównego centrum ceremonialnego, ale także gospodarczego i obronnego. Zamieszkiwali je kapłani, przedstawiciele inkaskiej arystokracji, żołnierze oraz opiekunowie tutejszych świątyń. Miasto składało się z dwóch części. W Górnej, zwanej hanman, znajdowały się: Świątynia Słońca, Grobowiec Królewski, Pałac Królewski oraz Intihuatana, największa inkaska świętość. W Dolnej mieściły się domy mieszkalne kryte strzechą oraz warsztaty produkcyjne. Na stromych zboczach otaczających miasto znajdowały się tarasy uprawne o szerokości 2-4 m. Miasto opuszczono ok. 1537 r. Ruiny miasta początkowo utożsamiano z Vilcabambą, ostatnią stolicą Inków.
Machu Picchu zostało odkryte przez amerykańskiego profesora Hirama Binghama. Bingham trafił tam 24 lipca 1911 z władającym językiem keczua przewodnikiem. Odkryto tysiące zabytkowych przedmiotów, w tym mumie, srebrne posążki, złote spinki i naczynia ceramiczne. Łącznie Bingham wywiózł legalnie do Stanów Zjednoczonych 4000 zabytkowych przedmiotów, które trafiły do Yale University. Machu Picchu było jednak najprawdopodobniej eksplorowane w dziki sposób znacznie wcześniej.


Widok na część „przemysłową” miasta:



Pięknie się to zachowało – ściany liczą sobie prawie 600 lat!





Po lewej część mieszkalna, po prawej przemysłowa:



Powoli z chmur wyłania się Huayna Picchu, szczyt nad miastem. Można na niego wejść (za dodatkową opłatą, rzecz jasna) i zobaczyć podobno najładniejszy widok na Machu Picchu.
Jedyne 360 m w górę



Huayna Picchu raz jeszcze:



Widoki z okien mieli niezłe:



Tarasy uprawne, i jednocześnie zabezpieczenie przez osuwiskiem:



Przewodnika nie mamy, musimy zatem doczytać albo przykleić się do przewodnika władającego hiszpańskim (to Krzychu) bądź angielskim (Raf z Jagną)



Jedno z niewielu zniszczeń wskutek trzęsień ziemi (a jest ich tu sporo, to teren aktywny tektonicznie)



Świątynia trzech okien (nazwa raczej współczesna…) , widok od środka:







(widać tu słynną inkaską obróbkę kamieni na tzw. styk)



i z zewnątrz:





podobno w czasie przesilenia światło z okien oświetla jakiś specjalny kamień.
W ogóle mnóstwo tu kamieni odpowiednio zorientowanych geograficznie i astronomicznie…

Pięknie zachowany mur:



O, tam w dole most, którym szliśmy!



To podobno podobizna kondora:



I tak sobie łazimy po tym mieście sprzed 600 lat, wyobrażając sobie życie Inków…



Spotykamy Polaka, który zwiedza wszystko w biegu, bo ma całe 2 godziny
Kupił bilety do Peru nieprzyzwoicie tanio (czyli w tej samej promocji co my) i teraz zwiedza 4 kraje w 2 tygodnie...



Tu rekonstrukcja stropu:



A nawet całych chatek:





I bardziej w głąb, tym mniej turystów



Po pół dnia łażenia rzucamy ostatni raz okiem na całość:



oraz tabliczkę pamiątkową na cześć odkrywcy:



I schodzimy pieszo w dół, jedną z zachowanych ścieżek inkaskich.



Schodzimy niecałą godzinę, a łydki bolą następne dwa dni





Czasem zdarzają się inkaskie schody (takie same, które pozwalały ominąć wyrwę w ścieżce opisaną wcześniej)



Jeszcze krótki spacerek wzdłuż Urubamby:



i jesteśmy z powrotem w Aqua Calientes, gdzie akurat pociąg przywiózł następną porcję turystów:



Wieczór spędzamy w gorącej wodzie (po hiszpańsku… aqua caliente ), czyli basenach, przez które przepływa woda ze źródeł geotermalnych, oczywiście o lekko siarkowodorowym zapaszku zgniłych jaj



A na kolację peruwiańskie owoce, czyli ananas, mini-banany i coś, czego nazwy nie pamiętam, bo nie okazało się szczególnie smaczne

__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.01.2016, 17:42   #27
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Odcinek 6, czyli wracamy po śladach do Cuzco

Na śniadanie zaglądamy do tej samej pani i próbujemy innych kanapek na ciepło.
Trzeba się wzmocnić przed kilkugodzinnym spacerem wzdłuż torów

Jagna ma chytry plan, żeby wziąć wszystkie bagaże i władować się w pociąg, a chłopaki na lekko się przespacerują.
Jednak wizyta na dworcu (osobny dla Peruwiańczyków, osobny dla reszty świata…) rozbija plan w drobny mak.
Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zapłacę 24 $ za przejażdżkę 13 km!

Nie rozumiem tego w ogóle. Miejscowi płacą coś koło 2$.
Gdyby zagraniczni mogli jechać za tyle samo, pociąg byłyby pełen po sufit.
Teraz wozi głównie powietrze, a każdy kto jest w stanie, idzie wzdłuż torów.
Gdzie tu logika?

Pamiątkowe zdjęcie w Aqua Calientes:



pomnik wodza:



i ruszamy:



pogoda nie rozpieszcza, mgliście i pada. Klimat tropikalny, więc pod pelerynami jest gorąco, a na koniec i tak jesteśmy mokrzy





idziemy i liczymy słupki kilometrowe



Nasi tu byli



Co bogatsi jadą...





Gdzieś , hen wysoko we mgle, widać zabudowania Machu Picchu:



Poprzedniego wieczoru, kiedy pisaliśmy na telefonie, "€žMachu Picchu"€ słownik zamienił na "žMachu Piachu"€. Bardzo nam się ta nazwa spodobała

W końcu, wraz z końcem deszczu, dochodzimy do stacji Hydroelectrica, gdzie wzdłuż torów ulokowało się mnóstwo bud z funkcją baru.



Za jakieś 7 pln zamawiamy danie narodowe, czyli "€žMilanesa"€, czyli zupa + drugie danie, składające się z ryżu i kawałka mięsa.
Ławki i stoły tuż przy torach, a zadaszenie siega aż na tory.

W pewnym momencie wszystkie panie kucharki rzucają się na tory i zwijają zadaszenie.
Pociąg jedzie





Nadchodzi godzina odjazdu, szukamy swojego busa.
Taaa, łatwo powiedzieć.

Na parkingu stoi jakiś 20 białych sprinterów, przed każdym Peruwiańczyk wykrzykuje nazwiska pasażerów, a tłum białasów kłębi się dookoła.
Nie sposób usłyszeć, a tym bardziej wyłowić z jazgotu swoje nazwisko...
W końcu ruszamy na obchód busów, zaglądamy kierowcom w listy i odnajdujemy swoje nazwiska.
Ufff.

Że też nikt nie wpadł na banalne rozwiązanie, czyli wywieszenie list na szybie busa...

Po jakieś godzinie zamieszania busy są zapełnione, ruszamy.

Tą samą uroczą ścieżką dla kóz wijącą się na zboczu...



ciekawe, ile sprinterów spadło już do tej rzeczki?



Średnia prędkość dochodzi do 20 km/ h





Uff, dojechaliśmy.
Asfaltowa końcówka, już po ciemku, we mgle, z wyprzedzaniem na czwartego na zakrętach również była dość emocjonująca

Nocujemy w Cuzco w tym samych hostelu, choć pokój dostajemy zdecydowanie mniej klimatyczny.
Noce na tej wysokości (prawie 4000 m) są dość chłodne i Jagna śpi prawie we wszystkim, co ma

W hotelu miały na nas czekać zamówione wcześniej bilety na jutrzejszy autobus do Puno, ale oczywiście ich nie ma.
Pytamy się w agencji, owszem, przekazali już przedwczoraj...

Tym razem w hostelu odpowiedz jest inna: aaa, nie, faktycznie, coś mamy, ale ten co ma, to właśnie go nie ma, ale będzie później,albo rano, a w ogóle to no problem...

Kolejny raz widać zderzenie dwóch mentalności: europejczyk nie bardzo nie umie się nie denerwować późnym wieczorem brakiem biletu na poranny autobus...

idziemy odreagować €"w miasto"€, może w międzyczasie bilety się znajdą...



miejscowy bar pod chmurką:



miejscowe przysmaki, czyli szaszłyk z pyrą:



oraz pyra zapiekana z jajem i mięsem w środku:



Koło północy w hotelu pojawia się ten, co ma nasze bilety (pytanie, dlaczego po prostu nie zostawił ich na recepcji, zdecydowanie go przerasta )
i o mało nie umieram ze śmiechu, widząc swoje imię i nazwisko ...“ przepisane z paszportu !!!



Ciekawe, czy z takim biletem wpuszczą Agnieszkę G. na pokład
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą

Ostatnio edytowane przez jagna : 16.01.2016 o 16:58
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.01.2016, 02:05   #28
smigacz
 
smigacz's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Przemyśl
Posty: 727
Motocykl: RD07a
Przebieg: średni
smigacz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 6 dni 6 godz 21 min 16 s
Domyślnie

Ty się ciesz , że nie Anielica Głantanamo
smigacz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.01.2016, 16:43   #29
Navaja

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Halinów
Posty: 963
Motocykl: BMW R 100 S, R 1200 GSA
Navaja jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 3 dni 6 godz 37 min 15 s
Domyślnie

"Agnierica Guntalrewika"

Oplułem monitor.
Navaja jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.01.2016, 23:37   #30
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Navaja Zobacz post
Oplułem monitor.
Za szkody powstałe w trakcie czytania nie odpowiada się
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Kawa z parmezanem czyli zimni w kraju pizzy i makaronu zimny Trochę dalej 36 12.06.2015 14:01
Do kraju podziemnych pomaranczy czyli po pyry do Peru fassi Kwestie różne, ale podróżne. 6 09.02.2015 09:36
Polscy podróżnicy zamordowani w Peru Cynciu Kwestie różne, ale podróżne. 10 11.07.2011 13:52
rajd pyry chinol Imprezy forum AT i zloty ogólne 170 23.10.2008 15:48


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:36.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.