02.07.2011, 17:43 | #1 |
Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: نيسا Nysa
Posty: 274
Motocykl: RD04
Przebieg: rośnie
Online: 1 miesiąc 4 godz 9 min 27 s
|
Rumunia 11-18.06.2011
Teraz można przeczytac zdjęcia są na dole oraz plik dodatkowy do rozpakowania zip ze względu na rozmiar.
Tu jest opis a w spakowanym pliku na samym dole opis wraz z zdjęciami. Pomysł wyjazdu urodził się podczas czytania, oglądania i relacji znajomych z wypraw do różnych zakątków globu. Z uwagi na to, że miała być to pierwsza wyprawa postanowiliśmy wybrać Rumunię z uwagi na ukształtowanie terenu, obiekty i wolność wyboru miejsc noclegowych bez konsekwencji prawnych. Trasa była zaplanowana skrupulatnie lecz w trakcie drogi uległa małym poprawką ze względów czasowych przejechania dróg III i II kategorii. Dla wnikliwych wyglądała następująco Nysa-Żywiec-Korbielów-Eger-Tiszafured-Hajduszoboszlo-Oradea-Ales-/Pestere, Medziad/-Beius-Sebes-Novaci-Romanicu Valcea-Budesti- Bascov-Cartisoara-Brasov-Bran-Gheorgheni-Bicaz- Poliana Teliui-Sapanta-Tokaj-Korbielów-Żywiec- Nysa. Maszyny zatankowane do pełna sprawdzone pod względem technicznym i START, który odbył się 11 czerwca rano o godz. 8.20 z Nysy w składzie ja na AT Bouli i Jro na TA do Żywca gdzie mieliśmy spotkać się z bliżej nie znanymi nam kolejnymi uczestnikami wyprawy TA Pink i AT Tomek zapoznanymi na forum, którzy zadeklarowali chęć wzięcia udziału w ekspedycji. Po przyjeździe do Żywca pierwsza awaria. Dętka w mojej AT pękła, rozerwała się na łączeniu. Dodam, że była to dętka za 25 zł. bliżej nie znanej mi firmy z CRHL wyprodukowana najprawdopodobniej z butelek plastikowych sprowadzonych z naszego kraju, bardzo cięka dętka jak rowerowa. Po przyjeździe do Żywca na stacji paliw czekali już Pink i Tomi. Dzięki pękniętej dętce szybka integracja. Usterka została usunieta w mgnieniu oka.Tym razem założyłem detkę enduro 4mm i w drogę. Pierwszego dnia plan był taki: dojechać do Eger i oddać się atrakcją tego miejsca degustacja wina w Dolinie Pięknych Panien, skorzystać z basenów termalnych, skosztować lokalnej kuchni gulasz z kluskami osobiście (nie polecam wg mnie wodzianka). Dzięki Tomkowi, który bywał tu nie raz zwiedziliśmy miasto i skorzystali z ww. dobrodziejstw. Noc spedziliśmy na camping u blisko Doliny Pięknych Panien za kwotę 20 zł. doba osoba w bungalow . Rankiem wyruszyliśmy w kierunku Rumunii gdzie dotarliśmy do Oradei, a następnie w rejon miejscowości Ales gdzie znajduje się zbiornik wodny u którego podnóża znaleźliśmy wspaniałą miejscówkę do rozbicia pierwszego obozowiska. Szybka kąpiel dla ochłody w rzece i upragnione ognisko z kosztowaniem już rumuńskiego browarku i smażeniem kiełbasy. Tak też minął drugi dzień wyprawy. Trzeciego dnia wyruszyliśmy do pieczary w Meziadzie drogami II i III kategorii starając się omijać jak najwięcej asfaltów. Droga do celu jak i sama pieczara wzbudziła u nas zachwyt. Następnie obraliśmy kurs na południe aby następnego dnia zmierzyć się z słynną 67C zwaną Transalpiną Wszystko szło sprawnie pogoda dopisywała promienie słoneczne rozpieszczały nas czasami aż za bardzo. I w ten oto sposób dotarliśmy do Sebes gdzie po szukaniu wirtualnego campingu który wskazywał nam GPS postanowiliśmy, że będziemy spać w motelu o nazwie słynnej rumuńskiej marki samochodu DACIA. Motelik niczego sobie wraz z przydrożnym lokalem w którym serwują dobre żarełko i lokalny dobrze schłodzony browar. Gdy dotarliśmy do transalpiny przyznam, że byliśmy lekko zawiedzeni gdyż nie wiedzieliśmy, że prace drogowców postępują tak szybko. Zamiast szutru było już tylko dużo nowego asfaltu w 85 procentach i co jakiś czas ekipy drogowców robiące kolejne odcinki. Znużeni postojami wymuszonymi przez drogowców postanowiliśmy coś przekąsić. Jajecznica z 20 jaj zaprawiona kiełbasą i cebulą smakowała całkiem nieźle w górskim klimacie zwłaszcza, że za chwilę mieliśmy stanąć na szczycie Transalpiny. I w końcu po wspinaniu agrafkami dotarliśmy na szczyt. W oddali gdzie mieliśmy się udać było widać błyskawice wydobywające się spod chmur lecz nas to nie przerażało i tak dotarliśmy do Romanicu Valcea gdzie po drugiej stronie jeziora znaleźliśmy fajną miejscówkę do rozbicia ponownie obozowiska. Skoro świt ruszyliśmy na początek drogi 7C nazwanej Transfogarską. Nie obyło się bez małego postoju aby przejechać tunel gdyż droga była jeszcze zasypana i musieliśmy czekać aż odgarną śnieg. Tunel zdobyty maszyny zaparkowane. I małymi kroczkami zjazd na równiny. Nie obyło się oczywiście bez kolejnej gumy. Tym razem Tomiemu kamień przebił oponę i dętkę. Kolejnym celem był zamek Drakuli w Bran lecz wcześniej po zdobyciu Transfagaras zasłużony posiłek w motelu w Brasov Wyroby z CRHL są już chyba w każdym zakątku globu. Po zwiedzeniu zamku Draculi dla turystów ruszyliśmy w dalsza drogę do wąwozu Bicaz Pogoda nam sprzyjała. Promienie słońca nadal nas rozpieszczały ale zawsze znaleźliśmy czas na schłodzenie się oraz naszych maszyn, które wiernie trwały przy nas. I znowu guma pech czy przypadek oto jest pytanie ? Lecz zawsze u naszego boku była gotowa ekipa techniczna na którą mogliśmy liczyć bardzo szybko uwinęła się z awaria dętki. opuszczamy Bicaz i dalej lecimy do Sapanty zobaczyć Cimitirul Vesel. Szybki sen na campingu w Sapancie i powrót do kraju. THE END Reasumując : Przejechaliśmy 3230 km z czego najbardziej warte zobaczenia są Rumuńskie Karpaty, wydaliśmy ok. 1600 zl. Spaliśmy na campingu, w motelu i namiocie. Cena za os. to ok. 20-40 zł. Jedzenie w Rumuni jest zależy jak kto woli. W większości mieliśmy ze sobą konserwy i zupki. Nie zabierajcie ze sobą gdyż sklepy jak i ceny są takie same jak w naszym kraju. Drogi są w większości wyremontowane. Kierowcy i ludzie bardzo życzliwi. Kierowcy wszyscy ustępują motocyklistom co mnie bardzo zdziwiło zjeżdżają na pobocze i przepuszczają (nasi uczestnicy ruchu powinni brać przykład z kierowców rumuńskich). Polecam Rumunię świeżo upieczonym podróżnikom i nie tylko. Jest to wg mnie najlepszy kraj na pierwszą wyprawę żeby obyc się z maszyną i otoczeniem. Myślę, że jeszcze tam wrócimy. W wyprawie udział wzięli: Pink TransAlp KL650 V Jaro TransAlp XL600 V Tomek Africa Twin 750XRV Bouli Africa Twin 750XRV Ostatnio edytowane przez bouli : 07.07.2011 o 22:34 |
03.07.2011, 21:09 | #2 |
Optymista wierzy że świat stoi przed nim otworem. A pesymista wie gdzie ma ten otwór :)
Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Żyrardów
Posty: 110
Motocykl: Nie mam AT i chyba się nie dorobię.
Online: 1 tydzień 1 dzień 2 godz 3 min 44 s
|
A ja się tak zastanawiam, albo nikt tego nie czyta albo nikt się nie zastanawia co to jest za transalp kolegi jaro który ma oznaczenia KL600V to jakaś hybryda
|
03.07.2011, 21:51 | #3 |
DZIDA!!!
Zarejestrowany: May 2009
Miasto: w sumie to już Wrocław
Posty: 229
Motocykl: Tasmania Twin
Online: 3 tygodni 1 dzień 23 godz 15 min 25 s
|
|
03.07.2011, 22:58 | #4 | |
Piast Kołodziej
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Toruń
Posty: 1,892
Motocykl: RD03
Online: 2 tygodni 17 godz 44 min 37 s
|
Cytat:
.. i spokojnie dalo sie przejechac Problem mielismy z przecisnieciem Goldwinga przez furtke w (zaspawanej) bramie tunelu.. |
|
04.07.2011, 12:53 | #5 |
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Nysa/Reykjavik
Posty: 405
Motocykl: CRF1000
Online: 3 miesiące 1 tydzień 10 godz 11 min 21 s
|
Buli,fajny wypad! Gratki
|
04.07.2011, 14:43 | #6 |
Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: نيسا Nysa
Posty: 274
Motocykl: RD04
Przebieg: rośnie
Online: 1 miesiąc 4 godz 9 min 27 s
|
Oznaczenie KL600V dlatego gdyz ma zamontowany specjalny patent ale to jest temat tabu tylko wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.Pozdrawiam
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
RAJD PAŁUK II EDYCJA-30 kwietnia 2011r | Kwachu | Umawianie i propozycje wyjazdów | 33 | 04.05.2011 12:41 |