![]() |
#11 |
leżę.
![]() Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Mieszkam w Szkocji
Posty: 158
Motocykl: XL 600 V by Hans
Przebieg: 73k
![]() Online: 1 tydzień 1 dzień 10 godz 33 min 39 s
|
![]()
Mniej więcej od Loch Carron zaczęła się jednopasmowa droga z mijankami. Na to właśnie czekałem i to był jeden z najbardziej ekscytujących elementów podróży na etapie planowania.
O Applecross słyszałem po raz pierwszy od Trevora w 2010 jak zapytałem gdzie by tu zawieźć Bajrasza i Azję jak przyjadą Afrynią. Trevor zaznaczył wtedy wyraźnie, że to odcinek dla ludków, co mają doświadczenie w prowadzeniu pojazdu, który prowadzą - niezależnie ile kółek tenże posiada. Trevor był kiedyś hipisem, teraz obserwuje ptaki czekając na upragnioną emeryture... Applecross to półwysep i wioska na północ od Kyle of Lochalsh, bardziej znany ze skrótu, który do wioski prowadzi przez wzniesienie i podobno jest najbardziej stromym przejazdem drogowym w UK... Aaaa no i całość to wąska droga z mijankami ![]() Na Applecross po raz pierwszy wjechałem busiorem podczas Bajraszowej wizyty i mimo, że miałem 4 kółka trochę niepewnie się czułem - zwłaszcza kiedy mijałem się z cieżarowką... Mgła nie pomagała. Wtedy też powiedziałem do Kaśki - następnym razem jak będę tędy przejeżdżał to na moturze... Znak w wolnym tłumaczeniu mówi: Zenon - weź się chłopie uspokój - Ty się na takie warunki nie nadajesz. Pojedź sobie dookoła - będzie fajnie i na pewno bezpieczniej! Applecross1.JPG Zadzwoniłem do Kaśki - Właśnie stoję przed wjazdem na Applecross, nawet mocno nie pada... oznajmiłem z bardzo udawanym spokojem w głosie. Potem się przeżegnałem i wsiadłem na Perłę. Byłem na serio zesrany. Applecross2.JPG Gdzieś mniej - więcej w połowie drogi na górę jest jedyny na całej trasie parking. Applecross6.JPG Na zdjęciu nie widać serpentyny, która jest ostatnim odcinkiem podjazdu... Applecross3.JPG Minąłem kilka pojazdów - tym razem bez ciężarówek - i prawie udało mi się zrobić zdjęcie ze szczytu:/ Wydaje mi się, że tak skoncentrowany byłem ostatnio na egzaminie na motur. Duża, bardzo duża dawka adrenaliny! A to już po 'drugiej stronie' Applecross4.jpg Applecross był jednym z głównych celów mojej podróży - gdybym musiał na tym etapie wrócić do domu to wyjazd i tak uważałbym za udany... Teraz celem był nocleg przy latarni na przylądku Reidh (Rubha Reidh) oddalonym o 120 km... Okrążyłem półwysep z przystankiem na zdjęcie wysp Raasay i Rona i dalej w kierunku Torridon. Applecross5.JPG Tu miałem nadzieję, że się wypogodzi - rzeczywistość szybciutko, bo zaledwie 10 km dalej, wyprowadziła mnie z błędu. Torridon.jpg Nie martwiłem się zbytnio deszczem - byłem dwie godziny drogi od noclegu - zaczęły mnie boleć plecy, ale tym też się nie przejmowałem. Jechałem ciągle drogami z mijankami stęsnkiony za ciepłym posłkiem z paczki i psiworem. Tak jadąc myślałem sobie - jak to dobrze, że tędy nie będę musiał wracać! Droga była naprawdę średnia. Inverlligan.JPG Dejechałem do wioski przy wyjeździe z niej zauważyłem znak 'Ostatni dom na tej trasie' - a gdzie moja latarnia i spanie i widok na Atylantyk? Deszcz przyćmił moją czujność i zbyt wcześnie skręciłem w lewo. Dotarłem do Lower Diabaig, gdzie świat się kończy - port mają za to ładny... LowerDiabaig.JPG Wróciłem na właściwą trasę drogą, którą tak bardzo się cieszyłem, że nie będę musiał jechać... W Kinlochlewe skęciłem na Gairloch - stąd to już rzut kamieniem do latarni i noclegu i ciepłego... Droga zmieniła się w dwujezdniową, więc mogłem nieco szybciej się poruszać w kierunku Gairloch. Po drodze zabrakło mi palywa i tu po raz pierszy (i ostatni) pomógł zapasowy kanister - jak się okazało byłem 3 km od stacji benzynowej ![]() Droga z Gairloch do Melvaig to znów jednojezdniówka i mijanki. Od Melvaig do latarni jeszcze jakieś 7 kilometrów drogą tak wąską, że zasatanawiałem się jak ludzie pokonują ten dystans samochodami... Po drodze dwa mosty - miałem wątpliwości, że się utrzymają się pod Perłą, mimo, że znak mówił 3t... RubhaReidh1.JPG Wbrew mojemu przkonaniu o istniejącym polu namiotowym jedyną opcją na nocleg w Rubha Reidh to 3 gwiazdkowy B&B. RubhaReidh2.JPG Wróciłem zatem do Gairloch i na Gairloch Caravan Park zasnąłem jak dziecko po flaszce. Ze 120 km zrobiło się 170 i 3,5 godziny... Przestało padać. |
![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
....OLEJ....
![]() Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
![]() Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 45 min 3 s
|
![]()
Jak sobie pomysle o Applecros i o tym jak tam zapierdalalismy to az mi sie cieplo robi
![]() ![]() Pozdrowienia dla Robina ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
![]() Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Ballynahinch (Irlandia Płn) / Częstochowa
Posty: 630
Motocykl: CRF1100L AS
Przebieg: 7500 km
![]() Online: 1 miesiąc 3 tygodni 6 dni 23 godz 35 s
|
![]()
hehe....
![]() I jeszcze se wyścigi tam urządzaliśmy, a tu sie okazuje że ludzie boją sie tam jeździć na spokojnie..... |
![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
....OLEJ....
![]() Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
![]() Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 45 min 3 s
|
![]()
Samemu w deszczu tez bym spokojnie jechal.
A w grupie to wiadomo ![]() Pisz Zenonie ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
![]() Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Ballynahinch (Irlandia Płn) / Częstochowa
Posty: 630
Motocykl: CRF1100L AS
Przebieg: 7500 km
![]() Online: 1 miesiąc 3 tygodni 6 dni 23 godz 35 s
|
![]()
No wiadomo, wariat z przodu, wariat z tyłu to i wiadomo
![]() Pisz Zenonie bo offtop sie robi |
![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
majsterkowicz amator
![]() Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Galway/Wyrzysk
Posty: 2,262
Motocykl: XR650r & XRV750
Przebieg: ~50kkm+
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 3 miesiące 4 tygodni 21 godz 6 min 18 s
|
![]()
odrazu wariot...
__________________
![]() -=TyMoN=- _______________________________________ Moje spalanie: ![]() Mój kanał YouTube Moja "TwarzoKsiążka" |
![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
leżę.
![]() Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Mieszkam w Szkocji
Posty: 158
Motocykl: XL 600 V by Hans
Przebieg: 73k
![]() Online: 1 tydzień 1 dzień 10 godz 33 min 39 s
|
![]()
Mając w pamięci raczej mokre doświadczenia dwóch ostatnich dni sporzałem przed snem na prognozę pogody na najbliższe kilka dni.
Ullapool2904.PNG Bardzo nie chciałem zeby mnie na łeb i inne tematy padało jak będę na Hebrydach, bo to jedyne miejsce z planu podróży, którego wcześniej nie widziałem, a nawet jedne z najpiękniejszych miejsc w deszczu to lypa. W związku z brakiem czynnika socjalizacyjnego - pole namiotowe było nimalże puste - wypiłem w samotności piwo, zjadłem makaron z Lydla i dokonawszy ablucji udałem się na zasłużony spoczynek. Ku mojej radości poranek obudził mnie ciszą - tzn brakiem odgłosu kropel deszczu o namiot, tak więc wszystko wskazywało na to, że tym razem (o dziwo!) Yahoo pogoda nie kłamała. Plan był mało skomplikowany - sprawdzić połączenie olejarki, która wczoraj działała przez pierwsze 10 minut podróży, dojecać radośnie do Ullapool i stamtąd promem o 15:30 na Lewis, a dalej się zobaczy... Gairloch1.JPG Zaniepokoił mnie nieco terkoczący dźwięk z okolic łańcucha (który nieco naciągnąłem tego ranka) już od początku jazdy, więc zatrzymałem się na najbliższym parkingu i nieco go zluzowałem, bo może za bardzo naciągniąlem... Tu spotkałem parę Niemców na jedynych słusznych niemieckich BMW GS - były tak nowe, że aż pachniały nowym GS'em. Oni jechali stąd, dokąd ja jechałem i kierowali się tam, skąd ja się przykulałem poprzedniego dnia. Znając prognozę pogody i cel ich podróży (Applecross) pomyślałem 'jak oni Niemcy jego mać to robią?'. Spytali przy okazji gdzie mogą szprej do łańcuchów kupić (nigdzie w promieniu 200 km...), po czym uśmiechnęli się, oznajmili, że zużyty napęd będzie zmartwieniem wypożyczalni jak sprzęta zwrócą i pojechali 'przedzierać się' przez Applecross wśród promieni słońca... Ja ruszyłem w swoją stronę wśród niepokojącego terkotu, który po chwili ustał ![]() Gairloch2.JPG Odcinek między Gairloch a Ullapool to szeroka, wspaniale zadbana dwujezdniówka z licznymi winklami i milionem wspaniałych krajobrazów. Przy pierwszym postoju odkryłem skąd sie terkotanie wzięło - to rurka od olejarki, którą zdołałem po drodzę zgubić:/ Poprowadziłem więc odpowiednio wężyk, żeby zapewnić ciągłość smarowania i pojechałem w dalszą drogę zadowolony, że to nic poważnego... Gairloch3.JPG Jakieś chmury, jakieś przelotne opady, ale to nic wielkiego - ot normalna szkocka pogoda. LittleLochBroom.JPG Ullapool1.JPG Ullapool2.JPG Ullapool3.JPG Dojechałem z dużym zapasem czasu do Ullapool z nadzieją na lokalne atrakcje - te, poza Tesco, w którym kupiłem worki na skarpy (wiedząc, że to nie koniec przygód z deszczem...) i dodatkowy zapas piwa (na Hebrydach musi nastąpić socjalizacja z lokalną ludnością) okazały się nie istnieć. Tutaj też zatankowałem palywo na drugiej najdrożeszej w historii ludzkości stacji i kupiwszy bylet na prom jąłem oczekiwać na tenże popijając herbatke rumową, którą zakąszałem bagietką z pasztetem podlaskim. Na parking przyturlał się Scott na Ducatim, którego właśnie kupił i wracał do domu nań z Aberdeen - Scott jest autochtonem z Lewisa, który pracuje na platformie na Morzu Północnym - miesiąc na platformie, miesiąc w domu, na motorze, na wakacjach, na imprezach - jest kawalerem, zarabia straaaaaszne pieniądze - stać go ![]() Ullapool4.jpeg Potem to już prom, bardzo pomocna obsługa, tanie fryteczki, drzemka, jest cacy. Ullapool5.JPG Na wszelki wypadek sprawdziłem prognozę dla Stornoway i wyjąlem z plecaka kombizenon - będzie mi potrzebny:/ Wiedząc, że będę miał trochę czsu jeszcze tego dnia postanowiłem nocować nie na najbliższym polu namiotowym (zaraz za Stornoway), a innym oddalonym o jakieś 30 km i położonym na zachodnim brzegu wyspy - będzie jutro bliżej do plaż i w ogóle lepiej będzie... Deszczu strugi, ale w końcu to tylko 30 km - damy radę - nie wziąlem pod uwagę, że Lewis jest w zasadzie płaski jak patelnia, a to, w połączeniu z otoczeniem Atlantyku, może oznaczać tylko jedno - wiatr - zajebisty wiatr! Cytat:
Tu po raz kolejny doceniłem zalety szybko rozkładanego namiotu i prawdopodobnie pobiłem wszelkie rekordy szybkości rozkładania. Deszcz i wiatr nie ustawał. Zjadłem, wypiłem i usiłowałem spać - nie jest to najłatwiejsze jeżeli masz nad sobą koniec świata i modlisz się, żeby nie odlecieć wraz z namiotem i wszystkimi bambetlami - ok 3 rano deszcz ustał, a ja zasnąłem. Przeżyłem kolejny dzień. Ledwo. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
![]() Online: 1 tydzień 17 godz 47 min 20 s
|
![]()
Nas w tej pogodzie bylo 6 motorkow, wszytkie sport-turystyki i moj trampek , obladowani cos podobnie jak TY (no bez opony i paliwa na zapas). Jechac trzeba bylo w zlozeniu non stop, zeby kierunek prosty utrzymac -wialo tez podstepnei z odbicia od skal, targajac calym moto to w jedna to w druga. Dojechalismy do parki holendrow masywny kolo na co najmniej 350kg customie h-d i jego kobitka na vtr sp2. Poprosili zeby ich nie odjezdzac w razie W. I tak sobie grupka pomalutku 20-30mph walczylismy z pogoda ze 30 minut, do miasta najblizszego. W tym miesteczku latajacy holender powiedzial, ze myslal ze to jego koniec i ze sie w tym wietrze zabije...............Dojechalismy calo, dzis to tylko wyznacznik super zlych warunkow drogowych.
To my, a w tle motorki latajacych holendrow http://i192.photobucket.com/albums/z...ps3ae83b61.jpg
__________________
Ostatnio edytowane przez tomekc : 01.06.2013 o 14:04 |
![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
![]() Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Wrocław
Posty: 152
Motocykl: Ryszard Dominator
![]() Online: 1 tydzień 5 dni 11 godz 20 min 39 s
|
![]()
Zen! Ty to nawet fajnie piszesz!
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
leżę.
![]() Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Mieszkam w Szkocji
Posty: 158
Motocykl: XL 600 V by Hans
Przebieg: 73k
![]() Online: 1 tydzień 1 dzień 10 godz 33 min 39 s
|
![]()
Hm... motur (i dużo deszczu) potrafią z człowieka wydobyć nawet najgłębiej drzemiące i niezgłębione dotychczas pokłady możliwości. A jak Azja komplementuje to normalnie ożesz ty!
Szkoda tylko, że prace nad maszyną produkującą czas chwilowo stoją w miejscu :/ Caluję ![]() Zenon Ostatnio edytowane przez Zenon : 04.06.2013 o 20:56 Powód: Linijki mnie się porozjeżdżały... |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Szkocja 2013 - meszki mamy w du*ie... | Zenon | Umawianie i propozycje wyjazdów | 26 | 02.06.2013 02:19 |
Szkocja - koniec maja 2012 | Tymon | Umawianie i propozycje wyjazdów | 9 | 27.12.2011 12:19 |
Szkocja 2011 | tomekc | Trochę dalej | 5 | 03.06.2011 20:58 |
Coś pstryka na mokro | Uriel | Układ elektryczny i zapłonowy | 4 | 13.04.2010 23:31 |