|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
04.08.2020, 18:57 | #1 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,729
Motocykl: AT RD07a; XR600R
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 11 godz 31 min 26 s
|
Pętla Żuławska 2020 - Z Iławy przez Gdańsk do Kątów Rybackich i z powrotem by Śluza
Trochę pod wpływem powstawania relacji Emka o spływie Wieprzą, postanowiłem podzielić się z Wami naszymi wakacjami na hausbocie.
Każde wakacje, i nie tylko, mogę/muszę/uwielbiam spędzać na Mazurach, czy to na żaglach czy motocyklowo. W tym roku postanowiłem nieco odbiec od rutyny i odkryć na nowo Jeziorak. Impulsem był znaleziony w pudle z mapami kupiony kiedyś przewodnik Włodzimierza Antkowiaka "Kanał Elbląski, Jeziorak i okolice". Na Jezioraku stawiałem pierwsze żeglarskie kroki. To na Jezioraku pierwszy raz pływałem na żaglach Omegą. To tu po raz pierwszy wyczarterowałem jacht, TRIM 26 (późniejsza Antila 26), w pewien najzimniejszy w historii majowy weekend, kiedy w Siemianach pomost nad ranem pokrywał się lodem, a nocą budziły nas skapujące z sufitu skropliny naszych oddechów. O zgrozo!!! To było aż 20 lat temu. Jeziorak nie jest zamkniętym akwenem. Otóż można z niego dopłynąć na otwarte morze. Plan był taki jak w tytule. Z Iławy Jeziorakiem, Kanałem Iławskim, następnie Elbląskim przez kolejne jeziora, pochylnie, rzeki, do Gdańska. Z Gdańska do Kątów Rybackich, i Zalewem Wiślanym znów na Kanał Elbląski w kierunku Iławy. Od kilku lat praktykujemy system, w którym nasze córki mogą zabrać na pokład po jednej koleżance. Dzieciaki się nie nudzą naszym towarzystwem, odciąża to nieco koszty czarteru, jest wesoło. Skończyło się tak, że starsza wzięła dwie koleżanki, a młodsza jedną. Razem ze mną i żoną załoga liczyła 7 osób. Na rejs przeznaczyliśmy 14 dni. Z uwagi na dłuższe odcinki poza jeziorami, czyli rzeki, kanały wraz z całą infrastrukturą, śluzy, wrota, mostki i mosty, zwodzone, pontonowe, linie energetyczne itd. itp zdecydowałem się na hausbota. Miał być wygodny, z lodówką, wc morskim, na 7 osób, z silnikiem z przyzwoitą mocą 30-40 KM (mam patent motorowodny i żeglarski). No i tani niedrogi. Wybór padł na Calipso 23 z Barakudy w Iławie. Zarezerwowana w kwietniu łódź miała spełnić wszystkie powyższe kryteria. W planowaniu bardzo pomaga strona http://www.zalewwislany.pl/rzeki-del...ly-petla-zulaw Całą trasę narysowałem sobie w alltrails i ściągnąłem w formacie gpx, aby z pomocą OSManda z łatwością odnajdywać wejścia do kanałów, choć oznakowane, czasem niewidoczne. Naniosłem kilka waypointów ze sklepami i stacjami paliw, czy też portami i pochylniami. Niezbędne jest też pobranie aktualnych informacji o czynnych obiektach hydrotechnicznych na trasie, gdzie znajdziemy godziny otwarcia mostów, telefony do obsługi śluz itd itp. Nie będą zbytnio się rozpisywał. Parę zdań, skopiowanych z pisanej na bieżąco relacji na FB, parę zdjęć. Może komuś to się przyda i zainspiruje do całkiem niezłej wyprawy. 107840070_3330623700302160_2930439028131636845_o.jpg Ostatnio edytowane przez sluza : 04.08.2020 o 19:04 |
04.08.2020, 20:08 | #2 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Łódź
Posty: 1,855
Motocykl: TA,RD04
Online: 2 miesiące 1 tydzień 6 dni 23 godz 15 min 21 s
|
Super
Czekamy |
04.08.2020, 20:40 | #3 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
|
05.08.2020, 20:19 | #4 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,729
Motocykl: AT RD07a; XR600R
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 11 godz 31 min 26 s
|
Dzień 1
Nasza łódź jest do odbioru z Wielkiej Żuławy, wyspy na Jezioraku, która jest największą śródlądową wyspą w Europie. Aby się na nią dostać, należy wykonać z nabrzeża telefon do „kapitana”. Po chwili od drugiego brzegu odrywa się prom, który wygląda jak tratwa, raczej nie wzbudza zaufania. Im bliżej, tym większe mam obawy czy utrzyma mojego Landcruisera, załadowanego pod korek bagażami i prowiantem. Niepotrzebnie, podołał. prom1.jpg prom2.jpg Odbiór łodzi. Człowiek w koszulce z napisem BOSMAN jest nowy, pracuje dopiero od kilku tygodni, on zbyt się nie zna, nic ze mną nie ustalał, bo chłopak z którym umówiłem się na silnik 40KM już nie pracuje, nic nikomu nie przekazał i wie tylko, że TA łódź jest przygotowana dla mnie. TA łódź ma silnik 20 KM, a ta z silnikiem 40KM to szefa i jej się zwykle nie czarteruje. Trudno. "Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko co ludzie do Ciebie mówią" jak mawiał Bruce Lee, więc pozostałem niewzruszony. Lustruję pobieżnie nasze Calipso. Lata wynajmowania łodzi przyzwyczaiły mnie do tego, że zawsze jachty, które brałem były przygotowane bez zarzutu, a czartery w Rynie od MADACAR (wiem, reklama), wręcz perfekcyjnie. Pewne mankamenty zauważam: brak kanistra („bosman” łaskawie doniósł), kotwica nie patentowa (na pierwszy rzut oka widać, że będzie z nią słabo), postrzępione i krótkie cumy, brak jakiejkolwiek narzędziówki (wziąłem swoją), zalane bakisty. Od tego „bosmana” niczego już nie oczekuję i pozwalam mu wrócić do koszenia trawy. calipso.jpg Rozmieszczenie prowiantu i bagażu to domena mojej żony. Idzie jej to sprawnie, lata wprawy, później zawsze wiadomo do kogo należy się zwrócić, żeby cokolwiek znaleźć. Jest czwartek, 9 lipca 2020. No to start i wypływamy z ośrodka Barakuda z Wielkiej Żuławy i za cel obieram sobie Gierczaki, dwie wysepki na Jezioraku, aby tam zacumować na noc. Mój brat cioteczny, który „odprowadza” nas na swojej małej motorówce sugeruje, abyśmy popłynęli do Chmielówki w zatoce Kraga. Tak też robimy. Plan zakłada nieustanne parcie w kierunku Gdańska, więc Jeziorak na razie jest tranzytem. W niedzielę mamy być w Elblągu, aby oddać głos w wyborach prezydenckich, a w poniedziałek mamy być w Gdańsku. Posuwamy się naszym Calipso dostojnie. Robię test prędkości, który wykazuje, że przy nieznośnym wyciu silnika płyniemy 11 km/h. Akceptowalny stosunek hałasu pozwala płynąć z prędkością 9,5 km/h, a idealnie jest przy 8-8,5. Czuję, że mój plan będzie trudny do zrealizowania. Nic to. "Nie obawiaj się porażki - to nie porażka, ale mało ambitny cel jest błędem" - jak mawiał Bruce Lee - najwyżej nie dopłyniemy do Gdańska. kokpit.jpg Infrastruktura Iławy bardzo się zmieniła przez te wszystkie lata. Powstał piękny port Iława, za to kultowa przystań Pod Omegą rozczarowała. Kilka pomostów i wszystko miejsca rezydenckie, których nie można zająć nawet na krótko. Kolejne kilometry linii brzegowej to rezydencje, przy których zastanawiasz się ile milionów pochłonęła ich budowa czy zakup. 20200709_182625.jpg Kończy się zabudowa i każdy następny kilometr to wpływanie w odludzie. Dziwi trochę pustka na jeziorze, ale późna pora i nie najlepsza pogoda robią swoje. Dopływamy do Chmielówki. Niewielka przystań jest nabita na full. Na kei stoi jednak jakiś starszy wilk morski i macha do nas, że on się zaraz posunie troszkę i zrobi dla nas kawałek miejsca. Mili, kochani ludzie. Cumuję, pięknie dziękuję, krótka wymiana zdań, skąd, dokąd, parę praktycznych informacji o pochylniach. chmielówka1.jpg chmielówka2.jpg Przygotowanie kolacji przynosi przykrą informację. Piwo nie jest zimne, a to oznacza, że lodówka nie działa. Sprawdzam bezpieczniki. Kurczę, nie są spalone. Ich po prostu nie ma. Sprawdzam wszystkie, na sześć nie ma trzech. Zabieram ten od wskaźników. Lepiej nie wiedzieć ile jest paliwa niż mieć ciepłe piwo. Do "bosmana" nawet nie dzwonię. Dobrze mieć rodzinę w Iławie, brat cioteczny obiecuje jutro rano dowieźć bezpieczniki. |
06.08.2020, 07:12 | #5 |
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam |
|
06.08.2020, 07:50 | #6 |
Moderator
|
Ciekawa relacja z wypadu
Dla mnie o tyle ciekawa, że wodę kojarzę tylko z kranu lub pływania w basenie
__________________
Wreszcie mam swój kawałek szczęścia w całym tym gównie dookoła |
06.08.2020, 08:08 | #7 |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: depresja Gdańska
Posty: 505
Motocykl: XL600V
Online: 3 miesiące 1 tydzień 22 min 25 s
|
Dawaj dawaj , należy mi się odświeżenie całej trasy rejsu
__________________
jak nie teraz to kiedy? |
06.08.2020, 21:22 | #8 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,729
Motocykl: AT RD07a; XR600R
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 11 godz 31 min 26 s
|
Dzień 2
Dzień 2, piątek
Pierwsza noc za nami, która objawiła dosyć ważną zaletę Calipso. Otóż jest na niej całkiem sporo miejsca. Jeśli wg. wszelkich danych komfortowo miało być czterem osobom, a maksymalnie może spać sześć, to spaliśmy komfortowo w siódemkę. Koja dziobowa jest tak szeroka, że wygodnie spały tam trzy dziewczyny (a zmieściłyby się nawet i cztery), materace i siedziska w kokpicie na zewnątrz to następne dwa miejsca, trumna pod pokładem następne dwa i hamak, który idealnie powiesił się na słupkach pod zadaszeniem kokpitu. Nawet nie zawracaliśmy sobie głowy składaniem stolika w kambuzie, co dałoby dodatkowe dwa miejsca. hamak.jpg Na śniadanie dojeżdża brat cioteczny z bezpiecznikami, więc wszystkie urządzenia dostają zasilanie. Nawet telewizor, choć jak się okazuje, ma przełamany kabel antenowy na dachu. Nawet nie dzwonię do „bosmana”, bo i tak nie miałem zamiaru oglądać telewizji. Z ciekowości sprawdzałem Przed wypłynięciem uzupełniam zbiornik wody, wskaźnik pokazuje, że mamy mało. Nie mam pojęcia, czemu tak szybko ją zużywamy, przecież nie mamy wanny. Przy uzupełnianiu wody kolejny mankament – niedrożny przelew. Niby nic, ale w połączeniu z nieszczelnym korkiem rewizyjnym zbiornika wody, który znajduje się pod materacem koi dziobowej, zrobił się problem, bo zalaliśmy materac. „Hahaha, biedna Hania nie będzie miała na czym spać” – śmieszkowaliśy sobie. Nawet nie dzwonię do „bosmana”. rewizja.jpg „Bądź jak woda – dostosowuje się do każdego naczynia” jak mawiał Bruce Lee, więc moszczę się wygodnie w sytuacji i postanawiam osuszyć materac i poszwę i następnym razem napełniać wodę z otwartym korkiem rewizyjnym, aby monitorować jej poziom w zbiorniku. Wypływamy i niedługo, na krańcu Zatoki Kraga przechodzimy krótkim kanałem, pod mostem, na niewielkie jezioro Dauby, aby mniej więcej w jego połowie wpłynąć w Kanał Iławski. I się zaczął inny świat… Zanurzyliśmy się w zieloność, drzewa kładą się nad kanałem tworząc piękny tunel, pachnie amazonią. 20200710_140942.jpg Pozwalam silnikowi cichutko pyrkać, a sam zasiadam na relingu z odbijaczem pod dupą, żeby nie oglądać tego piękna przez pleksiglas, ale w pełnej krasie. Jeden most łukowy, zaraz potem belkowy i znowu łukowy. Kanał zatacza łuk, kolejny most łukowy. Wszystkie mosty mniej więcej z początku XX wieku. mostek1.jpg mostek2.jpg Pod jednym z nich bardzo wąskie wrota bezpieczeństwa, które chronią kanał przed nadmiernym odpływem wody na wypadek awarii śluzy w Miłomłynie. wrota.jpg Długą prostą zbliżamy się do jeziora Karnickiego, którego poziom wody jest niższy od tego w Jezioraku o 2 metry, wobec czego kanał poprowadzono w poprzek jeziora tworząc około 0,5 km nasypu, który podzielił je na dwie części. Brzegi kanału są mocno obsadzone drzewami, ale widać jeziora poniżej. A jak wypuściłem drona, to cała sceneria nabrała jeszcze większego blasku. karnickie.jpg I znowu seria mostków, chyba z pięć. Dopływamy do skrzyżowania kanałów Elbląg-Ostróda-Miłomłyn-Iława. Skręcamy na chwilę na Miłomłyn, aby zrobić zakupy. Cumujemy do kameralnej Przystani Na Wyspie. Po zakupach powinniśmy ruszyć dalej i zanocować w zatoczce na jeziorze Ruda Woda, aby znaleźć się jak najbliżej pochylni. Niestety, potężna ulewa unieruchamia nas w porcie na ponad 2 godziny. przystańna wyspie.jpg Nie ma co już wypływać, jest późno. Dzieciaki wykorzystują fakt, że zawsze po deszczu jest bardzo ciepła woda i wskakują do wody. Jest pięknie. 20200710_195437.jpg Wykorzystuję stan upojenia bosmana i nakłaniam go do nieodpłatnego udostępnienia drewna na ognisko, które jest tu zwykle płatne. Spodziewam się niespodziewanych gości. Mianowicie Redrobo z żoną i przystojnym synem w wieku większej części mojej załogi, w drodze do dalekiej Jastarni, szukają dobrego towarzystwa na wieczór. Dziewczyny ubierają najlepsze suknie, Kuboty na nogi, cienie na powieki. 20200709_152932.jpg No lepiej nie mogli trafić. Bosman przyniósł gitarę, śpiewał szanty, no klasyczny hausbotowy klimat. Żona przygotowuje co tam ma najlepszego, kiełbasa, piersi, tym razem z kurczaka. Miły wieczór i poważne rozmowy do późnej nocy, czy śpiwór się składa, zwija czy zmiętala… |
06.08.2020, 23:13 | #9 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,652
Motocykl: ktm 640 adventure
Online: 3 miesiące 4 tygodni 14 godz 59 min 7 s
|
Klan furkoczacych firan. Wiekszego babinca w zyciu nie widzialem. Ale fakt, ze Sluza ogarnia te wszystkie baby jednym spojrzeniem... po tym wieczorze wiedzialem juz, ze zaden z niego bawidamek... najprawdziwszy samiec alfa i omega.
Mielismy sie tego wieczora spotkac w czarnej dupie w nieznanej zatoczce na podrzednym jeziorze ale deszcz dal sie gospodarzom we znaki i spotkanie bylo w milomlynie. Fajna w sumie miejscowka... poza sezonem musi wymiatac.. do sklepu rzut beretem. Obiecany nocleg w krzakach moja zona zamienila na apartament za 50 zlotych dla 3 osob od kogos z ekipy ogniskowej, ktorego klimat wart bym wiele wiecej... |
06.08.2020, 23:26 | #10 |
W Miłomłynie jest miło
Fajna relacja,też namawiam żonke i zanjomych na hałsuboota
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Warmia i Mazury - WiR na krzyżackim szlaku 2020 by Śluza FILM | sluza | Polska | 13 | 26.06.2020 12:12 |
Podlasie i Mazury - WiR na długich i krętych jeziorach rynnowych 2020 by Śluza FILM | sluza | Polska | 40 | 17.05.2020 20:14 |
Na XRV przez Słowację, Węgry, TET Serbia, TET BiH i przez Chorwację. | RonDell | Umawianie i propozycje wyjazdów | 39 | 18.10.2019 17:00 |
Śródziemnomorska pętla | Wójcik | Umawianie i propozycje wyjazdów | 16 | 29.04.2010 10:16 |