Dzisiaj, 07:16 | #1 |
Administrator
|
Devilka 650
Wczoraj miałem okazję zrobić jakieś 50km devilką z 2002 roku , 53000km .
Do wczoraj też traktowałem ją jako taką mydelniczkę bez wyrazu która pewnie tak sobie jeździ. Ależ to był błąd. O wyglądzie nie ma co dyskutować bo każdy ocenia po swojemu. Ktoś powie że po co te boczne kuferki wbudowane , non stop jeżdżę z centralnym który zabiera 5km/h z Vmax tutaj mamy opływowe boczne to i centralka na co dzień niepotrzebna. No dobra wsiadam , opisywać że silniczek bardzo ładnie pracował nie będę w końcu przebieg 53tyskm to na dotarciu. Pozycja wygodna choć lekko do przodu ale niedokuczliwa w żadnym razie. Dzięki podnóżkom lekko do tyłu kąty tułów/udo i podudzie zostają podobne jak na Afryce tylko całość lekko do przodu. Po np dołożeniu podwyższenia kierownicy z 4-5cm likwidujemy pochylenie i jest jeszcze fajniej. Ruszam , żadnych luzów na wale bo że w silniku to wiadomo. Wyważenie tak dobre że mnie mocno zaskoczyło i na postoju( do tego kanapa nisko) i w czasie jazdy, Można odnieść wrażenie że to nie 230kg tylko co najwyżej ze 180. Podjeżdżając pod skrzyżowania mogłem się toczyć 0.5-1 km/h bez podpierania....czy honda zamontowała system żyroskopowy utrzymywania równowagi?....no chyba tego jeszcze nikt nie robi.....a tu działa, no cuda jakieś. No to trochę szybciej , przy 100km/h jest 4100 obr , no to jadę , 120,140 ,160 a one ciągle idzie, miała twardawe opony które się jeszcze nie rozgrzały to 165 nie przekraczałem , drgały leciutko ale spokojnie można taką utrzymywać a do czerwonego pola jeszcze sporo. Prędkość 140 można uznać za leniwą turystyczną. Seryjna szyba plus mały deflektorek robiły znakomitą robotę , żadnych wiatrów , można z otwartą szybą kasku jeździć przy każdej prędkości , dołożone nakładki do czachy rozbijają wiatr i na ręce też nie dmucha. Opływowość motocykla wcina się w powietrze cicho i skutecznie. Gdyby nie opony to sprawdził bym te fabryczne 180km/h , w zakręty ładnie się składa. Zjeżdżam na boczne asfalty , mniej równe czasem jakaś łata , to motocykl szosowy to i nierówności trochę gorzej wybiera niż Afryka ale nie ma się co czepiać , wchodzę dynamicznie w zakręt idzie stabilnie mimo że nie jest bardzo równo zerkam a tu 120 . Dajcie mi miękkie gumy to spróbuję ślizgi poprzycierać Znowu miłe zaskoczenie bo myślałem że będzie sporo słabiej. No dobra nie wytrzymał bym nie zjeżdżając z asfaltu , jest jakaś gruntówka trochę dziur , ubita. Te mniejsze wybiera normalnie , idzie stabilnie , masy nie czuć, przy większej prędkości i ciut większych dziurach trochę twardo , ale to nadal motocykl szosowy. Wracam na cienkie boczne asfalty miałem odstawić motocykl ale tak się fajnie jedzie że jeszcze kawałek....pojechałem. Generalnie Devilka zaskoczyła mnie pod wieloma względami bardziej niz mogłem sobie to wyobrażać. Nieodczuwalna masa, niskość , pozycja , osłona przed wiatrem , prędkość podróżna , trzymanie drogi na nierównościach ......ma tylko jeden minus lusterka. Żeby go zlikwidować wystarczy je przedłużyć i podnieć do góry by ręka częściowo nie zasłaniała. To naprawdę bardzo fajny turystyk do robienia każdej odległości a do tego tak poręczny że i codziennie wszędzie też się spisze. Nasunęło mi się porównanie do europy 1100 i 1300 bo Devilka je przypomina w mniejszym rozmiarze. Moim zdaniem całkowicie je detronizuje , miałem okazję i na 1100 i na 1300 , dobrze jadą , do dalszej autostradowej turystyki wygodne ale po kiego grzyba ładować się w mastodonta 315 kg kiedy taką Devilką można zrobić to samo mając niemal 100kg mniej. Różnica prędkości ? Jak często i jak długo turystykiem jedziemy 200km/h? 40 parę KM różnicy , a ile ich potrzeba zmarnować na te blisko 100kg nadwagi w europie. No nie spina mi się to zupełnie zdecydowanie bym wybrał do latania po asfaltach Devilkę zamiast krowiastych europ czy innych klocków. Tak jak wspomniałem bardzo mocno pozytywnie mnie Devilka zaskoczyła daje bardzo dużo za małe pieniądze i zwyczajnie w ogólnym rozrachunku spuszcza lanie wielu wychwalanym motocyklom i to porządnie. Tak to widzę ale każdy ma swoje zdanie. Nawiążę tylko jeszcze do rozmowy w innym temacie gdzie padały oceny masy motocykla na podstawie tego co na papierze napisała fabryka. Zamiast bredzić że motocykl waży tyle i tyle kg i na tej postawie określać jego walory po prostu zróbcie sobie przejażdżkę zamiast czytać co napisali. Taka myśl też mi przebiegła podczas przejażdżki. Szkoda tylko że jazda trwała zbyt krótko ale za to wyrobiła mi zdanie.
__________________
AT03 |
Dzisiaj, 09:24 | #2 |
650 miałem i miło wspominam. Rumunia, Chorwacja ,Serbia, bih, Słowenia. Padła pompa paliwa ale przeszedłem na grawitację i pojechałem dalej. Bardzo dobre moto.
Moja miała wyższą szybę, osłony stop i deflektory na lustrach. W deszczu było naprawdę spoko. Zacne moto. Te 140 na autostradzie to raczej górne rejestry możliwości ale nie znaczy że moto nie utrzyma tej prędkości i dzień cały. W normalnej turystycznej jeździe bocznymi drogami mocy nigdy nie brakowało. Spalanie 90-100 4.2l Fajną opcją jest ntv700. Chciałbym się kiedyś tym kajtnac dla pojęcia.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
Dzisiaj, 11:20 | #3 |
Zarejestrowany: Nov 2012
Miasto: mazowieckie
Posty: 106
Motocykl: TA600, NT650V
Online: 3 tygodni 6 dni 20 godz 40 min 41 s
|
Miałem i mam do dziś 650 - tkę. Zacny sprzęcik i mocno nie doceniany. Przyśpiesza, hamuje ( i to jak !!!! ). Praktycznie bezawaryjny. No może pompa paliwa i regulator napięcia lubi przyciągnąć uwagę Jak widać może dzielnie służyć jako terenówka niemalże na równi z nowoczesną siostrą
Też mam chęć na 700-tkę, choć na chwilę. Nie miałem okazji sprawdzić jak się taka sprawuje. Ostatnio edytowane przez Darek210 : Dzisiaj o 11:34 Powód: dodanie zdjęcia |
Dzisiaj, 11:55 | #4 |
w 700 fajny jest ABS i wtrysk /choć nigdy nie miałem problemu z gaźnikami/ - ale ja nauczyłem się doceniać ABS kiedy zacząłem robić takie naprawdę dłuuuugie całodzienne trasy po 800-900 i więcej kilometrów.
przykład - po całym dniu jazdy i przejechaniu przez Węgry w ciągłym deszczu wjechałem przez zadupia do już nie padającej ale wciąż mokrej Rumunii. Noc, lokalne drogi, mokro, jazda dłuuugą drogą krętą pomiędzy zbiornikami wodnymi wśród trzcin i chęchów - oczywiście: dostosowałem się i jechałem max 80... ale to wciąż jest sporo na spotkanie z dzikiem czy jeleniem. Jak człowiek jest zmęczony takie coś jak ABS jest naprawdę zbawieniem w motocyklu i można dyskutować, że nie i że trzeba UMIĆ. Klawiszowi i kawiarniani jeźdźcy zawsze będą mówić, że się da. Ja jednak mam przekonanie, że w motocyklu na którym na wyjeździe niemal codziennie spędzam po kilkanaście godzin CHCĘ MIEĆ ABS. Oczywiście - trzeba być wypoczętym i skoncentrowanym lol ale o 22 w nocy to się nie dzieje a licho nie śpi. I to była dla mnie największa i w sumie JEDYNA wada NTV650. 700 ma jeszcze jedną zajebistą, nieoczywistą rzecz - kufry są połączone w ich górnej części tunelem co umożliwia włożenie dłuższych przedmiotów /karimata na przykład, lub niewymiarowy mamiot/ do kufra. Wadą 700 są megadupiaste ponoć zamki kufrów. Kufer potrafi się sam otworzyć podczas jazdy lub /co gorsza!/ nie można go otworzyć na postoju. Można to jakoś ponoć leczyć. W 650 też ten temat nie wzbudzał mojego zaufania ale koniec końców nie miałem z tym nigdy kłopotu. Krótko mówiąc zarówno 650 jak i 700 to wspaniałe motocykle z najlepszych lat Hondy. Nawet patrząc na 700 obecnie myślę, że społeczeństwo w większości idzie w grube sprzęty - co powoduje, że podaż 'poniemieckich' NTV700 wciąż jest duża, przebiegi niewielkie, ceny w okolicy 15-17k za ładne sztuki to IMO bardzo niewiele za taki motocykl bo, jak słusznie Dziejski napisał, na co dzień wystarcza aż na nadto a chcąc śmignąć na koniec Europy - nie będzie się w jakikolwiek sposób sprzeciwiał. Fajny wpis Dzieju. BTW takich starych niezajebliwców jest więcej. BTW - fajny futrzak na zdjęciu
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|