15.09.2014, 22:05 | #11 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,247
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 1 tydzień 2 dni 3 godz 44 min 3 s
|
jest dokladnie jak Jorge pisze, afryka tamtego dnia nie zapalila za pierwszym razem
Kurde, to chyba bylo jakies przeklenstwo, dlatego teraz bede krecic tak dlugo az zachyci A juz szukalem tego watku i jego aktywnosci. Jorge, pisz i nie klam jak w pierwszym zdaniu. Wlasnie przegladam nagrania z mojej lazienki jak sie kapaliscie i ja tam zadnych 4ech czlonkow nie widze
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
16.09.2014, 11:05 | #12 |
Autobanned.
|
Cicho + to koniec nie początek opowieści! .
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
Ostatnio edytowane przez jorge : 16.09.2014 o 11:10 |
11.10.2014, 03:32 | #14 |
Autobanned.
|
Uprzedzalem ze daje dupy z terminami. Remont mam. Ale jutro bedzie i co sobota bedzie. W tygodniu nie mam czasu ogarnac zdjęć.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
|
11.10.2014, 20:32 | #15 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Lubaczów
Posty: 926
Motocykl: RD07A, XR 400
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 6 dni 9 godz 3 s
|
Jurek, wiesz że Ci nie odpuszczę , pisz bo nie tylko ja o tym kierunku chciałbym się dowiedzieć czegoś nowego. A może i ja tam kiedyś zawitam. Więc do roboty, jak prawdziwy mężczyzna bez dłuższych przerw. Jak zacząłeś to skończ.
|
11.10.2014, 22:40 | #16 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,247
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 1 tydzień 2 dni 3 godz 44 min 3 s
|
tez nie podpuszcze. Narazie dzwonilem w przerwie do kumpli na narodowym aby trzymali do zera, bo moze Jorge sie zrehabilituje i cos napisze
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
12.10.2014, 02:30 | #17 |
Autobanned.
|
Wojtek zapraszam po info bezpośrednio do mnie na weekend â dostaniesz przewodniki i info jak o Azji via Fazikowo .
Część II. Foto będzie na końcu. Nie mam sił po meczu i 0,7-ce, na wklejanie pod tekstem. Będę starał się umieszczać porady praktyczne w tekście. Sorry ale foto bez retusuz i kadrowania, mam nowy komp i nie naumiałem się jeszcze. Po zakupie biletu lotniczego rozpoczęło się polowanie na Polskiego Busa. Puścili sprzedaż na wszystkie linie na raz i to był błąd. Oszczędni Polacy zablokowali serwer PB I tu okazało się, że ważne jest drążenie. Tak się jakoś złożyło, że jedyne miejsce w kraju gdzie można odebrać osobiście bilety (czyt. Wirtualną rezerwację) to warszawskie Młociny. Sympatyczna Pani za nibyladą zadzwoniła do sympatycznej koleżanki Krysi i "mogę wydać" Krysi zmieniło się w bilety za 35 zł / osoba do Wiednia i 40 zł z Berlina. Po kilku jeszcze innych "drobnychâ" przygodach (US i kontrola znajomych, wolne i zwolnienie się z pracy Hani oraz spóźnienie na odjazd autobusu) jedziemy. Wiedeń Praktycznie. Lądujesz w niedziele â NIC się nie dzieje ! Pusto. Przewodników i mapy szukaj w Info, którego szukaj na dworcu â nie w głównym bo to jest zamknięte, w pobocznym na poziomie â0â. Kawę i bułkę kupisz w McDonaldzie . Kawa to "Koffie" bez żadnych innych haseł to oznacza czarną kawę. Mniej drobne euro na WC. Fajki kupisz w automacie. Bilet na lotnisko (sprawdź jakie) kupisz w automacie. Uwaga. Do lotniska ze stacji PB kupujemy 2 bilety i wsiadamy do czoła pociągu (rozdziela się, a bilety pozamiejskie. Koszt chyba coś ok. 2 E / osoba lub 4, nie pamiętam dziś. Wrzucamy tylko monety. Licznik działa słabo, więc lepiej w Euro niż centach. Lotnisko standard. Międzylądowanie w Emiratach, to inna bajka. Lotnisko małe (nowe się buduje podobno) i nie ma nic atrakcyjnego poza losowaniem nagrody w loterii (wygrana McLaren za 1 mln $) i whisky w zielonej butli za 36 zł / litr. W teorii nie można pić na lotnisku (muzułmanie nie bardzo to lubią). Miejsce do spania znajdziecie w przejściu do poziomu -1 (w połowie idąc schodami). Ładowanie telefonów odbywa się po wciśnięciu zapałki w zabezpieczenie. Zapomniałbym pamiętajcie o nadaniu wszystkiego co można w bagaż główny. Zapomniałem o Lethermanie (ma go już fazik). Rozpacz, bo to sentyment wieloletni . Zagadałem w desperacji z Tatianą (dzięki dobra kobieto) z odprawy (wracając się spod odprawy na samolot) i dzięki jej uprzejmości został nóż po 1,5 miesiącu (zawaliłem terminy) odesłany do Fazika (nie do RP â pacz powyżej Poczta Polska). Lot przyjemny, obsługa "arabska" jest urzędowo miła, nie to, co azjatycka, ale lepsza niż europejska. Piwo donosili regularnie, ale whisky i kawa to już foch. Jedzenie OK., nawet bardzo OK. Filmy najnowsze, 7 h raju (jak dla mnie: piwo + film + nic nie muszę i nie mogę robić). Nie bój się rozłożyć fotela i użyć zestawu do spania (najlepszy jaki dostałem), fotel składamy tylko w porze lądowania i jedzenia. Protesty kopiącego dziecka zostawiam do rozwagi. Ja rozkładam. Pij piwo i choć do kibla, a nogi dadzą radę - nie spuchną. W Bangkoku odpraw jest sprawna i poza pilnowaniem własnej walizki na taśmie (taśm jest sporo) szybko teleportujemy się do taksówek. Nie bierzemy innej niż zielonożółtej 'państwowej". Koszt taksy ustalamy z Panią przy mini ladzie. Powinno wynieść ok. 8 zł / osoba, góra 12 zł do centrum. Jedziemy do jedynego (poza Malezją) zarezerwowanego noclegu na trasie. To hotel blisko centrum i blisko lotniska Air Asia. W bocznej uliczce, ale tanio. Bierzemy ze sobą kłódkę własną, długie ucho, i zamykamy pokój po wyjściu na piwo. Piwo same w sobie jest drogie. Lepiej kupić wódkę lub whisky. Ważne, nie kupuj Black Cocka chyba, że lubisz smaki Jeremiego, straszne nawet z kolą. Warto jechać / iść do Tesco po ⌠owoce. Są tańsze niż na rynku. Jemy na ulicy, pieczone najlepiej... Nie lubię Bangkoku (poza jedną przyjemnością, o której później). Nigdy się tu nie czułem dobrze, a na końcu wycieczki okaże się dlaczego... Kolory i jedzenie jednak są z czołówki azjatyckiej (potwierdzone nie tylko u mnie). Foto taksówek uznaje za one of TOP in Asia. Na foto: 1. Polski Bus in side. 2. Tu się wykorzystuje dzieci! 3. Wiedeń - fajna bryczka 4. Wiedeń, pochwała komuny, której nigdy nie zaznali. Tak im źle ... 5. Taka rozmowa: bez i z Panią z władzy 6. Tymczasem w kościele mają wirtualne witraże (video instalacja), o penisach w maści różnej wystawą zwanych nie wspominam... 7. Jest i lustro do Samojebki i automat do relikwii. 8. Moto 2. 9. Jaki kraj taki samobójca... 10. Obiad w parku nr 2 11. Króliki widzę... nie piję więcej. 12. Emiraty... 13. Bangkok nocą 14. Taksówki, kolory świata!
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
Ostatnio edytowane przez jorge : 12.10.2014 o 14:13 |
14.10.2014, 14:59 | #18 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 tydzień 17 godz 29 min 17 s
|
Mega pozytywna wycieczka, bedzie cd?
__________________
|
14.10.2014, 16:13 | #19 |
Autobanned.
|
Tak jak pisałem - nie do końca terminowo ale będzie - w odcinkach.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
|
15.10.2014, 02:00 | #20 |
Autobanned.
|
BKK w telegrafie...
Część 3. Droga do Mandalay.
Dziś dalszy ciąg chwilowego pobytu w Bangkoku. Nie mamy zwyczaju odpoczywać w podróży, a więc po przylocie udaliśmy się na rekonesans. Po krótkim zapoznaniu (to mój kolejny raz w BKK), poszliśmy coś zjeść i wypić do najpopularniejszej ulicy nocy w mieście. Poza wszystkomówicymi automatami, białą wycieczką w pianie, niezliczonych zaproszeniach na "pussy make coś tam", liczy się tylko zajebiste żarło. Następnego dnia pojechaliśmy odwiedzić kompleks pałaców prezydenckich, czyli kanon BKK. Przebrali nas w dziwne stroje (zostawiasz ok. 50 zł zaliczki, co ciekawe, ciuchy jakie Ci wypożyczają na targu są droższe), nie musisz się przebierać jak masz własne długie spodnie. Pałac to standard Azjatyckiej wersji mieszanki złota i pierdyliona symboli buddyjskich. Zmęczeni poszliśmy nad rzekę Menam odpocząć, schodząc do pensjonatu. Ciekawostka – właścicielka nie tylko nas nie pogoniła, ale również dała krzesła i zapewniła miłe 2 godziny. Droga do pieczonej kaczki na obiad biegła przez targowisko, labirynt nadrzecznych domków (coś na wzór Ogródków Działkowych nad rzeką), poprzez fabrykę trumien i wytwórnię mięsa na słynne tajskie potrawy (patrz Pan pod mostem obrabiający zwłoki). Dzień chylił się ku końcowi gdy byliśmy świadkami ciekawej tradycji – kupowania od mnichów chleba, aby karmić (zapewne święte) ryby rzeki. Zbliżając się w stronę zakotwiczenia, spotkaliśmy przeuroczego Pana, który nie tylko zaskoczył nas bezzębnym angielskim, to do tego miał sporą wiedzę o geopolityce. A jego pies to Frank z MiB…. Zdjęcia w kolejności opowieści.
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
Ostatnio edytowane przez jorge : 15.10.2014 o 02:37 |