|
Przygotowania do wyjazdów Jak zdobyć wizę? Jaka kuchenka? Brać materac i namiot? Gdzie są ciekawe miejsca? Jakie kufry wybrać do USA? Czy Anakee założyć odwrotnie? Co to CPD? Odpowiedzi znajdziesz w tym dziale. |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
28.11.2013, 15:30 | #11 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Rzeszów
Posty: 132
Motocykl: xt 600 tenere
Online: 1 dzień 21 godz 41 min 37 s
|
Bardzo dziękujemy za wszelakie informacje Wszystkie na pewno się.przydadzą.
|
02.12.2013, 12:28 | #12 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
|
może część z tego co poniżej to wam wiadome ale ...
1. Granica do mauretani z WS była nie czynna w nocy - dobrze być rano - bo całość zajmie wam z 2-4 gdziny 2. gr mauretańską jest dużo frendów - może czasami warto skorzystać jeżeli nie mówi nikt u was po francusku 3. wymienić kasę na granicy po stronie mauretańskiej bo potem są problemy 4. wykupić na granicy ubezpieczenie na moto - bo o kolizję szczególnie w nawakszut nie trudno a zawsze winny jest cudzoziemiec - szczególnie jak nie ma ubezpieczenia 5. zatankować po stronie WS do pełna - bo w Mauretani czegoś takiego jak benzyna raczej nie używają - tam wszystko jeździ na diesla 6. jazda przez WS i Mauretania to wielka nuda ...i zawsze wiatr w oczy 7. przygotujcie sobie - każdy osobiście, albo zbiorczy "Fische d'etatcivil" - ja na samą mauretanie do Mali wydałem tego 45 szt w jedną stronę - a bardzo to przyspiesza przejazdy przez kontrole 8. śledźcie aktualne info o sytuacji w mauretani - ostatnimi czasy dosyć tam się porobiło po wybuchu wojny w Mali i interwencji wojsk francuskich (legi cudzoziemskiej). 9. uważajcie na granicy z alkoholem (mowa o mauretanii) - to jest islamska republika mauretani - tam niewolnictwo zniesiono oficjalnie w konstytucji w 1982 r. Za alkohol mogą rączkę uciąć |
02.12.2013, 13:58 | #13 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
|
na maroko tego Ci nie trzeba - bo tam już prawie nie ma checkpoint'ów
a jest to - po francusku - dane wszystkie jakie oni potrzebują spisane w formie tabelki - dajesz taką kartkę i jedziesz dalej - nie czekasz pół godziny aż wszystko przekaligrafuje z paszportu - a trzeba pamiętać że tam nie wszyscy są oblatani w alfabecie łacińskim - tak jak my nie za bardzo w alfabecie arabskim |
02.12.2013, 20:48 | #14 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Rzeszów
Posty: 132
Motocykl: xt 600 tenere
Online: 1 dzień 21 godz 41 min 37 s
|
Adam bardzo dziękujemy za pomoc, dzięki Twojej instrukcji na pewno unikniemy kilku jak nie kilkunastu problemów. Gdyby coś to pozwolimy sobie zadzwonić do Ciebie.
|
02.12.2013, 23:51 | #15 |
Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 206
Motocykl: skuter CRF 1000
Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 27 min 33 s
|
wrruuummmm
1. mam wzór fiszki - jutro poszukam i wyślę 2. myśmy zostawiali fiszki też w saharze zachodniej - fakt, mniej niż w Mauretanii..
__________________
majek-zagończyk dwa litry Yamahy |
27.02.2014, 12:23 | #16 |
Zarejestrowany: May 2011
Miasto: Rzeszów
Posty: 147
Motocykl: XT 600E, NX250 Dominator
Online: 1 tydzień 1 dzień 55 min 59 s
|
No to wróciliśmy
Wszystkie informacje się przydały. Przejechaliśmy całą trasę bez przygód. Rosso zaliczyliśmy nawet dwa razy. Momentami sama już nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać kiedy odwiedzaliśmy kolejne okienko i opłacaliśmy koleją opłatę portowo-manipulacyjno-celną. Sama już nie wiem co trzeba było płacić a czego nie, w pierwszą stronę nie zapłaciliśmy jakiś 10E i uciekliśmy, fajfrendzi krzyczeli za nami, że wrócimy na granicę w 5 minut bez tego kwitka jednak okazało się, że nie był potrzebny, nawet nie wiem co to miało być. W drodze powrotnej nie zapłaciliśmy za to ubezpieczenia na Mauretanię - plan był przelecieć ten kraj w jeden dzień, celnik sie zgodził i wydał nam jakieś pozwolenie na 3 dni przejazdu bez ubezpieczenia. Ogólnie Rosso kosztowało nas jakieś 70 euro od głowy. Inne granice tańsze - ok 10euro. Problemów na kontrolach nie mieliśmy. Wszystko poszło sprawnie. Fiszki wyszły - sztuk ok 70 na Saharę i Mauretanię. W Senegalu nas już nie kontrolowali a w Gambii tylko raz. W mojej opinii: Sahara Zachodnia - super Mauretania - be Senegal - super (tu Kowal mógłby dorzucić jeszcze trzy grosze o piękności istot dwunożnych rodzaju żeńskiego ) Gambia - czad! Trochę za mało czasu mieliśmy na tą wycieczkę. Skupiliśmy się głównie na Gambii ale za rok chcemy pokręcić się też po Senegalu. Jeszcze raz dziękuję za pomoc! PS. Nie wiem jak to się stało ale mając świadomość, że w Mauretanii jest problem z paliwem nie zatankowaliśmy się na jedynej otwartej stacji w drodze powrotnej na Saharę!!! :-) |
07.10.2017, 17:18 | #17 |
Zarejestrowany: Oct 2017
Posty: 2
Motocykl: RD03
Online: 21 min 55 s
|
Senegal wizy- Rosso granica
Do Senegalu od 2 lat wjeżdża się bez wizy.
W 2015 roku wracając samochodem terenowym z podróży dookoła Afryki Zachodniej z Mali do Senegalu wjechałem bez wizy choć pogranicznik upierał się, że wiza jest potrzebna. Nie miał racji { chciał łapówkę i kazał wracać do Bamako w Mali}, bo od 2015 raku Polska była już na liście krajów, w przypadku których wiza wjazdowa potrzebna nie jest a jedynie należy się zarejestrować na policji po przekroczeniu granicy. Zrobiliśmy z żoną awanturę, trochę pokrzyczeliśmy i za 5000 franków chłopak na skuterze zwiózł nas na posterunek policji, gdzie otrzymaliśmy stempel. Natomiast potem na granicy senegalsko mauretańskiej w Rosso, po przepłynięciu promem rzeki zaczął się hardkor z wyłudzaniem pieniędzy. Nie chcieli nam pozwolić zjechać z promu żądając wcześniej abym oddał żołnierzowi paszport i dokumenty auta. Oczywiście nie chciałem tego zrobić { potem człowiek by zniknął z dokumentami i zaczęłoby się wyłudzanie pieniędzy abym odzyskał paszport} i po opuszczeniu klapy z ludźmi na masce auta przez wodę pognałem prosto pod budynek policji granicznej..Po wyjściu z auta odgrażając się pięściami i machając kluczem od kół wpadliśmy razem na posterunek z tłumem bandziorów za sobą..Tam jest graniczna mafia i nie wolno paszportów i dokumentów auta spuścić z wzroku. Pod pozorem załatwiania formalności celnych wyłudzano od nas pieniądze w kolejnych pokojach a kiedy zorientowałem się, że po prostu nas okradają odmówiłem płacenia dalej...I dopiero po awanturze wypuścili nas pod strażą z obszaru portu i doprowadzili nas na właściwy posterunek celny gdzie mieliśmy załatwić odpowiednie papiery celne na wjazd i przejazd przez Mauretanię. Ponieważ już było po pracy urzędników daliśmy im trochę więcej pieniędzy niż powinniśmy- wszystkie które mieliśmy w walucie { nie chcieliśmy zostawiać auta na noc na zamkniętym posterunku celnym a sami nocować w tym bandyckim porcie rzecznym w hotelu obawiając się zasadnie o życie i zdrowie} i dostaliśmy właściwe dokumenty celne od właściwego urzędnika. Taki maja system - w porcie wyłudzają pieniądze ile się da za pozorne czynności i zezwolenia a potem po ograbieniu i tak jeszcze trzeba zapłacić tam gdzie w rzeczywistości należy to zrobić. Jechaliśmy do Nawakszut całą noc nie zatrzymując się{ Mauretanię zachodnią i centralną zwiedziliśmy wcześniej w czasie drogi do Mali}. Nie mieliśmy już ano grosza w Euro, USD i Ogiya. Mieliśmy tylko ukryte dobrze kilka tysięcy marokańskich dirhamów, które były możliwe do użycia przy granicy z Saharą Zachodnią i marokańskiej granicy... Byliśmy bardzo happy, ze udało nam się przeżyć.. Po drodze bowiem - już na samym początku niemal podróży okrdziono nasze auto w Rabacie z wszystkich bagaży. Zostały nam tylko paszporty w kieszeniach, pieniądze, aparat fotograficzny, karty płatnicze, telefon satelitarny i GPS Garmin z mapami Afryki Zachodniej. Ubrania, mapy, komputer, sprzęt turystyczny, lekarstwa, przewodniki itd - wszystko ukradli. Potem całą Afrykę - poza Burkina Faso gdzie kupiliśmy mapę- przejechaliśmy bez map. Mapy przysyłała nam w kawałkach na telefon z wyświetlaczem córka z Polski. A cele podróży dostawaliśmy od córki w postaci współrzędnych geograficznych przysyłanych SMS-ami. Poza tym ciężkie zatrucie w Togo w miejscowości będącej w obszarze epidemii Ebola { myśleliśmy że to ebola właśnie i już żegnaliśmy się z życiem} oraz wojna domowa w Mali i ewakuacja w konwoju ONZ. I najgorsze,że kiedy po przejechaniu ponad 16 000 km po Afryce niemal całowaliśmy ziemię w Algeciras w Hiszpanii tam zarekwirowano z auta nóż i maczetę, z którą przejechałem wcześniej pół świata..Wpadłem w szał{ bo już mi puściły nerwy po 2 miesiącach stresu i zacząłem wrzeszczeć na pograniczników używając słów niecenzuralnych.. Wśród nich był emigrant ze Słowacji rozumiejący moje obelgi i omal nie trafiłem do wiezienia. W końcu nas wypuścili Hiszpanie po zarekwirowaniu tej broni ale zostałem wpisany na listę osób niebezpiecznych dla porządku prawnego Hiszpanii. Najśmieszniejsze było to, że jadąc przez Hiszpanię na jednej ze stacji gdzie kupowałem paliwo było eleganckie stoisko z jeszcze większymi nożami niż mój i większymi maczetami niż moja. Odkupiłem te większe egzemplarze za kilkaset złotych a na zapytanie jak to jest, że na granicy w porcie pogranicznicy mnie okradają z tego sprzętu bo nie wolno ich mieć w aucie a na stacji benzynowej gdzie tankują kierowcy aut można kupić te narzędzia potencjalnej zbrodni usłyszałem: Senior, tutaj to kupuje Pan SOUVENIR i na ta okoliczność otrzymuje Pan specjalny paragon, ze to souvenir... Genialne.. Poza tym przejechaliśmy dwa razy Burkina zaliczając 400 kilometrów drogi przez busz przez absolutne bezdroża wzdłuż granicy z Ghaną, Togo i Beninem oraz przejechaliśmy Benin i Togo. Na dwa lata odechciało nam się Afryki ale już zaczyna nam jej brakować więc może w przyszłym roku ? Pajero II Classic Long czeka i przebiera już oponami... P.K. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Gambia, Senegal 2014 | ruda | Trochę dalej | 24 | 11.11.2014 17:28 |
Senegal - wynajem motocykla | Marioo | Przygotowania do wyjazdów | 0 | 29.04.2014 11:46 |