Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22.04.2014, 10:46   #11
Brambi
 
Brambi's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Brambi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 22 godz 11 min 52 s
Domyślnie

Będzie się działo ! Czekam !
Brambi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.04.2014, 11:30   #12
madrafi
 
madrafi's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Warszawa (Ursus)
Posty: 4
Motocykl: nie mam AT jeszcze
madrafi jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 15 godz 20 min 2 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał rafalgb Zobacz post
Ten most też mi sie podoba i może zaliczę nockę pod nim macie współrzędne miejscówki z której zrobiliście to zdjęcie?
44 5.77 N 3 7.42 E

https://www.google.pl/maps/place/44%...!3m1!1s0x0:0x0
madrafi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.04.2014, 11:35   #13
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Świąteczny poniedziałek 21.04.2014
Dzień zaczynamy baaaardzo wcześnie, bowiem już o 5:30. Sporo rzeczy mamy w końcu do zrobienia. Po chłodnej (9-10*C) nocy nie chce się jednak wychylać nosa z cieplutkich śpiworów. Jednak pogoda zachęca, miało bowiem padać a jest całkiem przyjemnie!
Zaginamy rękawy i bierzemy się do roboty. W przeciwieństwie do zapakowania motocykli, ich wypakowanie zajęło nam dosłownie chwilę. Ale nie obyło się bez problemów... akumulator EnJoya pokazuje 6.9V. Winowajcą jest z pewnością gniazdo ładowania USB, które zamontowałem tuż przed wyjazdem. Niebieska dioda zamontowana w środku ogołociła baterię z prądów. Pisze baterię bo przed wyjazdem tradycyjny akumulator zamieniłem na baterię, która ma pojemność o ok. 4Ah mniejszą niż jej odpowiednik kwasowy/żelowy. Odcinam kable by pozbyć się problemu, bez ładowarki jakoś tam dam sobie radę. Dobrze, że mój tato, rozsądny człowiek, wrzucił nam do auta kable rozruchowe i€“ obyło się bez pchania singla po nieutwardzonej nawierzchni campingu





Problem goni problem. Dlatego pewnie też wyjeżdżamy dopiero o ...11.00 Potem jeszcze piękna ale super kręta droga gdzie średnia spada nam poniżej 50km/h, pompowanie kół, tankowanie, zgubiona droga, deszcz, korki... Na szczęście po południu trafiamy już na drogę szybkiego ruchu, nawet przez chwilę udaje nam się pojechać płatnym odcinkiem autostrady, który uszczupla nasze zapasy gotówki o 13.3e za około 100km odcinek. Zabolało, nie powiem.
Aż do wieczora trzymamy się kurczowo bezpłatnych dróg na szczęście 99% to autostrada. Pisze na szczęście bo choć na co dzień nie preferuję tego rodzaju dróg, tak dziś... dziś nam się spieszyło, dzień potraktowaliśmy jako tranzytowy, coś w stylu "€žprzejechać i zapomnieć"€. Pogoda w stylu da się jechać, 12-18*C, czasem słonko, czasem deszcz, troszkę wieje. Rafał trochę marznie, ja mam ogrzewane ciuszki więc tylko opisuję mu przez komunikator jak mi fajnie i ciepło, jak błogo Doprowadzam go tym do jeszcze większych dreszczy.
W brzuchach zaczyna burczeć, zbiorniki też robią się puste, dodatkowo Rafał troszkę przemoczony (puściły rękawice) i podmarznięty, w dodatku senny -€“ nie ma wyjścia, zjeżdżamy z autostrady. 3 km dalej stacja benzynowa, wbijamy w navi "Lid**" gdzie chcemy zrobić małe zakupy i błądzimy przez 34km po różnych zjazdach. Te 34km to dystans od wyruszenia ze stacji benzynowej, przez dojazd do nieczynnego już sklepy aż po powrót na właściwy kurs. Ostro! Godzina w plecy.
Im bliżej wieczora, tym cieplej. Uciekamy po prostu z chmur w objęcia słonka.
Jeszcze tylko postój na autostradzie, na awaryjnych, na awaryjnym pasie, opróżnienie kuchenki z benzyny ekstrakcyjnej, tylko po to by dojechać 4km do stacji benzynowej. A chwilę przed tym zajściem padło hasło "benzyny mam na 20km, dalej to już ryzyko" XTRa na ekstrakcyjnej jedzie aż miło, wtrysk przeczyszczony można by powiedzieć. 14.7L ląduje w zbiorniku, w zamian u Pana za kasą lądują 22euracze (1.49e/litr)



Kupujemy jeszcze jakąś wodę, Rafał piwko i pierwszym zjazdem, no drugim opuszczamy "žAutovię"€ i jedziemy szukać płaskiego miejsca pod nasze namioty. Kręcimy się, znajdujemy 4. Jedno odpuszczamy od razu, odpuszczamy też dwa inne bo BMW się przewraca i twierdzi, że dalej nie jedzie, że tu mu się podoba. Ok. Zostajemy.
Piwko, "€žRysiówka"€ i do namiotu. Pobudka w końcu o 6AM.



P.S. Co do cen paliwa to najtaniej jest przy sklepach wielkopowierzchniowych, ceny zaczynają się od 1.34e, ON o 10euro centów tańszy.

Net łapiemy z McDonaldów gdzie zajeżdżamy na poranną kawę (1e) , nie wiem czy jak zjedziemy z trasy będzie jakiś dostęp ale jesteśmy dobrej myśli.


Ostatnio edytowane przez Neno : 22.04.2014 o 11:46
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2014, 21:33   #14
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

22.04.2014 wtorek

Wyjazd w miarę wcześnie jak na moje tradycyjne pory startu. O 9:03 mamy na liczniku 100km i pukamy do drzwi McD na poranną kawę. Koszt 1e. Internet podobnie jak we Francji – za darmo, z tym, że tam było ograniczenie czasowe 1h/ 1 numer telefonu. Tu, po godzinie wylogowało i trzeba się było tylko ponownie zalogować.
Jako, że wczoraj zrobiliśmy tylko część tranzytu (750km) dziś trzeba go dokończyć. Więc nudy – autostrada i jazda w przedziale 130-150 (licznikowe). Spalanie EnJoya 6.2 w górnym zakresie prędkości, 5.7 przy 130-140. Jest niby znośnie ale F800GS pali znacznie mniej i co tankowanie to różnica przy kasie blisko 2e. BMW pali średnio o 0,6-0,9L/100km mniej. Do tego na asfalcie ma przewagę w postaci sporego zapasu mocy, widać jak przy wyprzedzaniu mi odchodzi. Cóż z tego kiedy po zjeździe z asfaltu się przewraca i … nie chce wstać
Gdzieś na bocznej drodze mijamy bliźniaka Fki Rafała, minutę później mam go już przed sobą, wyraźnie goni prowadzącego by go zatrzymać. Pytanie co chce od nas...
- No, no (ang.) – słyszę w słuchawkach.
Brytyjczyk odjeżdża. My ruszamy i Rafał opowiada mniej więcej o co chodziło. Otóż ów młodzieniec, lat może 30, mijając się z nami odwrócił głowę by sprawdzić skąd jesteśmy. Musiał mieć sokoli wzrok by dostrzec malutką PL-kę na tablicy. Zawrócił, w szaleńczym tempie dogonił, wyprzedził, zatrzymał i zapytał czy mamy może na sprzedaż... wódkę i fajki Niezłą musimy mieć opinię na wyspach... Coś tam jeszcze rzucił, że jedzie do Mongolii i jak szubko przyjechał, tak szybko odjechał.
A my nadal w trasie, Yamaha znów łapie awarię za awarią. Tym razem przestały działać SuperMini, czyli dodatkowe światełka LED. Raczej kłopot leży w samej instalacji bo awarię obu naraz wykluczam. Nie są mi do jazdy w dzień potrzebne a nocnych tripów nie przewidujemy - więc olewam temat. Sprawdzę w domu co było problemem i dam znać na koniec relacji. Zaczynam jednak się nad tym wszystkim zastanawiać gdy współpracy odmawia nawigacja, nowa, świeżo kupiona... Zgasła i nie chce dać się uruchomić ;( Kolejny pech czy... no właśnie, jako kolejne zaczynają szwankować kierunkowskazy. Przerywacz ? Na wyższych obrotach po prostu niemal przestają przerywać i prawie się świecą, na wolnych obrotach wszystko w porządku. Ładowanie ok, światła i cała reszta ok. Zjeżdżamy na stację szukać przyczyny. Nawigacja wypięta z uchwytu, odpalona na bateriach działa, wpinam w uchwyt pod zasilanie – działa. Przymykam więc oko na resztę i ruszamy dalej. Nie będę się martwił na zapas.
Późnym popołudniem robimy zakupy na kolację i śniadanie, niemal na chybił trafił wybieramy lokalną drogę i zjeżdżamy celem poszukiwania ustronnego miejsca na piknik połączony z noclegiem. Okolica bardzo ładna, zielono, pagórkowato. Mniam. Cóż z tego kiedy wszystko dookoła szczelnie ogrodzone siatką lub murem. Każdy wjazd zamknięty na łańcuch i kłódkę. W końcu lądujemy na starej drodze, takiej sprzed +/- 40-50 lat. Na szczęście asfaltu już na niej nie ma więc będzie się spało komfortowo. Wokół pusto, choć w oddali dostrzegamy jakieś zabudowania gospodarcze, słychać też radosne nawoływania krów Nie ulegamy im jednak i szybciutko, po kolacji zasypiamy. A na kolację znów leczo ale tym razem już z lokalną hiszpańską kiełbasą (strasznie dziwna – ale była w promocji to kupiłem ) i tutejszymi warzywami. Pychota.
Temperatura spada w zastraszającym tempie, od popołudniowych +22, do wieczornych +14 aż do zimnych 7*C o poranku.
Dziś 600km.







Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2014, 21:48   #15
Orzep
Zwykły przechodzień...
 
Orzep's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Orzep jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
Domyślnie

...możecie trochę szybciej jechać! Co?!

Szerokości Orzeppe
__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
Orzep jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2014, 22:35   #16
trzykawki


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 538
Motocykl: Brak
trzykawki jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 12 godz 18 min 50 s
Domyślnie

Nie mogą. ..EnJoy nie pozwala. Awaria za awarią... Nie to co...wiadomo co

Ostatnio edytowane przez trzykawki : 23.04.2014 o 22:38
trzykawki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.04.2014, 10:57   #17
Brambi
 
Brambi's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Brambi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 22 godz 11 min 52 s
Domyślnie

Niech jadą jak chcą ale niech szybciej piszą
Se siedzę i se czytam heheh ale mało mało !!!!
Brambi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.04.2014, 13:13   #18
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Wczoraj jechaliśmy tak długo, że już na pisanie czasu a przede wszystkim sił zabrakło.
Na razie powiem tyle, że przygoda się zaczęła.
Pozdrawiamy z Portugalii.

Ready for adventure ?





Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.04.2014, 13:22   #19
Brambi
 
Brambi's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Brambi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 22 godz 11 min 52 s
Domyślnie

Ale czad !
Brambi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26.04.2014, 14:09   #20
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Środa 23.04.2014
Wychylam się ze śpiwora – jakoś dziwnie jasno, a budzik nie dzwoni. Może to księżyc tak jasno świeci? Przewracam się na drugi bok i usypiam. W namiocie obok – podobnie. Takim to sposobem wstajemy grubo po 8. Żaden z nas nie nastawił budzika...
Dziś jednak nam się nie spieszy. Powolne pakowanie, rozmowy przy śniadaniu, zarys trasy do przejechania i ospale ruszamy.
Nawet pokusiliśmy się o mały "test" mat na których śpimy ( może komuś się przyda). Test ograniczył się do zrobienia zdjęcia spakowanym matom, by pokazać ich objętość. Obie mają 5cm grubości, obie są tego samego producenta. Różni je szerokość i długość. Moja to ta mniejsza bom niskiego wzrostu ( Therm-a-Rest model 40th Anniversary Edition, rozmiar Regular). Rafała - Therm-a-Rest Trail Pro Long (to ta większa). Parametry do znalezienia w sieci.





A tak wyglądał nasz placyk pod namioty:


Kilka km dalej moje zamyślenie przerywa głos, a w zasadzie krzyk Rafała w interkomie:
- Ku***, ku***, wyj**** w samochód.
Pierwsza myśl, instynkt – po hamulcach. Oglądam się – jedzie. Dopiero teraz dostaję resztę informacji – Rafała troszkę wyniosło z zakrętu, ambulans troszkę go akurat ścinał i się delikatnie otarli o siebie. Podjeżdżam do busa, pytam czy wszystko ok. Koleś pokazuje kciuk do góry, zbiera urwany plastik, i ruchem prawej dłoni pokazuje, że możemy dawać gazu i spokojnie odjeżdżać. Uff. Skończyło się na strachu. W międzyczasie Rafał ocenił straty – urwany plastikowy zatrzask, reszta nietknięta. Sakwy zdały egzamin.
Dalej już spokojniej, nie narażając się na podobne przygody podążamy w kierunku Portugalii. Nie do końca najkrótszą drogą ale jednak wybór padł na ten kawałek ziemi. Fajne asfaltowe zawijasy, piękne widoki, których do końca nie mogę podziwiać, bo wypadła mi z oka soczewka Do wieczora jakoś dociągnę, bo akurat poszkodowane jest to mniej pokrzywdzone oko.





Co do widoków: góry, lasy, kwiaty i te zapachy … Co ja Wam będę opisywał, to trzeba zobaczyć, poczuć.
Za nim wjedziemy na krótki odcinek szutrowy gubimy się w małym sennym hiszpańskim miasteczku. Urokliwie tu!











Dzień kończymy już w Portugalii, w pobliżu wybrzeża, prawie nad oceanem. Kemping – 8e (-40%, bo jeszcze sezon zimowy). Warunki świetne.
Kilka słów o tym kraju (spostrzeżenia po tych kilku godzinach, spisane na gorąco jak cała relacja, nic potem przed wysłaniem nie zmieniam, jest więc szansa, że jutro będę myślał inaczej) :
- drogi jak w Polsce
- płasko
- nudno
- paliwo drogie (1.63e)

Dziś 490km.

Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Święta Wielkanocne alternatywnie Neno Umawianie i propozycje wyjazdów 0 26.03.2014 18:52


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:12.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.