07.08.2020, 00:23 | #11 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 538
Motocykl: Brak
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 11 godz 15 min 36 s
|
U mnie zaraz obok somsiad robi takie hauseboty i je czarteruje. Do tej pory nie zwracałem uwagi ale teraz chyba zajrzę i zagadam... bo to co opisujesz smakowicie wygląda.
|
07.08.2020, 07:54 | #12 |
Jak Sluza przedstawił skład załogi to też pomyślałem, że po takim tripie to można zacząć siadać do sikania z przyzwyczajenia
A co do miejsca i wygody, to trochę nie tak. Przychodzi Czarnuch z Rodzinką patrzy - oo pada na łeb. ale tylko z góry - bierzemy!!! Przychodzi turbo adwenczur mega wypierdalacz podrużnik - klima za mocno mrozi, dlaczego w tym apartamencie są tylko trzy łazienki? Dlaczego przejście pomiędzy łóżkami ma tylko trzy metry, dlaczego w nocy jest tak ciemno, dlaczego te kangury skaczą tak nisko...
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam |
|
07.08.2020, 08:53 | #13 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Bomba relacja !
|
07.08.2020, 11:48 | #14 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,729
Motocykl: AT RD07a; XR600R
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 11 godz 29 min 45 s
|
|
07.08.2020, 15:41 | #15 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reszel
Posty: 680
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 4 miesiące 4 dni 3 godz 1 min 14 s
|
No niby fajnie...
Wrzuć ujęcie z drona jak zrzucacie fekalia z toalety morskiej na pętli żuławskiej. Z odpowiednim zoomem, bo woda tam o słabej przejrzystości. |
07.08.2020, 16:17 | #16 | |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,729
Motocykl: AT RD07a; XR600R
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 11 godz 29 min 45 s
|
Cytat:
EDIT: od razu też wyjaśnię, że napełniony zbiornik z fekaliami opróżnia się w portach a nie do wód, ale wc morskie może też działać jak przysłowiowe wiaderko na jachcie: napełniasz wodą, załatwiasz potrzebę, wypompowujesz roztwór wodny i to jest praktykowane na jachtach zwłaszcza przez żeńską część załóg. Mając 6 kobiet na łajbie czułem się zobowiązany, żeby miały te minimum komfortu i zrobiły siku "z godnością". Sam mogłem lać za burtę, ale z przyzwoitości robiłem to również do wc. A w portach są sanitariaty. Tyle w tym temacie. Ostatnio edytowane przez sluza : 07.08.2020 o 22:08 |
|
07.08.2020, 22:12 | #17 |
Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Zgierz
Posty: 1,377
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: duży :)
Online: 2 miesiące 3 tygodni 1 dzień 6 godz 25 min 16 s
|
Super pomysl na rodzinną integrację. A jak wyglada sprawa z kwitami, by móc wynając takie cos? Patenty itp? Są jakies ograniczenia?
Wysłane z mojego Hammer_Energy_18x9 przy użyciu Tapatalka
__________________
GS über alles!!! |
07.08.2020, 23:09 | #18 | |
Cytat:
Jakiej marki miałeś silnik (zwykły / uciągowy) ile zjadał paliwa na godzinę? Dawaj dalej......
__________________
Ale tu nie Politechnika, tu trzeba myśleć, jak mawiał pewien bosman ;-) Przestań naprawiać jak zaczynasz psuć! Ludzie, którzy twierdzą, że czegoś nie da się zrobić, nie powinni przeszkadzać tym, którzy właśnie to robią. |
||
07.08.2020, 23:44 | #19 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,729
Motocykl: AT RD07a; XR600R
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 11 godz 29 min 45 s
|
|
08.08.2020, 00:41 | #20 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,729
Motocykl: AT RD07a; XR600R
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 11 godz 29 min 45 s
|
Dzień 3
Dzień 3 - sobota
Zrywam się wcześnie, bo Redrobo ma wyjeżdżać ciut świtem, a zaprosiłem przecież na kawę. Jeden mały czajniczek nie starczy na tyle kubków, na szczęście wzięliśmy swój dodatkowy. Ojej, z dwóch palników kuchenki gazowej w kambuzie działa tylko jeden. Nawet nie dzwonie do „bosmana”. Później postaram się to naprawić. Nie działał czujnik płomienia. Usuwam usterkę, ale płomień jest tak mały, że nic na nim nie ugotujemy. Z czeluści bakisty wyjmuję kempingową kuchenkę na kartridże z Decathlona, którą zawsze zabieram pod namioty lub na jachty, żeby szczególnie uciążliwe potrawy, np. ryby, przygotować na zewnątrz. Kawa smakuje wybornie. Dziwne, że rozpuszczalna w domu już taka dobra nie jest. Każdy kolejny łyczek zbliża nas nieuchronnie do smutnego pożegnania, aż w końcu w kubkach pojawia się dno, w które wpatrujemy się rozczarowani. Tak, czas się pożegnać. Mamy dzisiaj długi przelot, bo aż 65 km, bo wieczorem chcę wpłynąć do Elbląga. A po drodze trochę atrakcji. Z Miłomłyna zatem już Kanałem Elbląskim na jezioro Ilińsk, potem długie i wąskie jak kiszka Ruda Woda, potem jezioro Sambród (którego poziom po budowie kanału obniżył się o ponad 5 metrów), i już jesteśmy na długiej prostej do pochylni. Na swojej drodze do pochylni spotykamy właściwie tylko jeden, może dwa jachty. Dojmujące poczucie samotności. Utwierdzam się tylko w przekonaniu, że ten rejs jest jednak wyjątkowy i nie jest to zbyt popularne. Ale właśnie sobie coś przypomniałem. Na Rudej Wodzie goni mnie wataha skuterów wodnych. Kiedy mnie wyprzedzają, widzę, że każdy ma przytroczone po bokach sakwy, jak do motocykli. Jakie to by było zarąbiste, wybrać się ekipą na taki wypad na skuterach, coś wspaniałego. Łypnąłem okiem na swoją załogę grając pod pokładem w Uno (starzy ludzie, już po czterdziestce, mówili na to „makao”) i pomyślałem ze wzruszeniem, że przecież nie powinienem więcej od życia oczekiwać. Dopływamy do pierwszej pochylni – Buczyniec. Pierwsze odczucie - wieje komercją. Fakt, ewenement na skalę światową. Na nabrzeżu stoją autokary, wiele luda, przed chwilą na wózek wpłynął duży turystyczny statek „białej floty”. 20200711_152811.jpg Co ważne, te statki mają pierwszeństwo i może to być dosyć uciążliwe. Na szczęście nie dziś i nie o tej porze. Cumuję i mam zamiar pójść uiścić opłatę, ale sternik z jachtu przede mną mówi, że do końca września jest za darmo i zaraz dostaniemy zielone światło. Na wózek wejdą śmiało dwie takie łajby jak nasza. Faktycznie, zza pagórka wyłania się pusty wózek, jeszcze chwila i cała maszyneria wstrzymuje ruch i na wejściu do czerwonego światła dołącza zielone, znaczy przygotować się, czerwone gaśnie i mamy otwartą drogę na wózek. 20200711_143450.jpg Calipso to taka balia z silnikiem, na szczęście wyposażona w ster strumieniowy, który ułatwia znacznie manewry. Staje się on nieodzowny w tych wąskich wejściach na pochylnie. Pochylni jest pięć, w kolejności: Buczyniec, Kąty, Oleśnica, Jelenie, Całuny. Łącznie opuścimy się z poziomu ok 100 m.n.p.m na poziom praktycznie 0. Naczytałem się jak pokonać te pochylnie, więc byłem trochę przygotowany. Jacht przede mną miał jednak już to doświadczenie, więc robiłem to samo co on i szło gładko. Po wpłynięciu na zanurzony wózek cumujemy się do niego „na biegowo”, czyli w sposób umożliwiający z pokładu jachtu luzowanie/wybieranie cumy. 20200711_144140.jpg Jeśli jesteśmy gotowi, uderzeniem w gong informujemy o tym maszynowego, on ciągnie za linę, która jest poprowadzona i podłączona do gongu w maszynowni. Tam przewalają wajchę tak, aby woda zaczęła napędzać koła i wózki ruszają. gong.jpg Wózek z łódkami powoli wyjeżdża z wody, a my opadamy na jego dno i stajemy na kilu. Można zostać na jachcie, a można też wyjść na kładkę wózka i z tego poziomu pilnować łódki. Ważne aby nie poruszać się po jachcie, który mógłby stracić równowagę i się przewrócić na wózku. 20200711_144339.jpg Na Buczyńcu jesteśmy w centrum uwagi, widownia stoi na nabrzeżach i pozdrawia. 20200711_153550.jpg DJI_0460.jpg DJI_0476.jpg Na następnych czterech pochylniach już jest pusto, cicho, a z racji na późną już porę zjazd trwa sprawnie, bo nie ma już statków białej floty. W zasadzie poza naszymi dwiema łódkami nikogo nie ma. 20200711_160500.jpg Przed nami jeszcze jezioro Drużno, które wywarło na mnie niesamowite wrażenie. Wśród bezkresu nenufarów i ptactwa niezliczonego nasza obecność wydawała się świętokradztwem. DJI_0657.jpg DJI_0676.jpg DJI_0681.jpg Czaple białe dosłownie co kilkanaście metrów, mewy, rybitwy i może jeszcze z kilkadziesiąt innych gatunków nad wyraz oswojonych z obecnością łodzi. Dno jeziora zalega gytia, organiczny muł, który wytwarza błotny gaz, co powoduje pojawianie się tu niekiedy błędnych ogni. Inną ciekawostką jest to, że na dnie Drużna, głęboko w mule, spoczywają wraki dwóch krzyżackich okrętów z XIII wieku, które zatonęły tu w czasie podbojów krzyżackich. W końcu na horyzoncie wyłania się wieża kościoła św. Mikołaja, tak charakterystyczna dla Elbląga. Strasznie długi odcinek, ale ciekawy. 20200711_192828.jpg Wpływamy do Elbląga wczesnowieczornie, tuż po 19-tej. Planowałem stanąć w Jachtklubie Elbląg, ale o ile pod pierwszym mostem zwodzonym tzw. Wysokim przepływamy z zapasem, to już pod Niskim nie przejedziemy, ponieważ jego wysokość to 1,8 metra nad lustrem. Kolejne podniesienie mostu jest dopiero o 21-wszej. Pomiędzy mostami jest miejskie nabrzeże, dokładnie naprzeciwko kościoła św. Mikołaja, samo centrum, zatem staniemy sobie i poczekamy. A tu niespodzianka. Na nabrzeżu są słupki z prądem i kranem, a na skwerze toitoie. Woda i prąd za darmo, klucz u obsługi mostu. Czego chcieć więcej, zostajemy tu na noc. 20200711_201526.jpg Wyciągam kabel, żeby podłączyć ładowanie, ale co to? K***urwa!!! Nie mamy przejściówki ze standardowej wtyczki 230 na CEE, czyli na takie jakby jednofazowe gniazdo wyglądające jak siłowe. 20200712_200443.jpg Obowiązujący standard portowy. Nawet nie dzwonię do „bosmana”. Wszystko sobie skrzętnie w głowie notuję. W Miłomłynie prąd był ze zwykłego przedłużacza, więc nawet tego nie szukałem, nie był potrzebny. Ale teraz będzie to potrzebne praktycznie w każdym następnym porcie czy przystani. OK, nic się nie stanie jak nie podłączę się powiedzmy dziś czy jutro. Ale spodziewam się, że dalej bez przejściówki nie podołamy. Na hausbotach są z reguły dwa akumulatory: jeden odpowiedzialny za rozruch silnika i zasilanie steru strumieniowego, i drugi, użytkowy, do zasilania pompy wody, oświetlenia, lodówki. Tempo rozładowywania telefonów przez załogę jest oszołamiające, ilość tiktoków do obejrzenia olbrzymia, odebranie i nadanie Snapchatów to długa procedura, a jeszcze koniecznie trzeba sprawdzać co tam na Instagramach, nie mówiąc o tym, że trzeba „zrobić dzień”, choć do tej pory nie wiem co to znaczy. Jednak głównie na zachowaniu pracy lodówki nam zależy. No i dobrze mieć prąd, żeby naładować laptopa, bo dziewczyny jakiś serial oglądają. W internecie znajduję sklep z przejściówką, który będzie na naszej trasie. To Eljacht już prawie w Gdańsku, w Górkach właściwie. Musimy w poniedziałek być w przystani w Górkach ok 15.20, żeby zdążyć do sklepu przed 16-tą. Zobaczymy. Tuż obok nas jest knajpa Specjala. Idziemy z żoną na piwko. Lokal bardzo mocno oblegany, ledwie znajdujemy wolny stolik w ogródku. Robi się potwornie zimno, 9 stC, nie byliśmy na to przygotowani. Nawet grzaniec tu nie pomaga. Dopijamy szybko i wracamy na łajbę do ciepłego śpiwora. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Warmia i Mazury - WiR na krzyżackim szlaku 2020 by Śluza FILM | sluza | Polska | 13 | 26.06.2020 12:12 |
Podlasie i Mazury - WiR na długich i krętych jeziorach rynnowych 2020 by Śluza FILM | sluza | Polska | 40 | 17.05.2020 20:14 |
Na XRV przez Słowację, Węgry, TET Serbia, TET BiH i przez Chorwację. | RonDell | Umawianie i propozycje wyjazdów | 39 | 18.10.2019 17:00 |
Śródziemnomorska pętla | Wójcik | Umawianie i propozycje wyjazdów | 16 | 29.04.2010 10:16 |