07.04.2016, 08:58 | #31 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Odcinek 5, czyli jak nie z jednej strony, to z drugiej
W nocy minęło nas co najmniej 10 aut. Zakładam , że to miejscowi, bo chyba nikt inny nie odważyłby się jechać tu po ciemku W nocy widzimy poświatę gdzieś w dole, pewnie to wieś, dla której zbudowano to boisko. Poranne widoki całkiem ładne: Po analizie GPSa oraz map (gdzie cały wczorajszy offowy odcinek to jakieś 4 mm) dochodzimy do wniosku, że jesteśmy niedaleko zjazdu do wsi Bilat Sayt i to pewnie stamtąd ta poświata. Ta dróżka powyżej zapewne prowadzi do wsi: Słońce zaczyna oświetlać wyższe partie gór (wstajemy nieprzyzwoicie rano, koło 7): W przewodniku piszą, że Bilay Sayt to najpiękniejsza wieś w omańskich górach. No to chyba zboczymy z głównej drogi, żeby to zobaczyć W czasie śniadania mija nas wojskowy łazik, a za nim wloką się żołnierze w pełnym rynsztunku. Niestety strasznie machają rękami, kiedy chcemy im zrobić fotkę Mają piękne maskujące mundury, moro idealnie zlewa się z górami, łącznie z chustami na głowie Ruszamy w górę: Mijamy boisko: Swoją drogą, niezłe prace ziemne trzeba było uskutecznić, żeby tyle płaskiego tu zrobić Okazuje się, że za pierwszych zakrętem jest zjazd na Bilat Syat. Jedziemy: Przy tej drodze na lewo spaliśmy Bilat Syat w całej okazałości: Ze wszystkich stron otoczona górami, piękna oaza: Kto znajdzie minaret? ciut starszej zabudowy: Krótka sesja foto: Jechaliśmy tu chyba pół godziny, a ciągle widać to boisko w oddali: Wracamy do „drogi głównej”: Piękna rozpadlina w ziemi, czyżby to Snake Canyon, który mamy w planie? Całkiem stromy odcinek w dół: Ale ciężko ten odcinek nazwać trudnym Objeżdżamy spory wąwóz: Po jakieś godzinie docieramy do wejścia do Kanionu Węża, czyli Wadi Bimmah. Czas rozprostować nogi cdn
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
07.04.2016, 10:12 | #32 |
Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lisków
Posty: 250
Motocykl: TransAlp PD06/PD10
Online: 6 dni 19 min 58 s
|
Pięknie tam.Cicho i spokojnie.
|
07.04.2016, 13:35 | #33 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Ze dwa razy było tak: jesteśmy hen, hen za cywilizacją, prawie jak sami jedni we wszechświecie. A o zachodzie słońca słychać ze trzech muezzinów na raz Nagłośnienie mają niezłe
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
07.04.2016, 19:47 | #34 |
Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Błażowa
Posty: 1,314
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 13 godz 26 min 58 s
|
Jagna, jeżeli można poznałbym koszt wynajęcia takiej Toyotki na tą wyprawę.
Superowe zdjęcia, a pomysł na przygodę |
07.04.2016, 19:55 | #35 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Pewnie, że można.
Na początku szukałam czegoś lokalnego, ale namierzyć ich w sieci... Takie, które miały strony, były o dziwo droższe niż te "ogólnoświatowe". Najtaniej wypadł Budget i Europcar (miałam 10% rabatu za kartę Citibanku), po przewalutowaniu z OMR na USD a następnie na PLN wyszło dokładnie 3080 zł za 10 dni. Cena oczywiście spada , im więcej dni. Na lotnisku było chyba 15 różnych wypożyczalni i w zasadzie do tych lokalnych nikt nie podchodził, nie wiem czemu
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
08.04.2016, 20:49 | #36 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Snake Canyon to jedna z ciekawszych rzeczy w Omanie.
Niestety w całości niedostępna „przeciętnemu” turyście, bo wymaga umiejętności nurkowania oraz zakładana lin. My jednak chcemy dojść, dokąd się tylko da Przy wejściu do kanionu ciekawa tabliczka: Nie wyglądało to na cmentarz… Kanion jest naprawdę wąski i wysoki, jest dość chłodno i oczywiście cień Kanion jest bardzo ciekawy geologicznie, niestety opis w przewodniku geologicznym, który kupiłam (a było nie oszczędzać, tylko kupić porządny niemiecki, było!) jest tak nic nie warty, że wkurzam się do dziś. Są tu skały prekambryjskie, z okresu tzw. „snowball earth” czyli czasu, kiedy nasza planeta była całkowicie pokryta lodem. Tylko nie pytajcie mnie, które to… Być może te brązowe na górze… To szare, cholernie śliskie po którym idziemy to wapienie formacji Hajir, często występują w nim złoża ropy Wchodząc do kanionu należy dokładnie przeanalizować ilość chmur na niebie. Już zwykły deszcz powoduje kompletne zatopienie kanionu w pół godziny. Ze wszystkimi turystami w środku Stachu, jak na prawdziwego turystę z zachodu przystało, nie rozstaje się z butelką coca-coli Te wszystkie zakola w wapieniach wyżłobiła woda… Ta dam! To byłoby na tyle Za tym „kamyczkiem” jest niżej o jakieś 4 m. Zejść by się może i dało, ale wejść z powrotem na pewno nie. Cała czwórka obchodzi głaz ze wszystkich obu stron: No nie ma przejścia i już… Może jednak? Stachu oczywiście nie wypuszcza coca-coli z ręki Niestety… No to wracamy… Jeszcze raz wyślizgane wapienie: i powrót na parking. Patrząc na mapę – zrobiliśmy w 2 godziny jakieś 500 m w linii prostej Ciekawe, jak daleko zajdziemy od drugiej strony? cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
09.04.2016, 20:37 | #37 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Podlasie
Posty: 2,665
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 6 dni 21 godz 49 min 27 s
|
|
10.04.2016, 09:45 | #38 |
Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Błażowa
Posty: 1,314
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 13 godz 26 min 58 s
|
mygosia, kilometr spadania!!! W trakcie można się rozmyślić, i co wtedy
|
12.04.2016, 22:57 | #39 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Ładujemy się w Toyotę i jedziemy kilka km na drugi koniec Snake Canyon.
Kanion z góry – taka sobie „szczelinka” Zjeżdżamy w dół: Wejście „od drugiej strony” znacznie większe. I nawet kilka samochodów stoi przed, znaczy, jakieś inne turysty przyjechały Początek lajtowy: pół godziny łazi za nami małe koźlątko i strasznie zawodzi: Zaczynają się solidne kamulce: Skaczemy z kamyczka na kamyczek: Ślisko jak cholera: i jeszcze bardziej ładnie Stachu z nieodłączną coca – colą: Lewą? Prawą? Zdarzyło nam się nawet minąć ze 2 Niemców Woda… Robi się trudniej: Hmmm… Coraz trudniej… I to by było na tyle dla turystów bez lin… Nawet, gdybyśmy przeszli, to dalej trzeba przepłynąć przez w pełni zalaną jaskinię, czyli umieć nurkować Ale i tak było super. Podziwiałam niemieckich emerytów dzielnie skaczących przez skałki Wracając natykamy się na stadko kóz, sikających do strumienia z którego wszyscy turyści korzystają A tu krótki filmik, co się dzieje w kanionie, kiedy pada. Tam gdzie płynie ta rzeka, stała nasza Toyota. Na szczęście wtedy nie padało A my wracamy do Wadi Bani Awf: i wyjeżdżamy po 2 dniach na asfalt: Omańczycy na swoim blogu polecali mało znane miejsce: وادي الأبـيـض, czyli Wadi Al Abyad. Mamy rzut beretem, więc odbijamy w bok po kilku km asfaltu wjeżdżamy do bardzo szerokiego koryta rzeki. Wypełnionego drobnymi otoczakami, gdzieniegdzie płynie trochę wody. Raf tylko się uśmiecha, zapina 4x4 i jazda Jedziemy w głąb, jak daleko się da Znajdujemy miejsce, gdzie wody jest więcej. Będzie kąpiel! Jesteśmy chyba w raju. Woda idealnie czysta. Idealnie ciepła. A nad głową palmy Dookoła żywej duszy, można ubrać normalny strój kąpielowy Niezbyt to może ekologiczne, ale każdy zaczyna od szamponu Stacha dorwała telefonicznie robota, ale z zasięgiem tu kiepsko: A później wylegujemy się po szyję w rzece. Auć! Boli! Rybki robią pedicure i manicure Szczególnie uwielbiają zadrapania i ranki Wszystko dobrze, kiedy szczypią w dłonie czy stopy, zdecydowanie mniej przyjemnie, jak gryzą w brzuch Melon, arbuz, kawa… Aż ciężko nam się zebrać z powrotem do auta Powrót – jazda z ułańską fantazją Na nocleg znajdujemy niewielką dolinkę ze strumyczkiem. Ale widać, że dolinka wypełniona jest otoczakami, czyli strumyczek bywa ogromną rzeką No cóż, oby nie tej nocy Jesteśmy hen, hen za wsią, a tuż po zmierzchu słyszymy nawoływania do modlitwy chyba z trzech minaretów na raz… A wieczorem, przy ognisku, widzimy powoli zbliżająca się parę świecących oczu... Powoli, majestatycznie mija nas kot... cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
13.04.2016, 01:59 | #40 |
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Nysa/Reykjavik
Posty: 405
Motocykl: CRF1000
Online: 3 miesiące 1 tydzień 10 godz 38 min 31 s
|
Podoba sie - dzieki
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU | henry | Trochę dalej | 288 | 17.06.2017 01:47 |
Zdążyć przed Putinem czyli Mołdawia 2014. | Louis | Trochę dalej | 68 | 15.02.2017 01:57 |
Oman grudzien 2016 | MacGyver | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 0 | 19.01.2017 08:49 |
Solo przed siebie, czyli tam i z powrotem | bukowski | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 17.12.2014 22:09 |
Plan B, czyli przed siebie na luzie | kiub | Trochę dalej | 42 | 12.11.2008 01:02 |