Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Polska

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10.02.2015, 19:58   #31
tblask


Zarejestrowany: Dec 2013
Miasto: Bilczyce k/Gdowa
Posty: 31
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
tblask jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 6 godz 43 min 0
Domyślnie

Dzień 3. Nad j. Nidzkie

Dziwnie zmęczony (choć może nie powinienem się dziwić) żegnam S(z)waderki i j. Maróz - żegnam, bo mam nadzieję, że ponownie tu nie zawitam . Pomykam leśnymi drogami i podziwiam powoli przesuwający się wokół mnie las. Pełno po drodze zakrętów, pagórków, rzeczek, jeziorek - nie sposób się nudzić. Teraz, gdy jej nieco mniej przeszkadzam, Afryka zaczyna coraz żwawiej gnać przez koleiny, piaski i podmokłe fragmenty drogi - ona to lubi, a jej ufam. Banan nie znika z mojej gęby, choć powoli zaczynam czuć zmęczenie. Trzymanie się w siodle Afryki, gdy ona tak gna przed siebie szalona, to ciężka praca fizyczna.













Wysiłek jednak się opłacił, udało mi się odkryć nowy gatunek motyla!!! Nazwałem go Africafilus reincarnatus.


Africafilus reincarnatus. w swoim naturalnym siedlisku.


Za każdym razem gdy zatrzymywałem się, by ogarnąć swoje położenie geograficzne, najczęściej gdy moja leśna droga rozłaziła się na wszystkie strony świata, ten bajecznie kolorowy motyl natychmiast i zdecydowanie podlatywał do Afryki. Najpierw trzepotał się dookoła: a to rzut oka na regler - czy nie za gorący, a to czy pompa dziarsko żłopie, a przy okazji napęd sprawdzić i opony oblukać. Zawsze chwilę dłużej nasłuchiwał w okolicy mojego Laser Produro i wtedy wydawało mi się... nie! jestem pewien, że ruch jego skrzydeł synchronizował się z miarowym duk, duk, duk zgrzanego serducha Afryki. Na koniec Africafilus zawsze chwytał, jakby siadał, za kierownicę i tak już zastygał, spokojny, co jakiś czas klaszcząc z zadowoleniem skrzydełkami.
Jak się potem dowiedziałem, nie pytaj gdzie i od kogo, motyle te niezaprzeczalnie są wcieleniami jeźdźców Afryki. Każdy z nas kiedyś zostanie motylem...








We wsi Kot, tuż za mostkiem, pod którym przepływa czyściutka rzeczka Omulew, zatrzymałem się przy małym sklepiku wiejskim. Jest wściekle ciepło i soczyście parno. Wchodzę do sklepiku i... pierwsze zaskoczenie (lampka już mi się zapaliła, gdy otwierałem szczelne, dobrej klasy drzwi wejściowe) - wnętrze sklepiku w pełni klimatyzowane . Na pułkach panuje ład, czystość i rozmaitość.

- Dzień dobry - mówi miła i uśmiechnięta, siwiuteńka Pani ubrana w kwiaciasty fartuch.
- Dzień dobry - odpowiada zakurzony, spocony i trochę skołowany... kominiarz... A nie! ma przecież kask! No to jasne - czołgista.
Powoli i ze spora zawiechą wydłubuję z pamięci kolejne produkty, o które raz za razem proszę cierpliwą Panią. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że coś jest na opak, jakbym kątem oka widział, że czegoś nie ma, ale gdziekolwiek skieruję wzrok wszystko ładne i poukładane. Ki czort... co to za urok?... I nagle mnie olśniło!!
- A pepsi u Pani dostanę? - pyta czołgista.
- Nie Proszę Pana - odpowiada starsza Pani.
- A coca-cole?
- Nie proszę Pana, u nas TAKICH rzeczy nie sprzedajemy!
- A, to ja w takim razie poproszę oranżadę i drożdżówkę z makiem - z uśmiechem na twarzy mówi kominiarz od czołgów.
Kurde! Niestety pewne śmieci, takie jak coca-cola, McDonald itp. Stają się dla nas oczywiste i gdy ich nie widzimy to tak, jakbyśmy patrzyli na syrenę. Niby wszystko ok, ale po chwili zdajemy sobie sprawę, że czegoś jej przecież brak - gdzie ona ma dupę!?




Wsiadłem na moto i dobiłem szutrem do najbliższego asfaltu, byle nad jezioro Nidzkie - musze popływać. Objeżdżam dookoła podkowę jeziora i wbijam prosto, jak pod znany adres, do Przystani Wodnej "Czaplaâ". Ufff, tutaj sobie odpocznę. Cisza i spokój. Na jeziorze i wokół niego strefa ciszy. Obowiązuje zakaz używania silników (na wodzie ), puszczania głośnej muzyki i palenia ognisk. Strefa ciszy wydaje się mieć swoje centrum w miejscu, do którego właśnie trafiłem . Nawet sama Przystań i jej otoczenie oraz biwakujący na niej ludzie pozostają w harmonii z ciszą. Tutaj zostanę na dłuższa chwilę.

CDN...





Ostatnio edytowane przez tblask : 10.02.2015 o 22:52
tblask jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.02.2015, 20:30   #32
PARYS
Mam przerąbane :)
 
PARYS's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
PARYS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
Domyślnie

Każdy dzień = coraz lepsza ta relacja.
'Gdzie ona ma dupę' no boskie po prostu boskie!
__________________
Motto nr 1: Uważać na mokre pieńki i siekiery
PARYS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.02.2015, 20:49   #33
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 4,958
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 1 dzień 17 godz 18 min 37 s
Domyślnie

Ze by te dróżki ogarnąć to pewnie tylko z mapą wojskową trzeba nie?
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.02.2015, 22:11   #34
żuk
 
żuk's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2013
Miasto: Warszawa
Posty: 992
Motocykl: loading...
Przebieg: wtv
żuk jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 dzień 8 godz 17 min 25 s
Domyślnie

Kurza stopa! Jak w Polsacie: podrzuci chłopina kawałek solidnej relacji z super fotkami a potem czekaj człowieniu aż reklamy się skończą...
Czekam niecierpliwie na następną część
Pzdr
__________________
"Co mnie obchodzi gdzie jadę... Grunt, że wiem gdzie byłem!"
żuk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.02.2015, 00:26   #35
strobus1
 
strobus1's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: mazowiecka wieś
Posty: 1,405
Motocykl: 5 szt
Przebieg: znośny
strobus1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 6 dni 3 godz 49 min 43 s
Domyślnie

Kolego Tblask poruszyłes mnie wymieniając nazwę jednej z piękniejszych rzeczek Kurpiowszyzny. Więc dam Ci radę. Zamiast szwędać sie po przeludninonych w lecie mazurach i narażać się na spotkania z gajowymi u krańca wytrzymałości psychicznej lepiej zaszyć się w puszczę zieloną lub piską. Przejechać się zwdłuż rzeczek i kanałów, poszwędać po łąkch w okolicach kolna, zobaczyć kogo i czego broniły fortyfikacje Nowegogrodu lub Piątnicy. Taka Polska alternatywna, z dala od meinstremu gdzie tylko nerwy i budki z frytkami.
zdrówka
__________________
Nie ważne gdzie, nie ważne czym.
Ważne z Kim.
strobus1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2015, 00:54   #36
tblask


Zarejestrowany: Dec 2013
Miasto: Bilczyce k/Gdowa
Posty: 31
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
tblask jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 6 godz 43 min 0
Domyślnie

Dzień 4. Szwędanie.

Dłuższa chwila oznaczała cały dzień i jeszcze jedną noc. Wczoraj (piszę „wczoraj”, bo jest już dzisiaj) zrzuciłem z Afry juki i wybrałem się poszwędać po okolicy (miedzy innymi po Puszczy Piskiej - przyp. autora ).





Po drodze dotarłem do Stacji Badawczej PAN w Popielnie, w której znajduje się hodowla Konika Polskiego i Muzeum Przyrodnicze.


A oto konik, którego hodują w Popielnie.


Muzeum jest nieduże, ale posiada imponującą (na laiku to łatwo zrobić wrażenie) kolekcję poroży jeleni. Poza tym wrażenie robią na mnie jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze, panujący wewnątrz chłód – szczególnie w tak upalony dzień jak wczoraj (bo dziś jest dziś…, itd., itp., ble ble ble) to robi wrażenie. Oczywiście nie jest to efekt działania klimatyzacji (we współczesnym pojmowaniu), ale wynik odpowiedniej konstrukcji budynku i użytych do budowy materiałów. Nie żebym się na tym znał, ale tak po prostu uważam, jako samozwańczy specjalista (nie znam się, ale jestem specjalistą ). Druga rzecz, gdy już się ją zauważy, co nie jest to trudne , dodatkowo schładza krew w żyłach. Jest to olbrzymie, OLBRZYMIE!!! „popiersie” żubropodobnego, kudłatego stworzenia, które (cytuję z tabliczki) w 60% jest bizonem, w 20% jest żubrem i w 20% jest krową. I tu obudziło się we mnie zdziwienie/zastanowienie ?! No bo jak ten, tego ten… bizon z żubrem tą biedną krowę tak wespół, w zespół..., że tak powiem… „genetycznie zmodyfikowali”? Niech to zostanie tajemnicą alkowy tych czworonożnych, mucząco-ryczących, kudłatych hipisów. Grunt, że oto nad głową moją dynda olbrzymi dowód na to, że niekonwencjonalne związki między płciowe potrafią dać piękny owoc.


To po prawej to zapewne bizożubkrowa, a po lewej to… syrena?



Przeskoczywszy promem przez styk jezior Mikołajskiego i Bełdany, pognałem prościutkim szutrem do Mikołajek. Przejeżdżam przez samo centrum oraz przystań jachtową i raz jeszcze przekonuje się dlaczego unikam takich miejsc. Zdałem sobie sprawę, że moje plany zakupowe (pucha z gazem i trociczki) muszę przełożyć na gdzie/kiedy indziej – nie byłbym w stanie się przemóc i opuścić bezpieczne zacisze grzbietu mojej Afryki, by zanurzyć się w ten niszczący zgiełk turystów.




Czym prędzej pognałem nad jezioro Łuknajno szukać ciszy i 2000 łabędzi, żurawi, orłów i dzikich koni. Znalazłem wszystko! No może konie nie były takie zupełnie dzikie, ale dla mnie wystarczy.




Żurawie, jak zwykle zwiały, gdy tylko usłyszały szelest włączanego aparatu fotograficznego – niech ktoś z Was spróbuje podejść żurawia na odległość strzału z „krótkiego” aparatu, to zobaczy jak cudownie płochliwe są te przepiękne i pełne gracji ptaki.



Objazd jeziora Łuknajno polnymi drogami to czysta bajka. Wokół mnie przepiękna, zaptaszona kraina.





Mój niepokój budzi jedynie cumulonimbus szerokości całego nieba, który rozsiadł się nad baza, do której musze dzisiaj wrócić – ciemno to widzę . Ile razy spojrzę w tamtą stronę, to zaczynam się czuć jak Bilbo Baggins, gdy spoglądał w stronę Mordoru.




Na końcu pętli wokół Łuknajna odnajduję jedną z kilku nieczynnych wieży, z których można obserwować jezioro.




Na wieży położonej w środku pola kukurydzy widnieje tabliczka z napisem w obcym, dla wielu z Nas, języku, obok którego widnieje jakiś dziwny piktogram/hieroglif. Na szczęście człowiek ze mnie uczony, języki znający, a jakże!, to wam mogę wszystko ładnie na nasze przetłumaczyć: „Wskocz na wieżę, zanim Cię dopadnie śmierć lub kalectwo!”
Zaniepokoiło mnie, że może już zbyt długo się ociągam i zaraz trafi mnie grom z nieba, albo jakiś inny regler, wskoczyłem natychmiast na wieżę… a tu bach!!! – od razu nawinął się orzeł. To potężne ptaszysko było zbyt daleko dla mojego aparatu, ale nie dla oka. Przez prawie kwadrans obserwowałem jak, niczym bombowiec nękany przez stado wrogich myśliwców, ptak ten krążył nad taflą jeziora. To drugi ptak, po żurawiach, któremu już od dawna nie mogę zrobić zadawalającego mnie zdjęcia. Nie żeby orzeł był tak płochliwy jak żurawie, co to to nie. On po prostu zawsze jest tak daleko, że mu zwisa i ogonem powiewa.



Długo jeszcze obserwowałem piękny, pełen życia, otaczający mnie świat, oświetlony coraz to niżej zawieszoną lampą słońca, zanim wsiadłem na Afrykę i pognałem z powrotem do… domu?



Po drodze pocałowałem linę od niedziałającego już promu do Popielna. Objechałem więc jezioro Bełdany zachodnim brzegiem – super szybkie szutry (super – na pewno, szybkie – jak dla mnie ) i dotarłem do ostatniej, 9 kilometrowej prostej prowadzącej do namiotu.



Przed spaniem jak zwykle pływanie, aż do momentu, gdy poczuję, że skorupa puściła i woda głaszcze mnie po skórze mózgowej. Potem wbijam się w śpiwór, wciągam bucha i pogrążam się w kosmos dźwięków i wrażeń, niczym Enterprise w podprzestrzeń. Nie zamykam namiotu – za chwilę, cały świat, i tak zanurzy się we mnie…


CDN…













tblask jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2015, 08:08   #37
!marysia!
 
!marysia!'s Avatar


Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: Radom
Posty: 106
Motocykl: BMW R1200 GSA
!marysia! jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 2 godz 17 min 20 s
Domyślnie

Ejjjj, kurde! Co jest?
Weźmie Taki, rozkocha, a potem zostawi.
Bez "sęsu".

Fajnie piszesz
!marysia! jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2015, 08:46   #38
Zet Johny
 
Zet Johny's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Limanowa
Posty: 1,603
Motocykl: RD07HRC+CRF1100L
Zet Johny jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 3 tygodni 4 dni 16 godz 22 min 43 s
Domyślnie

Dzień czwarty elegancko siadł przy porannej kawie i trzech pączkach.
Zet Johny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2015, 11:05   #39
teddy-boy
 
teddy-boy's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Warszawa
Posty: 1,389
Motocykl: nie mam AT jeszcze
teddy-boy jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 15 godz 27 min 44 s
Domyślnie

>>Dzień czwarty elegancko siadł przy porannej kawie i trzech pączkach.

Wlasnie zjadlem 3 paczki i pije kawuche w pracy i dupa mi peka ze zima za oknem a tu takie piekne relacje z wycieczki
teddy-boy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.02.2015, 12:42   #40
ferdek
 
ferdek's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,445
Motocykl: Honda Africa Single
ferdek jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 dni 9 godz 31 min 9 s
Domyślnie

Super relacja
Dokladnie w tych samych okolicach rok temu jechałem drogą wzdłuż jeziora przez las, gdy nagle na drodze zauważyłem żurawia. Poderwał się do lotu, ale słabo mu szło nabieranie prędkości i wysokości, w bok też nie mógł odbić, bo las, a był sporych rozmiarów. Wskutek tego przez dobre kilkadziesiąt metrów ten wielki ptak leciał majestatycznie dosłownie kilka metrów przede mną, na wysokości mojej twarzy. Pierwszy raz widziałem żurawia z tak bliska, na dodatek w takich pięknych okolicznościach. Niesamowite przeżycie.
__________________
"A w takiej Mongolii lejesz, gdzie chcesz. Gdzie chcesz, wysiadasz z samochodu i rozbijasz namiot. Lubię jeździć tam, gdzie była komuna i gdzie można rozbić namiot."
ferdek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Wrześniowa włóczęga po Shqipërii AD2012 hans Trochę dalej 59 08.04.2013 02:10
Włóczęga po kraju 15-30 Lipca KML Umawianie i propozycje wyjazdów 13 14.07.2011 23:46


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:00.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.