![]() |
#41 |
Niepozorny
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 565
Motocykl: Bardzo stara Teresa
![]() Online: 4 tygodni 1 dzień 2 godz 44 min 22 s
|
![]()
Nie ustawaj w pisaniu ! Przypomina mi się moja pierwsza samotna wyprawa po Turcji. Turcy sa dość specyficzni ale dadzą się lubić.
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja. A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam. ( Dzień Świra ) Kocham Łódź |
![]() |
![]() |
![]() |
#42 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 287
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 14 godz 4 min 6 s
|
![]()
240_01.jpg
Rano wstaję naprawdę wcześnie. Na dworze zimno i ciemno, co mnie trochę dziwi po wyjściu z ciepłego śpiwora. Nawiasem mówiąc, ze śpiwora zaczyna też (oprócz mnie) wyłazić puch, pojedyncze piórka. Trochę mnie to niepokoi, przecież to jego pierwszy wyjazd! Najedzony i spakowany wyruszyłem już o 6.00. Chciałem zdążyć na start balonów w Kapadocji. I udało się ![]() 241_01.jpg 242_01.jpg 243_01.jpg Przypadkowo poznana Hiszpanka twierdzi, że widziała tutaj kiedyś na niebie 60 balonów na raz. Koszt tej przyjemności dla zwykłego turysty wynosi 125 eurobaksów, a lot trwa 1 godzinę. Nie zdecydowałem się. Kapadocja zrobiła na mnie duże wrażenie! Mam wrażenie, że dzięki temu, że spędziłem tam tylko pół dnia, udało mi się uniknąć komercyjnej strony tego miejsca. Kapadocję pamiętałem z relacji Beddie’go. Tak jak jego, mnie też cieszy nieskrępowana możliwość pojeżdżenia wąskimi ścieżkami między tymi wulkanicznymi skałami. Są one tak delikatne, że kruszą się pod naciskiem palca. 244_01.jpg 245_01.jpg 246_01.jpg 247_01.jpg Z premedytacją odszukuję fallusokształtne skałki ![]() 248_01.jpg 249_01.jpg 250_01.jpg Wjeżdżam na górę z zamkiem Uçhisar, ujdzie, widok taki sobie. Skorzystałem za to z okazji i posłuchałem trochę przewodnika, który oprowadzał jakąś wycieczkę. Usłyszałem od niego m.in. to, że miasteczka w Kapadocji są połączone podziemnymi tunelami, ciągnącymi się nieraz po 30 – 40 kilometrów. 251_01.jpg 252_01.jpg Zrezygnowałem natomiast z zaplanowanego wcześniej podziemnego miasta Derinkuyu. PIP (power of pussy), jak mawia Steven, jest silniejsze ![]() 253_01.jpg 256_01.jpg Słodycze dodają energii 254_01.jpg 255_01.jpg Jakieś 80 km przed Ankarą uciekłem na wschód przez wiochę Haymana do Polatli. W Haymanie złapała mnie burza, lecz po 14 km byłem już suchy. 257_01.jpg 258_01.jpg Wjechałem do 80-tysięcznego Polatli. Miasto zrobiło na mnie przyjemnie wrażenie, ciche i spokojne, leżące nieco na uboczu. Zatrzymałem się przed pierwszą zauważoną knajpką z kebabami. Z zewnątrz nic nie wskazywało na to, żebym za chwilę, po przekroczeniu progu stanął jak wryty. Nie bardzo wiedziałem co robić, bo głupio mi było się wycofać. Trudno. W progu zostałem powitany przez kelnera i zaprowadzony do nakrytego białym obrusem stolika. Po chwili ujrzałem menu i w duchu się zaśmiałem, bo ceny były naprawdę przystępne. Zamówiłem halap kebap. Już po chwili kelner przyniósł mi zupę. Jak się okazało, do każdego kebaba zupa i pieczywo gratis. Mięso okazało się pysznie przyprawione, na talerzu znajdowały się też kawałki bułki w sosie. Jak zawsze w Turcji, tego mięsa było dla mnie 5 razy za mało, ale cóż. Rachunek opiewał na 10 TL. Przed wyjściem kelner spryskał mi dłonie wodą cytrynową, rewelacyjny wynalazek! 259_01.jpg Ciągnę dalej na zachód, przez Eskişehir do miasta Bilecik, którego nazwę chcę jutro zatrzymać w kadrze. 260_01.jpg Jakąś godzinę przed planowanym noclegiem znowu leje, tym razem jak z cebra. 261_01.jpg Stoję tak i czekam aż przejdzie to oberwanie chmury, gdy nagle podjeżdża... rambo. Jak widać nie tylko WTA ma swojego ramboszczaka ![]() 262_01.jpg Udało mi się (znowu ![]() 262_010.JPG Pozycja noclegu wg gps: N39˚54΄11,95΄΄ E30˚10΄34,88΄΄ Najbliższe miasto: Yeniçepni, Bozüyük, TR Dystans dzienny: 592 km Dystans skumulowany: 6965 km |
![]() |
![]() |
![]() |
#43 | |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 38 min 28 s
|
![]() Cytat:
Te formy nazywają się fairy chimney albo hoodoos. Takie zboczenie zawodowe ![]() Świetne zdjęcia ![]()
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#44 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 287
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 14 godz 4 min 6 s
|
![]()
Dzięki za sprostowanie!
Pozdrawiam ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#45 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 287
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 14 godz 4 min 6 s
|
![]()
262a_01.jpg
Tym razem długo wstaję i długo się pakuję. Deszcz przestał padać dopiero rano, z koron drzew wciąż spadały krople. Wilgoć. Dużo wilgoci. 263_01.jpg Wyjechałem bez śniadania, zatrzymałem się, żeby je zjeść w Bileciku. 264_01.jpg Kupiłem bułkę w piekarni i ayran w małym sklepiku. 265_01.jpg Wjechałem do Stambułu. Nie autostradą, ale drogą do niej równoległą i tak samo wygodną, czasem trzeba było tylko stanąć na światłach. 266_01.jpg 267_01.jpg Tylko tutaj w jedno przedpołudnie widziałem 3 kraksy. W tym giga-mieście dopiero zauważyłem, że Turcy jeżdżą jak szaleni. Ale i u nas jest podobnie, po wioskach i mniejszych miasteczkach ludzie jeżdżą duuużo spokojniej niż w miastach. A te korki! W Stambule nikt nie przepuszcza motocykli. Jeszcze przed Stambułem zatrzymała mnie policja. Bardzo miła pogawędka i to po angielsku. Co myślę o tureckich „crazy drivers”? Po 5 minutowej konwersacji policjant nawet nie chciał spojrzeć na moje dokumenty. Na koniec usłyszałem jeszcze życzenia miłej podróży! Niech drogówka w Polsce bierze przykład! Zatrzymałem się na stacji benzynowej próbując wczytać do gps-a adres sklepu motocyklowego. Potrzebowałem sprej do łańcucha. Po chwili podjechał kurier na skuterze. Jak wszyscy Turcy był życzliwy i chciał pomóc ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() 268_01.jpg Ruszyliśmy znowu. Poprowadził mnie przez arterie swojego miasta. Podążałem za nim i mimo tego, że nie jechał zbyt szybko, maksymalnie ok. 90 km/h, to w korkach i ogólnym chaosie ulicy ciężko mi było za nim nadążyć. Po kilku kilometrach, które bardzo mi się dłużyły wreszcie skręciliśmy w boczną uliczkę, gdzie zobaczyłem całe zagłębie motocyklowe. Co najmniej kilkanaście salonów motocykli i skuterów. Weszliśmy do salonu hondy i pojawił się szef, chłodno się witając. Sprej motula kosztował 30 TL, drożej niż u nas, innych nie było. Nie grymasiłem. Pan okazując swoją łaskę spuścił mi z ceny piątaka, na co pani w kasie zareagowała unosząc brwi pod sam sufit w niemym zdziwieniu ![]() ![]() 269_01.jpg Przed wjazdem do Stambułu myślałem sobie, że chciałbym załatwić tutaj 3 sprawy: kupić sprej do łańcucha, rzucić okiem na Hagia Sofia i zjeść kebaba, który pozwoli mi pędzić z wiatrem do wieczora. Ale nagle poczułem się strasznie zmęczony tym miastem, jego ogromem i chaosem. Gdy zobaczyłem znak otogar, pomyślałem: ok! Na dworcu na pewno znajdzie się kebap! Dworzec adekwatny wielkością do swojego miasta. Pełno tu prywatnych przewoźników mających swoje lokale. Zaparkowałem motocykl i zabierając ze sobą kask, kurtkę i plecak – uznałem, że dworzec to miejsce jednak mało bezpieczne, wszedłem do pierwszej lepszej mordowni. Za 9 TL zjadłem nadspodziewanie dobry posiłek. Zapłaciłem i wyszedłem z pełnym brzuchem trochę się przejść. 270_01.jpg 271_01.jpg Zadowolony z siebie przechadzam się trzymając w jednej ręce kask, a w drugiej kurtkę. Uszedłem ze 100 – 150 metrów, gdy zorientowałem się, że ktoś za mną biegnie. Odwracam głowę i widzę kelnera trzymającego w ręku mój plecak. Nie wiem nawet, czy usłyszał moje serdeczne podziękowania ![]() A parę godzin później, gdy kasjer w sklepie pomylił się i wydał mi o 20-kilka tureckich lirów za dużo, całą wieczność analizowałem za i przeciw zwrócenia mu na to uwagi, nim w końcu, po chwili odezwałem się. Ta moja małostkowość! Jak ciężko jest ze sobą walczyć, jak dużo trzeba zmienić! 272_01.jpg I ostatnia migawka z Turcji. Po drugiej stronie ulicy dorosła córka stojąca z wózkiem na ulicy, żegna się ze starszym mężczyzną, pewnikiem swoim ojcem. Kończą rozmowę, a potem ona całkiem niewymuszonym gestem całuje ojca najpierw w rękę, a potem przykłada ją sobie do czoła. Piękne i wzruszające! Przejście graniczne Edirne – Kapikule przebyłem błyskawicznie, rozbawiając przy okazji celników. Dojeżdżając do ich budki i widząc 2 wpatrujące się we mnie bułgarskie twarze niczego oczywiście nie podejrzewałem, gdy nagle spod asfaltu zostałem zbryzgany jakimś syfem ![]() Nocleg w lesie nad brzegiem jeziora w Bułgarii! Super miejscówka! Ale jeszcze jakieś 200 metrów przed ostatecznym wyborem miejsca na spanko, wywaliłem się i nie miałem siły podnieść tej załadowanej krowy. Spociłem się jak mysz. Gdy 5 minut później znalazłem to wspaniałe miejsce, od razu wskoczyłem do jeziora. Cudowne uczucie! Tym bardziej, że ostatni raz kąpałem się… nie pamiętam już kiedy... ![]() Po kolacji długo siedziałem i cieszyłem się tym miejscem. Cisza, spokój, gwiazdy i leciutki szum fal jeziora. Brak ludzi i bzyczących krwiopijców. Aż żal kłaść się spać! 273_01.jpg Pozycja noclegu wg gps: N42˚35΄17,80΄΄ E25˚53΄56,84΄΄ Najbliższe miasto: Рaнuчepebo, Noba Зaгopa, BG Dystans dzienny: 703 km Dystans skumulowany: 7668 km |
![]() |
![]() |
![]() |
#46 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,132
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
![]() Online: 4 miesiące 3 tygodni 6 dni 7 godz 35 min 30 s
|
![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#47 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Posty: 362
Motocykl: Juz nie mam
![]() Online: 1 miesiąc 3 dni 15 godz 1 min 41 s
|
![]()
Fajnie.Dziś zacząłem i skończyłem czytać.czekam na cd.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#49 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 287
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 14 godz 4 min 6 s
|
![]()
273a_01.jpg
Rano wyjechałem bez śniadania, bo ayran, który wczoraj kupiłem okazał się skisły, a nic innego nie chciało mi się pichcić. Pogoda dziś nie najlepsza, poza tym nie mogłem jej wyczuć. Już miało lać, ołowiane chmury wisiały tuż nade mną, więc zatrzymałem się, by włożyć kondomy. Niedługo potem okazało się, że jednak nie będzie padać, jest mi duszno, więc staję i ściągam to z siebie. Przejechałem może z 50 km, kiedy zaczyna się ulewa. No dobra, zatrzymam się i ubiorę. W zatoczce przy szosie podczas zatrzymywania musiałem się jeszcze wywalić, no musiałem po prostu. Nie wiem jak tego dokonałem ![]() Na liczniku pojawiła sie okrągła sumka ![]() 274_01.jpg 275_01.jpg Szybko ![]() 276_01.jpg Zatrzymałem się dopiero koło 11.00 przy jakimś markecie tuż przed Bukaresztem. Posiliłem się ciepłymi udkami kurczaka, smakowały całkiem nieźle! 277_01.jpg Bukareszt wydał mi się strasznie obrzydliwy i meczący. Okropne, brzydkie blokowiska, nieotynkowany, nieocieplony beton. Chciałem go jak najszybciej mieć za sobą, co nie było łatwe, żadnej obwodnicy, duży ruch i bardzo częste światła. To był meczący dzień. Czasem słońce, czasem deszcz. Mokłem i wysychałem. Po drugim założeniu i zdjęciu p-deszczowych ochraniaczy olałem to i do końca dnia jechałem bez nich. Bardzo duży ruch, masa TIR-ów. Ślisko. Nocuję w bukowym lesie. Jem zupę z kluchami, siedząc na ziemi. A wokół mnie szeleści chyba ze 20 biegaczy! Nigdy ich na raz tyle nie widziałem! Jednego przed chwilą wytrząsnąłem z nogawki ![]() 278_01.jpg Do Satu Mare zostało mi 194 km, a do domu 860. Pozycja noclegu wg gps: N46˚41΄14,92΄΄ E23˚37΄02,29΄΄ Najbliższe miasto: Vălcele, Feleacu, RO Dystans dzienny: 687 km Dystans skumulowany: 8355 km |
![]() |
![]() |
![]() |
#50 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 287
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 14 godz 4 min 6 s
|
![]()
278a_01.jpg
Nie wstałem skoro świt, potrzebowałem porządnie się wyspać i zregenerować siły. Ostatecznie wyjechałem około 9.00. 279_01.jpg Ustawiłem w gpsie dom jako cel podróży i niewiele myśląc, myślenie nie jest ostatnio moją najmocniejszą stroną, ruszyłem. Dojechałem do północnej granicy Rumunii. Trochę mnie zdziwiło pojawienie się jakiejś celniczki, przecież granicę UE dawno już minąłem. Błysnęła mi w głowie myśl, że to pewnie jakaś Węgierka, przecież to taki dziwny naród ![]() ![]() ![]() ![]() – Eee, nie było aż tak źle – myślę sobie jadąc po ukraińskich dziurach na spotkanie ze Słowacją. Mijam jeden ze stadionów wybudowany na EURO2012 przez naszych sąsiadów ![]() 280_01.jpg Ale znacznie gorzej miało dopiero być… Jest przejście, podjeżdżam na sam przód, nie czekając w tej całej kolejce, ona przecież nie jest dla mnie, ja jestem „motocyklysta” ![]() – A wy gdzie Pany?!? – słyszę głos ładnej celniczki, a zdziwienia w nim co nie miara. – Ja do kontroli ![]() – To stójcie tam i czekajcie! – też się uśmiechnęła, ale pod tym uśmiechem wyczytałem lekką drwinę. Ok, postoję, poczekam. Po 15 minutach wciąż stoję i nic się nie dzieje. To znaczy nic ze mną, bo obok celnicy trzepią już następny samochód. Dziwi mnie to, bo szczegółowo sprawdzają swoich obywateli. Po 20 minutach zaczynam dreptać wokół motocykla, po następnych 5 wyciągam jedzenie i udaję, że teraz to już mi się nie spieszy. Zjadłem. W końcu zaczepiam jakiegoś typa, który właśnie wyszedł z budki i proszę, żeby teraz mnie wziął na trzepak. – Dobra, będziesz trzeci, za nim i za nim – pan władza cedzi słowa upajając się tym. Czekam więc dalej. Podchodzi do mnie jakiś grubas w mundurze żołnierza i czysto po polsku zagaduje mnie skąd i po co. Stara się prowadzić rozmowę w luźnej atmosferze, ale ciężko mu to idzie. Po kilku pytaniach wreszcie przechodzi do rzeczy. – A, to w Turcji byłeś, próbowałeś jakiś narkotyków? Wziąłeś coś sobie na pamiątkę? – pyta. Przestałem się uśmiechać, spojrzałem mu w oczy i używając eufemizmu Sambora powiedziałem: „uciekaj szybko!”. Oczywiście, tylko chciałem tak powiedzieć ![]() W zamian po prostu bąknąłem krótkie „nie!”. Grubas odszedł, ale za chwilę znowu przyszedł i znowu zaczyna ze mną pseudo-luźną pogawędkę. Nie miałem na nią ochoty, ale co robić. I znowu, po kilku pytaniach zjechał na narkotyki. Grubasie nudzisz mnie! W końcu przyszła moja kolej, podstawiłem motocykl, oddałem paszport, a juby się ulotnił. Podeszła celniczka i pyta o pojemność silnika, średnie spalanie (ale o sso chodzi ![]() ![]() ![]() ![]() W tym czasie inna „zwraca się do mnie z uprzejmym pytaniem” o zawartość sakw. Jak teraz o tym myślę, to chce mi się rzygać, ale dopiszę to do końca, bo to jakaś kompletna paranoja, jakiś „większy absurd”! Tak więc wyliczam cierpliwie wszystko po kolei, co w worku na górze, co w lewej sakwie, co w prawej. I od początku, co w worze, co w lewej…. Zaczynam czuć się jak główny bohater Franza Kafki. Jednak tłumaczę sam sobie, że zniecierpliwieniem, czy irytacją mogę tylko stracić tu więcej czasu. Za chwilę przychodzi jeszcze jeden dociekliwy pan i wspólnie ze swoja koleżanką trzeci raz mnie przepytują. Mówię to samo, w tym samym porządku, już nawet zaczynam rymować! ![]() ![]() Do dziś żal mi czasu straconego na tej granicy i samego siebie, że nie sprawdziłem wcześniej trasy w gpsie ![]() Do domu dotarłem szczęśliwie około 23.00. Pozycja noclegu wg gps: Dom Najbliższe miasto: Warszawa, PL Dystans dzienny: 860 km Dystans skumulowany: 9215 km K O N I E C. |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] | Nalewa | Trochę dalej | 10 | 14.05.2014 20:53 |
Kaukaz PN czerwiec 2011 | pawelsitek | Trochę dalej | 18 | 29.05.2012 12:18 |
Wyprawa na Kołymę [Czerwiec-Wrzesień 2011] | deny1237 | Trochę dalej | 117 | 02.04.2012 11:21 |
Mongolia samotnie czerwiec/lipiec 2011 | doktorek | Trochę dalej | 44 | 14.02.2012 20:08 |
Gruzja Armenia Turcja - zajawka [Czerwiec 2011] | rambo | Kwestie różne, ale podróżne. | 17 | 30.07.2011 14:55 |